Recenzja RAMA.WORKS U80-A SEQ2 YOLK

Na wstępie przyznam Wam się, że nie chciałem żeby ta recenzja powstawała, a jeśli już by miała powstać, to nie w tym terminie. Piszę ją bowiem w połowie kwietnia, a to dlatego, że jestem dosyć zdeterminowany żeby wreszcie pozbyć się mojego egzemplarza klawiatury RAMA.WORKS U80-A SEQ2, którą dzierżę nieprzerwanie od stycznia 2021 roku, a więc już przez ponad 3 lata. Sporo się jednak przez ten czas zmieniło, w tym moje preferencje odnośnie klawiatur, zaś sama U80-A okazała się wśród polskich entuzjastów obiektem drwin i ogólnego memowania. Uznałem zatem, że jeżeli nie zrecenzuję jej teraz, to później może być po prostu za późno, a szkoda byłoby nie mieć na blogu tekstu zwieńczającego istnienie tegoż produktu, zanim się go wreszcie pozbędę.

Widzicie, jako człowiek bardzo często zmieniałem w swoim życiu opinie i preferencje. Szczególnie widocznie jest to w przypadku moich poglądów politycznych, a także preferencji odnośnie muzyki czy nawet lubianych przeze mnie kolorów. Być może wynika to z wieku i zwyczajnie w świecie wyrosłem z dziecięcych zabaw i nastoletnich opinii, a może jedynie jestem osobą potrzebującą częstych zmian, nawet tych diametralnych. W przypadku hobby klawiaturowego wynikła z tego chociażby sprzedaż trzech moich klawiatur, które niegdyś uważałem za wyśmienite i myślałem, że zostaną one ze mną na długo. Pierwszą z nich było KBDFans Tofu, którego pozbyłem się zupełnym przypadkiem, drugi był Owlabs Mr. Suit, który odszedł w lepsze ręce za satysfakcjonującą mnie sumkę, zaś pora trzeciej – Monstargear XO V3, nadeszła nieco później, a sprzedać musiałem ją z ogromną stratą, lecz wolałem to niż żeby marnowała i kurzyła się u mnie na półce.

Wszystkie te decyzje były podyktowane właśnie zmianą preferencji, która przeskakiwała u mnie z lewej do prawej i z powrotem. Raz wolałem krzykliwe kolorki, co widać było po różowym Tofu, później przeniosłem się w nieco wyciszony standard, przez co „wyszarzyłem” swoje Tofu i kupiłem dwie białe klawki, następnie znów zacząłem bawić się w kolorki i zbudowałem żółtą U80-A z jasnoniebieskimi keycapami, aby finalnie z powrotem po części wrócić do wytłumionych kolorystyk i zacząć bawić się w beż. Na chwilę obecną nieco unormowałem swój zestaw opinii i jestem niezaprzeczalnie fanem „RiGCz-owych” kolorystyk, takich jak keycapy White on Black na srebrnej lub czerwonej obudowie, beż na dosłownie każdej klawiaturze czy nawet odcienie szarości na szarej klawce.

Ostoją barwności pozostaje w mojej kolekcji żółciutka RAMA.WORKS U80-A SEQ2 w wariancie YOLK, która na chwilę obecną nosi zielono-białe nakładki JTK Royal Green. Pozbywam się jej jednak nie tylko z powodu krzykliwego koloru, ale także z wielu innych. Nie będę się rozwodził na ten temat we wstępie, bo ten i tak jest już nieco przydługi, dlatego zapraszam Was do recenzji tej wybitnej klawiatury, która stała się w Polsce memem, a jej producent okazał się zwykłym złodziejem, któremu społeczność nigdy nie powinna już zaufać, a on powinien skończyć za kratkami.

RAMA.WORKS U80-A SEQ2

Opakowanie

U80-A to klawiatura pochodząca z dosyć odległych czasów, w których pakowanie w przenośne torby nie było jeszcze tak popularne. Do klientów przyszła ona zatem zapakowana w sporych rozmiarów karton, który jest oczywiście w każdym względzie przesadzony, a i tak skończy w koszu lub na stercie pudełek zostawionych „na zaś” w piwnicy. Warto jednak przy tym zaznaczyć, że sam fakt doręczenia produktu od RAMA.WORKS powinien być powodem do radości. Właściciel tej firmy ma bowiem wyraźne problemy z dokańczaniem projektów. Dla przykładu pierwsza runda U80-A zajęła mu 14 miesięcy – tyle klienci czekali od zamówienia do doręczenia. W moim przypadku wcale nie było lepiej, bo na swój egzemplarz musiałem czekać 456 dni, czyli 15 miesięcy. To istna patologia, natomiast po drodze wydarzyła się pewna pandemia, więc to jeszcze jestem w stanie wybaczyć.

