Recenzja Krux Neo PRO RGB Wireless Black (Gateron Yellow)

Kiedy na początku 2021 roku zadebiutowała świetna klawiatura Krux Atax Pro, od razu wiedziałem, że producent ten nie poprzestanie na modelu TKL i będzie eksplorował świat mniejszych rozmiarów. Prędko moje przewidywania zostały potwierdzone, gdyż niedługo później premierę miał model Krux Neo PRO RGB Wireless – kompaktowa klawiaturka 60% na przełącznikach Gateron z obsługą bezprzewodowego połączenia Bluetooth.

Pierwotnie dostępna była ona jedynie w kolorze czarnym i na switchach w kolorach Red, Brown i Blue. Później wyszła również biała wersja z Gateron Yellow na pokładzie. Wiele osób mogło zatem zastanawiać, dlaczego tak właściwie Krux nie wypuści czarnego Neo PRO na żółtych Gateronach. Cóż, wygląda na to, że właśnie nadeszła ta chwila. Oto dziś na moim biurku gości Krux Neo PRO RGB Wireless w czarnej wersji kolorystycznej na uwielbianych przełącznikach Gateron Yellow.

Na początku uznałem, że recenzowanie drugi raz tej samej klawiatury tylko dlatego, że korzysta ona z nieco innych przełączników jest bez sensu. Potem pomyślałem jednak, że przecież od premiery czarnego Neo PRO minęły już prawie dwa lata, a w pierwotnej recenzji wspominałem o słabym wycenieniu tej klawiatury względem popularnej wówczas Anne Pro 2. Czasy się jednak znacząco zmieniły za sprawą wprowadzenia podatku VAT na zakupy realizowane przez AliExpress, co skutecznie zabiło opłacalność AP2. W dzisiejszym tekście postaram się zatem spojrzeć na Krux Neo PRO RGB Wireless przez pryzmat obecnego rynku. Gotowi? Zapraszam do lektury!

Krux Neo PRO

Opakowanie

Absolutnie nic nie zmieniło się pod względem pudełka. To nadal karton utrzymany w kolorystyce przypominającej mi Virtus.Pro, a więc połączenie czerni, bieli i pomarańczu. Na froncie nadrukowany został render klawiatury z włączonym podświetleniem RGB, a także logo producenta i pełna nazwa modelu. Przy dolnej krawędzi umieszczone zostały cztery najważniejsze, zdaniem Kruxa, cechy tego produktu. Są to:

  • przełączniki Gateron Yellow,
  • pełne podświetlenie RGB,
  • bezprzewodowość,
  • oprogramowanie.

Po odwróceniu opakowania ujrzymy kolejny render Neo PRO, tym razem z nieco innej perspektywy. Tu także znalazło się miejsce na wspomnienie kluczowych atutów klawiatury. Jeśli wykluczymi powtórzenia, to dodano tu:

  • Anti-Ghosting,
  • blokadę klawisza Windows,
  • gumki antypoślizgowe.

Na początku pomyślałem, że to koniec, ale na szczęście zostałem zaskoczony. Brakowało mi tu bowiem jakiejkolwiek specyfikacji urządzenia, dlatego zacząłem szukać jej na pozostałych bokach. Okazuje się, że ulokowana została ona u dołu i u góry w wielu językach, w tym po Polsku. Dowiedzieć można się z niej między innymi, że wymiary Krux Neo PRO RGB Wireless wynoszą 291 x 101 x 39,5 mm, natomiast jej waga to 580 gramów. Ilość klawiszy to z kolei 61, czyli tak jak w większości klawiatur 60%.

Akcesoria

Po otworzeniu pudełka powita nas nie tylko sama klawiatura opatulona białą pianką, ale również skromny zestaw akcesoriów. W ich skład wchodzi instrukcja obsługi, półtorametrowy przewód USB-C do USB-A w czarnym oplocie, a także mały plastikowy keycap puller.

