Porównanie Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO White

Moi stali czytelnicy wiedzą z pewnością, że uwielbiam testować klawiatury bez względu na ich cenę czy jakość. Nowe doświadczenia to coś, co zawsze daje mi wenę do pisania kolejnych tekstów na bloga. Dzisiaj mam dla Was nieco eksperymentalny artykuł, który będzie pierwszym w mojej karierze porównaniem produktów. Postaram się zatem napisać go jak najlepiej potrafię i zwrócić uwagę na jak najwięcej detali porównywanych klawiatur, tak jak zrobiłbym to w przypadku normalnej recenzji. Zapraszam do lektury!

Jeśli zapytacie na dowolnej grupie Facebookowej dotyczącej klawiatur jaki model 60% jest najlepszy do 300 złotych, to absolutna większość odpowiedzi wymieniać będzie Genesis Thor 660 oraz Krux Neo PRO. Jeśli w dodatku zawęzicie wymagania do białego koloru oraz możliwości połączenia bezprzewodowego, to do wyboru pozostają właściwie tylko te dwa produkty.

Wiele osób zastanawia się zatem którą z tych dwóch klawiatur finalnie wybrać. Postanowiłem to więc sprawdzić i dzięki uprzejmości firm Genesis i Krux przygotowałem dla Was porównanie, którego celem jest rozwianie wszelkich wątpliwości i udzielenie odpowiedzi na nurtujące wszystkich pytanie: wybrać Neo PRO czy Thora 660? Trafiły do mnie modele w wersji białej, więc to na tym wariancie się skupię. Klawiatury oceniać będę pod różnymi względami, a na samym końcu podsumuję całość wraz z moją opinią i argumentacją, który z tych modeli wybrałbym osobiście.

klawiatury Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO
(dalej: Genesis Thor 660, bliżej: Krux Neo PRO)

Akcesoria

Kwestię pudełek od razu pomijam, gdyż nikogo i tak na koniec dnia nie obchodzi w jakim kartonie przyjdzie klawiatura. Przejdźmy więc od razu do akcesoriów, które są dołączane do obu tych modeli. Co ciekawe – zarówno Krux Neo PRO jak i Genesis Thor 660 mają bardzo podobny zestaw. Są to:

  • papierologia,
  • przewód USB-C do USB-A,
  • plastikowy keycap puller.

Warto natomiast zaznaczyć, że do propozycji Genesisa dorzucony jest kabel ogumiony, zaś Krux daje taki w oplocie. Osobiście bardziej lubię gumę, gdyż oplot na ogół brzydko wygląda w kolorze białym i bardziej przypomina srebrny. Problemem gumy jest niestety jednak szybkie żółknięcie. Poza tym w obu przypadkach kabel układa się stosunkowo dobrze na biurku, jednak trzeba go nieco wyprostować w zgięciach żeby leżał prosto.

Jeśli natomiast chodzi o keycap pullery, to te są praktycznie identyczne i tak samo nadają się do kosza śmieci. Przez użyty materiał mogą one bowiem porysować ścianki boczne nakładek podczas ich zdejmowania, a tego przecież nikt nie chce. O wiele lepiej byłoby gdyby obaj producenci dodali w komplecie druciany puller, gdyż ten nie szkodzi keycapom.

klawiatury Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO
(góra: Genesis Thor 660, dół: Krux Neo PRO)

Rozmiar i układ

Logicznym jest, że porównywane klawiatury mają ten sam rozmiar, ale warto jest przy tej okazji powiedzieć o nim kilka słów. Jest to bowiem 60%, czyli dla wielu najmniejszy używalny rozmiar klawiatury. Brakuje tu wielu klawiszy, bo do dyspozycji fizycznie pozostaje jedynie sekcja alfanumeryczna. Mimo to wiele funkcji jest wciąż dostępnych poprzez warstwy, działające przy przytrzymaniu klawisza FN.

