Dawno już nie miałem okazji testować czegokolwiek z zaplecza niegdyś popularnej w świecie klawiatur marki Akko. Zasłynęła ona głównie z budżetowych klawiatur, które swoimi możliwościami gniotły oferowane wówczas przez popularniejszą konkurencję drogie sprzęty, zaś w dziedzinie przełączników oferowała naprawdę ciekawe propozycje w równie atrakcyjnych cenach. Miałem okazję na łamach bloga przetestować wiele z ich modeli, takich jak chociażby liniowe Akko CS Matcha Green czy dotykowe Akko CS Ocean Blue, ale od dłuższego czasu nie śledziłem już poczynań tego producenta. Od tamtej pory na rynku zdążyło pojawić się wiele interesujących propozycji spod szyldu Akko, ale ja kompletnie nimi niezainteresowany nawet szczególnie nie przywiązywałem do nich uwagi, a w dodatku nie prosiłem żadnych polskich sklepów o sample do przetestowania. Może trochę kusiły mnie switche w pełni wykonane z POM-u, ale to tyle.
Wszystko zmieniło się niedawno, gdy w ofercie polskiego Keyspace.Store, partnera mojego bloga, pojawiła się najnowsza generacja przełączników od wspomnianej marki, tym razem produkowanych rzekomo przez Outemu. Od razu moją uwagę przykuł wariant Akko Rosewood, ale nie ukrywam, że Botany też wyglądały ciekawie. Uznałem więc, że skoro i tak mam sporo wolnych terminów na recenzje przełączników, to czemu by nie spróbować tych gagatków. Od razu poprosiłem więc o parę sampli do testów. Pierwotnie zabrałem się za testowanie samych Rosewood’ów, ale podczas jednego ze streamów prowadzonych na Twitchu na czacie miała miejsce rozmowa, z której wynikło tyle, że warto byłoby przy okazji recenzji tego modelu wspomnieć parę słów o Botany. Także oto jestem, po niedługim teście Akko Rosewood i jeszcze krótszym Botany, i czuję się gotowy aby przekazać Wam parę moich opinii w temacie tych switchy. Zapraszam do lektury!
Budowa
Tworząc Rosewood i Botany, Akko ewidentnie chciało zaoferować coś, co nie jest jeszcze tak popularnym rozwiązaniem – kompletnie nylonowe wykonanie. Widzicie, zazwyczaj gdy mówimy o nylonowych przełącznikach, to mamy na myśli obudowy wykonane z tego tworzywa, w towarzystwie polioksymetylenowego trzonu. W przypadku recenzowanych dzisiaj switchy producent postanowił jednak na wyprodukowanie nie tylko obudów z tego interesującego plastiku, ale również trzpienie! Sam ten fakt sprawia, że można po Rosewood i Botany spodziewać się co najmniej niecodziennego brzmienia, ale także feelingu. Nylon słynie bowiem ze stosunkowo miękkich odczuć – osobiście pisząc na wszelkich switchach od Cherry MX, wykorzystujących to tworzywo do obudów, odczuwam ewidentnie miększe wrażenia niż przy konkurencyjnych propozycjach z dajmy na to poliwęglanowymi spodami.
Obudowy wyprodukowanych przez Outemu switchy z logiem Akko zamykają się na cztery małe zatrzaski, a zatem mamy tu do czynienia z podręcznikowym MX style. Wewnątrz znajdziemy nie tylko trzpień, ale również sprężynkę i dwa metalowe styki – standardowo dla tego typu przełączników. Na spodzie umieszczono z kolei dwie dodatkowe nóżki stabilizujące, dzięki którym korzystanie z testowanych dziś switchy w klawiaturach plateless i hot-swap nie wiąże się z niekontrolowanym bujaniem czy przechylaniem. Długość rdzenia trzonu różni się zaś w zależności od modelu: Rosewood mają 12,7 mm, zaś Botany są wydłużone do 13,7 mm. To główna różnica między tymi modelami – jeden jest zwyczajny, zaś drugi long-pole. Wobble w obu przypadkach wypada doskonale, jak na Outemu przystało – trzon nie kiwa się praktycznie w ogóle w żadnym kierunku, choć delikatnie wyczuwalne jest przechylanie na lewo i prawo – ale nie tak bardzo jak u niektórych konkurentów.
