Recenzje klawiatur na moim blogu zazwyczaj dotyczą stosunkowo niedrogich modeli, na które może sobie pozwolić większość polskich klientów. Okazyjnie zdarza mi się jednak przetestować coś droższego. Niedawno na moje biurko trafiła klawiatura IQUNIX ZX75 Gravity Waved Wireless, która kosztuje niemałe pieniądze, ale jednocześnie oferuje naprawdę wiele. Czy jest jednak warta swojej ceny, a co najważniejsze – czy polecam Wam jej zakup? Zapraszam do lektury!
IQUNIX jest operującą z Shenzhen marką zajmującą się produkcją klawiatur mechanicznych z wyższej półki. Jeszcze kilka lat temu w jej ofercie znaleźć było można znacznie mniej opcji, ale już wtedy zaciekawił mnie model F97, który jako jeden z niewielu na rynku oferował wówczas skompresowany rozmiar 96%. Później firma ta wprowadziła kolejne klawiatury, w tym między innymi ZX75 – swoją flagową serię w formacie 75%.
Chociaż nie jestem jakimś wielkim fanem tego rozmiaru, to od razu zainteresowałem się opcją przetestowania ów klawiatury w wersji kolorystycznej Gravity Waved. Wpływ na to miał również fakt, że mój znajomy Grzegorz Rycko także miał okazję przetestować ten model i w dodatku bardzo go sobie chwali. Bez zbędnego przedłużania, sprawdźmy już czy jest to klawiatura tak świetna jak ją malują.
Opakowanie
Wiele osób zgodnie stwierdzi, że kupując drogi produkt miło byłoby otrzymać go zapakowanego w ładne pudełko. Tak jest w przypadku klawiatury IQUNIX ZX75, która przychodzi do nas w czarnym kartonie ze srebrnym logiem marki i nazwą modelu na froncie. Zabezpieczony jest on przez mały kawałek papieru, w który pudełko wsuwa się niczym w koszulkę lub szarfę. To właśnie ta tekturka zawiera najwięcej informacji o klawiaturze.
Na froncie widnieje render produktu wraz z nazwą kolorystyki zastosowanej w konkretnym egzemplarzu. Z tyłu znalazła się z kolei specyfikacja w języku chińskim i angielskim, a dowiadujemy się z niej między innymi o materiale użytym do wykonania obudowy i keycapów, a także o wymiarach klawiatury.
Ponadto producent zwraca szczególną uwagę na następujące cechy urządzenia:
- rozmiar 75%,
- trzy tryby połączenia,
- wykorzystanie przełączników mechanicznych,
- kompatybilność z systemem macOS,
- N-Key Rollover,
- hot-swap.
Z samych tych informacji wynika, że mamy do czynienia z bardzo kompletnym produktem, jednak nie jest to jeszcze nic czego nie zaoferowałaby chociażby tańsza ENDORFY Thock 75% Wireless.
Akcesoria
Ciekawie zaczyna się robić po otworzeniu pudełka. Wewnątrz znajdziemy nie tylko klawiaturę schowaną pod plastikową osłoną przeciwpyłową, ale też dosyć bogaty zestaw akcesoriów. W jego skład wchodzą:
- kabel USB-A do USB-C,
- narzędzie 2w1 – switch puller i keycap puller,
- 4 zastępcze keycapy wspierające układ macOS,
- adapter 2,4 GHz wraz z przedłużaczem,
- pędzelek do czyszczenia klawiatury z kurzu i paprochów,
- duża, otwierana karta zawierająca podstawowe informacje o konfiguracji klawiatury,
- dwie naklejki z logiem IQUNIX,
- pozostała papierologia.
Dołączony w pakiecie przewód ma 1,8 m długości i jest w kolorze białym z żółtymi akcentami. Nie uświadczymy tu oplotu, ale moim zdaniem guma ma swój urok i wolę ją od białego oplotu, który wygląda zazwyczaj kiczowato. Ponadto wyprostowanie wszelkich fabrycznych zagięć jest banalnie proste w przypadku gumy, w przeciwieństwie do tanich oplotów.