Również układ jest w obu przypadkach taki sam, a jest to klasyczne ANSI. Mamy tu więc długi lewy Shift oraz niski Enter, a także standardowy dolny rząd. Dzięki temu przy ewentualnej wymianie keycapów problemem nie powinna być kompatybilność. Klawiatury te różnią się jednak układem pod warstwami, przy czym w obu przypadkach do dyspozycji mamy specjalne nadruki na keycapach, które informują nas o pobocznym działaniu poszczególnych klawiszy. Dzięki temu nie trzeba mieć ciągle otworzonej instrukcji, więc ogromny plus dla obu klawiatur.

klawiatury Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO
(góra: Genesis Thor 660, dół: Krux Neo PRO)

Budowa

Większości użytkowników klawiatur na ogół zależy na tym, aby wybrany przez nich model był wykonany z najwytrzymalszych materiałów i nie wyginał się jak zabawka dla dzieci. Muszę natomiast przyznać, że pomiędzy Thor 660, a Neo PRO ciężko odczuć jakiekolwiek różnice pod tym względem. Obie te klawiatury mają plastikową obudowę, która okala z każdej strony przełączniki (przeciwieństwo floating-key design), wyginającą się lekko w dłoniach, ale w granicach rozsądku.

Przez brak wystających ponad obudowę przełączników w obu tych produktach otrzymujemy bardzo schludny wygląd, który nie wieje taniością. Osobiście nigdy nie lubiłem floating-key designu, gdyż widzę w nim tylko wady, a żadnych zalet. Jeśli natomiast lubicie wystające przełączniki, to żadna z tych klawiatur nie będzie dla Was.

Warto wspomnieć, że żadna z omawianych dziś klawiatur nie oferuje regulacji kąta nachylenia, więc skazani jesteśmy na ten domyślny. Co ciekawe, w produkcie Genesisa jest on nieco wyższy, przez co klawiatura z logiem Krux jest bardziej płaska i ciężej mi się z niej korzystało. Jeśli natomiast chodzi o stabilność na biurku, to obie te klawiatury mają na spodzie gumki antypoślizgowe, więc nie trzeba się martwić niekontrolowanym ślizganiem po powierzchniach.

Bezprzewodowość

Obie klawiatury będące przedmiotem dzisiejszych rozważań oferują nie tylko przewodowe połączenie za pomocą kabla USB-C, ale również bezprzewodowe Bluetooth. W obu przypadkach miałem okazję testować je bardzo krótko, gdyż nie mam w domu żadnego odbiornika sygnału BT, który pozwoliłby mi na komfortowe użytkowanie klawiatury. Po testach ze smartfonem stwierdzam jednak, że sygnał jest stabilny i przy pisaniu nie jest wyczuwalne żadne opóźnienie – w obu klawiaturach.

Jeśli natomiast chodzi o baterię, to nie miałem okazji osobiście jej testować w żadnym z tych urządzeń (gdyż po prostu nie mam w domu odbiornika Bluetooth), natomiast na papierze wygląda to następująco: Krux Neo PRO ma 1450 mAh, zaś Genesis Thor 660 aż 3000 mAh pojemności. Oznacza to, że w teorii ten drugi model powinien trzymać na jednym ładowaniu dłużej.

klawiatury Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO
(góra: Genesis Thor 660, dół: Krux Neo PRO)

Keycapy

Nakładki to zdecydowanie ten aspekt, pod którego względem Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO różnią się najbardziej. W tej pierwszej klawiaturze mamy bowiem keycapy typu pudding, zaś w drugiej – zwyczajne. W obu przypadkach są one jednak wykonane techniką podwójnego wtrysku, czyli tą najwytrzymalszą na rynku, dzięki której literki nigdy nie zejdą (gdyż są częścią powierzchni keycapa).

Inny jest natomiast użyty materiał, gdyż w propozycji Genesis znajdziemy PBT, a w opcji od Kruxa – ABS. Ten pierwszy jest ogólnie uznawany za wytrzymalszy, gdyż wolniej żółknie oraz nie wyciera się tak szybko, natomiast ma tendencję do wyginania się podczas w produkcji. Na przykładzie mojego egzemplarza poświadczam jednak, że w Thor 660 nie ma żadnego wygiętego keycapa. Użytkownicy Krux Neo PRO muszą się z kolei liczyć z tym, że po pewnym czasie tekstura nakładek zmieni się z lekko chropowatej w kompletnie gładką.

