Recenzja HaiMu x Skyloong Glacier Silent CuCl2

Cisza – czy to nie piękny stan? Możemy w nim chociażby pracować bez przeszkód w postaci dekoncentrującego nas hałasu lub po prostu zrelaksować się po ciężkim dniu. Bez względu na to za co lubicie ciszę, stosunkowo ciężko osiągnąć ją w przypadku klawiatur. Mało tego – wiele osób po dziś dzień uważa, że nie istnieją ciche klawiatury mechaniczne, gdyż przecież ich zasadą, ich charakterystyką jest głośne klikanie i irytowanie domowników. Na szczęście coraz więcej ludzi jest świadomych istnienia przełączników typu silent, które powstały właśnie po to, aby maksymalnie ograniczyć hałas wydobywający się z klawiatury podczas jej użytkowania.

Większość dostępnych silentów na rynku to rozwiązania sztampowe, korzystające z silikonowych gumek redukujących hałas poprzez zmiękczenie impaktu przy zderzeniu się trzonu ze spodem oraz górą obudowy. Tego typu switche, jeśli dobrze zrealizowane, są w stanie zaoferować wybitnie ciche brzmienie, którym nie pogardziłby żaden pracownik biurowy. Jednymi z najlepszych modeli w tej kategorii są rzecz jasna wszelkie rozwiązania marki Outemu, takie jak choćby Outemu Silent Lemon czy Outemu Silent Cream Yellow.

Guma niesie za sobą jednak jedną bardzo konkretną wadę – pisanie staje się miękkie, czasem wręcz nieprzyjemnie gąbczaste. Oczywiście da się zredukować ten efekt poprzez zastosowanie twardszych materiałów, ale wówczas tracimy nieco ciszy i przełącznik staje się mniej-silent. Naturalnie powstało więc zapotrzebowanie na jakiś kompromis, który łączyłby ciszę ze standardowym feelingiem znanym z przełączników MX style. Tak powstał design wymyślony przez wciąż jeszcze świeżego na rynku gracza: HaiMu. Recenzowałem już na blogu jeden model z takowym rozwiązaniem, a konkretnie OldTom Ice Rim, lecz brakowało im w mojej opinii wielu cech, które mogłyby sprawić, że byłby to switch warty polecenia. Dziś nadeszła więc pora na kolejny model wykorzystujący metodę wymyśloną przez tę chińską fabrykę, lecz w jeszcze lepszy sposób. Czy HaiMu x Skyloong Glacier Silent CuCl2 to przełączniki warte uwagi, oferujące wreszcie to czego tak wielu entuzjastów szukało? Sprawdźmy to!

Budowa

Zdecydowanie bez zaskoczeń w recenzowanych dziś przełącznikach jest ich budowa zewnętrzna. Są to bowiem kompletnie standardowe switche MX style, a więc obie części obudowy zamykają się w nich na 4 małe zatrzaski, zaś na spodzie znajdziemy dwie nóżki stabilizujące, czyniące te przełączniki 5-pinowymi. Wewnątrz obudowy osadzone są rzecz jasna po dwa metalowe styki, zwykłej długości sprężynka oraz najciekawszy element całej układanki – trzon. Materiały zastosowane do całości to z kolei kompletna tajemnica, ale gdybym miał strzelać postawiłbym na poliwęglan w przypadku obudowy oraz polioksymetylen w przypadku trzpienia. Mogę się naturalnie mylić, bo to jedynie luźny strzał, ale jeśli producent nie chwali się materiałami to zazwyczaj takie gdybanie jest trafne.

Wspomniałem o tym trzonie to pora trochę rozwinąć myśl. Uważam go za najciekawszy element, bo to od niego zależy cała cisza, z której Skyloong Glacier CuCl2 słyną. Zamiast umieszczać na jego bokach gumeczki, producent wpadł na pomysł implementacji zarówno na górze jak i na dole prowadnic trzpienia swego rodzaju amortyzatorów, wykonanych z materiału tożsamego z samym trzonem. Amortyzatorki te niwelują w pewnym stopniu zderzenie trzonu z obudową, redukując w ten sposób generowany odgłos. Wspomniane we wstępie OldTom Ice Rim miały takie same amortyzatory, lecz tylko i wyłącznie na spodzie – powrót trzonu do pozycji domyślnej nie był zatem w nich wyciszony.

