Recenzja Akko 5075S VIA

Pamiętacie jeszcze czasy, kiedy Akko dopiero zaczynało swoją historię na rynku klawiatur? Kto spodziewałby się wtedy, że za parę lat będą prawdziwym liderem jeśli chodzi o zestawy do samodzielnego złożenia? Ja z pewnością nie, bo jasnowidz ze mnie żaden, ale jestem naprawdę zadowolony z faktu, że się to spełniło i obecnie na rynku niedrogich DIY kitów mało kto jest w stanie zagrozić Akko. Nie ma bowiem drugiej firmy, która oferowałaby zarówno swoje przełączniki, keycapy jak i podstawy. No może poza Keychronem.

Wiem już (między innymi z testów Akko ASA Clear czy Akko Radiant Red), że przełączniki i keycapy tej marki są dobrej jakości, więc dzisiaj postanowiłem sprawdzić na jakim poziomie stoi obecnie wykonanie niedrogich DIY kitów od Akko. Zapraszam Was zatem na recenzję Akko 5075S w wersji wspierającej VIA. Czy jest ona warta uwagi? Sprawdźmy to!

Akko 5075S VIA

Opakowanie

Front pudełka, w którym dostarczona jest do nas klawiatura, opiewa w bardzo prosty rysunek konturowy wizualizujący układ urządzenia i jej kształt. Po lewo widać z kolei logo producenta, nazwę modelu oraz kolor konkretnego egzemplarza. Na odwrocie znajdziemy dodatkowo rozpiskę 6 cech, które Akko uznało za najważniejsze. Są to:

  • odpinany kabel USB-C,
  • N-Key Rollover,
  • montaż uszczelkowy (gasket mount),
  • gniazda hot-swap,
  • regulacja kąta nachylenia,
  • pokrętło multimedialne.

Akcesoria

Jako że mamy tu do czynienia z klawiaturą typu DIY kit, to wewnątrz opakowania znajdziemy samą obudowę z PCB i płytą mocującą, bez switchy i keycapów. Nie mogło jednak zabraknąć w pakiecie z takim modelem podstawowych narzędzi – switch pullera i keycap pullera. Ten pierwszy pozwala na wyciganie przełączników i jest w pełni wykonany z cienkiej blachy, co sprzyja wygodzie użytkowania, zaś ten drugi jest druciany, dzięki czemu nie porysuje nakładek przy zdejmowaniu ich ze switchy.

Ponadto w zestawie znajdziemy biały przewód USB-C do USB-A, który jest ogumowany. Wpłynie to z pewnością negatywnie na jego wygląd po pewnym czasie, gdyż biała guma bardzo lubi żółknąć. Jest to jednak lepszy, moim zdaniem, wybór od oplotu, bowiem biały oplot wygląda brzydko i nieelegancko. Ostatnie dwa akcesoria to cztery zapasowe uszczelki, z których możemy skorzystać gdybyśmy zgubili te fabrycznie zamontowane na płycie mocującej, a także instrukcja obsługi.

Wygląd

Akko 5075S VIA jest klawiaturą w rozmiarze 75%, a zatem znajdziemy tu prawie takie same klawisze co w TKL-u. Ten konkretny model korzysta z rozkładu „exploded”, a więc poszczególne sekcje są od siebie oddzielone przerwami. Wpływa to pozytywnie na korzystanie z klawiatury, bo palce mogą łatwiej trafiać w konkretne klawisze, bez konieczności dokładnego zapamiętania ich pozycji. Osobiście często miewałem problemy przy pisaniu na skompresowanych 75%, bo przypadkowo wciskałem inne klawisze niż chciałem – właśnie przez brak oddzielenia ich od siebie. Sam format 75% jest z kolei preferowany przez wielu za sprawą względnie niedużego rozmiaru, ale ogromnej funkcjonalności.

