Recenzja KRUX Atax Pro Pudding (Gateron Yellow)

Bardzo dobrze wspominam dzień, w którym opublikowałem recenzję klawiatury KRUX Atax Pro na przełącznikach Outemu. Była to bowiem moja pierwsza w życiu współpraca z jakąkolwiek firmą, co przerodziło się później w aktywny wzrost popularności mojego bloga. Od tamtej pory minęło sporo czasu, na rynku pojawiło się wiele konkurencyjnych TKL-i w atrakcyjnych cenach, a ja większość z nich już przetestowałem. Dzisiaj nadeszła zatem pora na odpowiedź na nurtujące wszystkich pytanie: czy KRUX Atax Pro ma sens w 2023 roku?

Żeby nie było jednak nudno i żebym nie testował drugi raz tej samej klawiatury, to poprosiłem producenta o podesłanie mi wariantu z przełącznikami Gateron Yellow oraz z nakładkami Pudding. Pełna nazwa tego modelu to KRUX Atax Pro RGB Pudding Gateron Yellow i jest on jednym z wielu różnych Ataxów. Bez zbędnego owijania w bawełne zapraszam Was zatem w podróż do krainy niedrogich TKL-i, a raczej ich protoplasty na polskim rynku!

Opakowanie

Pudełko zawsze jest naszym pierwszym kontaktem z produktem, niezależnie od tego czy wzięliśmy go z półki sklepowej, czy dostarczył nam go kurier. Z tego też powodu lubię pozachwycać się wzorami i informacjami naniesionymi na karton, gdyż te potrafią być naprawdę przydatne! W przypadku KRUX Atax Pro RGB Pudding mamy do czynienia z klasycznym dla tego producenta opakowaniem, które łączy ze sobą czerń, biel i pomarańcz – barwy marki.

Na froncie znajdziemy render ukazujący klawiaturę w pełnej okazałości. Tuż nad nim ulokowana została nazwa modelu, a poniżej znajdziemy rozpiskę czterech kluczowych, według producenta, cech. Podobnie jest na odwrocie, gdzie widnieje rzut na klawiaturę z góry, a także kilka kolejnych aspektów urządzenia. Włącznie z tymi z przodu są to:

  • przełączniki Gateron Yellow,
  • pełne podświetlenie RGB,
  • 87 klawiszy,
  • oprogramowanie,
  • anti-ghosting,
  • keycapy typu Pudding,
  • rozkładane nóżki,
  • 2 lata gwarancji.

Jeśli natomiast chcielibyśmy zajrzeć w specyfikację techniczną produktu, to ta została nadrukowana na boku opakowania. Nie będę jej tutaj przytaczał, ale skorzystam niejednokrotnie z zawartych w niej informacji na przestrzeni reszty recenzji.

Akcesoria

Przywykliśmy już do otrzymywania różnych przydatnych akcesoriów w pakiecie z klawiaturami, gdyż większość producentów coraz chętniej nas nimi obdarowywuje. Zdarza się jednak raz na jakiś czas model, który pod tym względem nie dosięga konkurencji do pięt. Tak jest i w tym przypadku, bowiem w zestawie z KRUX Atax Pro RGB Pudding dostajemy wyłącznie mały plastikowy keycap puller oraz mało przydatną papierologię, którą można było zastąpić kodem QR do PDF-a.

Osobiście wolałbym nie dostać niczego, bo tego typu plastikowe narzędzie poradzi sobie ze zdjęciem nakładek z klawiatury, ale jednocześnie może porysować ich boki. Zalecam więc każdemu korzystanie z drucianych keycap pullerów, a producentów błagam już kolejny raz: dorzucajcie je w pudełku, albo nie dawajcie żadnego pullera. Ten plastikowy i tak przecież wyląduje w koszu, bo do niczego się nie nadaje.

