Recenzja Gateron Weightlessness

Zastanawiam się czasami co by było gdyby rynek przełączników mechanicznych poszedł w trochę innym kierunku i zamiast nazywać i kolorować każdy nowy model na podstawie potraw, zwierząt i zjawisk atmosferycznych, co tydzień dostawalibyśmy kolejny wariant nazwany po prostu od zastosowanej przez producenta barwy. Wówczas przedmiot dzisiejszego testu zwałby się zapewne Gateron Pink Tactile, dla odróżnienia od istniejącego już, liniowego wariantu. Niestety żyjemy w świecie trochę bardziej skomplikowanym i firmy prześcigają się w stosowaniu najabsurdalniejszych nazw jakie społeczność widziała. Dzisiaj mam okazję testować Gateron Weightlessness, który zwie się tak dziwnie, że aż nie mogłem przejść obok niego obojętnie. Choć to też nie tak, że mam jakąś paranoję na punkcie tego tematu, bo akurat miałem okazję poklikać kilka sztuk tych switchy, gdy polski sklep, partner bloga – Keyspace.Store, podesłał mi do recenzji Akko Rosewood i Akko Botany wraz z miłym gratisem. Wówczas zaciekawiły mnie one na tyle, że podjąłem decyzję o sprawdzeniu ich w klawiaturze, w normalnej ilości i w standardowej dla mnie formie korzystania przez kilka tygodni przed podzieleniem się z Wami moją opinią.

O istnieniu Gateron Weightlessness dowiedziałem się już jakiś czas temu, gdzieś w okolicach ich premiery na rynku. Stwierdziłem jednak wtedy, że nie ma co się nimi szczególnie interesować, bo na pierwszy rzut oka nie oferują nic ciekawego. Ot, kolejna iteracja Gateron Baby Kangaroo, które przecież już raz wziąłem na test. Później dostrzegłem jednak, że w internecie ciężko znaleźć jakiekolwiek recenzje na ich temat, czy nawet krótkie opinie użytkowników. Ba, nikt nie pofatygował się żeby stworzyć wykres prezentujący skok tych switchy! Wszystkie te czynniki sprawiły, że pierwszy raz od dawna nowoczesny przełącznik MX style realnie mnie zaciekawił i uznałem, że warto byłoby go sprawdzić we własnym zakresie. Zobaczmy zatem czy Gateron Weightlessness, powstałe we współpracy z KeysMe, są godnymi kandydatami na Twój następny zakup!

Gateron Weightlessness

Budowa

Gateron od wieków korzysta z tego samego designu, zmieniając w nim tylko marginalne elementy. Kilkukrotnie zdarzyło się tej marce trochę poeksperymentować, choćby przy modelach CAP czy ZealPC Clickiez, lecz koniec końców pozostaje ona przy czterdziestoletnim MX style, stworzonym przez niemieckie Cherry. Obudowa zamyka się w nich zatem na cztery małe zatrzaski, a w jej środku znajdziemy trzpień z krzyżakiem łączącym przełącznik z keycapem, dwa metalowe styki oraz sprężynkę. Materiały zastosowane przez producenta to nylon i polioksymetylen – ten pierwszy do obu części obudowy, a ten drugi do trzonu. Kombinacja ta jest niezwykle popularna wśród obecnie produkowanych switchy, więc nie powinna dziwić taka decyzja. Niemniej jednak dobrze wiadomo, że Gateron jest zdolny produkować przełączniki wykorzystujące polimer POK do trzpienia, więc trochę zawiodłem się zaglądając w specyfikację i nie widząc go wylistowanego.

