Recenzja Tai-Hao BOBO Smoky Dawn

Moja opinia na temat profili keycapów jest od wielu lat wciąż taka sama: choć pisanie na Cherry jest dla mnie jak najbardziej wygodne, to wolę eksperymentować ze sferycznymi, wysokimi i mocno wyprofilowanymi wariantami. Sporo czasu moje główne klawiatury dzierżyły takie profile jak SA, MT3 czy nawet PGA. Dzisiaj mam jednak dla Was recenzję czegoś zupełnie innego – profil, który jest dziwny, ale jednocześnie może mieć trochę sensu w pewnych sytuacjach.

O zestawie Tai-Hao BOBO Smoky Dawn pierwszy raz usłyszałem od współzałożyciela polskiego sklepu klawiaturowego KeySpace.Store. Powiedział mi on, że ma w kolekcji te keycapy i chętnie użyczy mi je na testy. Bez dłuższego zastanawiania przyjąłem więc propozycję, chociaż niespecjalnie podobała mi się ich kolorystyka. Teraz jestem już po testach trwających około 2 tygodnie (co jak na moje testowanie keycapów jest dosyć długim czasem) i wreszcie jestem w stanie przekazać Wam swoją opinię. Zapraszam do lektury!

Tai-Hao BOBO Smoky Dawn

Opakowanie i zawartość

Miałem już do czynienia z dwoma zestawami od Tai-Hao i niestety producent ten za każdym razem oferuje nam takie samo pakowanie i bardzo podobną zawartość. Keycapy są bowiem zapakowane w czarny karton z logiem marki, zaś wewnątrz znajdziemy nakładki ułożone na tekturowych tackach, oddzielone od siebie pianką. Miłym gestem jest nadrukowanie legend keycapów na tekturze, bo dzięki temu łatwiej pakować je z powrotem, na przykład do transportu lub sprzedaży.

Wewnątrz, poza zestawem BOBO Smoky Dawn, znajdziemy kartkę z nadrukowaną kompatybilnością zestawu, naklejkę Smoky Dawn, trzy gratisowe nakładki oraz, co ciekawe, druciany keycap puller. W przypadku zestawów o profilu Cubic producent dorzuca plastikowe narzędzie do zdejmowania nakładek z klawiatury, więc cieszy mnie obecność drucianej wersji w tym przypadku, bowiem ta nie uszkodzi keycapów.

Bonusowe nakładki są w profilu OEM i dwie z nich prezentują logo marki, zaś trzecia jest fioletowa i ogumowana. Prawdopodobnie stanowi ona reklamę dla zestawów dla graczy od Tai-Hao, które oferują taką właśnie gumową powierzchnię, pozwalającą na lepsze „przyczepianie się” opuszków do keycapów, a co za tym idzie – lepszą kontrolę.

Wsparcie

Na zestaw Tai-Hao BOBO Smoky Dawn składa się jedynie 100 nakładek, co jest niezwykle słabym wynikiem jak na tego producenta. Nie znajdziemy tu bowiem nawet wsparcia dla NumPada, a więc nie założymy tego zestawu na klawiatury pełnowymiarowe. Sama nazwa pakietu wskazuje już, że wspiera on tylko TKL i mniejsze formaty typu 60%. Szkoda, że wyklucza się fanów panelu numerycznego.

Ze wsparciem mniejszych rozmiarów też jest jednak nie najlepiej. Brakuje tu bowiem chociażby tak podstawowych nakładek jak Alty i Ctrl o długości 1,5u, a także spacji 7u. To sprawia, że możemy sobie pomarzyć o zakładaniu tego zestawu na klawiatury WKL lub z rzędem dolnym Tsangan.

Na szczęście kompatybilność jest wystarczająca, aby dało się założyć BOBO Smoky Dawn na klawkę 60%, 65% czy nawet 75%, o ile wymiary rzędu dolnego na to pozwalają. Ponadto fakt, że wszystkie rzędy są równej wysokości sprawia, że można bezproblemowo zamieniać miejscami takie klawisze jak PageUp, Delete czy Home. Szkoda natomiast, że brakuje chociażby jednego jasnoszarego keycapa do założenia na prawo od Entera w klawiaturach 75% i 65%.

Kolor

Kolorystyka Smoky Dawn jest naprawdę dziwna. Nie jest to klasyczny gradient, ale mamy tu do czynienia z różnymi kolorami na różnych rzędach. Wszystkie barwy to odcienie szarości, a środkowy rząd korzysta z tego najjaśniejszego. Niezbyt podoba mi się taka estetyka, natomiast dosyć dobrze pasuje do czarnych i szarych klawiatur.