Zawsze cieszy mnie widok drucianego keycap pullera zamiast platikowego badziewia. Druciki nie uszkodzą bowiem keycapów przy ich zdejmowaniu, a w dodatku są bardzo wygodne w użytkowaniu. Switch puller będący częścią tego samego narzędzia 2w1 także jest w tym przypadku przyjemny w obsłudze i łatwo wyciągnąć z jego pomocą przełączniki z recenzowanej dziś klawiatury.
Miło, że poza kompatybilnością z systemem macOS producent zapewnia jego użytkownikom pasujące keycapy. Trend ten spopularozywał Keychron i uważam, że to świetnie. Jeszcze lepiej byłoby jednak dostać w zestawie nakładki pozwalające na zamianę CapsLocka i lewego Controla miejscami. Do tej pory spotkałem się z tym wyłącznie w przypadku klawiatur Leopold, a szkoda.
Fajnym dodatkiem jest też pędzelek, który dodatkowo można chować w plastikowej obudowie, trochę tak jak końcówkę długopisu. Taki gadżet nieraz mi się przydaje, bo jak wiadomo peryferia lubią się brudzić, a już szczególnie te na wystawce. Doceniam więc dołączenie go w zestawie z klawiaturą, czyli urządzeniem najbardziej podatnym na zakurzenie.
Od góry
IQUNIX ZX75 to, jak już sama nazwa wskazuje, klawiatura w formacie 75%. W dodatku ten konkretny model korzysta z rozkładu klawiszy zwanego „exploded”, który osobiście preferuję. Zacznijmy jednak od początku: rozmiar 75% jest perfekcyjnym połączeniem funkcjonalności i rozmiaru, ponieważ w relatywnie kompatowym formacie mamy upchnięte praktycznie wszystkie klawisze, których możemy potrzebować. Oczywiście nie uświadczymy tu NumPada, ale dla fanów panelu numerycznego istnieją na rynku inne, znacznie lepsze rozmiary.
Można powiedzieć, że ZX75 to taki TKL, ale ciut mniejszy i bardziej zbity. Nie jest on jednak tak zbity jak chociażby Dark Project KD83A, a więc trafianie w konkretne klawisze powinno być w teorii ułatwione. Personalnie lubię taki typ rozkładu w klawiaturach 75%, ponieważ moja pamięć mięśniowa nie nadaje się do skompresowanego 75%, więc przerwy pomiędzy poszczególnymi sekcjami ułatwiają mi pracę. A poza tym wyglądają ładniej 🙂
Recenzowany dziś model występuje w wielu wariantach kolorystycznych, aczkolwiek ja na testy wybrałem Gravity Waved, gdyż moim zdaniem pasuje on idealnie do całej reszty estetyki. Daję on bowiem taki industrialny vibe, łącząc ze sobą biały, żółty i szary. Przypomina mi to trochę zestaw keycapów RAMA.WORKS Heavy Industry, co jest rzecz jasna zaletą.
Uroku dodają też dosyć grube ramki dookoła klawiszy, a także cztery czarne śrubki, po jednej w każdym rogu. Nad klawiszem Backspace umieszczony został z kolei pasek LED i coś co przypomina głośnik, chociaż nie spełnia takiej roli (a szkoda, liczyłem na solenoid!). Tuż obok jest z kolei czarne pokrętło do regulacji głośności. Moim zdaniem lepiej gdyby miało ono inny kolor, na przykład szary lub żółty – wówczas lepiej pasowałoby do reszty. Chociaż jak tak teraz myślę, to czerń ta pasuje do śrubek.
Producent postawił w przypadku tego modelu na standardowy układ ANSI (a więc lewy Shift jest pełny, zaś Enter niski), natomiast rozmiar 75% sprawia, że część klawiszy ma inne wymiary. Na przykład prawy Shift jest krótszy, podobnie jak klawisze po prawo od spacji. Myślę jednak, że przyzwyczaić się do tego jest bardzo łatwo. Jedyny problem miałem z prawym Altem, który jest w tym przypadku maleńki, bo ma tylko 1u, ale już po jednym dniu trafiałem w niego bez problemu.