Wygląd

KRUX Atax Pro zasłynął z tego, że jako jedna z pierwszych klawiatur w Polsce zaoferował prawdziwie elegancki wygląd, porzucając jednocześnie kiczowaty floating-key design. Obudowa została tu bowiem wykonana z czarnego tworzywa, które osłania przełączniki z każdej strony i wygląda po prostu schludnie, bez niepotrzebnych fajerwerków. Bardzo cieszy mnie fakt, że kolejne iteracje tego modelu pozostały przy tym jakże przyjemnym dla oka wyglądzie.

Obudowa składa się z dwóch części – dolnej i nachodzącej na nią górnej. Ta druga zaczepia się na zatrzaski i bardzo łatwo jest ją zdjąć po prostu je podważając. Dzięki takiej budowie klawiatura ma interesujący wygląd z profilu, gdyż obudowa zwęża się lekko przy samym dole co wygląda naprawdę ciekawie. Z tyłu widać natomiast niewyśrodkowany, wychodzący z obudowy kabel, który jest niestety przymocowany na stałe. Brakuje mi tu nadal odpinanego kabla na USB-C, bo jest to jeden z najważniejszych argumentów przeciw KRUX Atax Pro, a za konkurencją.

Jedyny branding jaki znajdziemy w tej klawiaturze znajduje się w przestrzeni nad strzałkami. Co jednak ciekawe, logo KRUX jest tam w kolorze czarnym, a co za tym idzie ledwo można je dostrzec na równie ciemnym tle. Napis ten jest widoczny właściwie wyłącznie pod odpowiednim kątem, dzięki czemu nie rzuca się tak bardzo w oczy i nie psuje estetyki urządzenia.

W przerwie pomiędzy klawiszami w klastrze nawigacyjnym dostrzec można dodatkowo diody, które służą tu za lampki indykacyjne. Pierwsza z nich zapala się w momencie właczenia CapsLocka, zaś druga – ScrollLocka. Obie świecą dosyć ciemno na niebiesko. Jeśli mamy przy okazji włączone podświetlenie RGB z maksymalną jasnością, to możemy pożegnać się z widocznością tych indykatorów. Jeśli natomiast wyłączymy LED-y pod klawiszami, to niebieskie światło z lampek kontrolnych będzie prześwitywać pod klawisze Insert, Home i PageUp.

Jeśli dodatkowo się przyjrzeć, to można jeszcze zauważyć pewną nierówność klawiszy w rzędzie funkcyjnym i Esc. Wszystkie z nich są bowiem lekko przesunięte w dół i w prawo, przez co znacznie trudniej zdjąć z nich keycapy. Ten sam problem występował w KRUX Atax Pro Retro RGB Creator, więc szkoda, że od tamtej pory KRUX go nie naprawił. W teorii jest to co prawda tylko kwestia estetyczna, ale w praktyce utrudnia też korzystanie z klawiatury, bo będziemy musieli siłować się z nakładkami żeby je zdjąć, a być może nawet przypadkowo porysujemy przez to obudowę.

KRUX Atax Pro RGB Pudding

Wykonanie

Wspomniałem, że obudowa wykonana została w tym modelu z tworzywa sztucznego. Jest ono dosyć dobrej jakości, natomiast dotykając przedniej ścianki w okolicach spacji od razu widać, że mogło być lepiej. Ugina się ona bowiem pod naciskiem palca, co jest zmorą KRUX Atax Pro od dnia jego premiery i wielu klientów narzekało na ten właśnie aspekt. Uważam natomiast, że wykonanie nie jest tu tak straszne jak każdy je maluje. Wystarczy chwycić klawiaturę w obie ręce i spróbować ją wygiąć – poczujecie wówczas, że jest ona odpowiednio solidna i ciężko poczuć jakiekolwiek deformacje.