Obie te klawiatury mają poboczne nadruki na keycapach i w obu przypadkach nałożone są one mało wytrzymałą metodą pad-print, która z czasem zejdzie od dotykania jej palcami. Inna jest natomiast czcionka głównych znaków, gdyż w Thor 660 brzuszki są rozcięte (np. B, O, 6 i 8), a w Neo PRO nie. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że w klawiaturze od Kruxa jest to rozwiązane bez użycia wsporników, dzięki czemu światło przechodzi równo przez cały znak czy ikonę.

W obu klawiaturach krój pisma jest w miarę minimalistyczny, natomiast w Thor 660 modyfikatory reprezentowane są przez ikony, zaś w Neo PRO przez słowa i ikony jednocześnie. Osobiście wolę rozwiązanie Kruxa, ale dziwnie wygląda strzałka osadzona po prawej Entera i Taba, gdy w przypadku Backspace i obu Shiftów jest ona po lewej.

Jak już wspomniałem, Genesis Thor 660 ma nakładki typu pudding, czyli są one przedzielone i składają się z prześwitującego dołu oraz białej (lub czarnej) góry. Imituje to wygląd puddingu, a w dodatku uwydatnia podświetlenie. Moim zdaniem jeśli ktoś ceni sobie światełka, to Thor 660 oferuje znacznie więcej w tym względzie, choć osobiście preferuję standardowy, „nudny”, wygląd jak w Neo PRO.

klawiatury Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO
(góra: Genesis Thor 660, dół: Krux Neo PRO)

Stabilizatory

Co niezwykle ciekawe, to jak dobre są w obu tych klawiaturach stabilizatory. W przypadku Genesis Thor 660 mamy smar nałożony na drucikach w taki sposób, że podczas pisania praktycznie żaden klawisz stabilizowany nie wydaje z siebie klekoczącego dźwięku, a w dodatku nieobcięte nóżki amortyzujące sprawiają, że ich wciskanie jest miększe.

Podobne doznania mam w przypadku Krux Neo PRO, ale bez tej miękkości. Tu również stabilizatory są dobrze nasmarowane, a nawet brzmią jakby były lekko wytłumione, ale nie ma tego uczucia giętkiego odbicia. Mam natomiast wrażenie, że w przypadku klawiatury od Genesis druciki nieco mniej hałasują. Mimo to stabilizatory można nasmarować samemu, a w obu przypadkach są one i tak naprawdę dobrze zmodyfikowane fabrycznie, za co chwała obu firmom.

klawiatury Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO
(lewa: Genesis Thor 660, prawa: Krux Neo PRO)

Przełączniki

W kwestii przełączników sprawa jest nieco skomplikowana, chyba że pójdziemy na pewną ugodę. Genesis Thor 660 jest bowiem dostępny wyłącznie na Gateron Red, bez względu na wariant kolorystyczny. W przypadku Krux Neo PRO jest natomiast nieco inaczej i czarny wariant występuje na wszystkich trzech podstawowych Gateronach, zaś opcja biała dostępna jest tylko na Gateron Yellow. Dlatego też powiem wprost: jeśli potrzebujecie Brownów lub Blue, to wybierzcie czarne Neo PRO. Jeśli natomiast lubicie liniowce, to specjalnie dla Was porównam użyte tu modele Red i Yellow.

Wydawać by się mogło, że skoro za produkcję obu tych przełączników odpowiada ta sama firma, to przecież powinny być one takie same, za wyjątkiem sprężyny. Problem leży jednak w tym, że Krux Neo PRO oparty jest na starych Gateronach, a w Genesis Thor 660 montowane są już te nowsze, pochodzące z odświeżonych form. Choć w obu przypadkach nie są one nasmarowane, to wyraźnie czuć, że wariant czerwony w klawiaturze Genesis jest gładszy od „żółtków” w propozycji Kruxa. Są to jednak różnice, które mogą nie być znaczące dla wielu klientów. W końcu gdyby ludziom faktycznie zależało na maksymalnej gładkości, to Cherry straciłoby swoją pozycję lidera w świecie przełączników co najmniej dekadę temu, a nie dopiero w ostatnich latach.

