Recenzja Aifei White on Black Triple-Shot

O tym, że Aifei jest obecnie jednym z czołowych producentów budżetowych keycapów pisałem już jakiś czas temu przy okazji recenzji zestawu Aifei Classic Blue. Okazuje się natomiast, że marka ta postanowiła wkroczyć na bardzo ryzykowny rynek, jakim są keycapy triple-shot. Jak pewnie doskonale wiecie, obecnie tego typu nakładki dostać można od JTK i Domikey, przy czym te drugie raczej nie powalają jakością. Jak więc wypadną keycapy wykonane metodą potrójnego wtrysku od marki zajmującej się budżetowymi zestawami w cenach poniżej 200 złotych?

Pojawienie się takich zestawów od Aifei przykuło moją uwagę już na samym początku, bo osobiście jestem ogromnym fanem sublegend wykonanych w innym kolorze niż główne nadruki, a jeśli są one z osobnego kawałka plastiku to już w ogóle jestem wniebowzięty. Zaskoczyła mnie jednak nadzwyczaj niska cena – zaledwie 150 złotych! Skoro Domikey nie był w stanie zapewnić idealnych nadruków za kilkukrotność tej kwoty, to jak wygląda to w przypadku Aifei? Możecie się zdziwić!

Aifei White on Black Triple Shot

Opakowanie i zawartość

Interesująco prezentuje się pudełko, w które producent zapakował recenzowane dzisiaj nakładki. Jest ono nieduże i nosi rysunki ptaków, wzgórz i drzew – generalnie nic związanego z klawiaturami czy nawet tematyką znajdujących się wewnątrz keycapów. Na froncie jest dodatkowo okienko, przez które można zajrzeć do środka. Po otworzeniu kartonika możemy z kolei wysunąć trzy plastikowe tacki, przy czym tylko ta górna jest osłonięta.

Po wyjęciu tacek trzeba uważać żeby się z siebie nie wysunęły, bo kompletnie nic poza tarciem nie trzyma ich razem. Poza tackami i nakładkami dostajemy tu jeszcze mały, plastikowy keycap puller, którego używania oczywiście nikomu nie rekomenduję – jest on bowiem w stanie porysować ścianki keycapa. Znacznie lepszym rozwiązaniem są druciane pullery, zatem szkoda, że nie dostajemy takowego w zestawie. Z drugiej strony i tak każdy już taki posiada.

Wsparcie

Aifei nigdy nie słynęło z dobrego wsparcia. Do tej pory znaczna większość ich zestawów keycapów nie oferuje nawet spacji o długości 7u, czyli standardowej w klawiaturach z układem Tsangan, WKL lub nawet symetrycznym wariancie HHKB. Podobnie jest w przypadku Aifei White on Black Triple-Shot, chociaż z tego co ostatnio widziałem – można dokupić do nich pakiet uzupełniający z Taobao za niedużą sumkę. Nie każdy ma jednak możliwość zamówienia czegokolwiek bezpośrednio z tego portalu, gdyż zwyczajnie nie zna się na jego działaniu.

Recenzowany dzisiaj zestaw wejdzie na wszelkie podstawowe rozmiary od Full-size w dół, oczywiście za sprawą dołączenia keycapów wspierających NumPad. Do tego nie powinno być problemu z założeniem ich na 65% czy 75%, gdyż mamy tu niestandardowej długości Shifty i klawisze z rzędu dolnego oraz różnej wysokości nakładki z klastra nawigacyjnego. Schodkowany CapsLock także się tutaj znalazł, a nawet F i J bez wystających prostokącików dających naszym palcom znać gdzie jest rząd główny.

To czego w takim razie brakuje, poza wsparcia dolnego rzędu ze spacją 7u? Otóż nie założymy tych keycapów na klawiaturę z układem ISO przez brak odpowiedniego Entera, a także nie damy rady poprawnie oznaczyć klawiszy na modelach z Backspace w miejscu \| oraz Controlem w miejscu CapsLocka. Zabrakło też jakiegokolwiek wsparcia dla Alice czy Arisu. Z pomniejszych błędów nie podoba mi się z kolei, że nie dostajemy nakładki z normalnym napisem „Esc”, tylko jakieś dziwaczne logo. Miło byłoby też dostać F13, ale tego nawet się nie spodziewałem, skoro nie uświadczymy tu znacznie ważniejszych klawiszy.

Kolor

Nakładki Aifei wykonane metodą potrójnego wtrysku występują póki co tylko w dwóch wersjach kolorystycznych: White on Black i jakiś dziwoląg łączący ze sobą biel i wyblakły róż. Oczywiście do swoich testów wybrałem ten pierwszy, bo znacznie bardziej przypada mi do gustu. Stali czytelnicy mogą powiedzieć, że przecież zawsze jojczyłem na ciemne klawiatury i preferowałem biel lub inne jasne kolorki, ale moim zdaniem czarne nakładki z czerwonymi legendami pobocznymi są niezwykle eleganckie, jednocześnie mając w sobie coś agresywnego, trafiającego w moje gusta.