Zastosowany w tym przypadku układ to klasyczne ANSI. Lewy Shift jest zatem długi, a Enter niski. Dolny rząd korzysta zaś ze spacji 6,25u i po trzy klawisze z obu jej stron – 1,25u każdy po lewo i 1u każdy po prawo. Przy wyborze keycapów należy też zwrócić uwagę na niestandardową długość (1,75u) prawego Shifta oraz wysokość klawiszy w kolumnie nad strzałkami. W prawym górnym rogu znalazło się z kolei miejsce na pokrętło do regulacji głośności, które w dodatku można wcisnąć i zapauzować w ten sposób utwór. Zawsze cieszę się, gdy producenci dodają wszelkie potencjometry do klawiatur, bo są one niezwykle przydatne, a ten jest w dodatku przyjemny w obsłudze. Pomiędzy kolumną nawigacyjną, a sekcją alfanumeryczną umieszczono z kolei trzy lampki indykacyjne, informujące między innymi o włączeniu Caps Locka.

Akko 5075S występuje w dwóch wariantach kolorystycznych: czarnym i białym. Do mnie trafił ten drugi, bo preferuję jasne kolorki od nudnej i smutnej czerni. Cieszy więc fakt, że producent zdecydował się zaoferować więcej niż jeden wariant. Plastikowa obudowa ma tu klasyczny kształt, z lekkimi zaokrągleniami rogów oraz standardowej szerokości krawędziami. Spód jest z kolei ciut kosmiczny – nie uświadczymy tam płaskiej powierzchni, a zamiast tego lekkie wzniesienie, które przypomina mi to z Durgod Taurus K320. Na spodzie znajduje się także trzystopniowy przełącznik trybu, którym wybierzemy czy klawiatura ma działać z układem Windows czy Mac.

Ciekawie prezentuje się bok obudowy, gdyż jest on zwyczajnym prostokątem, ale w dolnej części widoczna jest mleczna, półprzezroczysta linia. Jest to rzecz jasna pasek, przez który przenika podświetlenie z diod osadzonych na PCB. Celem jest tu stworzenie czegoś zwanego „underglow”, co niektórym może się podobać. Do mnie to jakoś szczególnie nie przemawia, ale ma swój urok. Z tyłu znajdziemy natomiast złącze USB-C zbliżone do lewej krawędzi (szkoda, że nie wyśrodkowane), osadzone w płytkim wgłębieniu, do którego powinniśmy dać radę wcisnąć znaczną większość kabli.

Wykonanie

Producent przy tym modelu postawił tylko i wyłącznie na plastik. Obudowa jest z białego tworzywa sztucznego, zaś płyta mocująca – z poliwęglanu. Wpływa to znacząco na wagę urządzenia, natomiast podbija ją silikonowe wypełnienie obudowy. Brak metalu odczuwalny jest natomiast przy wyginaniu, bo jeśli chwycimy klawiaturę oburącz i zaczniemy ją wyginać, to plastik pokaże, że do sztywności mu daleko. Weźmy jednak pod uwagę, że 5075S jest poniekąd stworzona pod wyginanie właśnie, a nikt normalny nie bierze klawiatury w ręce i jej nie gnie jak szaleniec.

Poza względnym uginaniem trzeba zaznaczyć, że ciężko tu o jakiekolwiek inne wady w jakości wykonania. Nic nie skrzypi ani nie strzela, a ramki górnej części obudowy są sztywne. Mamy tu zatem do czynienia z dosyć dobrze wykonaną klawiaturką, nawet jak na model w pełni plastikowy. Końcowo moja waga wykazała 891 gramów przy zbudowanej i 652 g przy niezbudowanej Akko 5075S, czyli standardowo jak na plastikową „siedemdziesiątkę piątkę”.

Ergonomia

Wysokość frontowa, a więc od samego spodu do samej góry obudowy bez keycapów, wynosi w tym modelu około 21 mm. Jest to zatem relatywnie normalny wzrost jeśli chodzi o klawiaturę o standardowym profilu, natomiast dla niektórych może być to już ciut za dużo i będą potrzebować dodatkowej podpórki pod nadgarstki, której w zestawie zabrakło. Do dyspozycji są jednak rozkładane nóżki do regulacji kąta nachylenia, które są podwójne. Regulacja jest więc trzystopniowa, a co za tym idzie każdy może dopasować ją praktycznie idealnie pod siebie.

