Recenzja CIY TESTER84

Jeżeli coś zyskuje popularność, to można bezpiecznie założyć, że producenci z Państwa Środka prędko podłapią temat i zaczną oferować tańsze, choć niekoniecznie gorsze, alternatywy. Tak było chociażby z klonami Cherry MX ponad dekadę temu, tak samo było z kompaktowymi klawiaturami w momencie wzrostu zapotrzebowania na tego typu modele i dokładnie tak samo jest obecnie z formatem 75%.

Jeszcze nie tak dawno temu na rynku było naprawdę niewiele klawiatur w rozmiarze 75%, uznawanym przez wiele osób za najlepszy kompromis pomiędzy zajmowanym na biurku miejscem, a funkcjonalnością. Do dyspozycji były prawie wyłącznie drogie modele jak Satisfaction75 czy nieco bardziej budżetowe opcje pokroju Keychron Q1. Teraz coraz częściej można jednak natrafić na znacznie tańsze propozycje, takie jak chociażby ENDORFY Thock 75% Wireless.

Co jednak z DIY kitami, które klient kupuje z myślą o samodzielnym dobraniu do nich przełączników i keycapów? A no mam dobre wieści, bowiem od niedawna na AliExpress można nabyć wybitnie tanią klawiaturę CIY TESTER84, którą sam zakupiłem z myślą o testach. Obecnie jestem już po paru tygodniach obcowania z tym modelem i mogę jednoznacznie stwierdzić, że jestem zaskoczony. Ale zacznijmy może od początku 😉

CIY TESTER84

Akcesoria

Opakowanie, w którym przychodzi do nas CIY TESTER84 jest zwyczajnym kartonem z nadrukowanym logiem producenta, a więc pomijam dzisiaj ten aspekt. W środku znajdziemy natomiast kilka akcesoriów, poza samą klawiaturą. Są to:

  • przewód USB-A do USB-C,
  • narzędzie 2w1 keycap puller i switch puller,
  • instrukcja obsługi.

Czarny kabel nie jest opleciony, ale moim zdaniem to dobrze. Wolę bowiem gumowe przewody, gdyż te znacznie prościej się prostuje i układa na biurku. Tak właśnie jest z tym dołączonym do TESTER84, natomiast wolałbym gdyby był on jeszcze łatwiejszy do odgięcia.

Coraz częściej spotykam się z narzędziami 2w1, jednak dotychczas widywałem tylko takie metalowe. Tutaj mamy jednak do czynienia z wariantem w pełni plastikowym. Oznacza to, że strona do zdejmowania keycapów może porysować ich boki przez tarcie plastiku o plastik, zaś ta do wyciągania przełączników może się łatwo ułamać. Ponadto korzystanie z takiego narzędzia jest zwyczajnie niewygodne. Zalecam więc dokupienie metalowych odpowiedników.

Od góry

CIY TESTER84 jest zestawem do samodzielnego zbudowania, zwanego też DIY kitem. Oznacza to, że w zestawie otrzymujemy jedynie bazę, do której musimy osobno dokupić przełączniki i keycapy. Na szczęście są tu już stabilizatory, więc nie trzeba martwić się o ten element. Wspominam o tym wszystkim dlatego, że przedmiotem dzisiejszej recenzji będzie sama baza, a użytym przeze mnie do zbudowania tego egzemplarza częściom poświęcone zostaną osobne teksty.

TESTER84 jest klawiaturą w formacie 75%, a zatem mamy tu prawie tyle samo klawiszy co w przypadku TKL, ale szerokość jest zredukowana jego względem o około jedną kolumnę. Ponadto ten model korzysta ze skompresowanego rozkładu klawiszy, co może nieco naruszyć pamięć mięśniową. Przeciwieństwem jest „exploded”, który ja osobiście uważam za znacznie wygodniejszy. Wadzi mi bowiem brak jakiegokolwiek oddzielenia od siebie poszczególnych sekcji w przypadku tak skompresowanej wersji 75%.