Klienci z całego świata nie wybaczą natomiast Ramie tego, że klawiatury takie jak U80-B czy M65-C prawdopodobnie nigdy do nich nie dotrą. Grupowy zakup na tę pierwszą zakończył się 26 kwietnia 2022 roku, zaś na tę drugą ludzie czekają już od ponad 3 lat – GB na nią skończyło się bowiem 30 listopada 2021 roku. Do tej pory na stronie RAMA.WORKS w zakładce Updates znajdziemy informację, że klawiatury te oczekują na swoją kolej na linii produkcyjnej. Rzecz w tym, że nawet przy ilości sztuk jakie prawdopodobnie zostały sprzedane, produkcja trwa raptem kilka miesięcy, a nie kilka lat. Wszystko wskazuje zatem na to, że bandyta znany jako RAMA po prostu uciekł z pieniędzmi, których klienci nie odzyskają, i zamiast wyprodukować to co obiecał – baluje za ów kasę.

W internecie można znaleźć wiele przykrych postów od ludzi, którzy wciąż wierzą. Klawiatury te jednak nigdy do nich nie dotrą i to jest praktycznie stuprocentowo pewne. Taka technika jest bowiem doskonale znana w hobby klawiaturowym i zwie się „exit scam”, a polega na zbudowaniu zaufania wokół swojej marki żeby na koniec zebrać od ludzi jak najwięcej pieniędzy i uciec z nimi bez dostarczania sprzedanego produktu. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że RAMA wcale nie odszedł z internetu i wciąż udziela się tu i ówdzie, życząc między innymi wesołego nowego roku, lamentując przy tym, że jest hejtowany bez powodu oraz tłumacząc, że potknięcia zdarzają się każdemu. Podsumował go wówczas Wilba, czyli wieloletni partner biznesowy, projektujący i produkujący niegdyś PCB dla klawiatur spod szyldu RAMA.WORKS.

Z informacji dostępnych w sieci wiadomo tyle, że RAMA pozywał swoją byłą partnerkę Kate żeby jak najbardziej utrudnić operowanie jej sklepu jako alternatywy dla australijskich klientów. Ponadto niektórzy użytkownicy Reddita chcą pozwać samego człowieka stojącego za tym wszystkim, gdyż według obliczeń ukradł on prawie 3 miliony dolarów (przy czym obliczenia wskazują na przedział zamykający się nawet na 6,5 miliona) na produktach, które jest winien swoim klientom. Miejmy zatem nadzieję, że ludziom uda się doprowadzić tego przestępcę do sprawiedliwości, a społeczność klawiaturowa nie doświadczy już nigdy podobnego procederu.

Rozpisałem się o dramie, a przecież nadal jesteśmy w sekcji o opakowaniu. Jestem więc zobowiązany przyznać, że choć nie dostajemy praktycznej torby, to samo pudełko jest naprawdę fajnie zaprojektowane. Wysuwa się ono pionowo, a klawiatura jest w środku bokiem, podobnie jak pozostałe komponenty. Taki sposób pakowania jest niespotykany wśród innych producentów klawiatur i moim zdaniem był to jeden ze znaków rozpoznawalnych marki RAMA.WORKS.

Akcesoria

Wnętrze kartonu wypełnione jest nie tylko samą obudową, ale także wieloma akcesoriami. Mamy tu bowiem do czynienia z klawiaturą do samodzielnego złożenia, więc przełączniki, keycapy i stabilizatory musimy dokupić sobie sami, osobno. Co prawda RAMA oferował swego czasu dodatkowe pakiety zawierające te komponenty, lecz ja chciałem zbudować swój egzemplarz na czymś innym – jego oferta była bowiem absurdalnie nudna i w dodatku przepłacona. Poza obudową mamy tu zatem płytę montażową z mosiądzu (była też opcja dokupienia takiej z poliwęglanu), PCB hot-swap (była opcja dokupienia lutowanej płytki drukowanej lub wyboru takowej zamiast hot-swapu), wszystkie potrzebne śrubki, silikonowy element potrzebny do poprawnego złożenia klawiatury, półtorametrowy kabel w oplocie, duży metalowy switch puller, dwa śrubokręty torx oraz naklejki.