Skok

A co w takim razie z feelingiem? Powiem Wam, że jestem zaskoczony, ale wcale nie pozytywnie. Spodziewałbym się bowiem, że takie rozwiązanie kompletnie usunie wrażenie gąbczastości z przełącznika i pozostawi twardy, pewny impakt – po prostu bezgłośny. Niestety, podczas pisania czuć bardzo wyraźne i charakterystyczne zmiękczenie na samym końcu wcisku. Uważam jednak, że koniec końców jest to przyjemniejsze niż miękka gumka oferująca wrażenia podobne do gumowych kopuł z tanich klawiatur biurowych. Warto też przy tym wspomnieć, że z powodu użycia takich amortyzatorków, które delikatnie wystają ponad płaszczyznę spodu trzonu, skok jest zredukowany do około 3,8 mm. Nie czuć tego jakoś bardzo, ale warto mieć na uwadze, że nie mamy tu do czynienia z pełnym skokiem.

Skyloong Glacier CuCl2 to przełączniki liniowe, a zatem nie poczujemy w nich żadnej formy sprzężenia zwrotnego. Nasze palce nie są zatem w stanie określić na jakim etapie wciśnięcia są, to znaczy nie wiedzą czy już aktywowały przełącznik, czy jeszcze nie. Mitem jest, że liniowce najlepiej wypadają w grach, ale ja osobiście przyznam, że grało mi się na nich wybitnie dobrze. Nie wadziło mi w gierkach to zmiękczenie finiszu, natomiast podczas pisania dawało się trochę bardziej we znaki. To też nie tak, że go nienawidzę i najchętniej odstawiłbym te przełączniki, bo to nie prawda – wracałem do nich bardzo chętnie i nie chciałem ściągać ich z biurka, bo to zwyczajnie w świecie przyjemne switche. A gdyby ktoś z kolei chciał coś tactile, to Skyloong ma w ofercie również model Glacier Lilac z identyczną budową, ale z bump-em.

Sprężyny

W obecnych czasach, zdominowanych przez długie sprężyny, ciut dziwnym widokiem jest 15 mm na suwmiarce. Nie wiem czy Skyloong we współpracy z HaiMu podjął świadomą decyzję o zamontowaniu w tych switchach sprężyn standardowej długości, czy może to jakaś forma ograniczenia kosztów związanych z nietypowymi elementami – w każdym razie dobrze jest raz na jakiś czas pokorzystać z przełączników na takich zwykłych sprężynkach. A te są wyważone wyśmienicie, bowiem opór stawiany przez nie przy samym końcu skoku wynosi 60 gramów siły, zaś aktywacja odbywa się przy użyciu 48 gf. Są to zatem przełączniki o średnim wyważeniu, które przypadnie do gustu znacznej większości hobbystów. Fajnie gdyby były one dosłownie 5 gramów cięższe, bo takie sprężyny preferuję, ale nie korzystało mi się ze Skyloong Glacier CuCl2 jakoś niekomfortowo z tego powodu.

Brzmienie

Niewątpliwie najważniejszym aspektem recenzowanych dzisiaj switchy jest ich brzmienie. Niestety użycie w nich amortyzatorów zamiast klasycznego systemu gumek zmiękczających poskutkowało znacznie gorszym poziomem ciszy. Oczywiście skłamałbym mówiąc, że są to przełączniki głośne, lecz bliżej im do konstrukcji opartej o gumowe kopuły (klasyczna membranówka biurowa czy nawet Topre) – niby jest cicho, ale coś tam jeszcze pozostaje z tego stukania. Rzekłbym nawet, że stukanie nie jest tutaj wyciszone, a wytłumione – słyszalny jest bowiem bardzo charakterystyczny odgłos przypominający ocieranie czy nawet syczenie, który staje się głośniejszy wraz z mocniejszym wciśnięciem klawisza, co słychać na soundteście.

Problemem okazują się także klawisze stabilizowane, które poza dźwiękiem przełącznika dodają do całości swoje pięć groszy. Oczywiście nie jest to specyfika samego switcha i zależy wyłącznie od działań podjętych przez użytkownika klawiatury, niemniej jednak należy mieć na uwadze, że jeżeli chcemy maksymalnie wyciszyć konstrukcję na Skyloong Glacier CuCl2 należy podkleić staby bandażem, bowiem w przeciwnym wypadku ich trzony będą stukać o PCB i generować hałas donośniejszy od samych przełączników. Swoją drogą, gdy samodzielnie dosmarujemy też trzony przełączników, to te stają się trochę cichsze. Polecam każemu posiadaczowi Glacier CuCl2 taki zabieg, bo jest warty świeczki!

