Recenzja Gateron Smoothie

Jaki jest absolutny król przełączników liniowych MX style? Dotychczas byłem przekonany, że Gateron Milky Yellow Pro, czyli kosztujące absurdalnie mało switche od lubianego producenta, które oferują basowe brzmienie, doskonałe fabryczne smarowanie oraz przede wszystkim wybitnie gładziutkie wrażenia z użytkowania. Nie są to jednak przełączniki, które wyróżniają się czymkolwiek na tle reszty rynku. Są do bólu nudne i po prostu perfekcyjnie płynne. Co zatem jeśli chcemy doświadczyć czegoś innego, bardziej egzotycznego, ale równie płynnego?

Opcji jest wiele, w tym chociażby ostatnio testowane MMD Cream V4 czy jeszcze wcześniej goszczone Gateron Baby Raccoon. Nie ma natomiast żadnego prawdziwego konkurenta Yellow Pro, który spełniałby oba warunki: zaskakująco niska cena oraz idealna gładkość. Skoro zatem żaden producent nie potrafił przez te lata zaoferować takiego przełącznika, ale w ciekawszym wydaniu, to zrobić to postanowił sam Gateron! Poznajcie Gateron Smoothie, czyli jedne z najnowszych przełączników w ofercie tego chińskiego producenta, które spełniają oba postawione przeze mnie warunki, a w dodatku oferują dużo więcej ciekawych cech od tych nudnych do bólu Milky Yellow Pro. Czym konkretnie skradły moje serce? Zapraszam do lektury!

Gateron Smoothie

Budowa

Zacznijmy od tego, że mleczne obudowy Gateron wytwarza z Nylonu PA66 z dodatkami, a przynajmniej na to wskazują wszystkie znaki na niebie. Standardowy materiał trzonów to z kolei polioksymetylen. Kwestia wygląda jednak zupełnie inaczej w przypadku recenzowanych dzisiaj Gateron Smoothie, które to są wykonane w pełni z POM-u, czyli materiału znanego ze swojego charakterystycznego brzmienia. Takie połączenie niewątpliwie rozpromowały przełączniki Kailh Cream, a wśród entuzjastów wciąż występuje mocny pociąg do kompletnie polioksymetylenowych switchy, co widać na przykład po produktach spod szyldu Mengmoda.

Jak jednak wskazuje nazwa tego modelu, wygląd ma nawiązywać do smoothie. Prędzej powiedziałbym natomiast, że mamy tu do czynienia z mlecznym szejkiem, gdyż Gateron Smoothie są w pełni ciepło-białe. Nie jest to w żadnym wypadku barwa kremowa, jak ma to miejsce w większości przełączników POM-owych, co uważam za plus. Wolę taką brudną, żółtawą biel, która kojarzy mi się z tłustym mlekiem. Ponadto obudowy tych przełączników zamykają się na cztery zatrzaski, a więc zgodnie ze standardem Cherry. W miejscu na diodę LED widać zaś spory dyfuzor, którego przeznaczeniem jest rozprowadzanie podświetlenia generowanego przez przylutowanie do powierzchni PCB diody SMD. Jest to forma ukłonu w stronę nowego pokolenia entuzjastów, którzy lubią świecidełka, a nie chce im się lub nie mają możliwości przylutować normalnych diod RGB.

Na spodzie obudów Gateron Smoothie ujrzeć możemy nie tylko klasyczne dwa metalowe piny oraz jeden plastikowy po środku, ale także dwa dodatkowe piny stabilizujące. Służą one do utrzymania przełącznika równo w klawiaturze, dzięki czemu nie wypadnie on z klawiatury plateless oraz nie będzie siedział krzywo w takiej z hot-swap’em. Dodatkową cechą tych switchy jest zaś długość ich trzonu, która wynosi tutaj sporo – 13,1 mm. Dzięki temu podczas dociskania klawisza do samego dołu uderza on wyłącznie rdzeniem o spód, a nie całym dołem trzpienia. Generuje to kompletnie inne brzmienie, jak i wrażenia z użytkowania.

Skok

Jeśli na bieżąco śledzicie mojego bloga, to powinniście wiedzieć jak potężną miłością darzę przełączniki long-pole, a więc te z wydłużonym rdzeniem trzonu. Uwielbiam ten mocny, twardy impakt wynikający ze zderzenia malutkiego czubka rdzenia ze spodem obudowy. Feeling ten jest niezapomniany i przyznam szczerze, że przed rozpoczęciem testów Gateron Smoothie miałem spore oczekiwania. Na szczęście nie zawiodłem się – uderzenie jest tak twarde, jak mogłem się tego spodziewać po switchach z tak długim trzonem, a w dodatku wykonanych w pełni z POM-u. Porównałbym generowany przez nie feeling do tego, który spotkamy w PrimeKB Cobalt POM, które również mają polioksymetylenowe obudowy i wydłużony trzon.

