Recenzja JTK Royal Green

Przerobiłem w swojej historii w tym wspaniałym, klawiaturowym hobby już wiele różnych keycapów. Testowałem zarówno te z PBT jak i te z ABS-u i doszedłem finalnie do konkluzji, że oba te materiały są świetne i każdy z nich sprawdzi się dobrze w innym przeznaczeniu. PBT jest fantastycznym tworzywem do nakładek beżowych i białych, gdyż można na nim użyć metody dye-sublimation, która jest absurdalnie tania w związku z czym same keycapy także wychodzą bardzo tanio. Jasne, można też korzystać z podwójnego wtrysku, ale nie ma on moim zdaniem szczególnego sensu w przypadku tego materiału. Po drugiej stronie stoi z kolei ABS, do którego double-shot pasuje wręcz perfekcyjnie, a sam plastik pozwala na osiąganie znacznie lepszych, żywszych i intensywniejszych barw od PBT.

Mając to na uwadze zauważyłem też mój własny trend odnośnie kupowania keycapów na własność. Dosłownie wszystkie posiadane przeze mnie zestawy nakładek beżowych są z PBT, zaś te jakkolwiek bardziej kolorowe to już ABS. Wśród nich jest także JTK Royal Green, który to kupiłem swego czasu na ogromnej promocji organizowanej przez upadający już sklep MyKeyboard.eu. Można mieć mieszane uczucia co do ich działalności i tego jak wiele osób de facto oszukali, jednak nie da się ukryć zalet wynikających z ich wyprzedawania zaległości magazynowych. Wiele osób miało dzięki temu szansę kupić naprawdę świetne produkty za bezcen, a to zawsze jest dobre.

Pomijając jednak dramy i historie sklepów klawiaturowych i ich upadków, JTK Royal Green nie jest w żaden sposób nowym zestawem, gdyż kupić można go już od lat. Pierwotny wątek na GeekHacku pojawił się w listopadzie 2020 roku i to wtedy świat usłyszał o pięknych nakładkach w zielonej kolorystyce, wykorzystujących wciąż rzadko spotykaną, mimo upływu lat, metodę produkcyjną zwaną triple-shot. Oprócz Royal Green można było wówczas kupić też bratni zestaw JTK Griseann, jednak w moje gusta bardziej trafiła „Królewska Zieleń”. Na chwilę obecną mam za sobą parę miesięcy użytkowania tych keycapów, więc nareszcie mogę podzielić się z Wami moimi opiniami na ich temat. Zapraszam do lektury! 🙂

JTK Royal Green

Opakowanie i zawartość

Choć JTK nie uchodzi za producenta najlepszych keycapów na świecie, to zdecydowanie sposób pakowania tego producenta jest niezwykle lubiany przez entuzjastów. Zestawy nakładek od tej chińskiej marki przychodzą do nas bowiem w twardym, poliwęglanowym opakowaniu zamykanym na dwa przesuwane zamki, również z plastiku. W przypadku recenzowanego dzisiaj zestawu JTK Royal Green są to dwie tacki, gdyż wszystkie nakładki nie zmieściłyby się na jednej. Dzięki takiemu pakowaniu mamy wszystkie keycapy poukładane tak, jak powinny zostać założone na klawiaturę, a także bezpiecznie transportować je bez potrzeby wrzucania luzem do woreczka strunowego.

Oferowane przez JTK opakowania są tak dobre i tak lubiane przez hobbystów, że można je nawet kupić osobno po kilkanaście dolarów za sztukę. Ja sam jestem fanem takiego sposobu pakowania i preferuję go względem badziewnych i ogromnych tacek, które znajdziemy chociażby w przypadku Shenpo. Niemniej jednak uważam jednocześnie, że woreczki strunowe także są świetną metodą na zapakowanie keycapów, bo dzięki temu zajmują one mniej miejsca w naszym domu – nie musimy szukać lokalizacji specjalnie na wielką tackę, bo możemy po prostu wrzucić woreczek do szuflady albo kartonu. Aktualnie, w trakcie pisania tej recenzji, sam trzymam JTK Royal Green w dwóch miejscach: używane przeze mnie keycapy leżą w worku strunowym w szufladzie z akcesoriami klawiaturowymi, zaś te nieużywane nakładki zajmują miejsce w tackach i leżą gdzieś na podłodze.