Sprężynki są w tych switchach niesłyszalne, więc chociaż ta kwestia jest godna pochwały. To samo tyczy się metalowych styków – nie doświadczymy tu jakiegokolwiek rezonowania. Boli mnie natomiast, że mimo reklamowania tych przełączników jako Silent nie mamy tu faktycznie najprawdziwszej ciszy, którą oferują chociażby propozycje od Outemu. Zabierając się za testy tychże switchy miałem z tyłu głowy to, że mogą się one okazać głośniejsze niż pierwotnie zakładałem, jednak z drugiej strony miałem tę nadzieję na coś lepszego. Nadzieja matką głupich.

Vertex Arc60 na JC Studio Tulip i Gateron V2 Stabilizer.

Gładkość

O ile kwestia brzmienia jest skomplikowanym tematem i tam jestem w stanie zaakceptować oferowany przez Skyloong Glacier CuCl2 poziom ciszy, tym bardziej gdy dodamy do tego smarowanie, o tyle gładkość jest tematem niezwykle prostym – liniowiec ma pracować płynnie choćby nie wiem co, bo inaczej jest nieprzyjemny i niewarty uwagi. Niestety nie mam dobrych wieści w tym temacie, gdyż pomimo nałożenia przez producenta jakichś tam śladowych ilości oleistego smarowidła na trzony tych switchy, wypadają one pod względem poziomu odczuwalnego tarcia wręcz fatalnie. Każde wciśnięcie klawisza opiewa w bardzo wyraźnie wyczuwalne ocieranie, od którego dosłownie odechciewa się używać klawiatury na nich zbudowanej.

Poprawienie smarowania na własną rękę przynosi pozytywne skutki, choć te i tak nie są w żaden sposób niezwykłe i nie uczynią Glacier CuCl2 wybitnie gładkimi. Szkoda, bo szczerze powiedziawszy gdyby nie ta gładkość, to byłbym w stanie uznać te switche za naprawdę fajną opcję, a tak to mam dylemat.

Ocena końcowa

Jak więc maluje się w moich oczach obraz tych jakże intrygujących przełączników liniowych z kategorii Silent? Może być to dla Was zaskoczeniem, ale stosunkowo pozytywnie. Z reguły takie słowa nie płyną ode nie w temacie switchy szorstkich, lecz Skyloong Glacier CuCl2 mają w sobie coś, czego żaden inny liniowy Silent nie był mi w stanie zaoferować – miękki, ale w zupełnie inny sposób niż guma feeling. Jestem dla niego w stanie wytrzymać to lekkie szuranie, które też przecież nie jest jakieś wybitnie straszne – a poprawić je można odrobiną smaru, zgodnie z moim poradnikiem smarowania przełączników.

Kwestia brzmienia to także temat niezwykle ciekawy, bowiem możnaby się spodziewać, że będę oczekiwał od recenzowanego dziś modelu absolutnej ciszy, a każdy inny przypadek mnie nie zadowoli. Niemniej jednak uważam właśnie, że propozycja od Skyloong jest jak najbardziej godna rozważenia mimo tego, że nie jest perfekcyjnie bezgłośna. Ten cichy odgłos generowany przez ów przełączniki jest moim zdaniem na tyle neutralny, że aż na swój sposób przyjemny dla ucha. No i nie doświadczymy tu metalowych pogłosów, co zawsze jest plusem.

Pozostaje więc jeszcze tylko kwestia opłacalności. HaiMu x Skyloong Glacier CuCl2 kosztują w polskim sklepie Keyspace.Store bardzo sensowną kwotę, wynoszącą 139 złotych za 70 sztuk lub 165 złotych za 90 sztuk (z kodem KRZEW jest jeszcze dodatkowa zniżka). Serio, jak na takie przełączniki to stosunkowo niedużo i o ile rzeczywiście na AliExpress znajdziecie Outemu Silent za dużo mniejsze pieniądze, to nie będzie to moim zdaniem to samo doświadczenie. Prawdziwe Silenty są kierowane do klienta szukającego przede wszystkim ciszy, a Glacier CuCl2 to propozycja znacznie bardziej nietypowa, skierowana do klienta poszukującego nowych wrażeń.

Podziękowania

Na koniec chciałbym podziękować polskiemu sklepowi klawiaturowemu Keyspace.Store za użyczenie mi zestawu tych przełączników do testu. Uwielbiam z nimi współpracować, bo oferują bardzo konkurencyjne ceny, nawet do tych z chińskich serwisów. Ponadto korzystacie na tym również Wy, moi czytelnicy, bowiem możecie użyć promocyjnego kodu KRZEW przy zakupach na Keyspace.Store – doliczy Wam wówczas 10% zniżki, nie tylko na recenzowane dziś przełączniki. Polecam! 🙂