Zawdzięcza ona to użyciu stosunkowo grubej płyty mocującej wykonanej z metalu. Dodaje ona sztywności całej konstrukcji, a także ciężaru. Ten wynosi z kolei [..] gramów, a więc dosyć standardowo jak na klawiaturę TKL z plastikową obudową. Ponadto nie uświadczymy tu żadnego skrzypienia czy strzelania plastiku, nawet przy próbach wyginania obudowy.

Ergonomia

KRUX Atax Pro RGB Pudding korzysta z formatu TKL, a zatem mamy tu wszystkie klawisze poza panelem numerycznym. Dzięki temu otrzymujemy pełną funkcjonalność klawiatury, jednocześnie oszczędzając sporo miejsca z prawej strony na rzecz ruchów myszką. Nie bez powodu uznaje się więc TKL za rozmiar skierowany przede wszystkim do graczy, którzy doceniają dodatkową przestrzeń po prawo. Ja jednak uważam, że format ten wygląda po prostu bardzo estetycznie.

Wysokość frontowa wynosi w tym przypadku prawie 22 milimetry, co stanowi górną granicę wygody – oczywiście moim zdaniem. Można zatem rozważać już dokupienie do tej klawiatury podpórki pod nadgarstki, która pomoże zapewnić komfort przy dłuższych sesjach z klawiaturą KRUX Atax Pro RGB Pudding. Szkoda zatem, że producent sam nie dorzucił jej w zestawie, ale rozumiem, że podniosłoby to koszta produkcyjne w zauważalnym stopniu, a co za tym idzie – cenę końcową.

Na spodzie obudowy znajdziemy podwójne nóżki, których rozłożenie poskutkuje podwyższeniem kąta nachylenia klawiatury. Mamy tu zatem trzystopniową regulację, co zawsze staram się doceniać. Miło mieć bowiem większy wybór jeśli chodzi o kąt nachylenia, bowiem dopasowanie go do naszych preferencji potrafi znacząco wpłynąć na komfort użytkowania.

Poza nóżkami na spodzie są jeszcze gumki antypoślizgowe, które skutecznie utrzymują klawiaturę w miejscu. W połączeniu z poprawną wagą urządzenia nie musimy martwić się, że podczas grania zbyt mocne wciśnięcie klawisza odsunie od nas klawiaturę. Ponadto krańce rozkładanych nóżek także są ogumowane, a więc nawet po ich rozłożeniu nie stracimy przyczepności.

Keycapy

KRUX Atax Pro RGB występuje w dwóch wersjach keycapowych – jedna z nich korzysta ze standardowych nakładek ABS double-shot, natomiast w przypadku wariantu Pudding mamy do czynienia z keycapami, które swoim wyglądem mają przypominać deser – pudding. Dlatego też ich dolna sekcja jest prześwitująca i mleczna, zaś góra – czarna i nieprześwitująca. Ma to na celu sprawić, że podświetlenie ładnie się rozprzestrzeni i sprawi wrażenie nakładek lewitujących nad światłem.

Opinie ludzi na temat tego typu keycapów zawsze dzielą się na te skrajnie pozytywne i skrajnie negatywne. Jedni kochają bowiem taki styl, a drudzy pałają do niego żywą nienawiścią. Ja jestem jednak gdzieś pomiędzy – z jednej strony nie jestem ogromnym fanem podświetlenia i nie kręci mnie jego wylewanie się z klawiatury, ale z drugiej nie jestem też jego przeciwnikiem. Zresztą, moje pierwsze keycapy kupione osobno były właśnie puddingami, ale takimi kompletnie nieprześwitującymi. Podoba mi się bowiem taki podział nakładek na dwie sekcje, ponieważ tworzy to naprawdę ciekawą estetykę.