Fajnie, że dostajemy praktycznie wszystko czego możemy potrzebować jako nowicjusz do złożenia swojej pierwszej klawki. Nie każdy ma bowiem w domu zestaw śrubokrętów (choć jeśli decyduje się na składanie klawiatury to powinien), a tutaj dostajemy dwa specjalnie do zbudowania tej klawki. Do tego mamy nawet kabel, co jest stosunkowo rzadko spotykane wśród klawiatur, które entuzjasta nazwałby „customowymi”. Wisienką na torcie zdaje się być switch puller, który został wykonany z giętej blachy i pokryty elektroforetycznie albo proszkowo (ciężko mi to jednoznacznie stwierdzić), który na pierwszy rzut oka jest świetny, ładny i wygodny, ale w praktyce trzeba użyć do niego absurdalnej siły, a malowanie bardzo szybko z niego schodzi.

Wygląd

Styl projektowania stosowany przez RAMA.WORKS od pierwszych modeli klawiatur jest ewidentny także w przypadku U80-A SEQ2. Charakteryzuje się ona bardzo szerokimi ramkami dookoła klawiszy, w dodatku symetrycznymi, a także dużo szerszymi przerwami pomiędzy sekcjami niż w standardowej klawiaturze TKL. Do wielu stylistyka ta trafia, a do innych niekoniecznie. Ja osobiście lubuję się w tak grubych bezzelach, gdyż doskonale dopełniają one całość tej klawiatury, która jest po prostu wielkim, potężnym czołgiem. Ponadto wszystkie boki są w niej płaskie, co nadaje charakterystycznej kanciastości. To samo tyczy się spodu, który jest kompletnie gładki. Mosiężna waga wykończona na lustro przecina ów spód oraz wystaje po obu bokach, świetnie komponując się swoimi kształtami z resztą obudowy.

Jedyny branding jaki znajdziemy w tej klawiaturze ulokowany został nad złączem USB-C, które producent umieścił na tyle. Zostało ono wyśrodkowane, a wokół niego wycięto dodatkowe wgłębienie. Widać generalnie przy całej U80-A, że RAMA bardzo lubi kombinację krągłości z ostrymi kątami. Obudowa jest zaokrąglona w każdym z rogów i to wyraźnie, natomiast ranty są ścięte w stosunkowo łagodny sposób, nie pozostawiając żadnych ostrych brzegów, lecz utrzymując charakterystycznie kanciasty kształt. Wizualnie produkty RAMA.WORKS trafiały w moje gusta od moich początków w hobby, więc raczej nie powinno nikogo dziwić, że zdecydowałem się na zakup tego sprzętu jako mojej pierwszej poważnej klawiatury.

Do wyboru podczas drugiej rundy (SEQ2) było kilka kolorów, które różniły się metodą wykonania, materiałem wagi oraz ceną. Ja wybrałem wariant YOLK, czyli żółty. Barwa ta jest naniesiona metodą elektroforezy i wygląda wyśmienicie, oferując matową i przyjemną w dotyku teksturę. Niestety, e-coat jest podatny na ścieranie się z powierzchni aluminium. Jeśli więc uderzymy za mocno w obudowę lub szurniemy nią po twardej powierzchni, to możemy spodziewać się, że w miejscu impaktu ukaże nam się srebrne aluminium, odsłonięte przez zderzenie. Sam tego doświadczyłem i mój egzemplarz U80-A nosi na sobie dwie rysy ulokowane z tyłu, na spodzie – powstały one właśnie w wyniku obtarcia tych fragmentów o komodę, podczas odkładania lub podnoszenia klawiatury.

Sam kolor żółty jest jednak moim zdaniem doskonały. RAMA zawsze wybierał najwspanialsze barwy do swoich klawiatur, ale ta cieplutka żółć wpadająca w niektórych oświetleniach w pomarańcz jest wybitna i świetnie pasuje do różnorakich kolorystyk keycapów. Pasują tu nakładki szare, czarne, niebieskie, a nawet zielone. Ja sam pierwotnie zbudowałem U80-A z niebiesko-żółtym zestawem keycapów, ale później zacząłem nieco bardziej bawić się i eksperymentować z różnymi barwami. Według niektórych snobów z polskiego community klawiaturowego do żółtej U80-A nie pasuje żaden keycap na świecie, ale w mojej opinii to straszna bzdura. Osobiście przypasowała mi ona zarówno z Keykobo White on Black, JTK Royal Green, Domikey Single Chip jak i DCS Sleeper.