Wsparcie

Nawet jeśli nie używam wielu nakładek zawartych w zestawie, to jakoś tak lubię mieć większe wsparcie na wypadek gdybym kiedyś chciał założyć dany zestaw na kompletnie inną klawiaturę niż docelowo planowałem. To trochę tak samo jak gdybym kupował po 100 sztuk każdego modelu przełącznika zamiast 70 czy 90, bo co jeśli będę chciał wsadzić je do większej klawiatury, wymagającej większej ilości switchy? Muszę zatem pochwalić recenzowany dzisiaj zestaw za naprawdę dobre wsparcie, dzięki któremu założymy te keycapy na każdy rozmiar od Full-size (dzięki NumPadowi) w dół, z pominięciem 40% rzecz jasna. Oczywiście wynika to z obecności klawiszy takich jak PageUp czy Insert wspierających różne rzędy, co pozwala na założenie Royal Green na klawki 65% czy 75%. Na czterdziestki nie założymy ich z kolei przez brak dedykowanych do nich Enterów czy Backspace, krótszych niż normalnie.

Dostajemy tu także ogromne wsparcie układów. JTK Royal Green założymy zarówno na klawiatury z rzędem dolnym ANSI jak i tym Tsangan czy WKL (a więc z 7u spacją), a także na modele z układem ISO-UK lub po prostu ISO. Mamy tu też schodkowany CapsLock, Backspace do klawiatur pokroju HHKB, Control w miejsce CapsLocka, a nawet Alt Gr (a więc ten europejski prawy Alt służący do tworzenia liter z ogonkami). Brakuje mi tu F13, ale w jego miejsce możemy dać chociażby nakładkę z logiem producenta. Szkoda też, że nie dostajemy klawisza Super albo Meta w rozmiarze 1,5u, dzięki czemu mógłbym umieścić go w miejscu domyślnie dzierżonym przez lewy Control, ale nie jest to taki duży problem za sprawą nadruków, o których powiem jednak więcej później.

Największym zaskoczeniem jest tu jednak obecność drugiego zestawu nakładek alfabetu i cyferek. Jak bowiem widzicie, domyślnie Royal Green ma nadruki główne i poboczne, jednak jeśli ktoś chciałby zrezygnować z tych drugich, to w pakiecie dostaje kompletny zestaw alfanumeryków specjalnie do tego celu. Nie uważam, że ktoś na Ziemi chciałby dokonać takiej podmianki, niemniej jednak jest to świetny gest ze strony producenta. Są tu nawet tylda i \| w niepoprawnych kolorach dla osób, które uwielbiają niespójności i chciałyby mieć alfanumeryki w kolorze modyfikatorów.

Źródło: GeekHack

Kolor

Jak sama nazwa zestawu wskazuje, JTK Royal Green mają kolor zielony, chociaż mi odcień ten kojarzy się bardziej z Irlandią niż z królestwem. Mamy tu zatem połączenie białych alfanumeryków z ciemnozielonymi nadrukami głównymi oraz jasnozielonych modyfikatorów z białymi napisami i ikonami. Poboczne nadruki też są tu jasnozielone, tak jak modyfikatory. Całość komponuje się wybitnie i pasuje do zaskakująco dużej ilości kolorów obudów. Mogłoby się bowiem wydawać, że takie połączenie będzie fitowało wyłącznie do białych i zielonych klawiatur, ale założyłem swoje Royal Green-y na srebrną Glare TKL oraz na żółtą RAMA.WORKS U80-A SEQ2 i na obu tych klawiaturach wyglądało to obłędnie.

