Recenzja Aifei Classic Blue (2w1)

Od wielu lat wśród entuzjastów klawiaturowych przoduje opinia, że zdecydowanym królem wśród keycapów jest GMK produkowane przez niemiecką firmę Uniqey. Mimo to w ostatnim czasie ich jakość zauważalnie spadła, a na rynku pojawiło się wielu konkurentów, którzy doścignęli poprzeczkę postawioną przez GMK. Naturalnie wśród tych wszystkich konkurentów znalazło się wiele firm, które chcąc przyciągnąć do siebie klientów zaczęły oferować zestawy nakładek identyczne lub bardzo podobne, kolorystycznie i stylistycznie, do istniejących projektów GMK.

Choć większość z nich nie stała nawet obok GMK, to znalazł się jeden konkretny producent, który poradził sobie bardzo dobrze w klonowaniu Niemców za znacznie mniejsze pieniądze, jednocześnie oferując zaskakująco dobrą jakość wykonania i nadruków. Mowa o Aifei, których zestaw Classic Blue trafił niedawno na moje biurko, a ja jestem już po jego testach i mogę nareszcie podzielić się z Wami moją opinią na temat najbardziej renomowanego wyboru wśród klonów GMK. Zapraszam do lektury!

Aifei Classic Blue

Opakowanie i zawartość

Z reguły keycapy są zapakowane w plastikowe tacki, dzięki którym jesteśmy w stanie wygodnie je magazynować, a także nie musieć szukać konkrentych nakładek podczas zakładania ich na klawiaturę. Podobnie jest w przypadku Aifei Classic Blue, z tym że zastosowane tu tacki to jakieś nieporozumienie. Ale od początku – nakładki przychodzą do nas w czarnym kartonie z napisem „Keycaps” na froncie i kwadratowym okienkiem w lewym górnym rogu, przez które widać kolor danego zestawu. Z tyłu nie znajdziemy z kolei absolutnie nic.

Po otworzeniu pudełka ukazują nam się nakładki zapakowane w plastikowe, przezroczyste opakowanie, które składa się z dwóch warstw, a dolna jest przyklejona do górnej taśmą. Po wyjęciu ich z pudełka i przecięciu taśmy okazuje się, że górna warstwa stanowi osłonkę dla dolnej, więc po jej zdjęciu dolne pięterko keycapów nie jest niczym chronione, a nakładki mogą się swobodnie rozsypać. Osobiście wolałbym żeby obie warstwy miały osobne osłony z przezroczystego plastiku, tak jak jest to rozwiązane w praktycznie każdym zestawie keycapów korzystającym z tacek.

Jeśli spodziewaliście się, że poza nakładkami producent uraczy nas w zestawie keycap pullerem, to muszę Was zawieść. Co prawda dostajemy narzędzie do ściągania nakładek z klawiatury, ale jest ono wykonane w pełni z tworzywa sztucznego, a co za tym idzie – może uszkodzić ścianki keycapów poprzez zarysowanie ich powierzchni. Nie polecam zatem korzystania z tego narzędzia i kupienie sobie osobno takiego wykonanego z drucików.

Wsparcie

Kupując niedrogie keycapy raczej nie ma co się nastawiać, że dostaniemy nadzwyczajnie dobre wsparcie. Można natomiast oczekiwać, że będziemy w stanie założyć ów zestaw na większość popularnych formatów i układów. Dokładnie tak jest w przypadku Aifei Classic Blue, które wspierają wszystkie rozmiary od full-size w dół za sprawą obecności w pakiecie NumPada. Ponadto krótsze Shifty, Alty i Controle pozwalają na założenie ich na 65% i 75%. Nieco gorzej jest natomiast w przypadku klawiatur WKL lub Tsangan – z nimi recenzowany dziś zestaw nie będzie kompatybilny, ponieważ nie ma w nim ani spacji 7u, ani Altów i Controlów 1,5u.

Boli mnie dodatkowo brak Controla w miejsce CapsLocka czy Backspace w miejsce \|, ale miłym gestem jest dołączenie schodkowanego CapsLocka. Dziwi też trochę, że jedyny dostępny Escape to ten w kolorze akcentu. Jeśli więc ktoś zdecyduje się na zakup pojedynczego pakietu zamiast 2w1, to będzie zmuszony do założenia nakładki z dziwaczną ikonką w miejsce Esc. No, albo tekstowy Esc w przeciwnej do reszty zestawu barwie.