Wykonanie

Nie powinno dziwić, że RAMA.WORKS U80-A została wykonana w całości z aluminium, zaś do wagi wykorzystano mosiądz. Co natomiast ciekawe, niektóre warianty kolorystyczne (na przykład szary) oferowały aluminiową wagę, co jest moim zdaniem absurdem – waga, czyli obciążnik, ma klawiaturę dociążać, a aluminium jest stosunkowo lekkim metalem. Mimo to w obu konfiguracjach klawiatura ta waży absurdalnie dużo. Nie mam co prawda porównania do wersji całkowicie aluminiowej, natomiast mój wariant po kompletnym zbudowaniu (a zatem z keycapami i przełącznikami) pokazał na wadze prawie 3,5 kg. Takim czołgiem można zabić! Wcale nie pomaga to w kontekście płaskich boków, przez które nie da się sensownie chwycić tej klawiatury, co w połączeniu z ogromnym ciężarem maksymalnie utrudnia jej przenoszenie. Niemniej jednak jest coś takiego w ciężkich klawiaturach, że od zawsze mnie do nich ciągnie. Pewnie to poczucie jakości, no i brzmienie.

Wspomniałem wcześniej, że kolor naniesiony został na powierzchnię metalu metodą elektroforezy. Dostępne były jednak też warianty anodyzowane, które rekomendowałbym zdecydowanie każdemu. W ich przypadku nie trzeba się bowiem martwić, że zderzenie z czymś twardym zerwie piękny kolor z obudowy. Waga została tu wykończona na lustro i naniesiono na nią powłokę PVD. Nie należy jej zatem przemywać alkoholem, ale za to mikrofibra spełni swoje zadanie perfekcyjnie. Na powierzchni nie pojawiła się ani jedna rysa po paru latach posiadania klawiatury, zaś prosto z fabryki była ona wykończona doskonale – to ogromny plus, bo są na rynku klawiatury z fatalnie wyglądającymi wagami zrobionymi „na lustro”.

Obudowa RAMA.WORKS U80-A SEQ2 zamykana jest na 4 duże, czarne śruby z oznaczeniami rozmiaru i typu główki śrubokręta wygrawerowanymi na powierzchni. W tym przypadku jest to torx 10, którego dostajemy zresztą w zestawie z klawiaturą. Zabawnie wygląda dla mnie to, że taka ogromna, masywna klawiatura zamyka się na ledwo cztery śrubki, a konkurencja pokroju Vertex potrzebuje 10 sztuk żeby zamknąć ledwie kilogramową Arc60. Wracając do U80-A, cała obudowa składa się z trzech części – spodu, góry i wagi. Można natomiast dorzucić do niej wewnętrzny dociążnik, który bezpośrednio od RAMA.WORKS kosztował 85 dolarów, ważący 800 gramów. W ten sposób można przebić magiczną barierę 4 kilogramów oraz zmienić nieco brzmienie klawiatury – mosiądz inaczej odbija bowiem fale dźwiękowe niż aluminium. Istnieje też opcja wkręcenia tam wyciszającego kawałka silikonu, jednak ten moim zdaniem mija się z celem. Kto chciałby wyciszyć klawiaturę za blisko 3000 złotych? Chyba tylko jakiś wariat.

Wewnątrz obudowy znajduje się rzecz jasna PCB wraz z płytą montażową, a także ogromnym kawałem silikonu pomiędzy nimi. Jest to element konieczny do poprawnego złożenia U80-A SEQ2, a sam producent nazwał to „MUTE mount”. W praktyce działa on trochę jak gasket mount, gdyż obudowa ściska konkretne sekcje silikonu i w ten sposób trzyma całość w miejscu, jednocześnie odseparowując płytki od obudowy. Dzięki temu fale dźwiękowe nie przenoszą się bezpośrednio z metalu na metal, zamiast czego słyszymy osobno obudowę i osobno przełączniki w płycie montażowej. Taki typ brzmienia jest przez wielu preferowany, jednak w przypadku U80-A SEQ2 mowa o bardzo konkretnym dźwięku – lecz o tym później.

Domyślnie RAMA.WORKS U80-A SEQ2 oferowana była z mosiężną płytą montażową, wykończoną na lustro i pokrytą powłoką PVD (tak jak waga), ale dodatkowo można było dokupić taką z poliwęglanu. Mosiądz zapewnia bardzo twarde wrażenia z pisania, zaś poliwęglan jest materiałem wyraźnie bardziej giętkim. Należy natomiast pamiętać, że dołączony w zestawie i konieczny do zbudowania klawiatury kawał silikonu zajmuje całą przestrzeń pomiędzy płytą montażową, a PCB. Ogranicza to wyraźnie możliwości uginania, zatem moim zdaniem lepszym wyborem w przypadku tej klawiatury jest właśnie ta domyślna, mosiężna płyta. Jeśli ktoś nie lubi twardych doznań z użytkowania, to po prostu nie będzie to model dla niego.