Niektórzy mogą być zawiedzeni, bo do produkcji użytych w tej klawiaturze keycapów użyto tworzywa ABS, które kojarzy się raczej z gorszą wytrzymałością od PBT. Uważam natomiast, że strach ten jest kompletnie nieusprawiedliwiony. Jasne, odporność na czynniki zewnętrzne jest gorsza w przypadku ABS-u, ale ogranicza się to z reguły do trzech sytuacji:

  1. Wycieranie się powierzchni nakładek pod wpływem dotykania jej palcami. Jest to jednak ograniczone przez fakt, że już domyślnie mamy tu do czynienia z bardzo gładką teksturą.
  2. Żółknięcie plastiku. To z kolei nie wystąpi w tym modelu, ponieważ górna sekcja jest czarna, a nie biała. Gorzej może być jednak z mlecznymi spodami.
  3. Deformacja od kąpania w gorącej wodzie. Tego można natomiast uniknąć myjąc keycapy w ciepłej wodzie zamiast wrzątku.

Jak zatem widzicie, obawy przed ABS-em w tym modelu są nieusprawiedliwione. Wiem jednak, że niektórzy preferują szorstką nawierzchnię i dlatego też woleliby nakładki z PBT. Trzeba natomiast pamiętać, że tekstura nie jest podyktowana przez materiał, a przez to jak wykona ją producent.

Nikt nie zaprzeczy natomiast, że KRUX wybrał nakładki, do których produkcji użyto najwytrzymalszej dostępnej na rynku metody. Chodzi oczywiście o podwójny wtrysk, dzięki któremu literki nigdy nie zejdą, bo są częścią konstrukcji. Technika ta została tu użyta też z powodu budowy nakładek – ciężko byłoby bowiem stworzyć strukturę pudding bez użycia dwóch osobnych kawałków plastiku. Można więc powiedzieć, że wytrzymałość literek jest tu pozytywnym efektem ubocznym. Warto jeszcze wspomnieć o grubości ścianek, która wynosi w tym przypadku od 0,6 mm do 1 mm – w zależności od mierzonego boku. Jest to niewiele w porównaniu do konkurencji, u której standardem jest już przekraczanie progu milimetra.

Z reguły mam sporo zarzutów do czcionek używanych w niedrogich klawiaturach, jednak tutaj zostałem bardzo miło zaskoczony. Okazuje się bowiem, że absolutnie wszystkie literki i znaki są w tym przypadku równe, co wcale nie jest takie oczywiste w budżetowych klawiaturach. Ponadto producent użył ikon do reprezentowania większości modyfikatorów. Osobiście preferuję opisanie ich tekstem lub ikoną w towarzystwie tekstu, ale niektórzy wolą same ikonki i to również szanuję.

Nie podoba mi się natomiast fakt niedomknięcia brzuszków w przypadku liter takich jak A, D czy O, a także cyfr 6 czy 8. Niestety wciąż są na rynku klawiatury i keycapy, które korzystają z takiej brzydkiej otwartej czcionki, co psuje elegancki wygląd. Wielka szkoda, bo poza tym krój pisma wygląda tu schludnie i minimalistycznie. A, no i wszystkie nadruki są wyśrodkowane w górnej części powierzchni keycapa – wolałbym jednak wyrównanie literek do lewego górnego rogu.

Nie będzie żadnym zaskoczeniem jeśli powiem, że KRUX Atax Pro RGB Pudding korzysta z nakładek o profilu OEM, a więc tym najpopularniejszym. Charakteryzuje się on średnią wysokością, zaokrąglonymi rogami oraz lekko wyprofilowaną powierzchnią. Ponadto każdy rząd jest inaczej wyrzeźbiony, dzięki czemu pisanie na tych nakładkach jest komfortowe. Wielu entuzjastów preferuje raczej jego niższego brata, czyli Cherry, ale osobiście uważam, że OEM nie jest zły i korzysta mi się z niego równie dobrze.

Stabilizatory

Kluczem do dobrej klawiatury są ciche stabilizatory. Żeby to osiągnąć, producent musi nie tylko zamontować dobre staby z prostymi drucikami i odpowiednimi tolerancjami, ale również je nasmarować. Grube smarowidło powinno znaleźć się na krańcach drucików, tak aby te nie poruszały się luźno podczas wciskania. Jak poradził sobie z tym KRUX w modelu Atax Pro RGB Pudding?