Recenzowana dziś klawiatura występuje w kilku wariantach kolorystycznych, między innymi w pomarańczowym, szarym i niebieskim. Ja wybrałem ten drugi, bowiem jest on najbardziej neutralny i najprościej dopasować do niego keycapy. Warto wspomnieć, że element obudowy okalający klawisze ze wszystkich czterech stron jest wykonany z aluminium, które dodaje nieco wagi i sztywności całej konstrukcji. Trzeba natomiast pamiętać, że ramka ta jest bardzo cieniutka, co przekłada się między innymi na wygląd. Ja osobiście wolałbym grubsze ramki, ale to tylko moja opinia.

Od spodu

Ciekawy widok wita nas wraz z odwróceniem klawiatury do góry nogami. Znajdziemy tam bowiem czarny, w pełni plastikowy spód. Oznacza to zatem, że konstrukcja składa się z plastikowego dołu i metalowej góry. Taki zabieg pozwala na znaczne obniżenie kosztów produkcji, dzięki czemu TESTER84 może kosztować tak mało, jednocześnie oferując wyjątkowo solidną jakość wykonania.

W każdym z czterech rogów znalazło się miejsce na gumki antypoślizgowe, które skutecznie radzą sobie w utrzymaniu klawiatury stabilnie na biurku. Ponadto przy tylnej krawędzi umieszczono rozkładane nóżki służące do podwyższenia kąta nachylenia klawiatury. Są one niestety jednostopniowe i podwyższają profil jedynie o parę stopni, jednak lepsze to niż nic. Dodatkowo ich końcówki są ogumione, więc nie tracimy przyczepności po ich rozłożeniu.

Od boku

TESTER84 to klawiatura o zabudowanej konstrukcji, a więc przełączniki są osłonięte z każdej strony obudową. Dzięki temu urządzenie prezentuje się znacznie schludniej i bardziej elegancko na biurku. Z tej perspektywy najlepiej widać też miejsce złączenia metalowej ramki otaczającej klawisze i plastikowego spodu. Wygląda to naprawdę nieźle i muszę przyznać, że ta klawiatura zdecydowanie trafia w moje gusta swoją estetyką.

Wysokość klawiatury na froncie wynosi nieco ponad 21 mm od samego spodu do samej góry obudowy (nie licząc rzecz jasna keycapów ani przełączników). Jest to zatem model o standardowym profilu, do którego niektórzy będą już potrzebowali dołożenia podpórki pod nadgarstki. Ja osobiście nie odczułem problemu na tej płaszczyźnie, natomiast zdaję sobie sprawę, że połączenie niskiego kąta nachylenia i wysokości bliskiej 22 mm może powodować dyskomfort.

Na tyle ulokowane zostały tylko dwa jakkolwiek interesujące elementy. Pierwszym z nich jest rzecz jasna złącze USB-C, które ani nie jest wyśrodkowane, ani nie znajduje się blisko lewej krawędzi. Moim zdaniem takie rozwiązanie nie sprzyja wygodzie, ponieważ niejednokrotnie miałem problem trafić na ślepo kablem w dziurkę i musiałem unosić tył klawiatury.

Drugi element to z kolei przełącznik, którego przeznaczeniem jest… włączanie i wyłączanie trybu blokady klawiszy. Dokładnie tak, producent dodał do tej klawiatury funkcję pozwalającą na wyłączenie działania wszystkich klawiszy bez konieczności odpinania kabla. Dodatkowo po jej włączeniu podświetlenie wciąż będzie działać. Komu przyda się taka opcja? Ciężko powiedzieć. Ja osobiście odruchowo odpinam kabel, gdy chcę powciskać losowe klawisze lub wytrzeć kurz, natomiast fajnie mieć też możliwość wyłączenia klawiszy przełącznikiem.

Z profilu najbardziej rzuca się w oczy kształt obudowy – metalowa ramka jest w większości płaską ścianką, która dopiero przy dole zachodzi do środka, po czym łączy się z plastikowym spodem. Ten również jest zagięty do wewnątrz, co tworzy bardzo elegancką estetykę, raczej kojarzoną z dużo droższymi klawiaturami. Sam muszę przyznać, że TESTER84 jest stosunkowo ładnym modelem, czego nie spodziewałem się przy jej cenie.