Na spodzie obudowy znajdziemy jeszcze płytkę-córkę, która z PCB łączy się przez kabel JST. Na płytce znajduje się złącze USB-C, dzięki czemu wyjście jest wyśrodkowane i skierowane pod optymalnym kątem do biurka. Gdyby bowiem osadzić złącze na PCB, to kabel wystawał by mocno do góry i niekoniecznie mógłby być wyśrodkowany (patrz: Monstargear XO V3). Ogólnie zamykanie tej klawki nie jest trudnym zadaniem, bo miejsca w obudowie jest sporo, zatem kabel JST nie wadzi w żaden sposób. Wystarczy położyć PCB z płytą montażową w wyznaczonym miejscu, nałożyć na nie górną część obudowy i przykręcić śrubki. Proste jak budowa cepa.

Wielu zagorzałych entuzjastów powie, że jedyna słuszna opcja to PCB lutowane, jednak ja przy zakupie wybrałem wariant hot-swap (wspierający QMK i VIA) żeby mieć możliwość testowania wielu różnych przełączników, co zresztą robię po dziś dzień w U80-A właśnie. Zmiana na hot-swap była bezpłatna, więc to spory plusik. Ponadto gniazda i sama płytka są tak dobrej jakości, że pomimo dziesiątek wymian switchy nadal wszystko śmiga perfekcyjnie. To dobrze, bo PCB jest tutaj niestandardowe i wejdzie wyłącznie to dedykowane do tej konkretnej klawiatury, a na rynku nie znajdziemy żadnych alternatyw na wypadek popsucia fabrycznego. Na szczęście układ oferowany przez hot-swap PCB to w tym przypadku ANSI z rzędem dolnym Tsangan, czyli spacją o długości 7u. To moim zdaniem gigantyczna zaleta, bo choć U80-A nie jest oferowana w wersji WKL, to możemy mimo to korzystać w niej z tego lepszego rozkładu klawiszy, nawet w przypadku hot-swapa. Jeśli ktoś chciałby jednak schodkowany CapsLock czy ISO Enter, to musi skierować swój wzrok w kierunku lutowanego wariantu.

Ergonomia

U80-A SEQ2 oferuje stosunkowo agresywny kąt nachylenia wynoszący 8°. Osobiście lubię takie kąty, a zdecydowanie najwygodniejsza klawiatura z jakiej korzystałem jest Glare TKL, mająca tych stopni aż 11. Wysokość frontowa to z kolei 23 mm, zaś efektywna wysokość (od spodu do czubka przełącznika spacji) 26,2 mm. To naprawdę sporo, ale recenzowana dzisiaj klawiatura odkupuje swoje winy wysokim kątem nachylenia, dzięki czemu pisanie na niej nie staje się niekomfortowe przez wysokość. Osobiście korzystam z tego modelu już parę lat i nie zdarzył mi się jeszcze dzień żeby bolały mnie nadgarstki podczas użytkowania lub po nim. Nie używam też żadnych podpórek, bo to dla mnie bujda na resorach i trzeba serio wysokiej klawiatury żeby miały one sens. Przyznam się natomiast, że swego czasu lubiłem dokładać sobie podpórkę do U80-A podczas grania.

Z powodu zastosowania mosiężnej płyty montażowej, grubego kawałka silikonu oraz montażu przypominającego uszczelkowy, pisanie na tej klawiaturze jest doświadczeniem tak twardym jak uderzanie palcami w kawałek betonu albo w drewniane biurko. Bez względu na zastosowane przełączniki doświadczymy tu po prostu solidnego impaktu przy dociskaniu klawiszy do samego dołu. Niektórym może nie przypaść to do gustu i będą uważać taki typing experience za fatalny, lecz osobiście nie mam mu nic do zarzucenia. Gdybym chciał uginania to wybrałbym po prostu inną klawiaturę, a tu wiem na co się piszę i w niektóre dni po prostu wolę pokorzystać sobie z takiej twardej klawiaturki. Dla każdego coś dobrego.

RAMA.WORKS U80-A SEQ2 to klawiatura o rozmiarze TKL (na co wskazuje „80” w nazwie modelu), czyli niegdyś moim ulubionym, a wręcz jedynym akceptowalnym przeze mnie formacie. Nie wszyscy wiedzą jednak, że to właśnie od U80-A się zaczęło. Przed nią byłem zakochany w „sześćdziesiątkach” i to dopiero za sprawą klawiatury od australijskiego projektanta przełamałem się aby polubić większe rozmiary. Czym charakteryzuje się TKL powinien wiedzieć każdy, zaś sama recenzowana dzisiaj klawiatura nie wprowadza w nim żadnych dodatkowych zmian. Jedyna opcja dostępna do zakupu to WK, a więc nie znajdziemy tu nawet blockerów w miejscu klawiszy Windows. Domyślny układ to z kolei ANSI, tak jak już pisałem wcześniej, z rzędem dolnym Tsangan.