Jakby tego było mało, literki są pokolorowane na pomarańczowo. Ma to nawiązywać w pewien sposób do tytułowego „Pochmurnego Świtu”, więc szarość reprezentuje chmury, a pomarańcz – słońce. Mnie się to nie podoba – ani różne odcienie szarego, ani połączenie szarości z pomarańczem, aczkolwiek może komuś z Was przypadnie do gustu.

Materiał i wykonanie

Tai-Hao to jeden z tych producentów, którzy produkują nakładki zarówno z ABS-u jak i z PBT. W przypadku BOBO Smoky Dawn mamy do czynienia z tym drugim, co dla wielu może wydawać się ogromną zaletą. Ja także cieszę się z tego wyboru od strony producenta, bowiem preferuję PBT.

Niestety zestaw, który trafił do mnie na testy ma problem z odkształceniami. Dłuższe klawisze, takie jak spacja czy Shifty, mają pokrzywione ścianki boczne, a także cała ich struktura jest zagięta w kształt banana. Wiąże się to z kilkoma komplikacjami, począwszy od zwyczajnego negatywnego wpływu na aspekt wizualny, na problemach ze stabilizatorami kończąc. Mam tu na myśli zwiększone prawdopodobieństwo wystąpienia klekoczącego pogłosu wydobywającego się spod klawiszy stabilizowanych, wynikającego nie zawsze przez luźny drucik, ale czasem również przez nierówne wciskanie spowodowane właśnie krzywym keycapem.

Jeśli chodzi z kolei o metodę wykonania nadruków, to w tym przypadku producent z Republiki Chińskiej postawił na znany i lubiany double-shot. To świetna informacja dla fanów wytrzymałych nakładek, ponieważ nie ma obecnie na rynku lepszej techniki wykonywania nadruków. Szkoda natomiast, że fragment tworzywa stanowiący nadruki nie jest dociągnięty do samego spodu nakładki, bowiem taka grubsza warstwa mogłaby pomóc zniwelować warping.

Z pozostałych cech chciałbym zwrócić uwagę na teksturę, która w przypadku keycapów z PBT często jest bardzo szorstka, ale w tym modelu jest wręcz przeciwnie. Mimo to powierzchnia jest bardziej taka „sucha”, a palce dobrze się jej trzymają. Grubość ścianek bocznych wynosi zaś około 1,5 mm, co jest naprawdę wysoką wartością, dorównującą nawet popularnym GMK, ale ścianki górna i dolna mają już tylko po 1 mm.

Profil

Najciekawszy w przypadku tego zestawu jest jednak profil. Producent postawił tu bowiem na swoje oryginalne BOBO, które charakteryzuje się równą wysokością wszystkich rzędów, ale w przeciwieństwie do DSA czy XDA powierzchnia nie jest skierowana do góry, a pochylona do przodu. Taki zabieg powoduje, że trzeba się przyzwyczaić do pisania na tych nakładkach, jednak po paru dniach korzystanie z nich nie powinno być już większym problemem.

Na papierze taki profil jest moim zdaniem bez sensu, ponieważ pochylenie wszystkich keycapów w tę samą stronę i użycie równej wysokości do każdego z nich nie niesie za sobą żadnych zalet. Okazuje się natomiast, że taka forma może być bardzo przydatna w klawiaturach bez regulacji kąta nachylenia, bo pochylone keycapy automatycznie sprawiają, że klawiatura zdaje się być bardziej pochylona w naszym kierunku. Żeby ten potencjał był jednak wykorzystany w stu procentach, producent musiałby sprawić, że dalsze keycapy są wyższe, tak żeby sięganie do nich było wygodniejsze.

Mnie najbardziej odpychało od korzystania z BOBO właśnie to, że musiałem wysilać się w celu dosięgnięcia dalszych rzędów, takich jak klawisze funkcyjne czy nawet cyferki. Z tego też powodu pisanie na BOBO jest dla mnie kompletnie niewykonalne na dłuższą metę. Wytrzymałem okres testów, ale powiem Wam szczerze, że nie planuję już nigdy w życiu wracać do tego profilu, ani do niczego podobnego, wykorzystującego podobną charakterystykę.

Z drugiej strony granie na tym profilu jest dosyć wygodne i to właśnie na tej czynności spędziłem najwięcej czasu – założyłem Tai-Hao BOBO Smoky Dawn na moją klawiaturę Wooting 60HE i grałem w ten sposób zarówno w osu! jak i CS:GO. Było to doświadczenie raczej skierowane w kierunku pozytywnego, ale nie uważam tego za najlepsze czego doświadczyłem.