Stabilizatory

Ogromnym plusem z perspektywy osoby dopiero zaczynającej swoją historię ze składaniem klawiatur jest niewątpliwie obecność stabilizatorów fabrycznie zamontowanych w płycie mocującej. Dzięki temu nie muszą oni martwić się o dokupowanie tego elementu osobno, co mogłoby nie tylko spowodować problemy z kompatybilnością (ktoś może przypadkiem kupić stabilizatory PCB-mount), ale także skutkować zakupem miernej jakości stabów.

Te zamontowane w recenzowanym dziś egzemplarzu są naprawdę dobre. Na ich drucikach znalazło się sporo grubego smaru, który skutecznie radzi sobie z problemem klekotania. Muszę natomiast powiedzieć, że nie było tak w pierwszych dniach testów – wówczas stabilizatory lekko cykały lub szeleściły, a dopiero po paru dniach ciągłego wciskania klawiszy stabilizowanych smar rozłożył się odpowiednio na konkretnych częściach i wyeliminował niepożądane dźwięki.

Można jednak iść o krok dalej i samodzielnie je zmodyfikować. Do tego celu rekomenduję podklejenie taśmą izolacyjną wszelkich nierówności, tak aby obudowy stabilizatorów siedziały stabilnie w płycie, a także własnoręczne umieszczenie smarowidła na krańcach drucików. Osobiście polecam smar SuperLube 21030 oraz strzykawkę, która pozwoli wciśnąć smar w najgłębsze miejsca.

Hot-swap

Kluczowym aspektem klawiatur typu DIY kit jest obecność gniazd hot-swap na PCB. Jasne, zdarzają się takie zestawy, które wymagają od nas użycia lutownicy, niemniej jednak są to niezwykle rzadkie przypadki raczej kojarzone z innymi nazwami niż DIY kit. Dlatego też w modelu CIY TESTER84 znajdziemy wspomniane gniazda przylutowane do PCB, pozwalające na włożenie i wyjęcie przełączników w dowolnym momencie bez potrzeby jakiegokolwiek lutowania.

Plusem takiego rozwiązania jest prostota obsługi. Klient może po prostu odpakować klawiaturę, włożyć do niej ulubione przełączniki i voilà. Przeciwnicy powołują się jednak na kilka wad, spośród których na wyróżnienie zasługują moim zdaniem:

  • układ ograniczony do tego, który zaoferuje nam producent,
  • gniazdo może zostać urwane stosunkowo łatwo jeśli niepoprawnie obchodzimy się ze sprzętem,
  • przy zdejmowaniu ciasnych keycapów możemy jednocześnie wyciągnąć przełącznik z klawiatury.

Moim zdaniem nie ma jednak sensu wymagać od klientów tego typu produktów inwestowania w dodatkowy osprzęt byle tylko mogli oni złożyć sobie klawiaturę. Kluczowym przymiotnikiem jest tu „budżetowy”, a w przypadku takich właśnie modeli powinno się moim zdaniem stawiać właśnie na hot-swap i jest to jak najbardziej zaleta.

Skoro piszę już o tej kwestii, to wspomnę jeszcze o kierunku, w którym zwrócone są przełączniki po włożeniu do klawiatury. Otóż są one skierowane w stronę północną, co profesjonalnie nazywa się „north facing”. Oznacza to, że jeżeli założymy na nie w tej klawiaturze keycapy o profilu Cherry, to ten w większości przypadków (w tym Shenpo i GMK) będzie kolidować z obudowami, generując przy tym dodatkowy hałas. Warto mieć to zatem na uwadze przy wyborze nakładek do TESTER84.

Brzmienie

W ostatnich latach dźwięki wydawane przez klawiatury stały się obiektem zachwytu dla wielu osób. Ludzie chcą ładnego, przyjemnego dla ucha stukania, a nie paskudnego klekotania czy metalicznego pogłosu. Dlatego też pragnę oznajmić, że CIY TESTER84 jest modelem brzmiącym tak, jak oczekuje tego od klawiatury spora rzesza odbiorców.

Oczywiście należy pamiętać, że na brzmienie wpływa masa czynników, w tym keycapy, przełączniki czy nawet powierzchnia, na której leży urządzenie. Obudowa jest jednak na tyle znaczącym elementem, że po wypróbowaniu kilku przełączników i zestawów nakładek na TESTER84 jestem w stanie stwierdzić, że jego brzmienie nie jest wytłumione, a barwa jest skierowana w stronę wysokich częstotliwości.

