Recenzja Cherry MX Ergo Clear

Marki Cherry nie trzeba raczej nikomu przedstawiać. Stoi ona bowiem za najpopularniejszymi przełącznikami w historii, czyli Cherry MX, które nie tylko samodzielnie zdominowały rynek, ale po wygaśnięciu patentu stały się obiektem najczęstszego podrabiania w świecie klawiatur, jeśli nie peryferiów komputerowych w ogóle. Można by się było zatem spodziewać po tym niemieckim producencie z wiśnią w logo zaskakująco dobrej jakości, ale jak wielu entuzjastów z czasem zaczęło dostrzegać – kwestia jest tu nieco bardziej skomplikowana. Jedne produkty, takie jak Cherry MX Vintage Black, a więc czarne przełączniki tego producenta wyprodukowane w latach 80-tych XX wieku, były i są uwielbiane za swoją zaskakującą gładkość i wspaniałe brzmienie. Podobne opinie możemy usłyszeć na temat starych Cherry MX Brown czy nawet oryginalnych keycapów, zwanych po prostu OG dye-subs lub OG double-shots.

Wraz z coraz bardziej masową produkcją przełączników przez Cherry ich formy po prostu zaczęły się bardzo zużywać, co poskutkowało prędkim pogorszeniem wrażeń z pisania na wychodzących z nich przełącznikach. Najbardziej aparentne stało się to jednak wraz z wkroczeniem na rynek firm takich jak Gateron, które zaoferowały klientom znacznie gładsze, a co za tym idzie przyjemniejsze w użytkowaniu switche. Doprowadziło to do odświeżenia form w 2016 roku i później w 2021, tworząc kolejno warianty Re-tooled i HyperGlide. Oba te odświeżenia zajęły się jednak wyłącznie modelami takimi jak Red, Brown czy Black, pomijając kompletnie Clear czy Grey. Cherry pytane o to czy doczekamy się wreszcie odświeżenia przede wszystkim tych pierwszych zbywało pytania, aż do listopada 2022 roku.

To właśnie wtedy ogłoszone zostały nowiutkie przełączniki spod szyldu Cherry MX, które wzorowane były na wytworze jednego z entuzjastów. Widzicie, w zamierzchłych czasach nie było jeszcze tysięcy kolorowych wariantów tego samego przełącznika i cotygodniowej premiery switcha złożonego z nowo odkrytych polimerów, więc hobbyści mieli mocno ograniczone możliwości jeśli chodzi o wybór przełączników do swojej ulubionej klawiatury. Eksperymentowali oni zatem na każdy możliwy sposób, w wyniku czego jeden z użytkowników forum Geekhack umieścił w oryginalnych Cherry MX Clear nieco lżejszą sprężynę, czyniąc ich bump-a wyrazistszym i przede wszystkim lepiej wyczuwalnym. W następnych latach coraz więcej ludzi zaczęło wymieniać sprężyny w Clearach, czyniąc je tym samym „Ergo Clearami” (bo tak właśnie autor posta na forum, mtl, nazwał swoje odkrycie).

Wydane oficjalnie przełączniki Cherry MX Ergo Clear stały się w ten sposób drugim w ostatnich latach ukłonem w stronę entuzjastów. Pierwszym z nich było bowiem ponowne odświeżenie form i zaoferowanie części switchy Cherry MX w znacznie gładszej postaci niż dotychczas, jednak i te formy prędko zmieniły się w źródło szorstkich i niezbyt przyjemnych w użytkowaniu przełączników. Czy zatem Ergo Clear od niemieckiego producenta są lepsze i czuć po nich, że marce zależy także na klientach bardziej skupionych na niuansach, a nie tylko na masach patrzących wyłącznie na światełka i bazujących swoje opinie na tym co powie im popularny YouTuber? Sprawdźmy to!

Cherry MX Ergo Clear

Budowa

Cherry MX Ergo Clear występują w dwóch wersjach: normalnej i RGB. Ja do testów zakupiłem tę pierwszą z jasnych przyczyn – producent ten stosuje do swoich czarnych obudów bliżej nieokreśloną mieszankę tworzyw, w której niewątpliwie dominuje jednak nylon. Dzięki temu przełączniki od Cherry z czarnymi obudowami brzmią znacznie lepiej niż ich odpowiedniki w wersji wspierającej przepływ podświetlenia RGB z diod osadzonych bezpośrednio na płytce drukowanej. Ponadto kupić można je zarówno w wersji 3-pinowej jak i 5-pinowej. Ja niestety przeoczyłem informację na ten temat i przypadkowo zamówiłem te pierwsze, niemniej jednak tak długo jak nie będę stosował ich do klawiatur plateless lub hot-swap to nie powinno być to problemem.