Spód obudowy zdobi nie tylko waga wykonana z mosiądzu, ale również doskonale prezentujące się gumki antypoślizgowe. Uważam, że przy wadze oferowanej przez ten sprzęt tak czy inaczej nie powinniśmy martwić się ślizganiem po biurku, ale gumki spełniają tu także inną funkcję – chronią spód obudowy przed kontaktem z twardym biurkiem lub leżącymi na nim małymi obiektami mogącymi potencjalnie ją zarysować (np. jakieś opiłki metalu czy inne niepozorne okruszki). Normalnie, parę lat temu w klawiaturach hobbystycznych korzystało się z uniwersalnych, okrągłych gumeczek przyklejanych w każdym rogu obudowy, ale na szczęście trend się zmienił i sporo klawiatur obecnie korzysta z podobnego rozwiązania co to w U80-A – podłużnej, jednolitej pary gumek.

Keycapy

Tu zaczyna się naprawdę długa i intrygująca historia, bowiem przez moją RAMA.WORKS U80-A SEQ2 przewinęło się sporo różnych zestawów nakładek zanim finalnie… nie podjąłem żadnej decyzji o ostatecznym ficie! Jeszcze przed wciśnięciem przycisku „Kup” na stronie RAMA.WORKS znalazłem specyficznie wyglądające, ale pasujące do moich preferencji, nakładki MAXKEY KA SA, dostępne do zakupu na AliExpress. Kupiłem je zatem niedługo po zamówieniu samej klawiatury, żeby być już gotowym na moment gdy ta do mnie dotrze. Okazało się, że musiałem poczekać na ten moment sporo czasu, ale finalnie faktycznie zbudowałem U80-A na żółto-niebieskich MAXKEY-ach.

Po pewnym czasie uświadomiłem sobie jednak, że SA wcale nie jest tak fajnym profilem jak pierwotnie mi się zdawało. Ani to wygodne, ani to dobrej jakości – jedynie wygląd jakkolwiek mi siedział. Uznałem zatem, że należy zmienić je na coś bardziej przyziemnego, ale jednocześnie wystarczająco wyjątkowego żeby dobrze podpasować do żółciutkiej U80-A. Wybór padł na Domikey Single Chip, które wraz z akcentami podpasowały mi na tyle, że w zasadzie kompletnie wygryzły one MAXKEY SA KA w moich oczach i na dobre zastąpiły je w „domyślnym” buildzie.

Na tym się jednak nie kończy, bo przecież dwa tygodnie temu pisałem w recenzji Vertex Arc60, że to przecież tam finalnie wylądowały Domikey-e. No właśnie, wraz z opuszczeniem przez nie U80-A miałem spory problem z wyborem kolejnych nakładek, które mogłyby pasować do U80-A SEQ2 w kolorze YOLK. Eksperymentowałem z Keykobo White on Black, DCS Sleeper oraz JTK Royal Green i choć wszystkie z nich naprawdę świetnie pasowały do intensywnej żółci, to jednak miałem dla nich zupełnie inne przeznaczenie. Poza tym jest coś w tym połączeniu niebieskiego z żółtym, za co pokochałem pierwszą kombinację. W sumie to nadal mam przecież te MAXKEY-e w szufladzie, więc nic nie zatrzymuje mnie przed założeniem ich na U80-A ponownie i posiadanie jej wyłącznie jako klawiaturki wystawowej, w gablotce.

Stabilizatory

W kwestii stabilizatorów też było sporo roszad, ale to nic dziwnego – w końcu recenzowana dzisiaj RAMA.WORKS U80-A SEQ2 jest najdłużej wciąż posiadaną przeze mnie klawiaturą. Za pierwszym razem do jej złożenia wykorzystałem C3Equalz V3 zakupione z singapurskiego ILUMKB, ale prędko okazało się, że klekoczą jak szalone i nic nie jest im w stanie pomóc. Walczyłem z nimi dosyć długo, próbowałem też podmianek na Durock V2, ale finalnie dostałem TX Stabilizer w wersji AP od Centorka i to z nich korzystam do dzisiaj. To one jako pierwsze brzmią w Ramie doskonale i nie szeleszczą w żadnym stopniu, choć musiałem zastosować do nich modyfikację polegającą na przyklejeniu drucików do PCB.