Ogólnie rzecz biorąc Aifei Classic Blue nie odstają pod kątem kompatybilności od innych zestawów w tym przedziale cenowym, a powiedziałbym nawet, że wypadają gorzej – od takich Shenpo chociażby. Jak to się jednak mawia: nie można mieć wszystkiego, a jak na tak budżetowy zestaw to i tak nie ma tragedii, bowiem inne alternatywy często nie oferują nawet wsparcia formatu 75%.

Kolor

Recenzowany dzisiaj wariant keycapów od Aifei dostępny jest w trzech opcjach: białe z niebieską czcionką i akcentami, niebieskie z białą czcionką i akcentami oraz 2w1. Do mnie trafiła ta ostatnia, a w jej zestawie znalazły się, jak sama nazwa wskazuje, wszystkie nakładki z obu mniejszych opcji. Możemy więc złożyć w ten sposób dwukolorowy zestaw – białe nakładki jako alfanumeryki i niebieskie jako modyfikatory. Można też na odwrót, ale nie wiem czy komukolwiek spodobałaby się taka kombinacja.

Classic Blue to niewątpliwie kolorystyka inspirowana zestawem GMK Classic Blue, który również łączy ze sobą biel i ciemniejszy odcień niebieskiego. Osobiście bardzo lubię ten zestaw, bo podoba mi się taki niebieski. Ba, swego czasu nawet rozważałem zakup tych keycapów od GMK właśnie. Nie będzie więc żadną tajemnicą, że zestaw będący przedmiotem dzisiejszej recenzji trafił do mnie głównie ze względu na to, że po prostu trafia w moje gusta pod kątem wizualnym.

Najlepiej zdaje się on pasować do klawiatur z białą obudową, aczkolwiek trzeba mieć na uwadze, że biała część keycapów jest tutaj troszkę ciemniejsza niż chociażby Zuoya GMK67, przez co nie pasują one do siebie idealnie. Sprawdziłem natomiast jak prezentować będą się na czarnej klawce i ku mojemu zaskoczeniu wcale nie wygląda to źle. Jeśli natomiast chcielibyśmy założyć tylko niebieską część zestawu, to raczej najlepiej byłoby zrobić to na równie niebieskiej klawiaturze, a białe ograniczyć do kompletnie białych konstrukcji.

Materiał i wykonanie

Do pewnego momentu w społeczności panowało przekonanie, że keycapy Aifei są wykonane z tworzywa PBT. Sam producent (a raczej aukcje na AliExpress) deklarował obecność tego tworzywa na poziomie 70%, zaś pozostałe 30% miało być wykonane z ABS-u. Wynikałoby z tego co najmniej tyle, że legendy są ABS-owe, zaś bryła z PBT. Jak się jednak okazuje, polski sklep Keyspace.Store przeprowadził eksperyment, w którym wrzucił keycapa Aifei do acetonu. Ten się rozpuścił, co wskazało na wykonanie z ABS-u, a nie PBT (które to przetrwałoby test).

Jak się zatem okazuje, Aifei Classic Blue są z tworzywa ABS, a więc tego w teorii gorszego. W praktyce jednak różnice pomiędzy jednym i drugim plastikiem ograniczają się do preferencji i odporności na skrajne czynniki. ABS nie powinien bowiem zacząć się wycierać przez co najmniej kilka miesięcy, a jeśli nie pocimy się nadmiernie to nawet dłużej. Sam posiadam kilka zestawów, które są ze mną już ponad rok, a wytarcia są na nich ledwie wyczuwalne. Ponadto warto mieć na uwadze, że powierzchnia recenzowanych nakładek już domyślnie jest dosyć gładka, ale w ten bardziej suchy sposób – przypominający bardziej gładki proszek niż czyste lustro.

Skoro zastosowany tu materiał jest mniej wytrzymały od alternatyw, to może chociaż metoda produkcji oferuje doskonałą odporność? Na całe szczęście tak, albowiem producent postawił tu na popularny double-shot, który gwarantuje wręcz dożywotnią wytrzymałość, gdyż nie da się zetrzeć nadruków stanowiących część konstrukcji nakładki. Dodatkowo podwójny wtrysk zazwyczaj zapewnia ostre granice pomiędzy nadrukiem, a tłem – coś, za co wiele entuzjastów kocha tę metodę.