Nie trzeba szczególnie rozpisywać się o kolorystyce White on Black, bo jest ona wszystkim dobrze znana. Mamy tu więc czarne nakładki z białymi nadrukami. Takie połączenie pasuje perfekcyjnie do praktycznie każdego koloru obudowy, jednak moim zdaniem najlepiej leży na równie czarnej klawiaturce. Ponadto czerwone sublegendy sprawiają, że keycapy te świetnie pasowałyby do modelu z czerwoną obudową. Warto natomiast zwrócić uwagę, że zastosowany tu odcień czerwieni jest dosyć jasny i odbija strasznie dużo światła, przez co może wydawać się ciut wyblakły.

Materiał i wykonanie

Aifei to jeden z tych producentów, którzy wciąż produkują keycapy z tworzywa ABS. Mówię wciąż, bo na chwilę obecną znaczna większość konsumentów preferuje PBT za sprawą lepszej odporności na wycieranie, tym bardziej, że obecnie mało które nakładki z tego plastiku są powyginane. Niemniej jednak wciąż jest na rynku miejsce na keycapy z ABS-u, albowiem jest to w mojej opinii równie dobre tworzywo, które można lubić między innymi za charakterystyczne brzmienie i niezwykle przyjemną w dotyku powierzchnię, zaraz po tym jak wytrze się ona po dłuższym użytkowaniu.

Metoda produkcji, na którą padł w tym przypadku wybór, to triple-shot. Nie różni się ona praktycznie w ogóle od double-shot – polega bowiem na tej samej zasadzie, czyli wtryskiwaniu osobnych warstw tworzywa, dzięki czemu powstaje jedna nakładka, a nadruki są w niej niezmazywalne. W przypadku potrójnego wtrysku po prostu dokłada się trzecią warstwę, którą w tym przypadku stanowi legenda poboczna w kolorze czerwonym. Dzięki temu nie musimy martwić się, że dodatkowe nadruki nam się zmażą, gdyż są one tak samo wytrzymałe co te główne.

Grubość ścianek bocznych wynosi w przypadku recenzowanych dziś keycapów niemało, bo 1,4 mm. Mamy tu więc do czynienia z nakładkami prawie tak grubymi jak popularne GMK czy Shenpo, ale za ułamek ceny. Powierzchnia jest z kolei bardzo gładziutka, ale co ciekawe – lekko sucha, tak jak z reguły czuć to w przypadku keycapów z PBT. Nadal da się odczuć takie jakby lustrzane tarcie, ale sama powierzchnia nie sprawia wrażenia mokrej, jak to zazwyczaj da się doświadczyć przy ABS-owych zestawach. Niemniej jednak, gładkość jest tu na niesamowitym poziomie i szczerze nie wiem czy obcowałem kiedykolwiek z aż tak fabrycznie gładkimi keycapami.

Czcionka

Schody zaczynają się robić, gdy dojdziemy do legend. Wiadomo, że wykonane zostały one najlepszą na rynku metodą i dzięki temu są bardzo ostre i praktycznie niezniszczalne, natomiast przy tym budżecie producent ma nieco ograniczone możliwości w kwestii dopilnowania żeby wszystkie literki i cyferki były równe. Dokładnie dlatego przyglądając się Aifei White on Black Triple-Shot bardzo łatwo dojrzeć masę nierówności: B jest wyraźnie grubsze od reszty, D ma dziwnie wąską linię u góry i dołu, podobnie jak 4 w przypadku linii ukośnej.

Są to jednak nierówności na tyle małe, że jestem w stanie przymknąć na nie oko. Znacznie gorzej wygląda to jednak w przypadku modyfikatorów opisanych tekstem, takich jak Code czy Home. Widać w ich przypadku, że na przykład literka „e” jest ogromna w porównaniu do reszty napisu. Najzabawniej wygląda jednak Insert, w którym „se” zdaje się być pogrubione. Na szczęście część modyfikatorów opisano ikonkami, które są równe. Dzięki temu producent musiał zastosować mniej napisów, więc sytuacja nie jest aż taka tragiczna.

Sama czcionka jest naprawdę ładna i elegancka. Literki są duże i grube, wyrównane do lewego górnego rogu. Biel kontrastuje perfekcyjnie z czernią i zapewnia klasyczny wygląd, pasujący do większości klawiatur na rynku. Dodatkowe legendy wykonane z czerwonego plastiku to z kolei japońska hiragana, w dodatku rozmieszczona tak, jak powinno wyglądać to w prawdziwej japońskiej klawiaturze. Jest to niezła gratka nie tylko dla fanów japońskiej kultury czy anime, ale również dla osób lubiących egzotyczne alfabety. W mojej opinii ich obecność na klawiaturze dodaje jej jeszcze więcej smaku, choć niektórym może nie spodobać się jak gęsto nagle robi się na keycapach. Do tego, moim zdaniem, czerwony nie pasuje do tak łagodnych alfabetów jak hiragana. Bardziej pasowałaby tu cyrylica lub katakana – coś ostrego, agresywnego.