Na spodzie obudowy znalazły się także gumki antypoślizgowe – po jednej na każdy róg. Dzięki nim klawiaturka nie ślizga się po biurku, a nawet jeśli rozłożymy nóżki, to te także są ogumowane na krańcach, więc nie rezygnujemy w ten sposób ze stabilności. Odczułem natomiast przy użytkowaniu jedną rzadko spotykaną przeze mnie kwestię – ramka na froncie jest tak szeroka, że przy wciskaniu spacji kciukiem czasami zdarzało mi się o nią zahaczyć. Warto mieć to na uwadze, bo o ile mi to nie przeszkadza, to komuś z Was jak najbardziej może.

Akko 5075S korzysta z tak zwanego gasket mount, czyli montażu płyty mocującej polegającym na odizolowaniu jej od obudowy wszelkiego rodzaju izolatorami. W tym przypadku producent postawił na silikonowe nakładki, które są ściśnięte przez obie części obudowy i trzymają w ten sposób płytę w miejscu. Nie podoba mi się jednak fakt, że samych uszelek jest tak dużo. Moim zdaniem można było spokojnie ograniczyć się do sześciu, a zamiast tego producent dał ich tu… aż dwanaście! Nie rozumiem kompletnie celu, bo przez to całość jest sztywniejsza i mniej się ugina.

No właśnie, po co tak właściwie stosuje się gasket mount? Głównym założeniem jest z reguły inne brzmienie, które izoluje przepływ fal dźwiękowych z płyty mocującej na obudowę. Częściej ludzie oczekują jednak od montażu uszczelkowego bardziej giętkich doznań podczas pisania, bo pianki i silikon są dosyć miękkie, a więc powinny pozytywnie wpłynąć na uginanie się płyty.

Problem z Akko 5075S jest taki, że tu generalnie niewiele się ugina. Wszelki ruch płyty wynika tutaj głównie z użytego do niej materiału – poliwęglanu. Niestety, nie doznamy tu takiego odbicia jak w droższych modelach stworzonych stricte z myślą o uginaniu, ale mimo wszystko doznania będą tu nieco inne niż w sztywnych alternatywach – takich jak Keychron Q1. Pisząc czuje się lekkie wibracje, co jest niezwykle przyjemne i nie męczy tak bardzo palców jak w przypadku mocno gnących się klawiatur. Najlepiej pasują tu z kolei liniowce, bo tactile tracą nieco charakteru przez to całe wyginanie.

Stabilizatory

Wiele osób dopiero wkraczających w świat samodzielnie składanych klawiatur może się ucieszyć na wieść, że Akko 5075S VIA ma fabrycznie zamontowane stabilizatory, które przymocowane zostały do płyty mocującej. Dzięki temu nie muszą oni brać pod uwagę dodatkowego wydatku, który byłby spowodowany koniecznością dokupienia stabów. Niestety, nie może być zbyt kolorowo i te użyte w recenzowanym dziś modelu nie są zbyt dobrze nasmarowane, zaś ich obudowy siedzą stosunkowo luźno w otworach w płycie mocującej, a co za tym idzie – klekoczą.

Smaru tak właściwie tam nie ma, są tylko jakieś resztki jakby oleju. Co jednak ciekawe, producent chwali się specjalnym designem stabilizatorów, w których wewnętrzna część trzonów jest z innego materiału, a w efekcie drucik powinien mniej klekotać. Rzeczywiście, jestem zaskoczony jak mało szelestów wydobywa się z tych stabów, zważając na brak smaru i luzy, ale tak czy inaczej klekotanie tu występuje i dobrze by było gdyby producent fabrycznie zadbał także o DOBRE smarowanie. Na szczęście nie jest to trudny zabieg i każdy powinien sobie z nim poradzić, w dodatku bez konieczności wydawania majątku. Tajniki modyfikowania stabilizatorów zdradzam w poradniku 🙂

Hot-swap

Co to za DIY kit bez opcji włożenia przełączników bez konieczności lutowania? No właśnie, obecnie na rynku standardem są w takich klawiaturach gniazda hot-swap, które pozwalają na szybkie włożenie jak i wymianę switchy w klawiaturze. Dzięki temu byłem w stanie dosłownie w kilka minut wsadzić w swoje Akko 5075S przełączniki Gateron Oil King i rozpocząć testowanie. Dla jednych będzie to zaleta, a dla drugich wada. Ci drudzy powołają się na argument, że hot-swap nie daje alternatyw jeśli chodzi o układ klawiszy, a w dodatku może sprawiać, że przy wyciąganiu keycapa wyjdzie nam razem z nim sam przełącznik. Niemniej jednak uważam, że w tego typu niedrogich DIY kitach gniazda hot-swap to jedyna rozsądna opcja, bo niesie świeżo upieczonym hobbystom więcej zalet niż wad.