Wyważenie sprężyny to kolejna różnica pomiędzy tymi przełącznikami. W Gateron Yellow do doprowadzenia trzonu do samego dołu potrzebujemy użyć 63,5 gramów siły, natomiast w Gateron Red jest to około 50 gf. Te drugie są zatem wyczuwalnie lżejsze, co może być kluczowe dla wielu klientów. Niektórzy mają bowiem ciężkie palce i 50 gramów może być dla nich zbyt lekkie. Inni mogą z kolei wybierać lekkie przełączniki dla lepszej kontroli lub mniejszego męczenia palców.

klawiatury Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO
(lewa: Genesis Thor 660, prawa: Krux Neo PRO)

Brzmienie

Ciekawie prezentuje się z kolei dźwięk wydawany przez obie te klawiatury. Różnica jest słyszalna od razu, i to nie tylko pod względem barwy. W przypadku Thor 660 wyraźnie słyszalne są rezonujące sprężynki, natomiast w przypadku Neo PRO podobne odgłosy da się usłyszeć, ale nie są one tak samo głośne. Ponadto produkt Kruxa ma nieco bardziej basowe brzmienie od swojego konkurenta.

Co jednak równie ważne, to dźwięk stabilizatorów. Pod tym względem lepiej wypada Genesis Thor 660, gdyż w tej klawiaturze druciki nie klekoczą praktycznie wcale, gdy w Krux Neo PRO szeleszczą pod każdym klawiszem. Przypominam, że obie te klawiatury mają nasmarowane stabilizatory, ale wychodzi na to, że Genesis wykonał tę robotę znacznie lepiej.

Podświetlenie

Jako że Genesis Thor 660 ma keycapy uwydatniające podświetlenie, to również pod tym względem mocno różni się od Krux Neo PRO. Światło jest bowiem lepiej widoczne dzięki nakładkom typu pudding, a pomaga w tym fakt, że diody zamontowane w klawiaturze od Genesis są dosyć jasne. To samo można natomiast powiedzieć o diodach w propozycji Kruxa – tam również nie zawodzą pod względem jasności i świetnie rozświetlają literki, czasem nawet penetrując ściankę górną keycapa.

Pod względem barw jest porównywalnie, to znaczy w obu przypadkach biały jest po prostu różowy, ale pozostałe barwy wypadają stosunkowo dobrze. Szczególnie podoba mi się w obu tych klawiaturach efekt tęczowej fali, która ma bardzo żywe i ładne ubarwienie. Bardziej pasuje ona co prawda do Thor 660, ale również w przypadku Neo PRO mi się podoba.

Moim zdaniem lepiej wygląda podświetlenie Krux Neo PRO, gdyż nie cierpi ono na nierównie oświetlenie ścianek, co psuje efekt „pływających” w świetle keycapów. Nie jestem jednak jakimś ogromnym fanem podświetlenia, więc wybrałbym model od Kruxa tylko dlatego, że ma po prostu lepiej rozwiązaną tę kwestię i w każdych warunkach wygląda akceptowalnie. Jeśli jednak ktoś preferuje pełny rozlew światła, to Thor 660 będzie mimo wszystko lepszym wyborem, choć nie w każdych warunkach będzie wyglądać równie dobrze, a już na pewno nie za dnia.

klawiatury Genesis Thor 660 i Krux Neo PRO
(góra: Genesis Thor 660, dół: Krux Neo PRO)

Oprogramowanie

Ostatnim aspektem, pod którego względem porównam klawiatury Krux Neo PRO i Genesis Thor 660, jest oprogramowanie. Oba te produkty oferują wsparcie przez dedykowane aplikacje, które nie różnią się bardzo od siebie. W obu z nich jesteśmy bowiem w stanie konfigurować dowolnie działanie klawiszy, a także efekty i kolory podświetlenia. Oba z nich pozwalają również na nagrywanie makr i przypisywanie ich do wybranych przez nas klawiszy.

