Recenzja Tai-Hao Blue Glacial Lake

Keycapy marki Tai-Hao mają naprawdę długą historię. Wiele lat temu, jeszcze w poprzednim stuleciu, spotkać można było je na gotowych klawiaturach, które z dzisiejszej perspektywy nazywamy „retro” lub „vintage”. Wiele osób ceni sobie je na tyle, że kupują stare klawiatury w celu zdjęcia z nich tych nakładek i użycia ich w swojej customowej klawce.

Obecnie keycapy produkcji tej firmy z Tajpej spotkać można w kompletnie innych profilach, układach i kolorach, w dodatku dostępne do zakupu od ręki jako zestawy. Ja od dawna marzyłem o przetestowaniu keycapów Tai-Hao o profilu Cubic, więc bardzo cieszy mnie fakt, że wreszcie trafiły one w moje ręce, w wersji Blue Glacial Lake. Jak jednak wypadły testach? Zapraszam do lektury!

Opakowanie i zawartość

Pudełko, w którym przychodzą Tai-Hao Blue Glacial Lake nie jest niczym ciekawym. Ot zwyczajny czarny karton z logiem producenta w lewym górnym rogu. Dowiedzieć możemy się z niego jedynie, że kluczowe wartości dla tej marki to: wymiana nakładek, precyzja, komfort, wytrzymałość i kustomizacja.

Ciekawiej jest wewnątrz, ponieważ znajdziemy tam cały zestaw nakładek rozłożony na trzech pięterkach tekturowo-piankowych tacek. Ponadto po wyjęciu keycapa ze slota zobaczyć możemy pod nim nadruk informujący jakiemu klawiszowi on odpowiada. Przydać może się to w przypadku ponownego pakowania nakładek, na przykład do transportu lub sprzedaży.

Poza zestawem nakładek dostajemy gratisowo trzy keycapy niezwiązane z kolorystyką Blue Glacial Lake oraz mały plastikowy keycap puller. Oczywiście nie polecam używania go do zdejmowania keycapów z klawiatury, bo może on porysować ich ścianki. Co do gratisowych nakładek, to na jednej z nich widnieje logo producenta, na drugiej napis Tai-Hao w języku chińskim wraz z datą powstania marki, a trzeci jest ogumiony. Prawdopodobnie wszystkie z nich korzystają z profilu OEM, a ten ostatni ma być formą promowania gamingowego zestawu keycapów tego samego producenta, który oferuje właśnie gumową powierzchnię, do której lepiej przylegają palce.

Wsparcie

Na pierwszy rzut oka zestaw Tai-Hao Blue Glacial Lake może wydawać się spory. Faktycznie w jego skład wchodzi aż 150 różnych nakładek. Przekonałem się jednak w praktyce, że wsparcie nie jest wcale takie świetne. Brakuje tu przede wszystkim klawisza FN o długości 1,25u, a więc pasującego do klasycznego układu ANSI. Fanom „ergonomicznego” układu Alice zabraknie tu z kolei drugiego B i krótszych spacji.

Trzeba natomiast pochwalić tajwańskiego producenta za dorzucenie kilku keycapów 1u bez nadruku o różnych kształtach, bo dzięki temu można wrzucić je w dowolne miejsce klawiatury i nie mieć tam mylącego nadruku. Blue Glacial Lake wspierają rzecz jasna wszystkie popularne rozmiary, takie jak Full-size, TKL, 75%, 65% czy 60%. Spokojnie założyć można je też na klawiatury z rzędem dolnym WKL lub Tsangan, a także na modele korzystające z układu HHKB. Pasują one także na klawiatur ISO.

Kolor

Jak sama nazwa wskazuje, mamy tu do czynienia z niebieskimi keycapami. Tai-Hao użyło w tym przypadku tylko jednego odcienia tego koloru. Nawiązywać ma on do lodowcowego lub zamarzniętego jeziora, dlatego też jest to bardzo jasny niebieski. Towarzyszą mu kompletnie białe legendy, które prawdopodobnie mają kojarzyć się ze śniegiem.

