Recenzja Gateron X R2

Ci, którzy czytają aktywnie mojego bloga wiedzą doskonale, że moim faworytem jeśli chodzi o niedrogie liniowce MX styleGaterony Milky Yellow Pro. Oferują one bowiem idealny poziom gładkości, świetne brzmienie, genialne wyważenie, a także niską cenę. Różni producenci, w tym sam Gateron, starają się mimo wszystko tworzyć kolejne modele, które zdominują rynek. Jedną z takich prób jest jest Gateron X R2.

Pierwotnie seria przełączników marki Gateron z literką X w nazwie (i na spodzie obudowy) miała być super gładka, a jej wygląd miał przypominać Gateron Yellow z serii KS-3X47 (milky top). Tak rzeczywiście było w przypadku pierwszej rundy, jednak R2 wglądają już zupenie inaczej. Wciąż mają mleczną górę obudowy, ale barwa trzonu i spodu obudowy zostały zmienone na beż. Mimo to wciąż mają być to switche nastawione na najwyższą gładkość, co potwierdza użycie „polerowanych” trzonów. Czy jednak faktycznie Gateron X R2 są w stanie dorównać konkurencji, w tym super tanim Milky Yellow Pro? Zapraszam do lektury!

Gateron X R2

Budowa

Pierwsza runda Gateron X wyglądała dokładnie tak jak seria KS-3X47, natomiast w przypadku R2 doszło do pewnej zmiany. Teraz przełączniki te kolorystyką nawiązują do klawiatur vintage, przy czym odcienie beżowego są takie same jak w keycapach GMK 9009. Górna część obudowy jest mleczna i wykonano ją z mieszanki nylonu, a dół jest beżowy i nylonowy. Do trzonu wykorzystano rzecz jasna plastik POM, a jego kolor to jasny beż.

Według deklaracji producenta, druga runda zmieniła kolory poszczególnych części, natomiast materiały i wyważenie sprężyny pozostały takie same jak w rundzie pierwszej. Zamontowane tu trzony mają, podobnie jak w X R1, wypolerowane ścianki, co ma dodatkowo zwiększyć ich gładkość. Nie uświadczymy na nich jednak ani grama smaru – Gateron X R2 są kompletnie suche i należy je nasmarować samodzielnie. Dodatkowo wygląda na to, że takie same trzony są stosowane w serii Pro od Gaterona, więc teoretycznie model X R2 nie powinien oferować znacznie wyższego poziomu gładkości od Yellow Pro.

Inna niż barwy różnica, która występuje względem X R1 to fakt, że w przypadku recenzowanego dziś modelu również prowadnice w dolnych obudowach zostały fabrycznie wypolerowane. Wszystko to ma dostarczyć nam jak najpłynniejszej pracy przełączników. Poza tym są to w miarę standardowe przełączniki. Trzon jest standardowej długości, a obudowa zamyka się na cztery zatrzaski.

Skok

Gateron X R2 to przełączniki liniowe, a co za tym idzie – jedyny opór stawia w nich sprężyna. Nie jesteśmy więc w stanie w żaden sposób wyczuć palcami aktywacji, gdyż nie występuje tu sprzężenie zwrotne znane z modeli dotykowych. Sama sprężyna wymaga 65 gramów siły do doprowadzenia trzonu do samego dołu, natomiast aktywacja odbywa się przy użyciu 50 gf. Cały skok ma długość 4 mm, a punkt aktywacji osadzony jest gdzieś na wysokości drugiego milimetra.

Brzmienie

Jedna kwestia, pod której względem Gateron X R2 powinny zdecydowanie różnić się od Gateron Milky Yellow Pro jest brzmienie. Te pierwsze używają bowiem innych materiałów, więc naturalnym efektem powinna być słyszalna różnica. Okazuje się jednak, że brzmienie obu tych modeli jest bardzo do siebie zbliżone, a jedyna łatwo zauważalna rozbieżność to dźwięk spacji.

Poza tym Gateron X R2 wydają z siebie praktycznie takie same odgłosy, które są nieco basowe, ale jednoczeście dosyć głośne. Gateron Milky Yellow Pro mają tę przewagę, że są fabrycznie smarowane, co dodatkowo je wycisza i sprawia, że stukanie jest ciut czystsze i żywsze, a w dodatku sprężyny nie rezonują. W przypadku recenzowanych dziś przełączników jest niestety na opak – wydostaje się z nich bardzo głośny metaliczny dźwięk przy każdym wciśnięciu, spowodowany rezonowaniem sprężyn właśnie.

Tak brzmią Gateron X R2 w klawiaturze RAMA U80-a Seq2 z keycapami MAXKEYS SA.

Gładkość

W świecie przełączników MX style jest już tak niewiele miejsca na innowację, że czasami lubię zażartować na temat tego jak obecnie wszelkie zmiany dotyczą tylko marketingu. Niestety tak samo jest w przypadku Gateron X R2, które deklarują fabrycznie polerowane trzony i prowadnice w dolnych obudowach. Z pozoru powinno to sprawić, że przełączniki będą niezwykle gładkie. W praktyce rzeczywiście oferują one bardzo niski poziom tarcia, natomiast wcale nie niższy niż Gateron Milky Yellow Pro.

Rozumiem, że Gateron X R2 nie korzystają z ani grama smaru (choć wypolerowane trzony odbijają tyle światła, że ich wygląd może zmylić i sprawiać wrażenie nasmarowanego olejem), a Milky Yellow Pro są oblane oleistym smarowidłem, co przyczynia się do ich dominacji. Bądźmy jednak szczerzy – dlaczego mam zapłacić więcej za przełącznik, który nie oferuje smaru i w wyniku tego jest mniej gładki? Dla mnie jest to po prostu bez sensu. Jedyna sytuacja, w której widzę sens wyboru X R2 zamiast Milky Yellow Pro to chęć użycia innego smaru niż fabryczny, co przełożyłoby się na delikatnie inne brzmienie. Taniej mimo wszystko wyszłoby kupienie tych drugich i wytarcie ich, na przykład myjką ultradźwiękową.

Ocena końcowa

Cóż, jak sami widzicie – nie jestem zbytnio zachwycony przełącznikami Gateron X R2. Moim zdaniem to kolejny skok na kasę klientów, którzy kupią każdą pseudo-innowację na tym jakże nudnym rynku. Jasne, recenzowany dziś model oferuje wysoką gładkość, a także brzmi nawet przyjemnie dla ucha, ale w porównaniu z jego o wiele tańszym bratem wypada po prostu beznadziejnie pod kątem opłacalności. Nie znajdziemy tu też żadnych cech, które mogłyby zaoferować chorą wręcz cenę – wobble jest taki sam jak w każdym przełączniku tego producenta, czyli nie najlepszy, a skok jest standardowy i ma te nudne 4 mm długości.

Teraz trzymajcie się krzesła, bo nadeszła pora powiedzieć o cenie. Gateron X R2 są do kupienia za około €0,60 za sztukę w europejskich sklepach, takich jak MyKeyboard.eu. W tej samej kwocie jesteśmy w stanie dostać dwie sztuki Gateron Milky Yellow Pro (i jeszcze reszta zostanie, bo koszt 1 sztuki to €0,27 przy kupnie 90 sztuk), które moim zdaniem są w absolutnie każdym calu lepsze. Nie widzę zatem sensu kupowania X R2 i jeśli cenicie sobie opłacalność to Wam również to odradzam.