Moją opinię co do tego ostatniego powinniście już znać, ale dla nowych czytelników przypomnę: nie widzę żadnego logicznego usprawiedliwienia dołączania takiego pullera zamiast drucianego. Plastikowy keycap puller jest w stanie uszkodzić ścianki nakładek podczas używania go, a poza tym jest mało wygodny. Dlatego też wolałbym zobaczyć tu wspomniany przeze mnie wariant wykonany z drucików.

Kabelek jest z kolei ładnie dopasowany do koloru klawiatury, a do tego dosyć łatwo go wyprostować. Niestety na rynku coraz więcej klawiatur ma w zestawie przewody, których odgięcie graniczy z cudem, a przez to wyglądają po prostu nieestetycznie na biurku.

Od góry

Rzućmy teraz okiem na samą klawiaturę. Jest to klasyczna konstrukcja o rozmiarze 60%. Mamy tu zatem wyłącznie sekcję alfanumeryczną. Jeśli brakuje Wam natomiast strzałek i klawiszy funkcyjnych, to nie martwcie się – są one ukryte pod warstwą, do której dostęp uzyskuje się poprzez przytrzymanie klawisza FN. Kompaktowe wymiary pozwalają natomiast na swobodniejsze ruchy myszką, ponieważ klawiatura zajmuje mniej miejsca na biurku. Dlatego też „sześćdziesiątki” zostały pokochane przez graczy. Ja z kolei graczem nie jestem, a też uwielbiam ten rozmiar, głównie przez jego estetykę.

Układ to standardowe ANSI, a zatem mamy tu pełny lewy Shift i niski Enter. Rząd dolny także jest klasycznych wymiarów, więc nie trzeba martwić się kompatybilnością w przypadku ewentualnej wymiany keycapów. Osobiście nie widzę natomiast sensu takiej modyfikacji, bo obecne tu nakładki spełniają swoją rolę wręcz idealnie.

Krux Neo PRO RGB Wireless występuje w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i białej. Jak wspominałem już na wstępie, ta pierwsza była dotychczas dostępna tylko z przełącznikami Gateron w kolorach Red, Brown i Blue. Białą można z kolei kupić wyłącznie na Gateron Yellow. Recenzowany dziś wariant jest zatem po prostu rozszerzeniem występowania żółtych Gateronów w ofercie marki Krux na czarną opcję kolorystyczną Neo PRO. O samym kolorze klawiatury ciężko powiedzieć coś szczególnego, bo to po prostu kolejny ciemny model na rynku. Na szczęście jest opcja wyboru, a nie jak u większości producentów.

Ramki plastikowej obudowy są w tym modelu bardzo wąskie, co jest raczej typowe dla mainstreamowych klawiatur w tym rozmiarze. Z tego też powodu o wyglądzie z tej perspektywy niewiele można powiedzieć. Modele sześćdziesięcioprocentowe mogą wydawać się nudne i powtarzalne pod kątem estetycznym właśnie dlatego, że nie ma w nich miejsca żeby upchnąć cokolwiek dodatkowego, wykraczającego poza standard.

Z pre-built klawiaturami 60% jest jak z Samsungiem Galaxy S23 Ultra i Galaxy S22 Ultra, albo iPhone 13 i iPhone 14.

Od spodu

Obudowa Krux Neo PRO RGB Wireless jest wykonana w pełni z tworzywa sztucznego, najpewniej ABS-u. Jest ona też jednoczęściowa, a więc metalowa płyta mocująca wraz z przełącznikami i PCB wsuwa się do jej środka. Całość jest skręcona czterema śrubkami widocznymi na spodzie. Dla niektórych może wyglądać to mało estetycznie, ale osobiście preferuję odsłonięte śrubki, bo nie trzeba ich szukać pod naklejkami czy gumkami.