Bardzo podoba mi się taka kolorystyka i moim zdaniem fantastycznie pasuje nie tylko do jasnoniebieskich klawiatur, ale również do tych białych. Osobiście założyłem je na białą Zuoya GMK67, której recenzja pojawi się na dniach, i pasowały one idealnie. Nie podoba mi się jednak to, że kontrast pomiędzy jasnym niebieskim i białym jest niebywale niski. To z kolei prowadzi do trudności w odczytywaniu wszelkich nadruków.

Tai-Hao Blue Glacial Lake

Materiał i wykonanie

Do produkcji recenzowanego dziś zestawu użyty został plastik ABS, który jest niezwykle popularny. Nie oznacza to jednak, że jest on bez wad. Charakteryzuje się on szybszym wytracaniem tekstury, przez co długo używane keycapy z ABS-u są kompletnie gładkie. Ponadto tworzywo to nie jest zbyt odporne na czynniki zewnętrzne – szybko żółknie, a także wygina się od kąpania w gorącej wodzie. ABS wypada więc gorzej w tych kwestiach od PBT, ale mimo to wciąż ma wielu fanów. Ja do tego grona nie należę.

Metodą nadruku jest w tym przypadku podwójny wtrysk, polegający na wykonaniu literek i ikon z osobnego kawałka plastiku niż resztę bryły. Dzięki temu wszystkie znaki są kompletnie niezmazywalne, ponieważ stanowią część konstrukcji. Dzięki temu możemy powiedzieć, że mamy tu do czynienia z nakładkami, które co prawda wytracą po pewnym czasie swoją lekko chropowatą teksturę, ale przynajmniej nigdy nie znikną z nich nadruki.

Zwróćcie jednak uwagę, że w przypadku tego modelu biały plastik jest jedynie na dnie, a wszystkie ścianki są wykonane z tego niebieskiego. To sprawia, że mamy tu do czynienia ze stosunkowo cienkimi nakładkami – ścianki boczne mają około 1,3 mm grubości, natomiast przednia i tylna po… 0,8 mm! To naprawdę mało jak na dzisiejsze standardy (1,5 mm w droższych zestawach, takich jak GMK), ale moim zdaniem nie jest to wcale wada. Cieńsze ścianki wpływają bowiem inaczej na brzmienie, nie wytłumiając większości dźwięku i dając mu się swobodnie rozchodzić.

Istnieje jednak jedna zasadnicza wada tak cienkich ścianek – przepuszczanie podświetlenia. Uważam jednak, że ktoś decydujący się na zakup tego zestawu keycapów raczej i tak nie planuje włączać LED-ów w swojej klawiaturze, więc jest to raczej mało znaczący problem. Trzeba natomiast pamiętać, że jeśli włączymy dosyć jasne oświetlenie w swojej klawiaturze, to ścianki boczne Tai-Hao Blue Glacial Lake zostaną kompletnie spenetrowane przez to światło. Nie tyczy się to na szczęście górnej powierzchni, która jest wyraźnie grubsza i nie przebija się przez nią podświetlenie w żadnej z posiadanych przeze mnie klawiatur.

Profil

Zestaw będący przedmiotem dzisiejszego testu korzysta z profilu Cubic, który został stworzony przez Tai-Hao. Przypomina on znacznie popularniejszy OEM, jednak sprawne oko od razu dostrzeże różnice. U dołu ma on ostre rogi, natomiast przy górze są one tylko lekko zaokrąglone. Powierzchnia jest z kolei lekko wyprofilowana, podobnie jak w OEM i Cherry. Patrząc na pojedyncze nakładki od razu widać skąd pomysł na nazwę – są one bowiem wyraźnie kanciaste.