Profil

Aifei produkuje keycapy w różnych profilach, ale zdecydowanie największą popularnością cieszą się w ich asortymencie zestawy „wiśniowe”. White on Black Triple-Shot także wykonano w profilu Cherry, czyli tym preferowanym przez większość entuzjastów za sprawą jego ergonomii. Każdy rząd jest wyprofilowany tak, aby palce perfekcyjnie na nim leżały podczas pisania. Ponadto nakładki są niewysokie, niższe od OEM. Osobiście uważam, że Cherry jest najlepszym obecnie istniejącym profilem, bo to z niego korzysta mi się najprzyjemniej.

Brzmienie

Przez te parę lat, które spędziłem w hobby klawiaturowym zauważyłem, że choć obudowa i przełączniki mają ogromny wpływ na brzmienie, to keycapy także stanowią niezwykle ważny element układanki. Wystarczy bowiem założyć nakładki o 0,4 mm cieńsze lub grubsze, albo z innego materiału żeby usłyszeć diametralną różnicę. Poza tą kwestią dostrzegłem jednak też, że keycapy z ABS-u ze ściankami grubymi na około 1,5 mm mają bardzo charakterystyczny, nieco wysoki, ale czysty dźwięk.

Nie inaczej jest w przypadku recenzowanych dzisiaj Aifei White on Black Triple-Shot. Ich grube ścianki oczyszczają brzmienie i pozostawiają tylko przyjemny dla uszu odgłos stukania, zaś materiał wpływa na zabarwienie dźwięku podwyższając go względem chociażby konkurencyjnych Shenpo, które są wyraźnie bardziej basowe. Należy natomiast pamiętać, że końcowy efekt zależny będzie od tego z jakimi przełącznikami i w jakiej klawiaturze zamontujemy nasze keycapy.

Zmodyfikowana Genesis Thor 404 TKL na Gateron Yellow G Pro.
Zmodyfikowana Genesis Thor 404 TKL na Kailh BOX Brown V2.
Zmodyfikowana Genesis Thor 404 TKL na Gateron Baby Raccoon.

Ocena końcowa

Ogólnie rzecz biorąc Aifei nadal pozostaje moim ulubionym producentem niedrogich keycapów z ABS-u, jednak nie skradli oni mojego serca zestawem wykonanym w technologii triple-shot. Nie zrozumcie mnie źle – to naprawdę świetne nakładki, wykonane bardzo wytrzymałą metodą, w pięknej kolorystyce i z użyciem ślicznego alfabetu hiragana w jeszcze śliczniejszej czerwieni, jednak jakość wykonania pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Można odbić piłeczkę mówiąc, że przecież zakup tych keycapów to raptem 150 złotych na AliExpress, ale osobiście wolałbym żeby Aifei trochę dopracowało ten zestaw i życzyło sobie za niego nawet stówkę więcej.

Boli mnie także bardzo mierne wsparcie, przez co nie byłem w stanie przetestować tych keycapów na żadnej z moich głównych klawiatur, a zamiast tego trafiły one na niedawno powstałą klawiaturkę ze współpracy z polską marką – Genesis Thor 404 TKL. Oczywiście nie uważam to za jakiś wielki minus, bo klienci Aifei i tak zapewne umieszczą je na niedrogich klawiaturach, ale mimo wszystko chciałbym być w stanie przetestować je chociażby na mojej U80-A lub Glare TKL. Tak po prostu, dla zasady.

Niemniej jednak jeżeli Aifei White on Black Triple-Shot odpowiadają Twoim wymaganiom i podoba Ci się ich estetyka, to kim ja jestem żeby odradzać Ci ich zakupu? To naprawdę genialna opcja w tym budżecie, bo najzwyczajniej w świecie nie ma żadnej alternatywy w kolorystyce WOB z czerwonymi sublegendami – najtańsza konkurencja to Domikey za ponad 300 złotych za dwa podstawowe pakiety z jeszcze gorszym wsparciem niż Aifei. Polecam więc Aifei WOB z czerwoną hiraganą, ale tylko osobom zdecydowanym na ten konkretny zestaw. W końcu w beżu i z PBT można w prawie tej samej cenie dostać lepsze na wielu płaszczyznach Shenpo, XMI czy JC Studio.

Podziękowania

Na koniec chciałbym podziękować moim czytelnikom mizu i Majesiowi, którzy zakupili subskrypcję trzeciego stopnia na moim Patronite. W zamian za to zapraszam Was wszystkich do sprawdzenia kanału YouTube o klawiaturach autorstwa mizu, a także do dołączenia na prowadzony przez nią serwer Discord o nazwie Klawikoty, gdzie można pogadać o klawiaturach i kotkach. Majes nie chciał z kolei zareklamować żadnych swoich sociali, więc po prostu dzięki! 🙂