Multimedia
IQUNIX ZX75 nie oferuje co prawda fizycznych przycisków multimedialnych, ale zamiast tego w prawym górnym rogu znajduje się czarne pokrętło do regulacji głośności. Sprawia ono wrażenie wykonanego z anodyzowanego aluminium, a jego praca jest naprawdę przyjemna. Każdy stopień jest wyraźnie zaznaczony, a mimo gładkiej powierzchni palec łatwo się do niego „klei”. Podoba mi się także jego szerokość i to ogromne wgłębienie na górze.
Jeśli natomiast wciśniemy ów potencjometr, to zadziała multimedialna funkcja Play/Pause. Muszę zwrócić jednak uwagę na to jak gąbczasty, a nawet sprężysty, jest ten przycisk. Wciskanie go nie należy do najprzyjemniejszych, bo trzeba użyć sporo siły, a finisz jest mało satysfakcjonujący. Mimo wszystko cieszy mnie, że jest to Play/Pause, a nie wyciszanie dźwięku. Chociaż jeszcze lepiej byłoby gdybyśmy mieli możliwość przeprogramowania działania pokrętła w oprogramowaniu.
Od spodu
Bardzo nietypowo prezentuje się spodnia powierzchnia klawiatury IQUNIX ZX75. Wykonana została ona w pełni z żółtego plastiku, którego wykończenie jeszcze bardziej uświadcza mnie w przekonaniu, że producent stawiał przede wszystkim na industrialną estetykę. Całość jest bowiem pokryta paskami przebiegającymi pod kątem 45 stopni, raz matowymi, a raz gładkimi. Towarzyszą im także trzy czarne śrubki, takie same jak na górze. Blisko przedniej krawędzi jest też przełącznik, pozwalający na wybranie trybu przewodowego lub bezprzewodowego.
Przy tylnej krawędzi znalazły się dwa srebrne elementy, które przymocowane są dzięki mocy magnesów. Dzięki temu możemy je obrócić, w wyniku czego kąt nachylenia klawiatury zwiększy się. Jest to inteligentnie rozwiązana alternatywa dla rozkładanych nóżek, chociaż nie widzę tutaj żadnej realnej przewagi. Końcówki ów elementów są zakończone gumkami antypoślizgowymi, takimi samymi co przy przedniej krawędzi. Są one dosyć mocne i skutecznie powstrzymują klawiaturę przed mimowolnym poruszaniem się po powierzchni biurka.
Od boku
Czasy dominacji rynku przez kiczowato wyglądające klawiatury z wystającymi ponad korpus przełącznikami na szczęście dawno się zakończyły. Obecnie definicją piękna są osłonięte przez ścianki obudowy switche, co dodaje konstrukcji elegancji, a w dodatku ją w nieznacznym stopniu wycisza (gdyż dodatkowy materiał blokuje i pochłania część fal dźwiękowych).
Z każdej strony widoczna jest nie tylko biała część obudowy, ale także kawałek żółtego spodu. Moim zdaniem prezentuje się to naprawdę świetnie i dodaje całości charakteru. Rzut okiem z profilu pozwoli nam z kolei jednoznacznie stwierdzić, że producent postawił tu na bardzo prosty design, który uwielbiam – obudowa stykająca się całą swoją powierzchnią z biurkiem, bez żadnego uniesienia przy tylnej krawędzi. Może to jednak przeszkadzać przy podnoszeniu, bo trudniej złapać klawiaturę od boków, natomiast nie waży ona na tyle dużo (moja waga kuchenna wykazała dokładnie 1160 gramów) by był to znaczący problem.
Najbardziej interesujący jest natomiast tył tego modelu, gdyż to tam znajdziemy wyśrodkowany port USB-C oraz… dwa półprzezroczyste elementy, przez które jesteśmy w stanie zajrzeć do wnętrza obudowy. Nie zobaczymy tam żadnych pianek ani innych bzdur, a zamiast tego dostrzec można jedynie PCB. Nie prześwitują tamtędy żadne LED-y, poza tym od lampki kontrolnej. Po co zatem takie „okienka”? Szczerze powiedziawszy – nie wiem. Nie jestem tego w stanie logicznie wyjaśnić i myślę, że osoba projektująca ten model ciut przedobrzyła i mogła pozostawić tył jako zwykłą, płaską ścianę.