Jest w porządku, ale mogło być znacznie lepiej. Każdy z klawiszy stabilizowanych wydaje klekoczący odgłos przy wciskaniu, ale nie jest on tak donośny jak w przypadku klawiatur z suchymi stabami. W tym przypadku da się przeżyć taki poziom szeleszczenia, ponieważ moim zdaniem nie przeszkadza on tak bardzo przy codziennym użytkowaniu. Jeśli jednak ktoś chciałby jeszcze bardziej to poprawić, to nie ma z tym większego problemu – wystarczy przecież dołożyć nieco smaru w strategiczne miejsca, na przykład za pomocą strzykawki.

Przełączniki

Chociaż w 2023 roku nikogo nie zaskakuje już obecność przełączników Gateron Yellow w klawiaturach dostępnych na polskim rynku, to nie zawsze tak było. KRUX był jedną z tych firm, które wyraźnie rozpromowały w Polsce switche tego świetnego producenta z Chińskiej Republiki Ludowej. Nie powinno zatem dziwić, że korzysta z nich również flagowy model KRUX Atax Pro RGB Pudding, goszczący dziś na moim biurku. Warto natomiast zaznaczyć, że jest to zwykła wersja tych przełączników, a nie fabrycznie smarowany wariant Pro.

Gateron Yellow to klasyczne przełączniki liniowe, których skok jest płaski i bez żadnych przeszkód, co skutkuje niewyczuwalnym punktem aktywacji. Cała podróż trzonu to 4 mm, natomiast aktywacja odbywa się gdzieś w okolicach 2 mm. Sprężyna wymaga w nich z kolei około 63,5 gf do dociśnięcia trzonu do samego dołu, a próg aktywacji zostaje przekroczony po użyciu około 50 gf. Czyni je to średnio wyważonymi liniowcami, które świetnie sprawdzą się zarówno w graniu jak i pisaniu, ponieważ są w miarę łatwe do wciśnięcia, a także nie męczą palców.

Osobiście jestem fanem żółtych switchy od Gaterona, ponieważ oferują one nie tylko doskonałe wyważenie, ale również odpowiedni poziom gładkości. Tarcie jest w nich bowiem ledwie wyczuwalne, co przekłada się na przyjemniejsze wrażenia z użytkowania. Jasne, płynność dałoby się jeszcze w nich poprawić, co osiąga wariant Pro swoim fabrycznym smarowaniem, aczkolwiek zwykłe Gateron Yellow wcale nie odstają od nich tak bardzo jak mogłoby się to wydawać i uważam, że nadają się idealnie do niedrogiej klawiatury jaką jest KRUX Atax Pro RGB Pudding.

Mam natomiast pewne zarzuty co do chybotania się trzonu, częściej nazywanego wobble. Gateron nie był nigdy kojarzony z dobrymi tolerancjami, a jego starsze modele miały przyklejoną łatkę przełączników z wysokim wobble. Widać w ostatnich latach, że stara się on poprawić jakość na tej płaszczyźnie, ale jeszcze sporo przed nim, co widać idealnie na przykładzie Gateron Yellow. Trzon buja się w nich na boki i to w wyraźnym stopniu, co negatywnie wpływa na odczucia z pisania. Jasne, spora część ludzi nie zwróci na to nawet uwagi, ale uwierzcie mi – wystarczy raz dotknąć przełączników z prawie zerowym wobblem, a już nigdy nie będziecie chcieli wrócić do tych z chyboczącym się trzonem.