A skoro już o gumkach antypoślizgowych, to na spodzie obudowy Neo PRO znajdziemy cztery sztuki. Radzą sobie one wyśmienicie w powstrzymywaniu tej jakże lekkiej (waży ona [liczba] gramów) klawiatury przed swobodnym poruszaniem się po biurku. Nie uświadczymy tu natomiast żadnych rozkładanych nóżek, co jest niestety sporym zawodem. Nawet o wiele tańsze Savio Whiteout i Blackout mogą pochwalić się trzystopniową regulacją kąta nachylenia, a w propozycji Kruxa jesteśmy skazani na domyślny profil.

Od boku

Pierwsze co pewnie zauważyliście patrząc na recenzowaną dziś klawiaturę z boku, to fakt obudowania przełączników z każdej strony ściankami. To na szczęście popularne rozwiązanie w modelach 60%, od którego odbiegają tylko nieliczni, a nazywa się closed design – przeciwieństwo floating-key design. Moim zdaniem klawiatura wygląda w ten sposób o wiele ładniej i bardziej elegancko, w opozycji do tanich i gołych konstrukcji z odsłoniętymi przełącznikami. Zwolennicy float-key uważają jednak, że przez ścianki trudniej jest wyczyścić klawiaturę. Ja mam natomiast proste rozwiązanie: jedzcie przy stole, nie przy biurku.

Na tyle obudowy ulokowany został port USB-C, jednak od razu rzuca się w oczy jego niesymetryczne umiejsciowienie. Nie jest on bowiem idealnie wyśrodkowany, a zamiast tego przesunięto go delikatnie w kierunku prawej krawędzi (z perspektywy osoby używającej klawiatury). Szkoda, że producent nie pokusił się na wycentrowanie złącza, bo wyglądałoby to znacznie lepiej.

Front Krux Neo PRO RGB Wireless ma wysokość 19 mm od samego spodu do początku keycapów, czyli standardowo jak na klawiaturę o normalnym profilu. Przy prawej krawędzi jest umieszczone subtelne logo marki, które jest jednak ciężkie do dostrzeżenia – na szczęście! Z boku widać natomiast, że obudowa jest zaprojektowana tak, aby domyślny kąt pochylenia wynosił około 6 stopni. Sprawia to, że model ten przypasuje większości odbiorców, jednak dla mnie pisanie na nim było momentami niekomfortowe, gdyż preferuję pochylenie na poziomie 9 stopni.

Od środka

W mojej recenzji Krux Atax Pro Retro RGB Creator zwróciłem uwagę na miernej jakości przylutowanie przełączników, które prawdopodobnie skutkowało dziwnym zachowaniem klawiatury raz na kilka dni. Czuję się zatem w pewnym stopniu winny tej marce rozwiania wszelkich wątpliwości w przypadku goszczonego dziś na moim biurku Neo PRO. Zajrzałem bowiem do środka jego obudowy i dostrzegłem, że jakość lutów jest znacznie lepsza niż w przypadku Ataxa Pro Retro. Moim zdaniem nie trzeba się zatem martwić o jakiekolwiek przerywanie czy nagłe odcinanie pojedynczych przełączników, gdyż ilość cyny jest bardziej niż odpowiednia do poprawnej pracy.

Skoro sprawdziłem jak wygląda środek tego urządzenia, to dowiedziałem się przy okazji, że Krux nie pokusił się na umieszczenie wewnątrz obudowy jakiejkolwiek pianki, która w ostatnich latach ciągle zyskuje na popularności, a obecnie jest nawet swego rodzaju standardem. Ja nigdy nie ukrywałem swojej nienawiści do wygłuszania klawiatur wypychając je po brzegi pianką, natomiast zdaję sobie sprawę, że dla większości klientów decydujących się na produkt w tym przedziale cenowym pianka to podstawa. Jak jej brak odbije się na brzmieniu, to dowiecie się z kolei w dalszej części recenzji.