Wysokość frontowa ZX75 wynosi około 19 milimetrów, a zatem mowa tu o standardowym profilu, który nie wymaga dokładania podpórki pod nadgarstki do komfortowego użytkowania. Oczywiście jest to bardzo subiektywny temat, a wiele osób po prostu nie potrafi poprawnie pisać na klawiaturze i stąd przekonanie, że koniecznie potrzebują podstawki, aczkolwiek dla mnie absolutne minimum żeby rozważać podpórkę to 22 mm od samego dołu do samej góry obudowy.
Keycapy
Jeszcze podczas testów wpadłem na post na Instagramie marki IQUNIX mówiący, że jedną z głównych zalet jej klawiatur są nakładki wykonane z tworzywa PBT metodą podwójnego wtrysku. Trzeba im przyznać rację, gdyż zamontowali na klawiaturze ZX75 naprawdę świetnej jakości keycapy, które są w dodatku bardzo wytrzymałe.
Do tej wytrzymałości przyczynia się przede wszystkim bardzo odporny na czynniki zewnętrzne, takie jak wycieranie powierzchni, żółknięcie czy deformacja od gorącej wody, plastik PBT. Uznawany jest on zgodnie przez większość ludzi za odporniejszy od ABS-u, a jedyną jego wadą jest rzadko występujący w obecnych czasach „warp”, czyli keycapy wygięte jeszcze podczas produkcji. Niektórym może się też bardziej podobać brzmienie ABS-u niż PBT, aczkolwiek wykluczając tę kwestię łatwo dojść do wniosku, że PBT jest po prostu lepsze.
Drugim czynnikiem definiującym wysoką wytrzymałość użytych tu keycapów jest metoda podwójnego wtrysku (ang. double-shot). Polega ona na wykonaniu nadruków z osobnego kawałka plastiku niż resztę bryły, dzięki czemu znaki nigdy się nie zmażą – są one bowiem integralną częścią keycapa i żeby je naruszyć trzeba by ingerować w budowę nakładki (na przykład ostrym narzędziem), a tak przecież nie robi się podczas standardowego użytkowania.
W przypadku wariantu Gravity Waved nakładki korzystają z trzech kolorów: białego, szarego i żółtego. Szare są modyfikatory, żółte akcenty, a biała cała reszta. Nieco problematyczny może być fakt, że znaki są żółte na białych nakładkach i białe na żółtych, przez co kontrast nie jest najlepszy. Jak przekonałem się przy okazji testowania Tai-Hao Blue Glacial Lake, słaby kontrast może skutkować słabą widocznością literek. Na szczęście w tym przypadku nie jest na tyle źle bym mógł potraktować to jako wadę, chociaż muszę przyznać, że pod niektórymi kątami ciężko było mi rozczytać napis Enter czy Esc.
Wpływa na to również krój pisma, który jest bardzo minimalistyczny. Znaki są nieduże i w każdym przypadku wyrównanie do lewego górnego lub prawego górnego rogu. Modyfikatory reprezentowane są przez napisy, bez dodatku ikon. Tworzy to naprawdę schludną estetykę, a nawet wręcz nowoczesną. Myślę, że mimo to współgra ona świetnie z ogólnym stylem klawiatury.
Zastosowany tu profil to nie klasyczny OEM, jak w większości klawiatur na rynku, a znacznie bardziej lubiany przez entuzjastów Cherry. Charakteryzuje się on stosunkowo niską wysokością oraz delikatnym wyprofilowaniem powierzchni. Rogi są z kolei zaokrąglone przy górze, ale kanciaste u dołu. Pisanie na tych nakładkach to czysta przyjemność, do czego przyczynia się nie tylko idealny profil, ale także stosunkowo gładka, lecz „sucha”, powierzchnia.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o pokaźnej grubości ścianek tych keycapów. Producent wykonując podwójny wtrysk postanowił dociągnąć wewnątrzną warstwę do samego spodu, dzięki czemu mowa tu o aż 1,4 milimetrowych ściankach. To prawie tyle co w popularnych GMK! Na co przekłada się ta grubość? Poza oczywistą wytrzymałością wpływa ona także na brzmienie klawiatury, gdyż fale dźwiękowe inaczej rozchodzą się w takich nakładkach.