Brzmienie

Tak zwane klawiatury pre-built, a zatem te kompletne i złożone w fabryce przez maszyny, mają z reguły poważny problem jeśli chodzi o brzmienie. Bardzo często zdarza się bowiem, że producent nie zwraca praktycznie żadnej uwagi na ten aspekt i pozostawia klientów z niezbyt przyjemnymi wrażeniami akustycznymi. Począwszy od nienasmarowanych przełączników, przez suche druciki stabilizatorów, na słabo brzmiącej konstrukcji kończąc. Jak wygląda to jednak w KRUX Atax Pro RGB Pudding?

Muszę przyznać, że nawet nieźle. Od razu po położeniu klawiatury na biurku i napisaniu na niej pierwszego zdania da się usłyszeć, że brzmienie jest bardzo charakterystyczne i raczej każdy skojarzy je ze zwyczajną klawiaturą, którą znaleźć można na półkach sklepów z elektroniką, ale nie oznacza to wcale, że wydawany przez nią dźwięk jest słaby. Stukanie przełączników jest skierowane w stronę basu, co zawdzięczają pustej w środku plastikowej obudowie. Ponadto dźwięk nieźle się niesie i ma wyraźne echo (czego powodem są głównie pusta obudowa i cieniutkie keycapy), ale za to nie jest bardzo głośne – głównie za sprawą ścianek obudowy, osłaniających switche z każdej strony.

Lekko klekoczące stabilizatory są w stanie nieco popsuć całość brzmienia, aczkolwiek moim zdaniem nie jest tak strasznie. O wiele gorszy wpływ ma moim zdaniem metaliczny pogłos, który wydobywa się z wnętrza przełączników. Powstaje on oczywiście przez rezonowanie sprężyn, które nie zostały w żaden sposób nasmarowane przez producenta. Jest to o tyle problematyczne, że o ile jesteśmy w stanie samodzielnie dosmarować stabilizatory bez używania lutownicy, to z przełącznikami nie jest tak łatwo i trzeba je najpierw wyjąć z klawiatury, co utrudnia tu brak hot-swapa.

Podświetlenie

Nie da się ukryć, że głównym powodem użycia keycapów typu pudding w tej klawiaturze jest chęć uwydatnienia kolorowego podświetlenia wydobywającego się z przylutowanych do powierzchni PCB (SMD) diod RGB. Chociaż sam nie jestem jakimś wielkim fanem świecidełek i preferuję klawiatury bez LED-ów, to potrafię docenić dobrze wyglądające podświetlenie.

W przypadku recenzowanego dziś modelu brakuje mi nieco jasności. Diody emitują ładne światło, ale nie jest ono na tyle silne i żywe żeby perfekcyjnie rozświetlić całe mleczne elementy keycapów pudding. Szczególnie widoczne jest to w przypadku spacji, która ma ciemniejsze sekcje przez obecność tylko jednej diody pod tym klawiszem. Byłoby zatem wyśmienicie gdyby zamontowane tutaj diody generowały trochę jaśniejsze światło, a pod spacją znalazły się nie jedna, a trzy lampki.

Jakby tego było mało, reprodukcja barw również nie należy do najlepszych. Tyczy się to klasycznie koloru białego, z którym diody RGB prawie zawsze mają problemy. Wygląda on w przypadku KRUX Atax Pro RGB Pudding bardziej jak różowy. Należy jednak pamiętać, że cała reszta kolorów jest jak najbardziej ładna i nie ma się w nich do czego przyczepić (nawet żółty, który z reguły też ma problemy), a biel zawsze będzie wyglądać gorzej w klawiaturach z diodami RGB.

Oprogramowanie

Cieszy mnie niezmiernie, że w pakiecie z KRUX Atax Pro RGB Pudding dostępne jest oprogramowanie do pobrania, które pozwala na wykonanie podstawowych modyfikacji, takich jak przeprogramowanie działania klawiszy czy skonfigurowanie podświetlenia. Software jest dostępny na stronie producenta i nie zajmuje dużo pamięci na dysku, ani nie zżera zasobów jak konkurencyjne rozwiązania popularnych marek gamingowych, takich jak RAZER.