Normalnie nie wspominam o takich kwestiach, ale akurat tutaj mnie to zainteresowało. Gateron od pewnego momentu stara się poprawiać żywotność swoich produktów i w tym celu między innymi pogrubił jeden z metalowych pinów wystających na spodzie obudowy. Normalnie w przełącznikach pokroju Cherry MX Black czy Greetech Brown da się dostrzec, że ten cieńszy pin można wygiąć nawet palcem i w efekcie nawet popsuć przełącznik, uniemożliwiając sobie wyprostowanie przewodzącego prąd elementu do pierwotnej formy. Tutaj to jednak nie nastąpi, gdyż obydwa piny są tak grube, że nie idzie ich odgiąć przy normalnym użytkowaniu. Poprawia to też łączność z gniazdami hot-swap, bowiem pole styku jest szersze, a co za tym idzie pin dużo pewniej wsuwa się między blaszki. Nie ma to natomiast większego znaczenia jeżeli lutujemy swoje przełączniki. A jak już o pinach mowa, to na spodzie obudowy znajdziemy też dwa dodatkowe, wykonane z tworzywa, czyniące Gateron Weightlessness switchami 5-pin, a co za tym idzie kompatybilnymi z klawiaturami plateless, a także stabilniejszymi w hot-swapach.

Dla fanów podświetlenia też mam pozytywną informację, albowiem Gateron ostatnimi czasy chętnie podejmuje się montowania w swoich produktach dyfuzory. Tutaj akurat ma on formę osobnego elementu, wsuwanego w spodnią część obudowy i trzymanego przez tę górną przed wypadnięciem. Zabarwienie dyfuzora jest mleczne, a w praktyce rozprowadza on światło naprawdę dobrze, wręcz wyciągając je z osadzonej głęboko na powierzchni PCB diody SMD. Dla mnie to żaden plus, bo nie korzystam z oświetlenia w klawiaturach, ale zapewne część z Was lubi dodać do tego peryferium trochę kolorytu poprzez uruchomienie intensywnych LED-ów, więc uznałem tę informację za wartą wyróżnienia.

Skok

Blask Gateron Weightlessness wynika jednak z czegoś zupełnie innego. Mamy tu do czynienia z modelem tactile, a zatem w momencie aktywacji ma miejsce wyczuwalny pod palcami bump. Jego charakterystyka jest niezwykle ciekawa, gdyż ma on kształt niezwykle podobny do tego znanego z Gateron Baby Kangaroo, lecz coś jest w nim ewidentnie rozegrane inaczej. Testowane dziś przełączniki nie oferują żadnego pre-travelu, to znaczy sprzężenie zwrotne rozpoczyna się już na samym początku skoku. Dominuje ono praktycznie calutki dystans swoim okrągłym (podobnym trochę do Topre) charakterem, a po jego przekroczeniu pozostaje nam zaledwie odrobina liniowego post-travelu. Podczas pisania używamy natomiast tyle siły do przekroczenia progu aktywacji, że nawet po przejściu przez niego palec nie może się zatrzymać i sięga samego dna.

Wspomniałem o podobieństwie do Topre. Sam posiadam klawiaturę na tych gumowych przełącznikach, uwielbianych przez spore grono entuzjastów i mogę bez zawahania rzec, że Gateron Weightlessness są jednymi z najlepiej oddających ich kształt i wielkość bump-a, lecz w formie MX style. Jeśli zaś chodzi o podobieństwo do Baby Kangaroo, to niestety nie mogę zrobić tego na podstawie wykresu, ale patrząc na trzpienie obu tych modeli i porównując kształt ich nóżek dochodzę do wniosku, że różnica musi wynikać albo z wyważenia, albo z ostrości zagięcia na metalowych stykach – trzony wyglądają bowiem identycznie. Gdybym miał opisać tę wyczuwalną różnicę słowami, to powiedziałbym po prostu, że Małe Kangurki są trochę potężniejsze i twardsze, gdzie Nieważkość charakteryzuje się lekkością i kompletnym brakiem agresji. Przekroczenie sprzężenia zwrotnego jest bowiem banalne dla każdego palca, nawet takiego nieprzyzwyczajonego do switchy tactile. Nadinterpretacją byłoby natomiast powiedzieć, że Weightlessness to takie Browny. Po prostu wyczuwalność aktywacji jest w nich delikatnie mniej męcząca dla użytkownika, co skutkuje naprawdę przyjemnymi wrażeniami z użytkowania.

