Jak najlepiej smarować przełączniki?

Dzisiaj mam okazję zaprezentować Wam nieco inny niż zwykle format artykułu, bowiem znany członek polskiej społeczności klawiaturowej i założyciel Zaksin Store podesłał mi na testy pakiet smarów i akcesoriów do smarowania przełączników. Postanowiłem więc podzielić się z Wami moim sposobem na smarowanie zarówno liniowców jak i tactile, który uważam za jeden z lepszych jakich możecie użyć. Niebawem pojawi się też poradnik „Jak najlepiej smarować stabilizatory?”, w którym zajmę się drugą częścią w klawiaturze, którą moim zdaniem powinno się koniecznie nasmarować.

Zacznijmy jednak od teorii. Po co tak właściwie smarować przełączniki? Takie pytanie zadaje sobie pewnie spora część z Was, więc spieszę z odpowiedzią. Otóż entuzjaści smarują przełączniki między innymi w celu wyeliminowania części tarcia pomiędzy trzonem, a metalowymi kontaktami i prowadnicami. Wielokrotnie spotkaliście się pewnie z nazywaniem przeze mnie i przez innych ludzi danych przełączników gładkimi, a smarowanie ma na celu jeszcze bardziej wygładzić ich pracę.

Moim zdaniem głównym powodem dlaczego smaruje się przełączniki jest jednak brzmienie. Po pierwsze, smarując sprężynę eleminujemy generowany przez nią metaliczny pogłos. Po drugie, umieszczenie smarowidła na trzonach sprawia, że stukanie przełączników staje się bardziej wyraziste i delikatnie stłumione. Smar usuwa z brzmienia przełączników wszelkie niepożądane odgłosy, a pozostawia jedynie to co najsmaczniejsze.

jak smarować przełączniki poradnik

Co jest potrzebne?

Wielu wydaje się, że do nasmarowania przełączników potrzeba nie wiadomo jak dużo narzędzi, a co za tym idzie – pieniędzy żeby je kupić. Faktem jest natomiast, że do przeprowadzenia tej modyfikacji wystarczy smar i coś do nałożenia go na trzon. Zarówno wszelkie potrzebne smary, jak i aplikatory, zakupicie w TinkerKeys, który jest partnerem tego poradnika.

Przydatny może okazać się również otwieracz do przełączników (switch opener), który także możecie nabyć od Zaksina. Ja dostałem taki czerwony, jest on drukowany 3D i nadaje się idealnie do otwierania modeli zamykanych na 4 zatrzaski (jak Cherry MX). Nie pasuje mi w nim jednak to, że po otworzeniu przełącznika bardzo ciężko wyciągnąć jego spód, gdyż zatrzaski zakleszczają się w openerze. Jest to natomiast coś co większość osób preferuje, a ja jestem po prostu odmieńcem. Warto też pamiętać, że za jego pomocą nie otworzymy przełączników wing-latch, a więc większości Kailh, KTT i Outemu, bo ich rozkład zatrzasków na to nie pozwala.

Ewentualnymi akcesoriami jest na przykład pudełeczko lub woreczek strunowy, do których wrzucimy sprężynki i zalejemy je olejem. Nie są one jednak konieczne, bo można zastosować inną metodę smarowania sprężyn, niewymagającą oleju, a co za tym idzie pojemnika. Niektórzy uważają też, że chwytak może przydać się do trzymania trzonu podczas smarowania, ale osobiście wolę robić to palcami – mam wówczas większą kontrolę i całość zajmuje mi mniej czasu.

Na początek sprężynki

Jeśli otworzyłeś już wszystkie swoje przełączniki, a także oddzieliłeś od siebie poszczególne części, to pora przystąpić do procesu smarowania. Osobiście preferuję rozpocząć go od sprężynek, aby następnie móc swobodnie włożyć je do spodów.

Z reguły do smarowania sprężyn rekomenduje się różnego rodzaju oleje, takie jak Krytox GPL 105. Nadają się one idealnie do sposobu zwanego „bag lubing”, który polega na wrzuceniu wszystkich sprężynek do jakiegoś pojemnika (np. plastikowego pudełeczka lub woreczka strunowego; ja preferuję tę pierwszą opcję) i zalania pokaźną ilością oleju. Następnie wstrząsa się pojemnikiem tak, aby olej został w miarę równomiernie rozprowadzony po wszystkich sprężynach.

Finalnie jesteśmy w stanie wyciągnąć z pudełka lub woreczka pojedyncze sprężyny i wsadzić je z powrotem do spodów obudowy przełącznika. Osobiście polecam jeszcze przejechać sprężynką po ściankach pojemnika, tak aby znalazło się na niej jeszcze więcej oleju. Do chwytania polecam z kolei pęsetę, bo łapiąc je palcami wytrzemy z nich część smaru.