Całe szczęście producent postawił tu na wsparcie przełączników 5-pin, a także południową orientację LED-ów. Dzięki temu nie ma znaczenia jakie przełączniki MX style tutaj umieścimy – będą one kompatybilne, a w dodatku niższe profile keycapów (pokroju Cherry) nie będą obijać się o ich obudowy. Z tego co słyszałem poprzednia wersja tej klawki nie była taka hojna i miała niestety diody w orientacji północnej, ale wraz z wariantem wspierającym VIA sytuacja się zmieniła i można nareszcie mówić tu o dobrym i poprawnie wykonanym produkcie.

Brzmienie

Jako że mamy do czynienia z klawiaturą korzystającą z gasket mount’a, a także wypełnioną po brzegi silikonem (zarówno między płytą mocującą i PCB, jak i na spodzie obudowy), można spodziewać się po niej bardzo charakterystycznego brzmienia. Wiadomo, że na dźwięk wpływają w ogromnej mierze przełączniki i keycapy, ale w przypadku klawiatur wygłuszonych pianką lub silikonem, a także z PCB wyłożonym tak zwaną pianką PE, można w miarę celnie określić jak będą one brzmieć. Wypełnienia i PE foam negują bowiem domyślne brzmienie klawki i sprawiają, że wydaje ona z siebie charakterystyczne dźwięki, jakie spotkać można tylko w modelach z tymi modyfikacjami.

Stukanie jest bardzo czyste, donośne i stosunkowo wysokie. Ciężko uzyskać w Akko 5075S jakikolwiek prawdziwy bas, nawet przy użyciu przełączników pokroju Gateron Oil King – będą one nieco cichsze i nieco basowsze, ale słychać będzie od nich dominację tego wysokiego i głośnego stuknięcia. Moim zdaniem najlepiej klawiatura ta brzmi z niskimi keycapami, na przykład Aifei, a także z przełącznikami o wydłużonych rdzeniach trzonu – chociażby takimi jak Outemu Maple Leaf. W takiej konfiguracji brzmienie 5075S sprawiało mi najwięcej przyjemności i aż chciałem jej słuchać. Lubię takie właśnie wysokie i czyste stukanie, nawet jeśli jest ono pospolite.

Akko 5075S VIA z Gateron Oil King i Akko ASA Clear.
Akko 5075S VIA z Gateron Oil King i Aifei Classic Blue.
Akko 5075S VIA z Outemu Maple Leaf i Aifei Classic Blue.

Podświetlenie

Recenzowana dziś klawiaturka jest wyposażona w LED-y emitujące kolorowe światło RGB. Można skonfigurować je w oprogramowaniu, ale oddawanie przez nie barw nie należy do najlepszych jakie widziałem. Kolor biały wygląda bowiem nieładnie, gdyż jest bardziej różowy niż biały. To samo tyczy się żółtego, który praktycznie wpada w limonkę. Poza tym barwy są żywe i jasne, a najbardziej podobało mi się niebieskie światło – oczywiście stałe i jednolite.

Oprogramowanie

Jednym z atutów najnowszej wersji Akko 5075S jest opcja konfiguracji przez aplikację VIA. Oznacza to, że nie musimy pobierać żadnych programów, bo VIA działa również przez przeglądarkę. Pozwala ona na zmianę działania dowolnych klawiszy na wielu warstwach, konfigurację podświetlenia, a także nagrania makr i przypisania ich do wybranych przycisków. Nie zabrakło tu też opcji zmiany działania pokrętła. Ponadto nie musimy mieć włączonego oprogramowania żeby klawiatura pamiętała nasze ustawienia – zapisuje je ona bowiem w pamięci wbudowanej.