Przełączniki

Naturalnie nie ma sensu odwoływać się do jakichkolwiek switchy jako tych „domyślnych” w mojej U80-A, bo przecież od samego początku jest to mój testing board i to do niej montuję praktycznie wszystkie przełączniki, których recenzje znajdziecie na blogu. Niemniej jednak były momenty, w których chciałem nieco przystopować i wrzucić w Ramę coś, co zostanie w niej na dłużej. Pierwszy taki wybór padł zanim jeszcze do mnie dotarła, a były to SP-Star Starry Night, czyli świecące w ciemności liniowce. Nie wyróżniały się one absolutnie niczym na tle dominujących wtedy liniowców JWK, ale były niebiesko-żółte, a zatem pasowały kolorystycznie do całości.

Drugim takim wyborem były MMD HT POM, w których zakochałem się podczas testów na tyle, że aż nie chciałem ich nigdy wyciągać z U80-A. Czas i chęć dalszego testowania przełączników mechanicznych MX style zweryfikowały jednak, że RAMA prawdopodobnie po wsze czasy będzie moją klawiaturką od testów i żadne switche nigdy nie zagoszczą w niej na dłużej.

Brzmienie

Sposób w jaki zaprojektowana została klawiaturka TKL od australijskiego „biznesmena” znacząco wpływa na jej końcowe brzmienie. Mamy tu bowiem do czynienia z konstrukcją wyraźnie basową, a także wyciszoną. Wynika to rzecz jasna z faktu zastosowania ogromnego kawału silikonu znajdującego się w przerwie między PCB i płytą montażową, ale także z monstrualnej masy i sporych rozmiarów wagi mosiężnej. Generalnie na początku mojej przygody z klawiaturami było to brzmienie, które jak najbardziej mi odpowiadało. Obecnie trochę bardziej lubię posłuchać wysoko brzmiących modeli, albo takich bez grama wyciszenia. Niemniej jednak uważam, że RAMA.WORKS U80-A SEQ2 oferuje dźwięk na naprawdę wysokim poziomie, który wielu się spodoba.

Najlepiej pasują do niej, w mojej opinii, switche mocno basowe oraz takie umiarkowane. Niezbyt dobrym fitem są moim zdaniem modele pokroju WS Jade, które brzmią tak sopranowo, że aż dziwnie słuchać ich w tej obudowie. Świetnie sprawdzą się natomiast Gateron Milky Yellow Pro, MMD HT POM czy nawet Mengmoda Cream V4. Jeśli zaś chodzi o keycapy, to w tej kwestii wszyściutko pasuje do U80-A – zarówno gruby ABS, jak i grube PBT, a nawet cieniutki ABS w formie DCS Sleeper. Wystarczy dobrze dopasować do nich switche i całość będzie cieszyć ucho.

Przełączniki: Gateron Milky Yellow Pro, keycapy: MAXKEY SA KA (gruby ABS)
Przełączniki: Jwick T1, keycapy: MAXKEY SA KA (gruby ABS)
Przełączniki: KTT Sea Salt Lemon, keycapy: MAXKEY SA KA (gruby ABS)
Przełączniki: Durock Mamba, keycapy: Domikey Single Chip (gruby ABS)
Przełączniki: Outemu Cream Pink Pro, keycapy: DCS Sleeper (cienki ABS)
Przełączniki: Gateron Baby Raccoon, keycapy: AlephKey Zhuyin Side-Print (grube PBT)
Przełączniki: Cherry MX Black HyperGlide, keycapy: DCS Sleeper (cienki ABS)
Przełączniki: Cherry MX Black HyperGlide, keycapy: JC Studio Tulip (grube PBT)
Przełączniki: Cherry MX Black HyperGlide, keycapy: Keykobo WOB (gruby ABS)
Przełączniki: Gateron Smoothie, keycapy: JC Studio Hebrew Blue (grube PBT)
Przełączniki: HMX Cloud, keycapy: JTK Royal Green (gruby ABS)
Przełączniki: MMD HT POM, keycapy: XMI Red Cyrillic (grube PBT)
Przełączniki: MMD Cream V4, keycapy: JTK Royal Green (gruby ABS)
Przełączniki: WS Jade, keycapy: JTK Royal Green (gruby ABS)

Podświetlenie

Niewiele klawiatur dla entuzjastów oferuje jakąkolwiek formę podświetlenia pod klawiszami. RAMA.WORKS swoim marketingiem ewidentnie chciał uderzać jednak nie tylko do zagorzałych hobbystów, ale także do nowicjuszy. To z tego powodu U80-A ma zamontowane diody SMD na PCB, zdolne do generowania światła RGB. Szczerze mówiąc nie miałem nawet okazji szczególnie się im przyjrzeć, bo po prostu nie interesuje mnie oświetlenie. Jeśli kogoś to jara, to spoko dodatek, ale dla mnie jest on kompletnie obojętny. Plus taki, że diody mają orientację południową, a więc tę poprawną.