MX style to taka kategoria switchy, która ma budowę jak Cherry MX. Nie trzeba zatem chyba wspominać, że recenzowane dziś Ergo Clear także do niej należą. Mamy tu zatem dwie części obudowy, zamykane na cztery małe zatrzaski oraz zamontowane w ich wnętrzu metalowe styki (pozłacane, zgodnie z deklaracją producenta), sprężynę i mleczny trzon wykonany z polioksymetylenu. Długość rdzenia trzonu jest zaś standardowa i wynosi 12,3 mm. Nie ma tu zatem absolutnie nic innowacyjnego, jednak tego się można było spodziewać po produkcie Cherry, a tym bardziej takim nawiązującym do modelu sprzed lat.

Przykrą kwestią jest natomiast sposób, w jaki producent podszedł do konstrukcji trzonu. Krzyżak, na który zakładamy keycapy, jest tu bowiem stopniowo poszerzany im niżej w przełącznik. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że normalne przełączniki mają równą grubość krzyżaka na każdej wysokości, a praktycznie wszystkie keycapy na rynku są dostosowane do takiej właśnie budowy. Nierzadką przypadłością nakładek zakładanych na Cherry MX Clear jest więc ich pękanie, co każdy miał nadzieję, że zostanie poprawione wraz z odświeżeniem form. Niestety, marka z wiśnią w logo ma zbyt błahe podejście do tego tematu i woli niszczyć sprzęt, nierzadko drogi, swoich klientów.

Skok

Jak pisałem już na wstępie, główną cechą wyróżniającą Ergo Clear jest oferowany przez nie bump. Są to bowiem przełączniki tactile, a sposób wyprofilowania ich nóżek sprawia, że podczas pisania wyczuwamy bardzo intensywny i nagły wzrost oporu, który nagle puszcza tuż przed drugim milimetrem. Taką formę bump-a zwykło nazywać się ostrym, natomiast Cherry MX Clear nie są przełącznikami słynącymi z dużego sprzężenia zwrotnego. Jest ono tutaj wyraźnie ostre, a wrażenie towarzyszące pisaniu na nich można by nazwać „chrupaniem”, niemniej jednak stawiany przez nie opór nie jest za duży – szczyt bump-a to zaledwie 57 gf, gdzie nawet sprężyna wymaga od naszych palców kilka gramów więcej.

Oczywiście sposobem na dodatkowe uwydatnienie sprzężenia zwrotnego w tych przełącznikach byłoby wydłużenie sprężyny, ale Cherry chciało być chyba trochę zbyt wierne oryginałowi i postawiło na taką normalną. Niemniej jednak trzeba przyznać, że pomiędzy pisaniem na Cherry MX Clear i Cherry MX Ergo Clear jest ogromna przepaść. W tych pierwszych czuć charakterystykę bump-a, ale główny odczuwalny opór stawia tam po prostu ciężka sprężyna, zaś w Ergo Clear nasze palce lepiej mogą zgłębić tę wspaniałą ostrość, którą osobiście uwielbiam i preferuję ponad gładkie, okrągłe bump-y kojarzone przede wszystkim z klonami Holy Panda.

Powyższy wykres wykonał ThereminGoat.

Sprężyny

Na przestrzeni lat definicja Cherry MX Ergo Clear nieco się rozmyła, gdyż pierwotnie miały one zamontowane sprężyny z Cherry MX Black (a więc 80 gf) będące zaledwie 10 gramów lżejsze od tych w Clearach. Znacznie częściej ludzie zaczęli umieszczać w swoich Clearach sprężyny wyjęte z MX Brown (65 gf) lub takie nabyte z drugiej ręki, na przykład od TX. Cherry postanowiło natomiast wydać nową iterację MX Clear na sprężynach wymagających 57 gramów siły do osiągnięcia punktu aktywacji oraz około 61 gf do doprowadzenia trzonu do samego dołu. Sprawia to zatem, że „oficjalne” Cherry MX Ergo Clear nie są wierne swojemu oryginałowi, ale moim zdaniem to spora zaleta, gdyż osobiście preferuję Cleary z lżejszymi sprężynkami.

Dodatkowym krokiem w przód, co zresztą napisałem już w poprzedniej sekcji, byłoby umieszczenie wewnątrz tych przełączników sprężyn o długości co najmniej 18 milimetrów. W ten sposób wytworzyłyby one zjawisko zwane slow-curve, w wyniku czego feeling płynący z użytkowania Ergo Clear zostałby wyraźnie poprawiony. Wiadomo, że zależy to od preferencji, ale generalnym konsensusem jest preferowanie przełączników tactile z wydłużonymi sprężynami, gdyż dzięki nim bump staje się żywszy i wyrazistszy, czego niewątpliwie brakuje Cherry MX Ergo Clear.