Po odwróceniu keycapa do góry nogami można ujrzeć podział na warstwę stanowiącą nadruk i bryłę. Widać jednak, że ta pierwsza nie sięga samego spodu, a co za tym idzie – nakładka ma inną grubość w zależności od wysokości, na której ją zmierzymy. Czy wpływa to znacząco na brzmienie lub wytrzymałość? Moim zdaniem nie. Grubość wynosi natomiast 0,8 mm w cieńszej części i 1,4 mm w tej grubszej – czyli dosyć standardowo jak na tego typu keycapy, gdyż GMK ma 1,5 mm.

Czcionka

Płynnie przechodzimy do kwestii nadruków, które jak mówiłem przed chwilą – są wykonane najwytrzymalszą na rynku techniką. W przypadku kolorystyki Classic Blue nadruki są albo niebieskie na białym tle, albo białe na niebieskim tle. Producent dodatkowo postawił na reprezentowanie większości modyfikatorów przez ikonki zamiast napisy. Mówię większości, bo na przykład Alt i Control są już opisane słowami. Nie jest to jednak wada, bo zazwyczaj „icon mods” są ukazywane w formie ikon jedynie w przypadku Shiftów, Entera, Backspace, Taba i CapsLocka. Nie uważam tego jednak za szczególnie ładne, dlatego też wolę stronić od ikon i preferuję „text” lub „text+icon”.

Warto jednak pamiętać, że gdyby producent zastosował tu modyfikatory tekstowe to musielibyśmy liczyć się ze znacznie większą ilością nierówności. Dlaczego tak myślę? A no dlatego, że chociażby klawisz Delete ma węższe literki od takiego PageUp czy PageDown. Największa nierówność z jaką się spotkałem to z kolei Insert – w nim widać, że „se” jest wyraźnie niżej od reszty słowa. Dziwne! Na szczęście problem ten nie dotyczy alfanumeryków – te są równiutkie, a w dodatku wyrównane do lewego górnego rogu powierzchni. Modyfikatory są z kolei bliżej lewej krawędzi.

Sama czcionka jest w tym przypadku naprawdę elegancka. Literki są grube i czytelne, a ich rozmiar jest w granicach standardu. Pasują one bardzo dobrze do ikonek, które nadrukowane są na modyfikatorach – całość tworzy przyjemną dla oka, minimalistyczną estetykę, której nie powstydziłby się żaden entuzjasta. Mi naturalnie podoba się taki styl, mimo że wolałbym tekstowe mody. Ale jak to się mawia – dla każdego coś dobrego! Jest wiele alternatyw, które trafią do gustu fanom tekstu zamiast ikon, a Aifei chce widocznie celować tylko w grupę odbiorców, która woli znaczki.

Profil

Obecnie największą popularnością wśród entuzjastów cieszy się profil Cherry. Nic więc dziwnego w tym, że również Aifei Classic Blue z niego korzystają. Wyróżnia się on średnią wysokością i ostrymi rogami przy spodzie, Ponadto każdy rząd jest wyprofilowany w inny sposób, tak aby całość tworzyła coś na styl płytkiej, łagodnej doliny. Oczywiście dzięki temu pisanie na tych keycapach jest bardzo komfortowe. Nie ma więc sensu ukrywać, że również i ja jestem ogromnym fanem profilu „wiśniowego”, gdyż korzystanie z niego jest dla mnie bardzo wygodne. Gdyby ktoś jednak wolał coś bardziej egzotycznego, to ten sam producent ma w swojej ofercie nakładki o profilu przypominającym hybrydę SA i MT3.

Brzmienie

Ważnym aspektem każdego zestawu keycapów jest również jego brzmienie. Żeby zbudować idealnie brzmiącą klawiaturę trzeba bowiem wziąć pod uwagę wszystkie części, a nie tylko przełączniki. Na dźwięk całości wpływa jednak wiele różnych czynników, dlatego też nie traktujcie moich słów na temat brzmienia Aifei Classic Blue jako absolutnych, bo nie jestem w stanie przetestować ich na każdej klawiaturze w egzystencji – nie gwarantuję zatem, że na Waszej klawiaturze i Waszych switchach będą one brzmieć tak samo jak u mnie.

Z relatywnie grubymi keycapami bywa już tak, że mają naprawdę czyste i przyjemne dla ucha brzmienie. Grube ścianki pochłaniają bowiem część fal dźwiękowych, redukując w ten sposób nieprzyjemne dźwięki. W przypadku Aifei Classic Blue mamy do czynienia z nieco wyższą barwą dźwięku niż w przypadku konkurencyjnych Shenpo, co czyni te keycapy idealnymi do montowania na klawiaturach pokroju Zuoya GMK67 lub innych konstrukcjach z dosyć wysokim i czystym brzmieniem. Warto też wspomnieć, że mimo grubszych ścianek, keycapy Aifei nie tłumią tak mocno dźwięku, więc nie ma co liczyć na wyciszenie klawiatury.