To powoduje, że nawet po złożeniu tego modelu z nasmarowanymi przełącznikami Gateron X R2 i grubymi nakładkami Tai-Hao BOBO Smoky Dawn musimy liczyć się ze stosunkowo wysokim stukaniem. Nie jest to natomiast głośna klawiatura i idealnie pasują do niej przełączniki typu silent, na których sam przez większość czasu ją testowałem.

Wspominałem także, że stabilizatory są w tym przypadku bardzo dobrze nasmarowane i nie hałasują, dzięki czemu nie musimy martwić się żadnymi dodatkowymi szelestami podczas korzystania z urządzenia. Niemniej jednak rekomenduję każdemu samodzielne dosmarowanie ich grubym smarem, a także korzystanie w tym modelu z przełączników pokroju Gateron Milky Yellow Pro, ponieważ to one moim zdaniem brzmią najprzyjemniej w tej obudowie.

Tak brzmi TESTER84 z nasmarowanymi Gateron X R2 i Tai-Hao BOBO Smoky Dawn.
Tak brzmi TESTER84 z Outemu Silent Lemon i Shenpo SimpleJA.

Podświetlenie

Żyjemy w takich czasach, że znalezienie klawiatury bez jakiegokolwiek podświetlenia jest trudniejsze niż takiej z kolorowymi świecidełkami. TESTER84 należy do tej drugiej grupy, bo pod każdym z klawiszy umieszczone zostały diody SMD RGB, zdatne do emitowania kolorowego światła. Trzeba natomiast zwrócić uwagę, że jeżeli włożymy do tej klawiatury przełączniki nieprzystosowane do przepuszczania podświetlenia, to zostanie ono zablokowane przez obudowy i tyle z niego będzie.

Obecne tu diody cierpią na bardzo słabą zdolność do reprodukcji barwy białej, która wygląda tutaj bardziej jak róż, z której dodatkowo wylewa się nuta zieleni. Jest to standardowy widok w przypadku tego typu diod i nawet znacznie droższe modele klawiatur się z tym borykają. Warto natomiast pamiętać, że poza żółcią wpadającą w limonkę i różową bielą wszystkie pozostałe kolory wyglądają tu naprawdę dobrze i żywo, a przede wszystkim są jasne.

Lampki kontrolne

Rozmiar 75% powinien być wystarczająco duży żeby zmieścić gdzieś osobne diody indykacyjne, ale problemem w tym modelu okazały się być bardzo wąskie ramki. Przez to nie było gdzie ulokować fizycznych lampkek, dlatego producent postanowił umieścić je pomiędzy klawiszami. Są to wciąż niezależne diody, które świecą na biało wraz z włączeniem CapsLocka, ScrollLocka lub blokady klawiszy.

Nie powinno raczej nikogo dziwić, że widoczność jest tutaj niemałym problemem. Wystarczy ustawić klawiaturę pod złym kątem do siebie, a dioda CapsLocka zostanie kompletnie zasłoniona i widać będzie jej uruchomienie jedynie w ciemniejszych warunkach, na przykład wieczorem. Dlatego o ile doceniam chęć dodania dedykowanych diod indykacyjnych, tak niestety średnio zdają one egzamin.

Oprogramowanie

Ciekawą ścieżką poszedł producent tej klawiatury jeśli chodzi o oprogramowanie. Możemy bowiem pobrać dedykowaną aplikację i zrobić wszystko za pomocą graficznego interfejsu, ale jeśli nie chcemy się w to bawić, to pod jedną z rozkładanych nóżek umieszczone zostały fizyczne przełączniki, służące do zmiany działania niektórych klawiszy. Rozwiązanie to może być Wam znane z Leopold FC750RBT PD, przy czym tam nie było dodatkowego programu w pakiecie.

Fizyczne przełączniki są bardzo małe i do ich przestawiania przydać może się chociażby pęseta lub wykałaczka. Działanie poszczególnych z nich jest opisane w instrukcji obsługi, a ja jestem wdzięczny za numer drugi – służący do zamiany CapsLocka i lewego Controla miejscami. To tak właśnie uwielbiam używać klawiatury, bowiem taki układ daje mi najwięcej komfortu.