Brzmienie

Nie ma chyba nic tak charakterystycznego w hobby klawiaturowym jak brzmienie przełączników produkowanych przez Cherry. Nie bez powodu wielu hobbystów szaleje za dźwiękiem wydawanym przez Cherry MX Black osadzonych w aluminiowej płycie montażowej. Podobna zasada tyczy się recenzowanych Ergo Clear, jednak w ich przypadku do brzmienia dochodzi aspekt bump-a, który również wydaje z siebie dźwięk – w przeciwieństwie do liniowców, w których słyszalne jest wyłącznie stukanie trzonu o spód i górę obudowy. Cherry MX Ergo Clear charakteryzują się zatem tym samym czystym i pełnym dźwiękiem o wyraźnie wysokim zabarwieniu, jednak dodatkowe chrupanie na wysokości sprzężenia zwrotnego skutecznie balansuje ten sopran dając nam w efekcie coś naprawdę przepysznego.

Będąc do bólu szczerym, nigdy w życiu nie słyszałem tak genialnie brzmiących switchy jak Cherry MX Brown i Cherry MX Ergo Clear. Jasne, uwielbiam odgłosy wydawane przez stukający trzon w MX Black, ale przełączniki tactile od tego niemieckiego producenta mają w sobie to coś, to dopełnienie do świetnego brzmienia, czyniące je perfekcyjną ambrozją dla ludzkich uszu. Może brzmię teraz jak wariat, ale Ergo Clear pozostaną ze mną na bardzo długo przede wszystkim przez ich zabójczo dobre, podobające mi się do granic możliwości, brzmienie.

Jakby tego było mało, to Cherry poprawiło problem występujący w oryginalnych MX Clear, które to paskudnie pingowały – zarówno sprężynami, jak i metalowymi stykami. Tutaj jest zupełnie inaczej i z wnętrza przełącznika nie wydobywa się praktycznie żaden metaliczny pogłos. Gdy przyłożymy ucho wystarczająco blisko to damy radę doszukać się lekkiego rezonowania, ale jest ono nieporównywalnie mniej słyszalne niż w starych Clear-ach. To naprawdę spory plus dla producenta, bo od lat pingowanie jest jedną z głównych bolączek oferowanych przez niego produktów.

RAMA.WORKS U80-A SEQ2 z JTK Royal Alpha.
RAMA.WORKS U80-A SEQ2 z DCS Sleeper.
RAMA.WORKS U80-A SEQ2 z AlephKey Zhuyin.

Gładkość

Sporną kwestią jest niewątpliwie to, czy Cherry odświeżyło formy do produkcji Ergo Clear-ów. Cóż, niewątpliwie producent takiej rangi powinien robić to bardzo często, gdyż masowa produkcja znacznie zużywa formy. Marki takie jak Gateron robią to bez przerwy bez informowania o tym klientów, bo to wcale nie jest coś czymś trzeba się chwalić – odbiorca i tak doceni gładkość, jeśli odświeżenie będzie skuteczne. Dlatego też nie uważam żeby informacja na temat zmiany form w celach rozpoczęcia produkcji Cherry MX Ergo Clear była kluczowa, niemniej jednak wszystko wskazuje na to, że Niemcy dalej korzystają z tych samych, starych moldów.

Widzicie, kiedy w 2016 Cherry kompletnie wymieniło formy do produkcji części swoich przełączników to widać było to przede wszystkim po zmianie niektórych aspektów trzonu. To właśnie dzięki nim można odróżnić pre-retooled przełączniki tej marki od tych retooled. W przypadku recenzowanych dzisiaj Clear-ów niestety nie widać jednak tych cech, co wskazuje na pozostanie przy starych, zużytych formach. Jasne, Cherry prawdopodobnie i tak je odświeżyło, ale nie zmieniło na nowe.

Jakie ma to przełożenie na gładkość towarzyszącą korzystaniu z Cherry MX Ergo Clear? Cóż, niestety ogromne. Co prawda w przypadku przełączników tactile odbiór tarcia jest nieco inny, ale w switchach będących przedmiotem dzisiejszego tekstu czuć dosyć wyraziste ocieranie trzonu o prowadnice, generujące niezbyt przyjemny, szorstki feeling. Warto przy tym nadmienić, że nie jest tak strasznie jak w niektórych partiach przełączników tej marki, jednak mogło być znacznie lepiej i Ergo Clear-om daleko do obecnego standardu płynności. Moim zdaniem nie jest to natomiast wcale takie ważne, bo dzięki szorstkości zyskuje też trochę agresywny charakter bump-a. Gdyby je wygładzić to ostrość zostałaby zredukowana. Coś za coś.