Metoda ta jest preferowana przez większość członków hobby klawiaturowego, bo jest ona niezwykle łatwa i pochłania bardzo mało czasu. Efekt zależy głównie od ilości użytego smaru, a także jego grubości. Alternatywnie można wykonać bag lubing za pomocą grubszego smaru zamiast oleju, co sam od pewnego czasu kultywuję. Wówczas mam większą pewność, że pozbędę się metalicznego pogłosu, niż przy cieniutkim oleju.

Drugą techniką smarowania sprężyn, którą osobiście preferuję, jest tak zwany „donut dipping”. Polega on na umieszczeniu grubszego niż olej smaru na krańcach sprężynek. Z mojego doświadczenia wynika, że taka forma smarowania radzi sobie z rezonowaniem znacznie lepiej od klasycznego bag lubingu Krytoxem GPL 105. Jest ona jednak znacznie bardziej czasochłonna, ponieważ trzeba przy niej poświęcić kilka chwil na każdą sprężynkę z osobna.

Ja jednak nieco zmodyfikowałem tę metodę i używam jej w następujący sposób: wrzucam sprężynki do pojemniczka, zalewam je grubszym niż olej smarem, po czym wstrząsam tak jakbym je bag lubował. Następnie chwytam każdą sprężynę z osobna za pomocą pęsety i ocieram jej końce o ścianki pojemnika. W ten sposób smar osadzi się na krańcach tak, jak przy donut dippingu, ale dodatkowo wszystkie zwoje są pokryte smarem przez bag lubing. Ot taka hybryda, którą każdemu polecam.

Po lewo sucha sprężynka, po prawo taka po donut dippingu

Smarowanie trzonu

Skoro smarowanie sprężyn mamy już z głowy, to pora na następny krok – smarowanie trzonu. Wychodzę z założenia, że nakładanie jakiegokolwiek smaru na prowadnice w dolnej części obudowy mija się z celem, bo zmarnujemy tylko w ten sposób czas. Trzon jest częścią ruchomą, która trze o różne elementy w obudowie, więc jeśli posmarujemy tylko jego, to smar znajdzie się wszędzie, gdzie powinien. Nie potrzeba mu w tym pomagać.

Smarowanie trzonów jest banalne w przeprowadzeniu, aczkolwiek różni się delikatnie pomiędzy liniowcami i tactile. Nie będę jednak dzielił tego na osobne sekcje, bo różnica jest tak marginalna, że nie ma to większego sensu. Dotyczy ona bowiem nóżek ocierających o metalowe kontakty, których smarowania nie rekomenduję w przypadku przełączników dotykowych, bo może to zredukować rozmiar bumpa lub pogorszyć jego charakterystykę.

Poza tym smar powinno się umieścić na wszystkich czterech ściankach trzonu, bez względu na to czy pracujemy na liniowcu czy tactile. Ja sam używam do tego celu pędzelka: maczam go w odrobinie smaru, zazwyczaj Krytox 205g0, po czym rozprowadzam równomiernie po wszystkich bokach trzonu. W liniowcach dodatkowo przejeżdżam wciąż mokrym od smaru pędzelkiem po nóżkach. Poniższe zdjęcia prezentują jak ma wyglądać efekt końcowy.

Co do ilości użytego smaru na pojedynczy przełącznik, to wszystko zależy od preferencji. Często mówi się, że mniej oznacza więcej, aczkolwiek ja jestem przeciwnego zdania. Jeśli nałoży się bowiem za dużo smaru, to prędzej czy później on sam wyjdzie z przełącznika przez użytkowanie go, a ten który pozostanie w środku ładnie rozłoży się po wszystkich punktach styku. Mimo wszystko myślę, że najlepiej jest nie przedobrzyć i użyć podobnej do mnie ilości.

Inne polecane modyfikacje

Chociaż smarowanie jest podstawową modyfikacją, której powinno dokonywać się praktycznie zawsze, to przełączniki można modować też na inne sposoby. Dzisiejszy artykuł jest w głównej mierze poświęcony smarom, ale mimo to postanowiłem pobieżnie przedstawić Wam dwie inne modyfikacje, które także rekomenduję.

Filmowanie, czyli uszczelnianie obudowy

Niektóre przełączniki mogą mieć problemy ze spasowaniem części obudowy. Szczególnie często zjawisko to występowało w starszych modelach producenta JWK, a także w zmęczonych życiem Cherry MX. Czasem jest to spowodowane jakością wykonania i słabymi tolerancjami, innym razem po kilkurazowym otworzeniu przełącznika zatrzaski się poluzowują, a znacznie rzadziej góra obudowy, po wielu latach wypychania trzonu przez ciężką sprężynę do góry, zaczyna po prostu puszczać.