Stabilizatory
Zdecydowana większość produkowanych obecnie klawiatur mainsteamowych korzysta ze stabilizatorów przymocowanych do płyty mocującej i opartych o tę samą, ustandaryzowaną, budowę. Mogłoby się wydawać, że Costar odszedł już do lamusa, ale wtem wkracza IQUNIX cały na biało i montuje w ZX75 stabilizatory o niezwykle irytującej budowie, która przekłada się jednak na lepszą kulturę pracy.
Widzicie, w tym przypadku stabilizator to sam drucik trzymający się plastikowych zaczepów. Na jego krańce nakłada się z kolei po jednym małym elemencie na stronę, które następnie łączą się z keycapem przez montaż krzyżakowy. Właśnie to powoduje, że po zdjęciu keycapa problematycznym może być ponowne założenie go na stabilizator.
Wspomniałem jednak, że ofiarując wygodę zyskujemy kulturę pracy. Chodzi mi tu o to, że Costary znacznie łatwiej modyfikować. Jedyne miejsca, w których może dochodzić do grzechotu są szparki w plastikowych elementach, które nakłada się na drucik. Wystarczy więc umieścić tam nawet niedużą ilość smaru, a jakiekolwiek klekotanie momentalnie zniknie.
Na szczęście zabiegu takiego dokonał producent już na etapie produkcji i nie musimy martwić się o samodzielne smarowanie. Efekt jest genialny, gdyż od razu po odpakowaniu klawiatury z pudełka nie uświadczymy ŻADNEGO szeleszczenia wydobywającego się spod klawiszy stabilizowanych. Cieszy więc fakt, że płacąc niemałą kwotę za klawiaturę dostajemy produkt kompletny, który nawet stabilizatory ma zmodyfikowane do perfekcji.
Przełączniki
Przy zakupie klawiatury IQUNIX ZX75 mamy do wyboru dosyć pokaźny wachlarz przełączników. Można kupić ją na klasycznych Cherry MX Red, Brown i Blue, albo pokusić się na bardziej egzotyczne opcje: TTC Gold Pink, Speed Silver, ACE lub Cherry MX Silent Red. W zależności od wybranego przełącznika zmieni się także cena końcowa produktu. Do mnie trafił egzemplarz na TTC ACE V2 (fakt że to wersja druga zdradza srebrny kolor metalowych kontaktów), które już teraz mogę nazwać zdecydowanie najlepszym liniowym wyborem w przypadku tej klawiatury.
O tym, że TTC robi naprawdę genialne przełączniki wiem już od lat. Podejrzewa się nawet, że HyperX Aqua i Red są produkowane przez tę chińską firmę, a jak doskonale wiadomo są to naprawdę lubiane i popularne przełączniki. Wracając jednak do ACE, są to liniowce o średnim wyważeniu. Sprężynka wymaga w nich około 60 gramów siły do doprowadzenia trzonu do samego dołu. Skok ma z kolei pełne 4 milimetry, zaś aktywacja odbywa się w okolicach połowy.
Zaskoczeniem może być fakt, że na trzonach nie znajdziemy praktycznie żadnego smaru. Mimo to są to nieprawdopodobnie gładkie przełączniki. Nie wiem czy dotykałem kiedykolwiek tak płynnych liniowców, za wyjątkiem rzecz jasna Gateron KS-20 montowanych w SteelSeries Apex Pro i Wooting 60HE. Dorównują one pod tym względem nawet uwielbianym przeze mnie Gateron Milky Yellow Pro, co powinno mówić wystarczająco dużo.
Poza nieprzeciętną gładkością, TTC ACE V2 mogą pochwalić się bardzo długimi, bo 22-milimetrowymi, sprężynami. Pisałem już niejednokrotnie o świetnym wpływie długich sprężynek na odczucia z pisania, ale powtórzę raz jeszcze: za sprawą takiej długości sprężyna jest mocno skompresowana wewnątrz przełącznika, dzięki czemu od początku skoku do jego końca jest znacznie mniejsza różnica w wymaganym nacisku. Nazywa się to slow-curve, a pod palcami czuć to trochę tak jakby trzon nagle zapadał się z łatwością w dół. Pisanie na TTC ACE V2 jest więc genialnym odczuciem i bardzo podobało mi się korzystanie z nich.