Brzmienie

Wyższe profile zazwyczaj mogą pochwalić się generowaniem głośniejszego brzmienia, które bardziej się niesie. Jeśli jednak nakładki mają dodatkowo grube ścianki, to część fal dźwiękowych będzie skutecznie wytłumania. Dokładnie z takim brzmieniem mamy do czynienia w przypadku Tai-Hao BOBO Smoky Dawn, przez które stukanie się niesie, ale jednocześnie dźwięk jest dobrze kontrolowany. Ponadto barwa brzmienia jest zwrócona w stronę wysokiej.

Jak zawsze w przypadku oceniania pojedynczych elementów, z których dopiero użytkownik będzie w stanie złożyć pełną klawiaturę, trzeba brać pod uwagę wpływ innych czynników. Same keycapy nie stanowią 100% brzmienia klawiatury, a jedynie wpływają na nie w pewnym stopniu. Na całość składa się jeszcze przecież obudowa, płyta mocująca, przełączniki, a nawet powierzchnia, na której stoi klawiatura.

Próbując jednego zestawu keycapów w różnych konfiguracjach można natomiast stwierdzić pewne obserwacje. Ponadto jestem w stanie stwierdzić, że profil BOBO najlepiej sprawdza się w przypadku klawiatur i przełączników, które domyślnie są w stanie zaoferować choć trochę basowe i przytłumione brzmienie, na przykład Gateron Milky Yellow Pro.

Czcionka

Wspominałem już, że znaki w przypadku Smoky Dawn są pomarańczowe. Mam jednak nieco więcej do powiedzenia o zastosowanej tu czcionce. Wszystkie legendy są wyśrodkowane w górnej części powierzchni keycapa, nawet literki w sekcji alfabetycznej. Producent postawił na duże, czytelne litery, ale modyfikatory reprezentowane są przez pokraczne ikony.

Ta estetyka kompletnie nie trafia w mój gust, a szczególnie nie podoba mi się chociażby ikonka Shiftów i CapsLocka. Wyglądają one kosmicznie i nieelegancko, a osobiście jestem fanem minimalistycznych designów. Jeśli jednak Wam podobają się takie legendy, to i Wam zrujnuję humor: Tai-Hao ponownie zawodzi pod kątem równości nadruków i jedne znaki są grubsze od drugich. Dla przykładu strzałki są wyraźnie węższe od całej reszty. Tyle dobrego, że literki są w miarę równe.

Ocena końcowa

Uwielbiam eksperymentować z keycapami, bowiem to jeden z najważniejszych elementów klawiatury. Kocham testować nowe profile, a także odkrywać budżetowe opcje, które jakością nie odstają znacząco od droższej konkurencji. Niestety, Tai-Hao BOBO Smoky Dawn nie zadowoliły moich oczekiwań na żadnej z tych płaszczyzn.

W cenie wykraczającej nieco powyżej 200 złotych za ten konkretny zestaw, dostępny na AliExpress, otrzymujemy bardzo słabe wsparcie, dziwaczny profil, pogięte dłuższe nakładki i nie do końca równe znaki. Ponadto nie podoba mi się użyta tu kolorystyka ani ikony reprezentujące modyfikatory.

Z zalet jestem w stanie wymienić wyłącznie materiał PBT, który okazał się tu mieczem obusiecznym, a także metodę podwójnego wtrysku zapewniającą doskonałą wytrzymałość. Nic poza tym nie przekonało mnie do tych keycapów.

Nie jestem więc w stanie polecić ich zakupu. Co prawda nie kosztują one majątku, ale w tym budżecie oczekiwać można znacznie więcej. Możecie się sprzeczać, że konkurencja nie oferuje przecież profilu BOBO i zestawy od Tai-Hao są jedyną opcją, z czym niestety muszę się zgodzić. Jeśli jednak nie potrzebujesz koniecznie tego profilu, to odradzam zakup tych keycapów i wybór chociażby Shenpo.

Podziękowania

Na sam koniec chciałbym podziękować współzałożycielowi polskiego sklepu KeySpace.Store za pożyczenie mi tego zestawu do recenzji. Dzięki niemu jestem w stanie testować różne wymyślne produkty, o których mógłbym nawet nigdy nie usłyszeć gdyby nie jego wsparcie 🙂 Jeśli chcecie kupić coś w jego sklepie, to nie zapomnijcie o skorzystaniu z kodu KRZEW, który zapewni Wam 10% zniżki!

Dodatkowo serdecznie dziękuję użytkowniczce mizu za subskrybowanie mnie na Patronite. Wybrała ona 3 miesiące wspierania na trzecim poziomie, a więc w zamian chciałbym się jej odwdzięczyć zapraszając Was, moich czytelników, do wejścia na należący do niej serwer Discord o nazwie Klawikoty. Możecie na nim pogadać zarówno o klawiaturach, jak i o kotach!