Wszystkie te sytuacje naprawić może banalna modyfikacja, czyli filmowanie. Polega ona na umieszczeniu pomiędzy spodem i górą obudowy kawałka plastiku, pianki lub papieru – ówcześnie wyciętego pod kształt przełącznika. Sprawi on, że top będzie ciaśniej siedzieć na spodzie, a w efekcie brzmienie przełącznika znacznie się poprawi, zaś trzon będzie mniej bujał się na boki. Nie należy jednak stosować tej modyfikacji na siłę – jeśli przełącznik nie chce domknąć się po włożeniu w niego uszczelki, to znaczy, że nie powinno się go w ten sposób modyfikować.

Smarowanie metalowych kontaktów

Często zdarza się tak, że przełączniki tactile poza rezonującą sprężynką mają też rezonujące metalowe kontakty. Nic w tym dziwnego, ponieważ trzon ocierający o nie nóżkami wprawia je w ruch, a w efekcie generuje metaliczny pogłos. Dla mnie niejednokrotnie był to poważny problem, przez który aż ciężko używało mi się klawiatury, ale na szczęście istnieje skuteczny sposób na wyeliminowanie go.

Jedyne co trzeba zrobić to umieścić bardzo gruby smar na tyle jednego z metalowych kontaktów. Najlepiej do tego zadania sprawdza się SuperLube 21030, a do nakładania go posłużyć mogą aplikatory od Zaksina. Wystarczy zamoczyć końcówkę w smarze, nabrać go pokaźną ilość, a następnie umieścić w miejscach widocznych na poniższym zdjęciu. W ten sposób wyeliminujemy wszelkie pingowanie kontaktów. Pamiętajcie jednak, że ta modyfikacja jest w stanie minimalnie obniżyć wyczuwalność sprzężenia zwrotnego, a jeśli będziecie wykonywać ją nieodpowiednio, to możecie przypadkiem wygiąć blaszki i popsuć przełącznik.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że dzisiejszym artykułem nauczyłem Was chociaż jednej nowej rzeczy. Chciałbym też aby ludzie mniej demonizowali smarowanie przełączników i chętniej zabierali się za to samodzielnie. Nie jest to bowiem nic trudnego, a właściwie jedyne co trzeba zrobić to wydać parę złotych i poświęcić kilka godzinek (mi smarowanie 90 sztuk przełączników zazwyczaj zajmuje około trzech godzin). Zlecanie smarowania komuś innemu to psucie sobie zabawy, bowiem bycie entuzjastą polega między innymi na własnoręcznym grzebaniu przy swojej klawiaturze i modyfikowaniu jej wedle uznania, a nie korzystaniu wyłącznie z pewnych rozwiązań.

Co do produktów, które zapewnił mi Zaksin, to mój werdykt jest jasny: wszystkie oferowane przez niego smary są świetnej jakości i jeśli chcecie wyposażyć się w Krytoxa lub SuperLube, to nie ma sensu szukać dalej – weźcie je po prostu od niego, bowiem jego ceny są najlepsze w Polsce, a obsługa klienta jest na najwyższym poziomie. Zresztą Zaksin jest świetnym członkiem społeczności, a tworzenie jej polega też na wspieraniu się nawzajem.

Również jego akcesoria są w porządku, choć tak jak pisałem – opener mógłby być nieco wygodniejszy w użytkowaniu. Osobiście wolę swój, kupiony z AliExpress, ale Wam może podpasować ten od Zaksina. Aplikatory także sprawdzają się w swojej roli, natomiast preferuję używać pędzelka z cienką końcówką do smarowania trzonów.

Podziękowania

Na koniec chciałbym podziękować Jędrkowi Wyczałkowskiemu, czyli Zaksinowi, który zapewnił smary i akcesoria do tego poradnika. Dzięki takim akcjom on może rozwijać swój sklep, a ja swojego bloga. Wy, moi czytelnicy, dostajecie z kolei oba: przydatny poradnik i niskie ceny z dostawą z Polski. Dlatego też pędźcie już teraz kupić Krytoxa od Zaksina! 🙂

Dziękuję też mizu i pono za 5 miesięcy subskrypcji pierwszego tieru na moim Patronite, zakupionych za jednym zamachem. Traktuję to jak zakup trzeciego tieru na miesiąc, a więc w podzięce polecam ich serwer Discord o tematyce klawiatur – Klawikoty. Możecie pogadać tam nie tylko o tym wspaniałym hobby, ale także o kotach! A to wszystko w przemiłej atmosferze.