Warto zwrócić jeszcze uwagę na parę detali w budowie tych przełączników. Po pierwsze na spodzie ich obudów ujrzeć możemy dodatkowe dwie nóżki z plastiku, które czynią ten model 5-pinowym. To z kolei sprawia, że siedzą one znacznie stabilniej w klawiaturze i nie obkręcają się wokół własnej osi. W miejscu na diodę emitującą światło umieszczona jest z kolei mleczna soczewka, której rolą jest równiejsze rozprowadzanie podświetlenia. TTC jest pionierem w domenie produkcji takich soczewek i wychodzą im one naprawdę świetnie, co z pewnością ucieszy fanów świecidełek.
Hot-swap
Jeśli z jakiegoś powodu nie spodobają nam się zamontowane w IQUNIX ZX75 przełączniki, to nie trzeba się od razu zamartwiać. Zamontowane na spodzie PCB gniazda hot-swap pozwalają bowiem na szybką wymianę switchy na jakiekolwiek inne, o ile te są kompatybilne. Dodatkowym plusem są dziurki na dwa plastikowe piny, co czyni tę klawiaturę kompatybilną zarówno z 3- jak i 5-pinowymi przełącznikami.
To też nie tak, że żeby docenić obecność hot-swapa trzeba od razu chcieć wymienić zamontowane fabrycznie switche. Można także pokusić się o wyciągnięcie ich z klawiatury, a następnie własnoręczne przesmarowanie ich trzonów oraz sprężynek w celu poprawy brzmienia lub dodatkowego wygładzenia skoku (chociaż pod tym względem radzę uważać – za dużo smaru w fabrycznie gładkich przełącznikach paradoksalnie może uczynić je szorstkimi).
Brzmienie
Lubię testować klawiatury, które mogę pochwalić w kwestii brzmienia. Rzadko zdarza się bowiem sytuacja, kiedy recenzowany przeze mnie model nie tylko oferuje przyjemną akustykę, ale ma także dobrze przesmarowane stabilizatory. Na szczęście IQUNIX zadbał o obie te kwestie i model ZX75 należy do niedużej grupy klawiatur, które brzmią według mnie w sam raz.
Jak już wspominałem, stabilizatory typu Costar bardzo dobrze przyjmują smarowanie, w efekcie czego brzmią świetnie nawet przy odrobinie smaru nałożonego w strategicznych miejscach. Producent zadbał o to i umieścił dosyć grube smarowidło na krańcach drucików, skutecznie redukując klekotanie do zera.
Ponadto cała konstrukcja, keycapy oraz same przełączniki nadają klawiaturze bardzo przyjemne dla ucha, niskie brzmienie. Szczególnie dobrze brzmi spacja, której stuknięcie jest głębokie i pełne. Można powiedzieć, że ZX75 nie należy do głośnych klawiatur, natomiast wszystkie klawisze stabilizowane sprawiają, że raczej uważałbym na użytkowanie tego urządzenia w środku nocy, gdy inni śpią – chociaż nie szeleszczą, to walą naprawdę donośnie.
Podświetlenie
Przy zakupie klawiatury IQUNIX ZX75 można wybrać wariant z podświetleniem RGB lub bez niego. Oczywiście obecność LED-ów podwyższa cenę o kilka dolarów. Do mnie trafiła wersja z diodami emitującymi kolorowe światło, więc mogłem przetestować również ten aspekt.
Na początek muszę wspomnieć, że diody są osadzone w południowej orientacji, dzięki czemu przełączniki są skierowane w prawidłową stronę. Skutkiem jest kompatybilność z większą ilością keycapów, gdyż niektóre nakładki o profilu Cherry uderzają w obudowy przełączników jeśli te zwrócone są w kierunku północnym. Tu ten problem nie wystąpi, na szczęście.