Co bardzo ciekawe, to fakt pochwalenia się przez Cherry zastosowaniem lubrykantu Krytox 205g0 w smarowaniu tych przełączników. O ile byłbym w stanie uwierzyć w to producentowi z Niemiec, to niekoniecznie spodziewałbym się tak fatalnej jego aplikacji. Smaru nie znajdziemy bowiem nigdzie poza rdzeniem trzonu, czyli miejscem, od którego smarowania się stroni. Kawałki żółtej substancji widać też na sprężynkach, ale nigdzie tam gdzie naprawdę powinna się znaleźć.

Ocena końcowa

Szczerze nie spodziewałbym się, że kolejny raz w artykule na moim blogu wystąpią przełączniki Cherry i kolejny raz będę je w stanie pochwalić. Cherry MX Ergo Clear przypadły mi bowiem do gustu, nawet pomimo kilku mniej lub bardziej poważnych niedociągnięć. Oczywiście dla wielu wystarczającym powodem do wyrzucenia tych przełączników z listy potencjalnych zakupów jest fakt, że dziwacznie zaprojektowane krzyżaki wciąż są tu obecne i mogą realnie zaszkodzić naszym keycapom, nie tylko je rozluźniając, ale nawet łamiąc. Z tego powodu nie mogę polecić ich nikomu.

Co jeśli jednak chcesz podjąć ryzyko lub wiesz, że Twoim konkretnym nakładkom nie zaszkodzi nieco grubszy krzyżak? Otóż wówczas czeka Cię niezwykła przygoda przez wspaniałego, ostrego bump-a, satysfakcjonujące i głębokie brzmienie oraz… wciąż ten sam problem z gładkością. Należy jednak przyznać, że Cherry powolutku, maleńkimi kroczkami stara się zaoferować klientom to, czego naprawdę oczekują. Przed niemieckim producentem jeszcze długa droga w dościganiu chińskiej konkurencji, ale fajnie widzieć, że chociaż starają się poprawiać swoje produkty.

Mnie osobiście Cherry MX Ergo Clear kupiły brzmieniem i sprzężeniem zwrotnym, więc niewątpliwie zostaną one u mnie na dłużej. Będę musiał jedynie zakładać na nie grube keycapy z PBT, którym nie grozi pęknięcie i będzie git, prawda? Do tego przesmaruję sobie trzony, wymienię sprężynki na jakieś wydłużone. Cieszy mnie też niezmiernie, że nie będę musiał bawić się w smarowanie styków, bo te nie hałasują. Kurcze, fajne te switche!

No a co z ceną? Macie rację, troszkę się zapomniałem. Recenzowane dziś przeze mnie przełączniki można na tę chwilę dorwać w wielu miejscach, natomiast dla przykładu na AliExpress dostaniemy je za około 300 złotych za 90 sztuk wariantu czarnego 3-pin. To ogromna kwota jak na dzisiejsze standardy i w życiu nie zapłaciłbym tyle za przełączniki o takiej charakterystyce. Jeśli natomiast kupimy je na promocjach i z kuponami, to cenę tę może udać nam się zredukować nawet do 200 złotych. Dokładnie za tyle sam kupiłem swoje Clear-y. W tej kwocie ich odbiór jest zupełnie inny, pozytywniejszy. Tym bardziej, że na rynku nie ma dla nich realnej konkurencji. Dlatego jeśli połamane keycapy Wam niestraszne, to bierzcie!

Podziękowania

Na koniec chciałbym przedstawić nowego partnera mojego bloga, który choć nie sprzedaje przełączników z tej recenzji, to ma naprawdę bogatą ofertę klawiatur i akcesoriów klawiaturkowych (w tym switchy!). Poznajcie polski sklep Shelter.pl, który od dzisiaj jest oficjalnym partnerem KlawiaturowyBlog.pl, a Wy podczas zakupów w nim możecie skorzystać z kodu promocyjnego KRZEW, który obniży cenę wszystkich przełączników o 10%!

Na koniec chciałbym podziękować też mojej czytelniczce mizu, która zakupiła subskrypcję trzeciego stopnia na moim Patronite. W zamian za to zapraszam Was wszystkich do sprawdzenia jej kanału YouTube o klawiaturach, a także do dołączenia na prowadzony przez nią serwer Discord o nazwie Klawikoty, gdzie można pogadać o klawiaturach i kotkach.