Ocena końcowa

W swojej karierze miałem okazję testować niewiele klawiatur 75%, a jeszcze mniej DIY kitów o takim rozmiarze. Wiąże się to rzecz jasna z moją miłością do TKL-i i nienawiścią do siedemdziesiątek piątek, aczkolwiek potrafię na chwilę stać się nieco obiektywniejszy i wczuć się w rolę osoby, która poszukuje dla siebie klawiatury, a zależy jej na oszczędzeniu miejsca na biurku, jednocześnie wyciągając z urządzenia jak najwięcej funkcjonalności. W takiej sytuacji i z budżetem około 329 złotych na samą podstawę do zbudowania klawki osoba taka nie znajdzie nic lepszego niż Akko 5075S VIA.

Za lekko ponad trzy stówki dostajecie bardzo solidny kit, który choć ma obudowę z plastiku, to jest naprawdę dobrze wykonany. Płyta mocująca jest w nim poliwęglanowa, co znacząco wpływa na sztywność (a raczej jej brak), aczkolwiek zaletą tego jest fakt, że dzięki temu możemy spróbować czegoś innego niż pchane do większości klawiatur stalowe i aluminiowe płytki. Ponadto materiał ten pozytywnie wpływa na uginanie się klawiszy pod palcami, co skutkuje bardzo przyjemnymi wrażeniami z pisania i ogólnego użytkowania.

Akko 5075S podoba mi się także pod kątem estetyki, albowiem jest to po prostu ładna, elegancka klawiaturka, którą nabyć można nie tylko w standardowej czerni, ale także w nieco rzadziej spotykanej bieli. Rolka do regulacji głośności dodaje jeszcze więcej funkcjonalności do tej i tak upchanej już klawiatury, a wsparcie VIA pozwala na bardzo swobodną konfigurację. Mamy tu także wsparcie dla Maków, trzystopniową regulację kąta nachylenia, a także hot-swap. Czego chcieć więcej?

Moim zdaniem producent mógłby nieco bardziej postarać się w przypadku stabilizatorów. Mam wrażenie, że przeznacza on więcej wysiłku na promocję nietypowego sposobu produkcji ów stabów, niż na faktyczne zadbanie o komfort użytkownika i jego uszu. Wystarczyło tylko dodać nieco smaru, a całość brzmiałaby świetnie – bo przecież i tak mamy tu do czynienia z ładnie brzmiącym modelem, choć w mojej opinii nieco nudnym, rzecz jasna z powodu wypełnienia wnętrza silikonem i pianką PE.

Niemniej jednak polecam każdemu Akko 5075S VIA, bo jest to po prostu solidna opcja jeśli chodzi o budżetowe DIY kity w rozmiarze 75%. Ponadto złożyć można ją z części, które zakupicie w KeySpace.Store razem z samą podstawą. Nie zapomnijcie skorzystać przy tym z kodu KRZEW, dzięki któremu obniżycie cenę o 10% – całość wyjdzie Wam wówczas wybitnie tanio! 🙂

Podziękowania

Recenzja ta została zrealizowana dzięki uprzejmości polskiego sklepu KeySpace.Store, który użyczył mi ów DIY kit na test. Cieszy mnie niezmiernie, że coraz więcej sklepów i producentów chce ze mną współpracować, bo dzięki temu mój blog jak i polskie hobby klawiaturowe mogą się rozwijać. Jeśli chcecie więc wesprzeć społeczność klawiaturkową w naszym kraju, to polecam zrobić sobie zakupy w KeySpace.Store, w dodatku z kodem KRZEW. Asortyment jest naprawdę szeroki, a ceny bardzo niskie, więc każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie 😉

Dziękuję też mojej czytelniczce mizu, która zakupiła subskrypcję trzeciego stopnia na moim Patronite. W zamian za to zapraszam Was wszystkich do sprawdzenia jej kanału na YouTube o klawiaturach, a także do dołączenia na prowadzony przez nią serwer Discord o nazwie Klawikoty, gdzie można pogadać o klawiaturach i kotkach!