Samo podświetlenie jest jasne do tego stopnia, że na najwyższym poziomie aż przebija się przez ścianki keycapów. Kolory są z kolei żywe, natomiast występuje ten sam problem co zawsze – barwa biała jest kompletnie różowa, a w żółtym dopatrzeć można się nuty zielonego. Powodem jest rzecz jasna słabe łączenie się podstawowych trzech kolorów emitowanych przez diody w celu stworzenia innych barw niż czerwony, niebieski lub zielony.
Lampki kontrolne
Jedyny indykator, który uświadczymy w przypadku tej klawiatury znajduje się tuż obok gałki do regulacji głośności. Ukrywa się on pod półprzezroczystym paskiem i świeci na kolorowo. Jeśli włączymy CapsLocka, to zapali się na biało. Jeśli natomiast włączymy klawiaturę w trybie bezprzewodowym i ta będzie szukać urządzenia do połączenia, zacznie mrugać na fioletowo. Kolorów i ich znaczeń jest więcej i niektóre reprezentują stopień naładowania baterii.
Osobiście jestem zwolennikiem takiego rozwiązania lampek kontrolnych, gdyż zamiast wydzielania miejsca na osobne diody wystarczy zrobić jedną, wielozadaniową i wielokolorową. Fajnie byłoby jednak gdyby w przypadku CapsLocka kolor był inny, bo z tego białego wycieka nieco czerwieni i zieleni, co wygląda niezbyt urodziwie.
Bezprzewodowość
Jak na klawiaturę z wyższej półki przystało, recenzowany dziś model marki IQUNIX oferuje trzy tryby połączenia: po kablu oraz bezprzewodowo przez Bluetooth 5.1 lub 2,4 GHz. Klasycznie przez większość trwania moich testów korzystałem z urządzenia połączonego z komputerem radiowo przez adapter 2,4 GHz, bo preferuję niższe opóźnienia pozwalające mi na swobodne granie w kompetytywne FPS-y oraz rytmiczne osu!. Pod tym względem ZX75 sprawdziła się świetnie, bo opóźnienie jest wręcz nie do odczucia, zupełnie jakby klawiatura była na kablu.
Zaskoczeniem okazała się też długość pracy na jednym ładowaniu. Od dnia rozpoczęcia testów, czyli jakieś dwa tygodnie temu, nie musiałem ładować klawiatury ani razu. Dodam, że korzystałem z niej z żółtym podświetleniem ustawionym na maksymalną jasność. Z relacji innych ludzi wiedziałem, że żywotność ogniwa o pojemności 6000 mAh jest tu na najwyższym poziomie, ale nie spodziewałem się aż tak dobrego wyniku. Producentowi należy się ukłon, a konkurencja powinna brać od niego przykład!
Samo sprawdzenie stopnia naładowania baterii jest rozwiązane bardzo fajnie, bo wystarczy wcisnąć kombinację klawiszy FN+B, a dioda obok pokrętła zacznie migać. Każde jedno mignięcie oznacza 10%, czyli jeśli mrugnie ona 6 razy, to energii zostało około 60%. Sposób ten może nie należy do tak intuicyjnych jak zwyczajny wskaźnik procentowy umieszczony chociażby w aplikacji, aczkolwiek spodobał mi się on na tyle, że jestem w stanie wybaczyć IQUNIX-owi.
Oprogramowanie
Dobry software to taki, nad którego działaniem nie trzeba długo główkować. Do tej kategorii możnaby zaliczyć softa pozwalającego na konfigurację IQUNIX ZX75, gdyby nie jeden szczegół – ale o tym za chwilę. Samo oprogramowanie możemy pobrać ze strony producenta, a po zainstalowaniu wykryje ono klawiaturę jedynie w trybie przewodowym. Ponadto może zaistnieć potrzeba zaktualizowania firmware urządzenia zanim zacznie ono współpracować z programem.
Aplikacja jest do bólu minimalistyczna: ma dwie zakładki, kilka przycisków i rysunek konturowy wizualizujący klawiaturę. Pierwsza strona pozwala na konfigurację podświetlenia w locie. Do wyboru jest sporo efektów, jasność, szybkość animacji i rzecz jasna barwa. Druga strona służy z kolei do zmiany działania poszczególnych klawiszy.