Keycapy

Szczególnych zaskoczeń nie ma w kwestii keycapów, chociaż mam co do nich kilka zastrzeżeń. Zacznijmy jednak od początku. Krux Neo PRO RGB Wireless dzierży nakładki wykonane z tworzywa ABS metodą podwójnego wtrysku. Oznacza to, że są one podatne na wycieranie się tekstury powierzchni od wpływu płynów wydzielanych przez naszą skórę. Warto natomiast wspomnieć, że domyślnie keycapy te i tak są dosyć gładkie, więc różnica byłaby trudna do zaobserwowania. Należy mieć jednak na uwadze, że pod tym względem wciąż króluje tworzywo PBT, które jest znacznie odporniejsze na „shine”.

Technika double-shot sprawia z kolei, że znaki są wykonane z osobnego kawałka plastiku niż reszta bryły. To powoduje, że literki i znaki nigdy się nie zmażą, ponieważ są integralną częścią powierzchni. Żeby jakkolwiek je uszkodzić należałoby zatem ingerować w strukturę nakładki, a do tego nie dochodzi przy standardowej eksploatacji klawiatury.

Na niektórych keycapach zaobserować można dodatkowe nadruki w kolorze białym, które mają na celu poinformować o pobocznych funkcjach danych klawiszy. Są one wykonane metodą pad-print, a więc tą najmniej wytrzymałą. Oznacza to, że napisy te prędko wytrą się, utracą swój kolor, a finalnie kompletnie zejdą z powierzchni nakładek. Szkoda więc, że Krux nie zdecydował się umieścić ich na boku keycapów zamiast na górze.

Krój pisma jest jak na klawiaturę w 2023 roku przystało – wszystkie literki są eleganckie, a wszelkie brzuszki domknięte. Mamy tu zatem prawdziwe O, a nie coś w stylu ( ) jak chociażby w recenzowanym niedawno ENDORFY Thock Compact Wireless. Wszystkie literki, cyferki i napisy są wyśrodkowane w górnej części powierzchni keycapa, a modyfikatory opisane są zarówno przez same słowa jak i kombinację napisu i ikony. Cieszy mnie niezmiernie fakt, że nawet Backspace ma napis, a nie samą strzałkę (jak w większości klawiatur na rynku). Dziwne natomiast, że raz ikonka jest z lewej (Backspace, Shifty), a raz z prawej (Enter, Tab).

Zastosowany w tym przypadku profil to popularny OEM. Mamy zatem do czynienia z średniego wzrostu nakładkami o delikatnym wyprofilowaniu powierzchni, a także zaokrąglonych wszelkich rogach. Ten sam profil wykorzystuje praktycznie każda inna firma zajmująca się produkcją klawiatur mainstreamowych, więc nie jest to żadna niespodzianka czy coś nowego.

Z pomniejszych kwestii chciałbym wspomnieć o spacji, która jest przyjemnie zaokrąglona w miejscu zgięcia, w które uderza kciuk podczas pisania. Sprawia to, że opuszek palca nie musi wchodzić w kontakt z dosyć ostrym kątem, a zamiast tego ma do czynienia z płynnym łukiem. Ponadto grubość nakładek jest w porządku i wynosi nieco ponad 1 mm – standardowo jak na tego typu klawiaturę.

Niestety, dla producenta rzecz jasna, jako pedant klawiaturowy muszę zwrócić uwagę na zaobserwowaną przeze mnie skazę na jednym z keycapów. Poniższe zdjęcie jest wykonane z bliska kamerą w moim smartfonie, więc może ono nieco wyolbrzymiać sytuację, ale ja siedząc przy biurku byłem w stanie dostrzec to wgniecenie gołym okiem. Nie jest to brud, nie jest to plamka. Jest to dosłowne ubytek w strukturze, jakby od uderzenia w inny obiekt. Takie coś nie powinno znaleźć się na keycapach, bez względu na cenę klawiatury.