Pozytywnym czynnikiem dla odczuć jest także skrócenie skoku do zaledwie 3,4 mm poprzez zastosowanie trzpienia z rdzeniem o długości wynoszącej 13,6 mm. Jeśli czytacie moje teksty od jakiegoś czasu, to zapewne wiecie jak bardzo miłuję takie rozwiązanie. To prawda, że czasami lubię wrócić do klasyki i pokorzystać z klawiatury na switchach oferujących pełny skok, lecz moją preferencją na dłuższą metę są jednak modele long-pole. Weightlessness nie zawodzą w tej kwestii i dzięki skróceniu podróży trzonu, bump dominuje większy jej procent, a dociśnięcie klawisza do samego spodu wiąże się z twardym impaktem przekazywanym na palce. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że nie jest tu tak twardo jak choćby w Durock Mamba. Strzelam, że winowajcą jest tu raczej wyważenie i wielkość bump-a, a nie materiały. Niemniej jednak da się odczuć, że bottom-out zaznaczony jest wyraźniej niż w takim standardowym przełączniku, co daje mi sporo frajdy podczas użytkowania klawiatury. W teorii może też przyczynić się do szybszego pisania, bo w końcu palec szybciej dostaje sygnał o konieczności powrotu do góry.

Sprężyny

Ogromną rolę przy definiowaniu feelingu przełączników odgrywają zamontowane w nich sprężyny. Te schowane we wnętrzu Gateron Weightlessness oferują długość wynoszącą lekko ponad 21,5 mm, dzięki czemu są w stanie wytworzyć zjawisko zwane slow-curve. Ponadto są one dwustopniowe, lecz to akurat samo w sobie na kompletnie nic nie wpływa – jest po prostu uproszczeniem na etapie produkcyjnym, a przynajmniej tak argumentują to producenci. Zapewne spodziewacie się co powiem dalej – jestem bowiem wielkim fanem dotykowych switchy z wydłużonymi sprężynkami, bo ta niestandardowa długość potrafi naprawdę uwydatnić sprzężenie zwrotne i w pewnym sensie nawet je ożywić. Klikając takie przyciski na, dajmy na to, 15-milimetrowej sprężynie nie odczujemy tak wyraźnego i przyjemnego dla palca uskoku po bump-ie, a sam rozmiar ów bump-a wyda się mniejszy. Uważam więc decyzję o zamontowaniu takowych springów w przedmiocie dzisiejszej recenzji za doskonałą decyzję – choć nie ukrywam, że nie spodziewałem się niczego innego, biorąc pod uwagę jak mało powstaje obecnie modeli na zwyczajnych, relatywnie krótkich sprężynach.

Wyważenie to kolejna kwestia. Za ciężki tactile nie da nam przecież tyle samo frajdy co taki z idealną siłą nacisku. Gateron podjął działania w kierunku uczynienia swojego nowego tworu przystępniejszym dla osób o słabszych palcach, a także tych niekoniecznie przekonanych do switchy tactile. Według deklaracji producenta do bottom-out’u dochodzi przy użyciu 50 gf, a szczyt bump-a osiągamy przy użyciu bardzo podobnej siły. Nie jestem w stanie rzecz jasna zweryfikować tego w jakikolwiek sposób wykresem, bo takowy nie powstał, ale moje palce zgadzają się z taką wesją – rzeczywiście czuję, że obcuję z przełącznikiem dosyć lekkim, którego sprzężenie zwrotne nie chce mnie zdominować swoim ciężarem, zaś dociśnięcie trzpienia do samego dołu nie wymaga ode mnie praktycznie żadnego wysiłku. Choć nie jestem jakimś wielkim fanem lekkich liniowców, to jak najbardziej akceptuję takie wyważenie w tactile, tym bardziej o takiej charakterystyce. Brzmi to zabawnie, ale czuję się trochę jakbym faktycznie pisał w stanie nieważkości. Dopowiem też, że po testach przerzuciłem się na sprzęt ze sprężynkami wymagającymi zaledwie 10 gramów więcej przy dole i natychmiast poczułem różnicę – do takiego stopnia, że przez pierwsze dni realnie nie byłem w stanie komfortowo korzystać z klawiatury, to znaczy bez męczenia palców.