Ocena końcowa

Nie będę ukrywał, że napisanie tej recenzji zajęło mi naprawdę sporo czasu, ale miałem ku temu powody. Przede wszystkim – niespecjalnie przepadam za tą klawiaturą. O ile wyglądowo jest ona naprawdę świetna i uważam tak nieprzerwanie od dnia jej zakupu, tak kwestia użytkowania jej na dłuższą metę to dla mnie katorga. Nie uważam, że korzystanie z U80-A jest doświadczeniem niekomfortowym czy wręcz męczącym, a zwyczajnie w świecie nieciekawym. Pisząc na niej czuję się jakbym przeznaczył pieniądze na coś co zachowuje się jak Durgod K320. Twardy typing experience jest fajny, ale da się go zaoferować w dużo lepszej, ciekawszej odsłonie. RAMA.WORKS U80-A SEQ2 niestety tego nie robi, a szkoda.

Kwestia wizualna zawsze będzie grzać ludzi. Sporo dzieciaków w hobby klawiaturowym nie potrafi przyjąć do wiadomości, że różni ludzie mogą mieć różne preferencje i nie każdy musi uwielbiać te, swoją drogą dla mnie obrzydliwe, koreańskie customy z lat zerowych i dziesiątych XXI wieku. O ile sam mem „rama srama” jestem w stanie zrozumieć, bo memy ogólnie są super i o ile wykorzystujemy je inteligentnie, a nie zabijamy w słaby sposób, to można się z nich pośmiać – o tyle nękania z powodu lubienia innego rodzaju sprzętu po prostu nie pojmuję. Kto wie czy U80-A nie zbrzydła mi właśnie dlatego, że wszyscy na każdym kroku musieli dodać swoje pięć groszy i męczyć temat tego jak bardzo nie podoba im się ta klawiatura? Łona powiedział w swoim ostatnim albumie fajne zdanie, z którym Was tutaj zostawię: „[..]przestań być taki zacementowany w tym swoim świecie, bo może on wyglądać zupełnie inaczej, to też jest okej”.

Wracając do samego sprzętu, podoba mi się nie tylko jego wygląd, ale także waga – ile klawiatur na rynku potrafi przekraczać trzy kilogramy żywej masy? Przecież tym można kogoś zabić! Podoba mi się też sposób eksperymentowania autora tej obudowy, ale moim zdaniem nie tędy droga – wolałbym gdyby U80-A oferowała inny sposób montażu, bo MUTE mount to zdecydowanie jej najgorszy aspekt, przez który w ogóle rozważam sprzedaż tej klawiaturki. Myślę natomiast, że końcowo zostanie ona ze mną na dłużej i będę dalej korzystał z niej jako urządzenie do testowania przełączników. Jej basowe brzmienie co prawda nieco to utrudnia, gdyż sporo przełączników brzmi w niej przez ten fakt tak samo, ale zawsze mogę dograć soundtest również w Arc60 dla szerszej perspektywy, prawda?

Gdybym miał jednak odpowiedzieć na pytanie czy RAMA.WORKS U80-A SEQ2 jest klawiaturą godną polecenia, to raczej moja odpowiedź byłaby przecząca. Głównie dlatego, że koszt tej klawiatury kompletnie nie odpowiada temu co ta oferuje. Gdyby dorwać ją poniżej 300 euro to jak najbardziej można rozważyć jej zakup, ale w kwocie jaką ja musiałem za nią zapłacić (ponad 600 dolarów z wysyłką i VAT-em) wybór tego modelu jest dla mnie po prostu absurdem i nieszanowaniem własnych pieniędzy. No chyba, że realnie trafia do Was jej wygląd, to wtedy niezbyt macie jakikolwiek wybór – nie ma bowiem innych producentów na rynku, którzy tworzyliby tak prezentujące się klawiatury. A szkoda! Ktoś powinien przejąć rolę bandyty z Australii 😉

Patronite

Klawiaturę do dzisiejszej recenzji kupiłem sobie sam, za własne pieniądze. Wiele osób mówiło mi, że to zły wybór. Jeśli więc chcecie żebym kupił sobie coś ładniejszego, wesprzyjcie mnie na Patronite – z pewnością przybliży mnie to do W1-AT 🙂