Warto natomiast zwrócić uwagę na rozmiar skazy, która jest tak maleńka, że nie trzeba panikować. Zgrzeszyłbym jednak gdybym o tym nie wspomniał w recenzji, gdyż każdy producent dostaje ode mnie po równo w przypadku, gdy przychodzi do mnie na testy wadliwy produkt. Miejmy więc nadzieję, że to jednorazowy przypadek i po prostu ja miałem na tyle dużego pecha żeby dostać ten jeden przeoczony przez kontrolę jakości egzemplarz z wadą. Znajomy z tą samą klawiaturą nie miał w niej takiej wady. Ponadto w przypadku gdybym był klientem, Krux pewnie przyjąłby ten egzemplarz z tytułu gwarancji i naprawił błąd.

Stabilizatory

Krux to jeden z tych producentów, którzy dowodzą, że najlepszą jakością mogą poszczycić się wcale nie najdroższe modele od największych marek, a właśnie budżetowe opcje od mniejszych firm. Neo PRO RGB Wireless może pochwalić się bowiem genialnej jakości smarowaniem stabilizatorów, dzięki któremu wszystkie klawisze stabilizowane (za wyjątkiem spacji) nie klekoczą w żadnym stopniu.

Widzicie, pod każdym dłuższym klawiszem osadzony jest stabilizator, którego głównym elementem jest metalowy drucik. Ta część, jeśli nienasmarowana, potrafi straszliwie hałasować. Dlatego też ludzie decydują się na nakładanie grubego smarowidła na końcach drucików, a producenci na szczęście dosyć szybko również się do tego zaadaptowali i zaczęli robić tak już na etapie produkcji.

Krux to jedna z tych firm, które dbają o swoich klientów i chcą zagwarantować im jak najlepsze doznania z użytkowania swojego sprzętu. Muszę zwrócić też uwagę na fakt, że smar nie jest widoczny od razu, ponieważ producent umieścił go głęboko – czyli dokładnie tam, gdzie powinien. Uwagę mam jedynie do spacji, która mogłaby skorzystać z nieco większej ilości smarowidła i wówczas byłaby idealna. Domyślnie niestety delikatnie szeleści, gdy wciskam ją z lewej strony.

Smar jest nawet na ściankach trzonów stabilizatorów. Wow!

Przełączniki

Główną zmianą w recenzowanym dzisiaj przeze mnie wariancie Krux Neo PRO RGB Wireless są rzecz jasna przełączniki. Producent wyposażył go w niezwykle popularne i kochane przez społeczność Gateron Yellow w wersji pochodzącej z odświeżonych form. Rozpoznać można je po widocznym „mostku” w połowie szparki na LED-a w górnej części obudowy. Starsze Gaterony takowego nie mają.

Żółte Gaterony to przełączniki liniowe o średnim wyważeniu. Liniowość oznacza w nich, że w momencie aktywacji nie jest odczuwalne żadne sprzężenie zwrotne, a jedyny opór przez całą długość skoku stanowi sprężyna. Skoro już o niej mowa, to do osiągnięcia punktu aktywacji wymaga ona 50 gramów siły, natomiast żeby docisnąć trzon do samego dołu potrzeba około 65 gf. Przez standardowych rozmiarów trzon mamy tu do czynienia ze skokiem o długości 4 mm, a punkt aktywacji jest ulokowany gdzieś w połowie – około 2 mm. Sprawia to, że przełączniki te rekomenduje się praktycznie każdemu jako podstawową opcję.

Na tym się jednak nie kończy, bo Gateron Yellow słyną jeszcze ze swojej nadzwyczajnej gładkości. Zawdzięczają one to przede wszystkim dobrej jakości formom, które nie tak dawno temu zostały odświeżone przez chińskiego producenta. Nie mamy natomiast do czynienia z wersją Pro tych przełączników, zatem nie znajdziemy żadnego smaru na ich trzonach czy sprężynkach. To wszystko przekłada się na przyjemny poziom gładkości, lecz nie perfekcyjny. Miałem w życiu do czynienia ze znacznie płynniejszymi przełącznikami. W tych Gateronach czuć delikatnie tarcie, lecz nie przeszkadza to znacząco w użytkowaniu.