Brzmienie

No nie uwierzycie jak mogą brzmieć przełączniki z wydłużonym rdzeniem trzonu! Oczywiście żartuję, bo nic nie jest tak nieuniknione w życiu jak śmierć, podatki i wysokie brzmienie jeśli switch jest long-pole. Nie pomogą żadne niecodzienne materiały, a jedynie klawiatura domyślnie oferująca bardzo basowe zabarwienie dźwięku jest w stanie nieco obniżyć fale dźwiękowe generowane przez taki przełącznik, albo raczej zmienić samo jego postrzeganie. Gateron zastosował jednak w Weightlessness najzwyklejsze plastiki, które znamy już z innych propozycji, przez co brzmią one dokładnie tak, jak każdy się tego mógł spodziewać. Nie da się natomiast ukryć, że po wrzuceniu na nie grubych keycapów z PBT usłyszymy wciąż wysokie, ale wyraźnie stonowane stukanie. Co chyba najciekawsze, nie są one wcale tak głośne jak znaczna większość switchy z wydłużonym rdzeniem na rynku. Tu wciąż jest głośno, ale nie aż tak jak u alternatyw. Przyznam szczerze, że choć od samego początku przewidywałem taki obrót spraw, to jednak koniec końców podoba mi się takie zabarwienie dźwięku i może nawet wykorzystam Weightlessness w którymś ze swoich przyszłych buildów.

Pozostaje kwestia rezonowania sprężyn, z którą Gateron męczy się już od bardzo dawna. Pamiętacie Milky Yellow? Pomimo ich doskonałego brzmienia, wymagały koniecznego przesmarowania części metalowych w środku obudowy, bo inaczej nie dało się wytrzymać z tym pingowaniem. Recenzowany dzisiaj model daje sobie jednak w tej kwestii radę i chociaż po przyłożeniu pojedynczego przełącznika do ucha da się dostrzec metaliczny pogłos (prawdopodobnie też taki wytwarzany przez metalowe styki), to jednak w praktycznym scenariuszu, to znaczy podczas użytkowania w klawiaturze, jest ono skutecznie tłumione do takiego stopnia, że fizycznie nie jesteśmy w stanie go usłyszeć. Polecam rzecz jasna wzięcie spraw w swoje ręce i wyeliminowanie go kompletnie za pomocą oleistego smarowidła, ale jeżeli nie chce Wam się otwierać wszystkich przełączników przed użyciem, to nie ma w zasadzie takiej potrzeby – przeżyjecie bez tego.

RAMA.WORKS U80-A SEQ2 na GMK Dolch.
RAMA.WORKS U80-A SEQ2 na AlephKey Zhuyin.
TKD Cycle8 na Keykobo Machinist (z pianką w środku obudowy i pomiędzy PCB, a plate).
TKD Cycle8 na Shenpo Red Cyrillic (z pianką w środku obudowy i pomiędzy PCB, a plate).

Gładkość

Zazwyczaj staram się zaznaczyć, że w przełącznikach dotykowych płynność nie odgrywa tak ważnej roli jak w liniowcach. Jeśli natomiast bump jest okrągły, to gładkość jest elementem koniecznym do przyjemnego obcowania z klawiaturą. Dlatego też niezmiernie cieszę się, że Gateron nie tylko wykorzystał świeże i równe formy do produkcji tych przełączników, ale do tego nałożył biały smar na bokach trzpienia w celu dodatkowego wygładzenia pracy Weightlessness. Osobiście wolałbym poprawić tę robótkę własnoręcznie (zgodnie z poradnikiem), bo fabryczne smarowanie nie jest idealne i smar nie znajduje się wszędzie tam gdzie powinien, a czasami jest też po prostu nierówno nałożony, ale totalnie jestem w stanie zrozumieć jeśli ktoś po prostu kupi te switche i wrzuci je od razu do klawiatury, bez jakichkolwiek poprawek. Są one bowiem domyślnie bardzo dobre w odbiorze, nie zaszczycając nas obecnością żadnego wyraźnie wyczuwalnego tarcia podczas pisania