Docelowo planuję jednak zakupić jasnozieloną klawiaturę, która będzie pasowała najlepiej ze wszystkich opcji do tych keycapów. Szkoda tylko, że strasznie mało jest na rynku klawiatur z takim odcieniem zielonego do wyboru. Najwyżej keycapy te poczekają tak długo jak będzie to potrzebne w szufladzie, albo po prostu sam sobie przemaluję jakąś klawiaturę na ten konkretny zielony, który JTK zwie królewskim (choć królewska zieleń to kompletnie inny kolor i nazwa jest tu nietrafiona).

Materiał i wykonanie

Czuć w przypadku JTK Royal Green pewien powiew klasyki, który wynika rzecz jasna z zastosowania lubianego przez entuzjastów tworzywa ABS do wykonania tych keycapów. Wiele ludzi przerzuciło się w ostatnich latach na PBT z różnych powodów, jednak ten główny to znacznie lepsza odporność na wycieranie i żółknięcie w przypadku poli(tereftalanu butylenu). Nie da się jednak nie zauważyć, że żywe kolory znacznie lepiej wychodzą w nakładkach zrobionych z ABS-u, dlatego też logicznym wyborem był ten plastik, zważywszy na kolorystykę w jaką celował designer.

Osobiście bardzo lubię się zarówno z PBT jak i ABS-em, gdyż oba te tworzywa mają dla mnie swoje zalety. Tak jak wspominałem na początku artykułu, w mojej opinii PBT znacznie lepiej sprawdza się w przypadku zestawów beżowych, a nie takich jak tutaj – żywych i kolorowych. Dlatego też cieszy mnie, że JTK postawiło na ten teoretycznie mniej odporny na czynniki zewnętrzne plastik. Podoba mi się także zastosowana tu tekstura, która jest zaskakująco szorstka jak na ABS. Czuć natomiast pod palcem taki jakby mokry feeling, który jest charakterystyczny dla tego tworzywa. Pisało mi się na JTK Royal Green naprawdę świetnie, a moje palce polubiły się z tego typu szorstką powierzchnią.

Sposób wykonania nadruków jest tu z kolei bardzo interesujący. JTK, podobnie zresztą jak Domikey, słynie bowiem ze swojej zdolności do produkowania keycapów triple-shot. Na czym polega ta technologia? Na tym samym co znany i lubiany double-shot, ale z jeszcze jedną, dodatkową warstwą. Widzicie, w przypadku zwyczajnych keycapów nie ma potrzeby stosowania niczego więcej niż podwójny wtrysk, gdyż jedną warstwę stanowi w nich nadruk, a drugą cała bryła nakładki. Co jeśli chcemy jednak dodać poboczne nadruki, tak jak w przypadku recenzowanego dzisiaj zestawu? Tu z pomocą przychodzi albo nałożenie ich metodą pad-print, która jest fatalna, a nadruki nią wykonane schodzą z powierzchni nakładek w bardzo szybkim tempie, albo pójść drogą JTK i wtrysnąć po prostu trzecią warstwę, stanowiącą nadruk poboczny.

Jak więc sami widzicie, triple-shot nie różni się w praktyce niczym od double-shot, gdyż jest to po prostu rozszerzenie tej metody o jedną wtryskiwaną więcej warstwę. Efekt jest jednak nieziemski, bo tak wykonane keycapy są dosłownie niezniszczalne – nie da się bowiem zmazać ich nadruków w żaden sposób, no chyba że ryjąc w ich powierzchni nożem albo śrubokrętem. Chociaż wtedy prędzej mowa o rysowaniu niż o zdzieraniu czy wycieraniu. Ja bardzo lubię potrójny wtrysk i uważam, że więcej producentów powinno się na niego decydować, w tym GMK i Keykobo. Jest to bowiem technologia przyszłości i bez niej nakładki ABS-owe z dodatkowymi nadrukami nie mają żadnego sensu, a przecież kto nie lubi sublegend.