Korzystanie z tego profilu to prawdziwe marzenie dla palców. Nigdy nie spodziewałem się, że powiem tak o profilu o podobnej wysokości co OEM, aczkolwiek Cubic skradł moje serce. Przez to, że są one dosyć wysokie to od razu rzucają się w oczy, ale moim zdaniem wyglądają naprawdę stylowo. Pisze się na nich równie świetnie, chociaż miałbym problem żeby jednoznacznie określić czy wolę je od Cherry.

Brzmienie

Pisałem wcześniej, że cienkie ścianki recenzowanych dziś keycapów mają ciekawy wpływ na ich brzmienie. Wiadomo, że dźwięk końcowy jest definiowany przez wiele czynników, takich jak obudowa klawiatury, przełączniki, materiał nakładek czy nawet powierzchnia, na której stoi urządzenie. Uważam jednak, że brzmienie Tai-Hao Blue Glacial Lake jest wyjątkowe i nigdy nie słyszałem nic podobnego. Na YouTube można znaleźć wiele bzdurnych filmików prezentujących klawiatury mające brzmieć jak klocki LEGO, ale… myślę, że prawdziwe brzmienie plastikowych klocków mają właśnie niebieściutkie keycapy.

Bez względu na to, na którą klawiaturę i na jakie przełączniki założyłem te Tai-Hao Cubic, za każdym razem stukanie było naprawdę wysokie i przypominało mi plastikowe klocki. Ba, nawet jak wezmę kilka nakładek w garść i zacznę obijać jeden o drugi, to wówczas także będą kojarzyć mi się z dzieciństwem i zabawą klockami LEGO oraz Cobi. Największy wpływ ma na to niewątpliwie grubość, ale nie można odmówić roli także materiałowi – gdyby Tai-Hao postawiło w tym przypadku na PBT, to musiałbym pisać teraz o kompletnie innym brzmieniu.

Tak brzmią Tai-Hao Blue Glacial Lake na przełącznikach Gateron Baby Kangaroo w klawiaturze GMK67.

Czcionka

Wspominałem już, że przez niski kontrast pomiędzy użytymi tu kolorami bardzo ciężko w ogóle dostrzec literki, ale z drugiej strony może to i lepiej. Okazuje się bowiem, że nie tylko zlewają się one z tłem, ale dodatkowo są nierówne. Nie chodzi mi tu o to, że są krzywe, a o to, że różne literki mają różną grubość. Dla przykładu D jest o wiele grubsze niż sąsiadujące z nim F. W podobny sposób 6 jest zauważalnie grubsze od 5.

Problematyczne zdają się być także modyfikatory. Producent zastosował tutaj rozkład ikona+tekst i o ile nie mam nic do zarzucenia strzałkom widocznym obok Tabulatora, Backspace czy Entera, to już te przy Shiftach są ledwo dostrzegalne przez to jak są cienkie. Napisy też zlewają się z tłem, jedne bardziej, a drugie mniej, ale potęgowane jest to przez wybitnie cienką czcionkę.

Sam font byłby w porządku, gdyby nie ten kontrast. Literki i cyferki są eleganckie i dosyć duże, a w dodatku sekcja alfabetyczna ma nadruki w lewym górnym rogu – dokładnie tam, gdzie powinien się on znaleźć. Nie pasują mi do tego te bardzo cieniutkie napisy i ich raczej nie uratowałoby nawet zastosowanie innych kolorów. Cóż, a było tak dobrze, do tego momentu.