Ocena końcowa

Nie ma co się przesadnie rozpisywać w podsumowaniu, bo Gateron Weightlessness po prostu bardzo przypadły mi do gustu. To ewidentnie nie jest kolejny re-color Baby Kangaroo, albowiem w sprzężeniu zwrotnym czuć delikatną, lecz ewidentnie obecną różnicę. Brzmienie to lekka nuda, gdyż mamy do czynienia z dokładnie takim samym dźwiękiem co w sporej części aktualnie wydawanych switchy, ale wystarczy wrzucić Weightlessness do odpowiedniej klawiatury, najlepiej jakiejś równie nowoczesnej, żeby uzyskać naprawdę fajny i przyjemny dla ucha efekt. Feeling to chyba jednak główny aspekt, który mnie kupił. Gateron połączył lekkie, choć nie za lekkie, sprężynki ze slow-curve oraz bump-em naprawdę zbliżonym do tego znanego z Topre. Wyszło to genialnie i podczas pisania na klawiaturze z nimi czerpałem ogromną frajdę. Są to niewątpliwie jedne z tych przełączników tactile, z których korzysta mi się tak komfortowo, że byłbym w stanie zostawić je sobie celem zbudowania czegoś na nich w przyszłości. Zobaczymy jak to się finalnie potoczy, ale póki co nie ruszają się one nigdzie z mojej półki – chętnie zobaczę jak spiszą się w jakimś konkretnym buildzie, natomiast wieszczę im świetlaną przyszłość w kolekcji.

Ważną kwestią do omówienia jest jednak cena Gateron Weightlessness. Koszt 10 sztuk u Keyspace.Store, czyli partnera bloga i jednocześnie źródła switchy do tej recenzji, wynosi 28,90 złotych, co daje nam prawie 3 złote za sztukę. Można zatem założyć, że Gateron celuje w bardzo konkretny rynek – ludzi poszukujących przełączników za wszelką cenę idealnych, nawet jeżeli poprawa niuansów będzie kosztować sporo pieniędzy. W takim przypadku jestem w stanie je polecić, bo przy zakupie większej ilości sztuk można dorzucić do zamówienia kod KRZEW, obniżający końcową cenę (z wyłączeniem wysyłki) o 10%. W ten sposób Weightlessness wyjdą nas niecałe 250 złotych za 90 sztuk, co już nie jest aż takim strasznym wynikiem – tym bardziej jeżeli kupujemy switche okazyjnie i chcemy po prostu dostać coś naprawdę dobrego. Co innego jeżeli szukasz czegoś na budżecie – wówczas naturalnie radziłbym skierować się w stronę propozycji od innych marek. Wiadomo, że za 30% ceny przedmiotu dzisiejszego tekstu idzie dostać produkt w 90% podobny do niego, ale szczerze? Tak jak z reguły hejtuję drogie switche, tak Gateron Weightlessness zrobiły na mnie ogromne wrażenie i dawno tak dobrze się nie bawiłem jak pisząc na nich.

Postscriptum

Dziękuję Wam wszystkim za śledzenie mojego bloga, czytanie recenzji i nawet zaglądanie na moje transmisje na żywo na Twitchu. Żeby zbudować trochę lepszą więź pomiędzy mną, a czytelnikami, postanowiłem założyć serwer Discord przeznaczony głównie do dzielenia się opiniami o artykułach, proponowania tematów, informowania o nowych publikacjach i po prostu rozmawiania o klawiaturach. Wiem, że jest w Polsce kilka serwerów o takiej tematyce, ale chciałbym żeby moja społeczność miała jakieś dedykowane miejsce, w którym może bez problemów dostać notyfikację o nowo opublikowanej recenzji i prędko napisać o niej kilka słów krytyki. Jeśli więc chcielibyście dołączyć, to link pozostawiam w tym odnośniku. Dzięki!