Długość trzpienia przekłada się też na długość skoku, a ta została w Gateron Smoothie zredukowana do 3,6 mm z aktywacją na wysokości 2 mm. Ostatnio powstał także wariant Smoothie Silver, który ma w zamyśle być skierowany do graczy, bo tam aktywacja jest wyżej, a skok jeszcze krótszy. Niemniej jednak uważam, że pisanie na recenzowanych dzisiaj przełącznikach jest niezwykle satysfakcjonujące za sprawą takiej długości skoku i jest ona moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem. Nie jestem bowiem fanem ani zbyt krótkiego skoku, ani zbyt długiego. Liniowce z 3,8 mm podróży trzonu są już dla mnie nieco zbyt zwyczajne, a te ze skokiem o długości 3,4 mm wydają mi się nieco przesadzone. Smoothie są zatem perfekcyjne!

Mowa oczywiście o przełącznikach liniowych, a więc takich bez wyczuwalnego progu aktywacyjnego. W przeciwieństwie do switchy tactile nie poczujemy zatem w Gateron Smoothie żadnego bump-a, a skok będzie zwyczajnie płaski i bez żadnych wybojów. Dla jednych to zaleta, a dla drugich wada, jednak nie oceniałbym tej kwestii w żadnym wypadku przez pryzmat przydatności do grania lub do pisania. Mi świetnie pisze się zarówno na switchach dotykowych jak i tych liniowych, a do grania w FPS-y wolę tactile zamiast liniowców. Wszystko zależy zatem od personalnych preferencji, a nie jakichś mitycznych cech przełączników. Liniowość to po prostu charakterystyka, a to czy Ci ona odpowiada to już zupełnie inna kwestia.

Sprężyny

Gateron idzie z duchem czasu i coraz częściej montuje w swoich przełącznikach sprężyny wydłużone zamiast standardowych. Podobny los spotkał model Smoothie, w którego wnętrzu znajdziemy prawie 22-milimetrowe sprężyny, w dodatku dwustopniowe. Wywołują one interesujące zjawisko zwane slow-curve, dzięki któremu wrażenia z użytkowania przełączników stają się o wiele lepsze, przynajmniej moim zdaniem. Sama sprężyna nie stawia natomiast zbyt dużego oporu, przez co przełączniki te nazwać można średnio wyważonymi, ale w stronę lekkich. Do osiągnięcia punktu aktywacji wymagają one 40 gramów siły, zaś żeby docisnąć klawisz do samego dołu potrzeba jakichś 50 gf. Niemniej jednak mi, fanowi sprężyn około 60-gramowych, pisało i grało się na nich stosunkowo dobrze, głównie za sprawą genialnego zjawiska jakim jest pre-load. Kto wie czy nie użytkowałoby mi się ich jeszcze przyjemniej gdyby sprężyny wymagały nieco więcej siły w palcach?

Brzmienie

Zawsze piszę w swoich recenzjach przełączników polioksymetylenowych, że obudowa z tego materiału ma bardzo charakterystyczne, wysokie i pełne brzmienie. Niemniej jednak switch POM-owy switchowi POM-owemu nierówny i okazuje się, że różnice pomiędzy nimi mogą być naprawdę ogromne. Dobrym przykładem są MMD Cream V4, które ewidentnie oferują trzony z nieco innego plastiku, przez co ta pełność POM-u gdzieś im ucieka. Gateron Smoothie są jednak czystymi polioksymetylenowcami i jest to wyraźnie słyszalne po naprawdę potężnym brzmieniu, któremu kompletnie nic nie brakuje. Mam natomiast wrażenie, że przez ilość smaru nałożonego na trzony stukanie to zostało mocno utrzymane w ryzach i przez to nie jest takie wysokie jak to zazwyczaj ma miejsce w switchach z tego plastiku. Smoothie oferują wyraźnie bardziej basowe stukanie niż takie klasyczne przełączniki POM-owe, ale jednocześnie są dosyć głośne za sprawą wydłużonego trzonu. Moim zdaniem są to jedne z najciekawiej brzmiących przełączników liniowych na rynku, a przynajmniej tych MX style. Rekomenduję natomiast założenie na nie keycapów z PBT, bo z grubym ABS-em nie brzmią aż tak przyjemnie.

Ciutkę lepiej mogło natomiast być w kwestii części metalowych, a przede wszystkim sprężyn. Skoro wewnątrz Gateron Smoothie znalazło się tyle oleju, to czemu producent miałby nie nałożyć go też na metalowe elementy? Nie wiem, wydaje mi się to nielogiczne, ale niestety się to wydarzyło. To znaczy smar znalazł się na powierzchni sprężyn, ale dostało się go tam nieco za mało. Efektem jest cichutkie pobrzdękiwanie wydawane przez praktycznie wszystkie przełączniki. Nie słychać tego jeśli mamy słuchawki na uszach, nie słychać też jeśli piszemy na klawiaturze i coś dzieje się w tle, ale wystarczy korzystać z klawiatury w cichym pomieszczeniu i nagle do naszych uszu dotrze ten metaliczny pogłos. Nie jest to zatem nic strasznego i nie skreślałbym pod żadnym pozorem Smoothie tylko przez ten aspekt, niemniej jednak należało o nim wspomnieć.