Jeśli jednak chcielibyśmy pójść o krok dalej i skonfigurować dowolne klawisze w dowolny sposób lub przeprogramować podświetlenie, to z pomocą przychodzi zapewniona przez producenta aplikacja. Osobiście odkopałem je na YouTube i pewnie dla wielu z Was podejrzane linki na tej platformie mogą nie być najlepszym źródłem, ale w moim przypadku software jak najbardziej działa. A jeśli w efekcie rząd Chińskiej Republiki Ludowej właśnie mnie podsłuchuje, to pozdrawiam Xi Jinpinga!

W aplikacji powita nas niezbyt ładny interfejs, który pozwala jednak na dosyć rozbudowane ustawienie podświetlenia, a nawet uruchomienie trybu przetwarzania muzyki lecącej w systemie na animację LED-ów. Ponadto druga zakładka daje opcję dowolnego przeprogramowania wszystkich klawiszy, nawet FN, a w trzeciej znajdziemy nagrywanie makr, które następnie można przypisać do wybranych przycisków.

Ocena końcowa

Koniec końców CIY TESTER84 okazuje się być naprawdę świetnie wykonanym zestawem do samodzielnego złożenia. Przy częstych promocjach wyrwać można go nawet za stówkę, ale nawet normalna cena (około 150 złotych na AliExpress) wygląda na mocno zaniżoną. Do tego wystarczy dorzucić przełączniki i keycapy, na przykład KTT KangBai V3 i Tai-Hao Cubic Black on White. Efekt jest naprawdę genialny, a cena zaskakująco niska jak na coś złożonego z wybranych przez siebie części.

Szczególne wrażenie zrobił na mnie fakt, że klawiatura za tak śmieszne pieniądze ma co prawda plastikowy spód, ale za to ramka jest z aluminium. To połączone z prawdopodobnie stalową płytą mocującą daje nam naprawdę ciężkie urządzenie, które nie cierpi na żadne wyginanie. Do tego wygląd tego modelu przypadł mi do gustu, bo jest on po prostu minimalistyczny i nieprzekombinowany.

Zamontowane domyślnie stabilizatory są dosyć dobrze nasmarowane, zaś na PCB znalazło się miejsce na gniazda hot-swap pozwalające na szybkie włożenie przełączników bez używania lutownicy. Podświetlenie także jest tu obecne, a w dodatku kolorowe, chociaż biel i żółć nie wyglądają tu najlepiej. Na pochwałę zasługuje jeszcze dedykowane oprogramowanie.

Jeśli muszę się do czegoś przyczepić, to będzie to dziwne osadzenie portu USB-C na tyle, tylko dwustopniowa regulacja kąta nachylenia oraz diody zwrócone w kierunku północnym, przez co większość keycapów o profilu Cherry będzie obijać się o obudowy włożonych tu przez nas przełączników. Można to obejść wybierając switche przystosowane do używania w takiej konfiguracji, aczkolwiek tego typu modeli jest bardzo mało na rynku.

Moim zdaniem ten budżetowy DIY kit jest idealnym wyborem dla każdego kto poszukuje niedrogiej klawiatury 75% i niestraszne mu samodzielne dobranie i zamontowanie przełączników oraz keycapów. Ponadto do dyspozycji jest kilka opcji kolorystycznych, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli wolisz jednak coś gotowej, z pokrętłem i opcją bezprzewodowego połączenia, to lepszą opcją dla Ciebie może się okazać chociażby ENDORFY Thock 75% Wireless RGB.

Podziękowania

Klawiaturę na ten test kupiłem sobie sam, z własnych pieniędzy, więc nie muszę dziękować dziś żadnym firmom. Chcę natomiast polecić Wam serwer Klawikoty na platformie Discord, należący do mojej czytelniczki mizu, która zakupila na moim Patronite subskrypcję 3-go poziomu. Bardzo Ci za to dziękuję, a Was zapraszam na jej serwer, bo możecie pogadać tam o klawiaturach i o kotach!