O ile samo przeprogramowywanie przebiega łatwo, o tyle na początku miałem problem ze znalezieniem przycisku do zapisania konfiguracji w pamięci klawiatury. Okazuje się nim być ikona „Save” w prawym górnym rogu. Oczywiście nie traktuje tego jako wadę, bo samo oprogramowanie jest zrealizowane poprawnie i to wyłącznie moja wina, że nie mogłem znaleźć tego przycisku 😉
Ocena końcowa
Zawsze gdy rozpoczynam testy droższej klawiatury staram się podchodzić do niej sceptycznie. Czemu bowiem tak prozaiczne urządzenie peryferyjne miałoby kosztować aż czterocyfrowe kwoty? W końcu znacznie tańsze propozycje są już w stanie zaoferować naprawdę wiele, a dla większości osób wystarczająco dużo aby móc je nazwać idealnymi.
O ile w przypadku klawiatur od mainstreamowych firm, takich jak RAZER czy SteelSeries, nie widać zazwyczaj dokąd idą te wszystkie pieniądze, tak na szczęście IQUNIX ZX75 wyraźnie pokazuje, że jest warty takich pieniędzy. Mamy tu bowiem do czynienia z niebywale bogatym zestawem funkcji, w skład których wchodzi hot-swap, pokrętło do regulacji głośności, bezprzewodowość czy podświetlenie, a wszystko to zamknięte w kompaktowej formie 75% mieszczącej wszystkie potrzebne klawisze.
Jakość wykonania jest na najwyższym poziomie. Chociaż obudowa jest w pełni plastikowa, a płyta mocująca stanowi jedyny element metalowy, to ZX75 waży naprawdę dużo i w ogóle nie skrzypi ani się nie wygina. Keycapy są z grubego PBT i produkowane metodą podwójnego wtrysku, co czyni je niezwykle wytrzymałymi. Przełączniki TTC ACE V2 są z kolei bardzo gładkie i przyjemne, a ich sprężyny nie wydają żadnych niepożądanych odgłosów.
Stabilizatory typu Costar zostały nasmarowane wręcz idealnie, zaś diody RGB skierowane są w stronę południową. Do dyspozycji jest także funkcjonalne oprogramowanie, a żywotność baterii jest wręcz oszałamiająca. Nie można zapomnieć również o niskim opóźnieniu przez 2,4 GHz oraz walorach wizualnych, czyniących ten produkt stylowym dodatkiem do naszego zestawu komputerowego.
Właściwie jedyne zarzuty jakie mogę mieć wobec tego modelu to brak bardziej wymyślnego montażu płytki mocującej, na przykład gasket mount. W takim budżecie można już oczekiwać od klawiatury nieco więcej niż zwyczajnego tray mounta, bo nawet budżetowe GMK67 korzysta z uszczelek.
Jeśli jednak przymkniemy oko na ten aspekt, to IQUNIX ZX75 jest, w mojej opinii, najlepszą propozycją na rynku jeśli chodzi o klawiaturę 75%. Nie znajdziemy w tym budżecie innej opcji, która zaoferowała by tak wiele i tak dobrze. Zaporowa może być cena, ponieważ ta zaczyna się od 195 dolarów amerykańskich i kończy na $225, co w przeliczeniu na nasze daje kolejno ~810 zł i ~930 zł. Na szczęście przy zakupie można użyć kodu „krzew” zamawiając z tego linku, w wyniku czego cena zostanie obniżona o 5 dolarów, a IQUNIX będzie wiedział, że warto dawać mi więcej produktów na testy.
Taka cena, choć wciąż wysoka, jest moim zdaniem doskonale usprawiedliwiona przez zalety, które otrzymujemy. Jeśli więc poszukujesz dobrej klawiatury 75% w plastikowej obudowie i z bogatym wachlarzem funkcji i dodatkowych cech, to nie zastanawiaj się dłużej i bierz IQUNIX ZX75!
Podziękowania
Na koniec chciałbym podziękować marce IQUNIX za użyczenie mi egzemplarza tej klawiatury do testów. To nie pierwsza moja współpraca z zagraniczną marką, ale i tak jestem naprawdę podekscytowany faktem, że mój blog się rozwija, a ja mogę testować coraz to lepsze modele. Za to gdzie teraz jestem muszę podziękować również Wam, moim czytelnikom – dzięki!