Brzmienie

Dzięki pustej, niewypełnionej przez jakąkolwiek piankę, obudowie mamy tu do czynienia z pełnym i niewytłumionym brzmieniem, które jest melodią dla moich uszu. Szkoda, że przełączniki są kompletnie suche, bo przez to ich sprężynki bardzo głośno rezonują, natomiast tego samego nie mogę powiedzieć o ich stukaniu. Otóż bardzo podoba mi się wysoki dźwięk generowany przy każdym uderzeniu trzonu o spód obudowy. Wpływ na to niewątpliwie ma cała konstrukcja, a nie tylko przełączniki, bo Gaterony są raczej kojarzone z brzmieniem zbliżonym do basu.

Ścianki obudowy osłaniające przełączniki spełniają swoją rolę w tłumieniu części dźwięku, dzięki czemu nie jest to przesadnie głośna klawiatura. Trzeba jednak nadmienić, że dla osób preferujących kompletną ciszę lepsze będą inne modele, a przede wszystkim te oparte o przełączniki silent. Nie uważam natomiast, że za pomocą Krux Neo PRO RGB Wireless na przełącznikach Gateron Yellow da się obudzić domowników śpiących w innym pokoju.

Tak brzmi Krux Neo PRO Black na Gateron Yellow.

Podświetlenie

Nawet diody emitujące światło RGB umieszczone pod każdym z przełączników nie odbiegają znacząco od jakości reszty klawiatury. Podświetlenie jest w miarę jasne i wyraźnie widoczne, a kolory są akceptowalne. Pewne zastrzeżenia mam klasycznie do koloru białego, który przez naturę diod RGB jest bardziej różowy, ale pozostałe barwy są reprodukowane wręcz perfekcyjnie. Nawet żółty!

Najgorszy wpływ na oświetlenie w tej klawiaturze mają natomiast keycapy. Przez fakt, że wszelkie brzuszki są w nich domknięte, na niektórych literach tworzą się brzydkie ciemniejsze strefy, przez które światło ma problem swobodnie przechodzić. Wygląda to nieprzyjemnie dla oka, bo podświetlenie jest po prostu nierównomierne. Trzeba niestety iść na pewne ugody: albo ładna, domknięta czcionka, albo idealnie penetrujące znaki światło. Ja w takiej sytuacji wolałbym rzecz jasna zrezygnować z podświetlenia 😉

Na ciekawy błąd natrafiłem z kolei w oprogramowaniu podczas próby skonfigurowania koloru podświetlenia. Przy wyborze zielonego LED-y zmieniają barwę na czerwoną i vice versa. Podobnie jest z cyjanem i magentą. Wina prawdopodobnie leży w odwrotnym przylutowaniu diod do PCB, co skutkuje niepoprawną interpretacją kolorów. Pamiętam, że podobnie było w Fantech MK872 Optilite RGB i tam problem występował u każdego posiadacza.

Bezprzewodowość

Wewnątrz klawiatury umieszczony został akumulator o pojemności 1450 mAh, a na spodzie możemy znaleźć przełącznik ON/OFF, który służy do włączenia trybu bezprzewodowego. Niestety urządzenie jest się w stanie łączyć wyłącznie przez Bluetooth, ale jest tego dobra strona: bateria wytrzyma dłużej niż przy 2,4 GHz. Nie jest to jednak wystarczające usprawiedliwienie dla graczy, którzy wymagają najniższych opóźnień. Bluetooth nie jest ich w stanie zapewnić i sam podczas rozgrywki przez BT odczuwałem bardzo wyraźnego laga uniemożliwiającego swobodne granie.