Co jednak różni je najbardziej, to przejrzystość. Generalnie z obu tych softów da się korzystać, ale mi bardziej do gustu przypadł ten oferowany przez Krux. Wydaje się on po prostu czytelniejszy i przystępniejszy w obsłudze. Ponadto obie klawiatury zapisują ustawienia w pamięci wbudowanej, więc nawet po odinstalowaniu oprogramowania będą one działać tak, jak je ustawiliśmy.

Podsumowanie

Jak doskonale widzicie, wybór pomiędzy tymi klawiaturami jest niezwykle trudny, gdyż są one na wielu płaszczyznach po prostu takie same lub bardzo podobne. Jedyne różnice to tak właściwie keycapy, przełączniki, stabilizatory oraz brzmienie. Co prawda wspomniałem dopiero o różnicach w oprogramowaniach, ale są one na tyle mało znaczące, że nie biorę ich nawet pod uwagę w ostatecznym podsumowaniu. W końcu jak coś, czego użyłbym osobiście jeden raz w życiu, mogłoby zaważyć na moim wyborze klawiatury?

Zsumujmy zatem wszystkie moje wnioski odnośnie różnic. Genesis Thor 660 ma keycapy pudding, które uwydatniają podświetlenie, ale nie wygląda to zbyt dobrze w jasnych pomieszczeniach (szczególnie spacja). Ponadto są one wykonane z PBT, czyli tego wytrzymalszego tworzywa. Krux Neo PRO ma natomiast zwykłe keycapy z ABSu, czyli tego mniej wytrzymałego materiału. Pod tym względem moim zdaniem wygrywa mimo wszystko Neo PRO, gdyż bardziej podoba mi się zwyczajny, cichy wygląd klawiatury. Jeśli jednak wolicie wylewające się wszędzie podświetlenie, albo po prostu chcecie keycapy z PBT, to lepszą opcją będzie Thor 660.

Jak wspomniałem wcześniej, jeśli potrzebujecie klawiatury na Brownach lub Blue, to jedynym wyborem w tym zestawieniu jest czarny Krux Neo PRO. Jeśli natomiast celujecie w liniowce, to moim zdaniem Genesis Thor 660 wygrywa. Czerwone Gaterony w nim zamontowane są bowiem gładsze. Pod względem wyważenia obie te klawiatury wypadają podobnie, gdyż sprężynki w Red i Yellow są bardzo podobne, natomiast mi przyjemniej pisało się na klawiaturze od Genesis.

Kwestia stabilizatorów to również zdecydowany punkt na konto Genesis Thor 660, gdyż druciki zostały w tej klawiaturze tak dobrze nasmarowane, że praktycznie nie wydają z siebie żadnych odgłosów. Krux Neo PRO również wypada nieźle, ale jeśli celujecie w perfekcję, to musielibyście nieco dopracować zamontowane w niej staby, gdyż producent zastosował albo za mało smaru, albo nałożył go w złym miejscu, co skutkuje słyszalnym klekotaniem.

Brzmienie, z wykluczeniem stabilizatorów, to natomiast wygrana Krux Neo PRO, gdyż w tej klawiaturze nie słychać tak głośno sprężynek przełączników jak w Genesis Thor 660. Dodatkowo bardziej podoba mi się barwa dźwięku w tej klawiaturze. Neo PRO jest również nieco cichszym modelem, co pozwala na swobodne korzystanie z niej w nocy, gdy domownicy już smacznie śpią.

Jak więc widzicie, ciężko jest jednoznacznie wyłonić zwycięzce. Gdybym miał punktować każdą przewagę klawiatury nad konkurentem, to wyszłoby mi 2-2 – remis. Wszystko sprowadza się więc do Waszych preferencji. Moim zdaniem wybór jest tu dosyć prosty, nawet jeśli nie macie dokładnie sprecyzowanych wymagań. Zadajcie sobie po prostu pytanie: chcecie puddingi, czy nie? Jeśli tak, to wybierzcie Genesis Thor 660, a jeśli nie – Krux Neo PRO. Jeśli natomiast macie jeszcze jakieś wymagania, to musicie już sami ocenić, która z tych propozycji lepiej Wam podpasuje. Koniec końców oba z tych modeli to naprawdę solidne produkty, które jestem w stanie polecić każdemu, kto szuka klawiatury 60% do 300 złotych.