RAMA.WORKS U80-A SEQ2 z JC Studio Hebrew Blue.
RAMA.WORKS U80-A SEQ2 z JTK Royal Green.

Gładkość

Mieszane uczucia odnoście fabrycznego smarowania marki Gateron ma wielu entuzjastów, których opinie krążą po Reddicie, serwerach Discord jak i nawet stronie producenta. Dotychczas byłem przekonany, że konsensus jest jasny – Gateron ma najlepsze smarowanie fabryczne na rynku i nikt nie jest mu w stanie w tej kwestii dorównać. Samo smarowanie jest zaś konieczne, bo bez niego switche nie są tak gładziutkie. Kupując Gateron Smoothie do dzisiejszej recenzji miałem więc jasne nastawienie: będą one miały tak samo dobre smarowanie, co niegdyś testowane przeze mnie Milky Yellow Pro, bo przecież bez tego nie będą w stanie dosięgnąć ich pozycji i strącić ich z tronu. Jakim zaskoczeniem było więc dla mnie, gdy ujrzałem te wszystkie negatywne opinie w internecie.

Nie byłem zdziwiony jednak po otworzeniu kilku przełączników, które do mnie dotarły. Okazuje się, że albo ludzie dostali jakąś niefortunną partię, która cierpiała na nierówne smarowanie, albo piszą bzdury w internecie, albo po prostu mamy nieco odmienne opinie. Moje Gateron Smoothie są bowiem perfekcyjnie przesmarowane na trzonach i w żadnym z posiadanych przeze mnie 90 egzemplarzy nie czuć niedosmarowania lub przesmarowania. We wszystkich z nich czuć tak samo dobry poziom gładkości, który plasuje je na równi z przełącznikami optycznymi – w ogóle nie czuć w nich tarcia. To samo tyczy się brzmienia, które jest równe we wszystkich z nich. Przyglądając się tym kilkunastu switchom, które postanowiłem do testu otworzyć, nie zauważyłem też żadnych różnic w technice nakładania. Oleiste smarowidło widać na wszystkich czterech bokach, przy czym na prowadnicach jest go najwięcej – i dobrze, bo to tam jest najwięcej ocierania.

Ocena końcowa

Powiem wprost – właśnie doszło do detronizacji legendarnych Gateron Milky Yellow Pro, ale nadal pozostaną one dobrym wyborem wśród przełączników liniowych. Gateron Smoothie niszczą je przede wszystkim tym, że robią coś rzeczywiście ciekawego. Są tak samo gładkie jak Yellow Pro, oferują zaskakująco niski wobble i kosztują absurdalnie mało, a do tego mają długie sprężyny o dosyć lekkim wyważeniu, są wykonane z tworzywa POM i brzmią wyśmienicie. Niektórzy w internecie marudzą na nierówne lub przesadne smarowanie fabryczne, jednak ja tego kompletnie nie doświadczyłem – w moich 90 sztukach testowych wszyściutko było idealnie, a korzystanie z Gateron Smoothie okazało się wybitnym przeżyciem.

Najfajniejszymi cechami są tu ewidentnie wydłużony rdzeń trzonu oraz materiały, z których wykonano poszczególne części. Składają się one bowiem na niecodzienne brzmienie, które jest donośne, ale nawet basowe jak na przełączniki MX style. Do tego impakt przy dociśnięciu klawisza do samego dołu jest solidny, co bardzo lubię. Cóż więcej rzec, w tej cenie raczej wybrałbym Gateron Smoothie zamiast Gateron Milky Yellow Pro, ale jeśli preferujesz zwyczajność i pełny skok to królem nadal pozostanie „Mleczny Żółty”. Dla wszystkich innych Smoothie okażą się lepsze.

Tak gadam o tej cenie, a ile ona właściwie wynosi? A no tyle co za Milky Yellow Pro, czyli na promocjach AliExpress poniżej złotówki za switcha. Jeśli jednak nie chcecie czekać na przesyłkę, to Gateron Smoothie znajdziecie w ofercie dwóch z partnerów mojego bloga: sprzedaje je zarówno Keyspace.Store jak i Shelter.pl. W obu tych sklepach możecie dodatkowo skorzystać z kodu KRZEW, który obniży już i tak niską cenę o dodatkowe 10%. W takich pieniądzach grzechem byłoby nie kupić tak wyśmienitych liniowców. Polecam gorąco!