Ocena końcowa

Nie pozostaje mi powiedzieć nic więcej niż, że jestem zwyczajnie rozczarowany. Spodziewałem się naprawdę dobrych keycapów, które pomimo swojej stosunkowo niskiej ceny będą w stanie konkurować z wieloma innymi opcjami dostępnymi na rynku, nawet tymi nieco droższymi. Okazuje się jednak, że Tai-Hao ma wyraźne problemy z nadrukami, bo te są zauważalnie nierówne. Ponadto napisy na modyfikatorach są ledwie widoczne. Gdyby jednak producent zdecydował się je pogrubić, to musiałby jeszcze zadbać o lepszą kontrolę jakości i nie dopuszczać takich różnic w grubości pomiędzy różnymi nakładkami wchodzącymi w skład tego samego, w zamyśle spójnego, zestawu.

Moje uczucia do kolorystyki Blue Glacial Lake można nazwać romansem tragicznym, ponieważ bardzo podoba mi się ten odcień niebieskiego i uważam, że świetnie komponuje się on z białymi klawiaturami. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że to on jest powodem beznadziejnego kontrastu, a więc w efekcie trudności z odczytywaniem legend. Może gdyby czcionka została jeszcze bardziej pogrubiona, to problem zostałby zażegnany, ale to wyłącznie moje gdybanie. Na poparcie tej hipotezy mam jednak argument, że dopóki nie jesteśmy w bardzo jasnym pomieszczeniu, to literki w sekcji alfabetycznej (te najgrubsze) są widoczne i możliwe do odczytania.

Szczególnie bardzo boli mnie ta czcionka przez fakt, że pod właściwie każdym innym względem są to wręcz genialne keycapy. Profil Cubic jest bardzo interesujący i komfortowy w użytkowaniu, a także wygląda świetnie na klawiaturze. Metoda double-shot sprawia, że nadruki nigdy się nie zmażą, a cieniutkie ścianki boczne pozytywnie w mojej opinii wpływają na brzmienie, podwyższając jego ton.

Szkoda, że producent z Republiki Chińskiej postawił na mniej wytrzymałe od PBT tworzywo, ale jeżeli ktoś lubi charakterystyczną dla długo użytkowanego ABS-u gładką teksturę, to nie ma co się nadmiernie tego faktu czepiać. Fajnie byłoby też gdyby wsparcie było nieco lepsze, bo co mi ze 150 nakładek, skoro jednej czwartej z nich i tak nie użyję w najpopularniejszych rozmiarach i układach.

Werdykt jest prosty: jeśli nie zależy Wam na czytelnej i równej czcionce, ale za to cenicie sobie dosyć wysokie i wygodne profile, równie wysokie i głośne brzmienie przypominające zabawę plastikowymi klockami, a także podoba Wam się ta konkretna kolorystyka, to nie pozostaje mi nic więcej jak polecić Tai-Hao Blue Glacial Lake. Jeśli jednak wolicie dobrze widoczne literki, to proponowałbym wybranie jakiejś alternatywy – na przykład Aifei lub Shenpo.

Wspominałem o niskim koszcie tych Tai-Hao, ale teraz nadeszła pora podać konkretną kwotę. Ten zestaw jesteście w stanie kupić w jednym z polskich sklepów klawiaturowych – KeySpace.Store, za 219 złotych. Dodatkowo aktualnie trwa promocja obniżająca ich cenę do zaledwie 189 złotych. To naprawdę niewiele za tak duży zestaw keycapów. Mimo wszystko nadal uważam, że można oczekiwać od nich nieco lepszej jakości, bowiem wcale nie droższa konkurencja opanowała kwestię równych nadruków w znacznie lepszym stopniu.

Podziękowania

Oczywiście na koniec chciałbym podziękować partnerowi tej recenzji, czyli sklepowi KeySpace.Store. To on zapewnił ten zestaw keycapów do przeprowadzenia testów i napisania o nich artykułu. W sklepie tym możecie zakupić nie tylko keycapy Tai-Hao, ale również konkurencyjne Aifei, a także klawiatury do złożenia, przełączniki i akcesoria. Ponadto ceny w tym sklepie nie są wygórowane (a z kodem KRZEW jeszcze niższe ?), więc jestem w stanie z czystym sumieniem go polecić!