Pierwsza zakładka wita nas ustawieniami podświetlenia. Możemy tu wybrać efekt, jasność, szybkość animacji oraz kolor światła. Druga strona daje opcję zmiany działania dowolnego klawisza, za wyjątkiem FN. Ustawić można nie tylko działanie innego przycisku, ale również sterowanie multimediami czy usypianie systemu. Kolejna zakładka służy do nagrywania makr, które następnie możemy ustawić pod wybranym klawiszem, zaś ostatnia karta zawiera pozostałe ustawienia, takie jak częstotliwość odświeżania czy N-Key Rollover.

Aplikacja jest schludna graficznie, chociaż bombarduje nas jaskrawym pomarańczowym – kolorem marki. Korzysta się z niej wygodnie, bo pozwala w szybki sposób skonfigurować klawiaturę bez żadnych problemów. Dodatkowo od razu po dokonaniu zmian możemy odinstalować program z komputera, a ustawienia zostaną zapisane w pamięci wbudowanej klawiatury.

Ocena końcowa

KRUX Atax Pro RGB w 2023 roku wciąż ma swoją rzeszę fanów, którzy wybierają go zamiast konkurencyjnych modeli. Wariant z keycapami pudding i przełącznikami Gateron Yellow oferuje świetne i komfortowe wrażenia z użytkowania w niedużej cenie. Wytrzymałe nakładki, które swoim wyglądem nadają stylu klawiaturze i lepiej rozprowadzają podświetlenie, gładziutkie przełączniki liniowe od renomowanego producenta, konstrukcja osłaniająca switche z każdej strony, elegancki wygląd, podświetlenie RGB i wygodne oprogramowanie – taki jest właśnie recenzowany dziś model.

Nie zabrakło jednak wad. Kluczową z nich jest rzecz jasna brak możliwości odpięcia kabla, co jest szczególnie irytujące dla osób często przenoszących urządzenie. Nikt nie lubi przecież musieć sięgać za komputer w celu odłączenia kabla, a następnie targania klawiatury razem z przewodem dołączonym do niej. Ponadto uważam, że dało się lepiej nasmarować stabilizatory, aby te aż tak nie hałasowały, zaś przełączniki mogły być fabrycznie nasmarowane, eliminując w ten sposób metaliczny pogłos. Nie podoba mi się także fakt, że klawisze funkcyjne i Esc są krzywe.

Poza tym jest to jednak naprawdę solidny wybór, nawet w obliczu lepszych (moim zdaniem) konstrukcji. Będący przedmiotem dzisiejszej recenzji wariant z keycapami pudding i przełącznikami Gateron Yellow kosztuje bowiem około 200 złotych, a na promocjach często idzie go dorwać za jakieś 185 złotych. Konkurencja jest oczywiście lepsza, ale trzeba też do niej dopłacić – na przykład do SilverMonkey X SMGK1000 kosztującego 279 złotych, czy do Dream Machines DreamKey TKL dostępnego w sklepach za 269 złotych. Jeśli więc nie masz więcej niż dwie stówki, a chcesz dobrą klawiaturę TKL na liniowcach, to moim zdaniem nie da się wybrać nic lepszego od KRUX Atax Pro RGB.

Podziękowania

Dzisiejszy artykuł mógł zostać zrealizowany dzięki życzliwości marki KRUX, która podesłała mi tę klawiaturę na test. Cieszy mnie, że mogę z nimi współpracować, gdyż nawet jeśli otwarcie piszę o wadach ich produktów, to wciąż chcą podsyłać mi więcej i więcej sampli 🙂

Dziękuję też mojej czytelniczce mizu, która subskrybuje mnie na Patronite na poziomie trzecim. W zamian za to wsparcie finansowe pragnę zaprosić Was na jej kanał YouTube oraz serwer Discord o nazwie Klawikoty, na którym można w bardzo miłej atmosferze pogadać o klawiaturach i kotach.