Osobiście bardzo przypadł mi do gustu dźwięk generowany przez Aifei Classic Blue, zarówno na przełącznikach o wysokim brzmieniu (Outemu Maple Leaf), jak i tych wyraźnie basowszych i cichszych (Outemu Cream Pink Pro). Pasowałyby one moim zdaniem do mojej klawiatury RAMA.WORKS U80-A SEQ2, aczkolwiek niestety nie są z nią kompatybilne przez układ z dolnym rzędem Tsangan.

Zuoya GMK67 z przełącznikami Outemu Cream Pink Pro i keycapami Aifei Classic Blue
Zuoya GMK67 z przełącznikami Outemu Maple Leaf i keycapami Aifei Classic Blue

Ocena końcowa

I w ten sposób doszliśmy do końca recenzji tych świetnych keycapów, będących moim zdaniem jedynym rozsądnym wyborem jeśli chodzi o dostępne od ręki nakładki ABS o profilu Cherry. Kosztują one bowiem śmieszne pieniądze – 129 złotych za zestaw jednokolorowy lub 189 złotych za 2w1, od polskiego sklepu Keyspace.Store. Ponadto z kodem KRZEW cena ta spadnie jeszcze o dodatkowe 10%. W takich pieniądzach nie da się obecnie dostać żadnej alternatywy, poza odrobinę droższymi Shenpo – te są jednak z PBT i korzystają z metody dye-sublimation zamiast podwójnego wtrysku.

Do zalet Aifei Classic Blue należy oczywiście metoda produkcji, z której wynika doskonała wytrzymałość oraz wybitnie ostre legendy. Jak już o nich mowa, to zastosowana tu czcionka jest bardzo elegancka i nie kole w oczy, chociaż ja osobiście wolałbym tekstowe zamiast ikonowych modyfikatorów. Ponadto ścianki są tu dosyć grube, co pozytywnie wpływa na odporność na pęknięcia oraz poprawia brzmienie.

Co do dźwięku, to ten jest czysty, lekko wysoki oraz bardzo przyjemny dla uszu. Wiem natomiast, że nie każdy lubi taką barwę dźwięku, więc nie przypadną one wszystkim do gustu. Ponadto zastosowany tu plastik ABS sprawia, że i tak gładka już powierzchnia z czasem stanie się jeszcze gładsza, aż do poziomu lustra. Czy to wada? Dla większości tak, ale jak dla mnie wytarte keycapy mają w sobie to coś i korzysta mi się z nich nadzwyczaj przyjemnie.

Jeśli więc podoba Ci się kolorystyka Classic Blue, lub dowolna inna oferowana przez tego producenta, a także lubisz ABS, w miarę wysokie brzmienie, profil Cherry i dosyć równe nadruki, to kup sobie nakładki od Aifei. Są one bowiem genialną opcją, idealnie nadającą się chociażby do budżetowych kitów, takich jak wspominany już dwukrotnie Zuoya GMK67. A, i jeżeli Keyspace.Store nie ma w ofercie pasującej Wam kolorystyki, to możecie poszukać też na AliExpress – tam znajdziecie masę różnych projektów, w większości kopiujących istniejące zestawy GMK.

Podziękowania

Recenzja ta nie mogłaby powstać bez wsparcia polskiego sklepu klawiaturowego Keyspace.Store. To właśnie od niego otrzymałem na testy ten zestaw keycapów, za co serdecznie dziękuję! Wy, moi czytelnicy, możecie natomiast zajrzeć do tego sklepu, gdyż znaleźć można w nim naprawdę świetne produkty w wyjątkowo atrakcyjnych cenach. Polecam też skorzystać z kodu KRZEW przy zakupach!

Dziękuję również czytelniczce mizu za zasubskrybowanie mnie na trzecim poziomie na moim Patronite. To naprawdę dużo pieniędzy, dzięki którym mogę pokryć wydatki na bloga. W zamian chciałbym polecić Wam prowadzony przez nią kanał YouTube z filmami o tematyce klawiaturowej, a także należący do niej serwer Discord o nazwie Klawikoty, gdzie możecie swobodnie pogadać o klawiaturach i kotach w przemiłej atmosferze!