Czcionka

Ogromnym problemem większości producentów keycapów jest doprowadzenie czcionki do stanu na tyle dobrego, że użytkownik nie będzie w stanie dostrzec nierówności pomiędzy literami czy znakami, więc nie będzie go to kłuć w oczy. Sukces w tej kwestii osiągnęło chociażby GMK, CRP czy Keykobo, jednak wiele marek nadal nie jest sobie w stanie z tym poradzić, szczególnie wśród firm produkujących nakładki double- czy triple-shot. Nie dziwi zatem obawa wielu osób, że również JTK nie podołało temu wyzwaniu.

Mam więc dla Was dobre i złe wieści. Złe są takie, że niestety i w przypadku Royal Green występują pewne nierówności, ale dobre są takie, że nie jest to tak problematyczne jak chociażby w podobnie wycenionych Domikey. Tam jest to istna masakra, zaś tutaj można się przyczepić wyłącznie do pojedynczych przypadków. Najbardziej rzuca się w oczy Alt Gr, w którym to przerwa pomiędzy Alt, a Gr jest po prostu gigantyczna. To samo, choć w mniejszym stopniu, tyczy się Shiftów – tam problem jest podobny co w znacznej większości keycapów na rynku, a mianowicie przerwa między „f” i „t”. Dziwnie wyglądają także Controle, które są wyraźnie grubsze od reszty sąsiadujących z nimi modyfikatorów, zaś „a” i „e” w Backspace i Enterze wydają się nieco za małe i za cienkie.

Poza modyfikatorami nierówności widać też chociażby w przypadku litery O – tam krawędź raz jest cieńsza, a raz grubsza. Widać też, że na przykład B jest cieńsze od sąsiadującego N albo 8 grubsze od 9. Ogólnie nie ma jednak takiej tragedii i większość tych nierówności da się naprawdę przeżyć. Nie są to po prostu keycapy idealne i raczej nie można się było tego po nich spodziewać – JTK nie jest bowiem czołowym producentem i nie bez powodu słyszy się o nim bardzo rzadko. Gdyby robił perfekcyjne nadruki to byłby teraz tam gdzie jest KKB, czyli na szczycie producentów nakładek.

Odnośnie samej czcionki, bo skupiłem się na problemach, to muszę pochwalić producenta za wybór bardzo ładnego i minimalistycznego kroju pisma. Jest to po prostu klasyczny, elegancki font, który zgra się z praktycznie każdą klawiaturą na świecie. Do modyfikatorów użyto zaś połączenia ikon z napisami, co zwie się zagranicą „icon+text modifiers”. Znajdziemy tu też nadruki poboczne, które są z reguły identyfikowane z irlandzkim układem, jednak nie jest to prawda – w Irlandii nie używa się chociażby Ñ, które jest tutaj obecne. Myślę zatem, że jest to po prostu połączenie wielu różnych i kompletnie losowych znaków z różnych europejskich alfabetów oraz różnych funkcjonalności klawiszy (np. CapsLock dzierży sublegendę Control i vice versa, a obok \| znajdziemy ikonę Backspace), a wszystko to w celu skomplikowania tych keycapów do granic możliwości. Podoba mi się to!

Profil

Żadnym zaskoczeniem dla nikogo nie powinien być fakt zastosowania tu przez producenta najpopularniejszego profilu na rynku “tych fajniejszych” keycapów, czyli Cherry. Charakteryzuje się on lekkim wyprofilowaniem powierzchni, stosunkowo niskim wzrostem oraz odrębnym kształtem każdego z rzędów. Dzięki tym cechom na nakładkach Cherry pisze się obłędnie i sam jestem ich wielkim fanem, choć nie ukrywam, że brakuje mi trochę na rynku bardziej egzotycznych profili, które byłyby tak samo dobrej jakości – na przykład MT3 lub PGA.