Do pisania tryb bezprzewodowy sprawuje się natomiast wyśmienicie. Nie trzeba martwić się żadnymi kablami, a opóźnienie nie jest na tyle wysokie żeby przeszkadzało podczas wprowadzania znaków do dokumentów tekstowych. Nie miałem jednak okazji obcować z tą klawiaturą wystarczająco długo przez Bluetooth żeby rozładować ogniwo do końca, natomiast z moich obserwacji wynika, że każdego dnia intensywnego użytkowania z wyłączonym podświetleniem ubywało mi po 10%. To oznacza, że jedno ładowanie powinno spokojnie wystarczyć na kilka dni, a może i ponad tydzień. Pamiętajcie przy tym, że kompletne wyłączenie podświetlenia znacząco zmniejsza zużycie baterii, bo to właśnie LED-y żrą najwięcej energii.

Widoczny na zdjęciu odbiornik Bluetooth należy do mnie i nie jest dołączany w zestawie z klawiaturą.

Lampki kontrolne

Klawiatury 60% są zbyt małe żeby umieścić w nich diody informujące o włączeniu CapsLocka i tym podobnych, więc producenci muszą popisać się kreatywnością. Krux wybrał tę łatwiejszą ścieżkę i postanowił, że w momencie włączenia CapsLocka lub WinLocka (blokada klawisza Windows), dioda pod danym klawiszem zmieni kolor na biały. Niestety jak już wspomniałem, kolor biały jest w przypadku tego modelu bardziej różowy, co wygląda dosyć brzydko.

Problem rodzi się też jeśli ktoś, tak jak ja, ustawi sobie klawisz CapsLock w innym miejscu. Osobiście korzystam z lewego Controla w lokalizacji normalnie zajmowanej przez CapsLock, przez co włączenie tej funkcji wiąże się ze zmianą koloru LED-a pod moim lewym Controlem. Bardzo chciałbym żeby producenci zaczęli brać to pod uwagę, bo od razu mówię: nie jest niemożliwym ustawić, aby dioda odpowiadająca za informowanie o włączeniu danego „Locka” zmieniała swoją pozycję wraz ze zmianą mapowania klawiszy. Trzeba po prostu chcieć, jako producent, to zaimplementować.

Oprogramowanie

Te niecałe dwa lata temu zwróciłem w recenzji uwagę na niezbyt przyjemną dla oka szatę graficzną oprogramowania dedykowanego klawiaturze Neo PRO, a także na dziwne lagowanie programu podczas przesuwania go po ekranie. Krux od tamtej pory zmienił jednak zupełnie aplikację i obecnie wygląda ona o wiele lepiej, a wszelkie problemy, które wówczas z nią miałem, zniknęły na dobre.

Software jest podzielony na zakładki. Pierwsza z nich pozwala na przeprogramowanie każdego z klawiszy, nawet FN, na dowolne inne działanie widocznie na liście. Jeśli zaś chcemy ustawić funkcję multimedialną lub uruchamianie programu, trzeba wcisnąć prawym przyciskiem myszy na wybrany klawisz i zrobić to w osobnym panelu. Druga zakładka pozwala na nagranie makr, które później możemy przypisać do wybranego przycisku. Trzecia i czwarta odpowiadają z kolei za podświetlenie: możemy wybrać tryb, jasność, szybkość animacji, kolor, a nawet „Sleep Time”, czyli czas po którego upłynięciu LED-y zgasną, o ile klawiatura była wówczas w spoczynku.

Podczas testów natknąłem się niestety na dwa problemy związane pośrednio lub bezpośrednio z oprogramowaniem. Pierwszy z nich polega na tym, że w trybie bezprzewodowym z jakiegoś powodu nie działa mi żaden skrót klawiszowy pozwalający na użycie strzałek. Trochę tak jakby klawiatura nagle zapomniała, że trzymając FN i wciskając prawy Control powinienem otrzymać strzałkę w prawo. Co ciekawe, dotyczy to wyłącznie strzałek, bo pozostałe skróty działają. Po kablu rzecz jasna strzałki wprowadzają się normalnie.