Brzmienie

Nie lubię pisać zbyt często o tym samym, dlatego chociażby akapit o profilu zacząłem już po prostu przekopiowywać. Myślę więc czy tego samego nie zacząć robić w przypadku tej sekcji, gdyż wszystkie grube keycapy z ABS-u brzmią po prostu identycznie i pisanie tego samego jest dla mnie bezsensowne. JTK Royal Green mają standardowe 1,4 mm grubości ścianki bocznej, z czego wynika tłumienie niepożądanych odgłosów i dobre kontrolowanie tego co pozostaje, co nazwać można „mięskiem”. Samo zabarwienie to z kolei ewidentny sopran, co nie jest niczym dziwnym – ABS jest bowiem znany z tego, że brzmi wyżej niż PBT. Zestaw ten będzie zatem pasował do znacznej większości przełączników i klawiatur, bo zgra się zarówno z tymi basowymi nieco podwyższając ich stukanie, jak i z tymi „clacky” – uwydatniając ich dźwięk.

RAMA.WORKS U80-A SEQ2 na Gateron Smoothie.
RAMA.WORKS U80-A SEQ2 na MMD Cream V4.
RAMA.WORKS U80-A SEQ2 na Gateron Luciola.
RAMA.WORKS U80-A SEQ2 na Cherry MX Ergo Clear.

Ocena końcowa

Jestem bardzo zadowolony z zakupu JTK Royal Green, niemniej jednak wynika to z prostego faktu: kupiłem je bardzo tanio, a nie każdy miał przecież takie szczęście. Podczas zakupu grupowego (ang. group buy) cztery lata temu zestaw ten kosztował 110 dolarów amerykańskich, czyli dosyć dużo. Doliczmy sobie do tego podatek, wysyłkę i weźmy pod uwagę, że wtedy dolar był droższy – wyjdzie nam, że za ten piękny zestaw trzeba było wybulić jakieś 800 złotych. Tyle kosztuje dużo jakościowsze GMK (które też ma swoje wady, ale chociaż nadruki ma proste, a przynajmniej w zestawach nie od Massdropa), a często da się je dostać nawet taniej. Jeśli jednak ktoś z Was miał tyle szczęścia co ja i miał okazję kupić JTK Royal Green za jakieś 42 euro, czyli w moim przypadku z wysyłką podzieloną na trzy osoby dokładnie 213 złotych, to uważam to za naprawdę dobry zakup.

W tych pieniądzach ciężko bowiem dostać jakiekolwiek keycapy triple-shot (jedyna opcja to Aifei), a tym bardziej w takich kolorach. Nawet drożej ciężko o cokolwiek w miarę jakościowego co nie będzie w odcieniach beżu. Jeśli zatem lubicie takie kolorki, nie macie nic przeciwko ABS-owi i tak jak ja wielbicie potrójny wtrysk, to nie pozostaje Wam nic innego jak polować na JTK Royal Green na rynku wtórnym. Powyżej tych 300 złotych nie uważam tych nakładek za dobry wybór, natomiast jak uda Wam się wyrwać je taniej – idźcie w to! Doznacie naprawdę ciekawych nakładek, które różnią się niejedną cechą od popularnych GMK czy KKB. Warto próbować różnych, innych rzeczy i poszerzać w ten sposób swoje horyzonty!

Konkurs

Co prawda recenzowanych dzisiaj JTK Royal Green nie kupicie u żadnego z partnerów mojego bloga, ale za to możecie wziąć udział w organizowanym przez Shelter.pl konkursie na klawiaturę NuPhy Air75 V2 wraz z podkładką i pokrowcem! Zachęcam do wzięcia udziału, bo zasady są banalne, a można się w ten sposób wyposażyć w naprawdę fajny sprzęcior 😉 Więcej informacji znajdziecie w poście na Instagramie.