Drugi problem to brak możliwości modyfikowania drugiej warstwy klawiatury. Rodzi to problem jeżeli nie chcemy korzystać ze strzałek w prawym dolnym rogu klawiatury, a zamiast tego chociażby w miejscu WASD. Uważam, że opcja dowolnej konfiguracji obu warstw jest absolutną podstawą w każdej klawiaturze, więc niestety Krux Neo PRO RGB Wireless traci u mnie pod tym względem punkta.

Ocena końcowa

Krux Neo PRO RGB Wireless w 2023 roku wciąż ma ten sam problem co w 2021 roku – konkurencja. Nie chodzi tu już nawet o to, że producent źle wycenił tę klawiaturę, a o fakt, że konkurencja zrobiła to lepiej. Mówię oczywiście o ENDORFY Thock Compact Wireless, czyli modelu 60% z hot-swapem, 2,4 GHz i na Kailh BOX-ach, kosztującym 319 złotych. W tym samym czasie Krux Neo PRO RGB Wireless w wersji czarnej z przełącznikami Gateron Yellow ma kosztować 249 złotych. Z jednej strony to aż 70 złotych mniej, ale z drugiej moim zdaniem lepiej po prostu dołożyć do propozycji ENDORFY.

Załóżmy jednak, że Twój budżet jest ograniczony do ćwierć tysiąca i nie jesteś w stanie dołożyć ani grosza. Czy Neo PRO jest dobrym wyborem? Osobiście uważam, że jak najbardziej! To solidnie wykonana klawiatura z wytrzymałymi keycapami double-shot ABS, w miarę gładkimi przełącznikami liniowymi Gateron Yellow pochodzącymi z odświeżonych form, a także fantastycznie nasmarowanymi stabilizatorami. Dodatkowo do dyspozycji jest opcja połączenia Bluetooth, które z pewnością znajdzie swoich zwolenników. Rozmiar 60% jest moim zdaniem wyborny, a podświetlenie działa w porządku.

Jeśli miałbym wymienić jakiekolwiek wady, to miałbym niemały problem. Ciężko jest bowiem jednoznacznie stwierdzić co Krux Neo PRO RGB Wireless robi źle. Są jednak aspekty, w których producent powinien moim zdaniem nieco się poprawić. Mam tu na myśli chociażby wymianę przełączników na wersję Pro, pasującą do nazwy samej klawiatury. Można też pokusić się o rozkładane nóżki na spodzie obudowy, bo nie każdemu musi pasować domyślne kilka stopni. Dobrze byłoby też porzucić już na dobre keycapy z ABS-u i przejść do klubu wielbicieli PBT, które jest po prostu lepszym materiałem do klawiatur mainstreamowych.

Koniec końców wszystko sprowadza się do preferencji i to czy Krux Neo PRO RGB Wireless Black z Gateron Yellow na pokładzie Ci się spodoba zależy wyłącznie od Ciebie. Jeśli jednak szukasz niedrogiej klawiaturki w kompaktowym rozmiarze, to rozważ proszę ten model, bo to naprawdę solidna opcja.

Przy okazji pragnę zaznaczyć, że egzemplarz do recenzji przeznaczyła mi marka Krux, za co chciałbym z tego miejsca serdecznie podziękować. To właśnie dzięki dobroci firm jestem w stanie pisać takie recenzje, bo bez nich nie byłbym w stanie kupić samodzielnie każdego modelu na rynku. Cieszę się też, że Krux nieprzerwanie wysyła mi klawki na testy, nawet jeśli finalnie recenzja nie jest w pełni pozytywna. Dzięki!