Skok
Obydwa z najnowszych przełączników w ofercie Akko charakteryzują się liniowością. Oznacza to, że podczas wciskania nie poczujemy nic poza zderzeniem trzonu ze spodem obudowy pod koniec wciskania. Brak jakiejkolwiek haptycznej odpowiedzi od przełącznika w momencie aktywacji zdaje się mieć więcej wad niż zalet, ale bardzo często liniowce doceniane są przez graczy – bump nie rozprasza ich podczas grania. Dla mnie pisanie jak i granie na liniowych przełącznikach jest równie komfortowe co na tactile, choć nie ukrywam, że szybciej pisze mi się na tych pierwszych, a przy graniu lubię poczuć choćby malutkie sprzężenie zwrotne, dzięki czemu mogę cofnąć palec dużo wcześniej, bez dociskania go do samego dołu.
Niezwykle ważną kwestią pozostaje jednak długość skoku i płynące za nią konsekwencje. O ile aktywacja odbywa się zarówno w Botany jak i w Rosewood na poziomie 2 mm, to te pierwsze kończą swój skok już na 3,6 mm, gdy te drugie można docisnąć aż do 4 mm – a przynajmniej tak wynika ze specyfikacji producenta. Co innego do powiedzenia ma wykres wykonany przez ThereminGoat, który wskazuje na 3,7 mm w przypadku Akko Rosewood. Niestety zabrakło wykresu do porównania w przypadku Botany. Niemniej jednak zupełnie nie czuć, że pisząc na „Różanym drewnie” obcujemy z przełącznikiem o skróconym, względem standardu, skoku. Tak jak wspominałem wcześniej, nylon jest materiałem zapewniającym miękkie doznania, a co za tym idzie korzystając z tych przełączników czuję się trochę jakbym pisał na silentach.
Inaczej jest w przypadku Akko Botany. Tam trzpień jest ewidentnie wydłużony, a co za tym idzie skok kończy się na zderzeniu spodu obudowy z rdzeniem, zamiast całej powierzchni trzonu. Taki impakt wywołuje znacznie twardsze doznania i przesiadając się na botanicznego brata Rosewood’ów czułem się ponownie jak na zwykłych, twardych przełącznikach – nawet pomimo takich samych materiałów zastosowanych do ich wyprodukowania. Niemniej jednak wciąż jest to nieco inny feeling niż chociażby przy Durock Mamba czy Gateron Baby Raccoon, gdzie trzpień jest z POM-u. Tam faktycznie zderzenie jest potężnie twarde, a tu po prostu je czuć – nic więcej, żadnego dodatkowego sygnału haptycznego wskazującego na korzystanie z przełącznika long-pole.
Niewątpliwie czuć jednak, że są to switche o krótszym skoku, szczególnie podczas szybkiego pisania. Dużo prościej cofnąć bowiem palec, gdy skok nie zbliża się tak bardzo do 4 mm, a zamiast tego jest zatrzymywany przez fizyczną barierę. Osobiście uwielbiam przełączniki z wydłużonymi rdzeniami trzonu, bowiem pisanie na nich sprawia mi dużo więcej frajdy niż na takich zwyklakach – choć to też z pewnymi granicami, bo przecież jestem również wielbicielem wszelkich propozycji Cherry MX, w których skróconego skoku szukać próżno. Kończąc już tę sekcję, muszę przyznać Akko pochwałę za bawienie się materiałami, ale personalnie nie przypadł mi do gustu model Rosewood pod kątem samych wrażeń z pisania. Dla kontrastu, na Botany bawiłem się świetnie i trochę żałuję, że to nie one trafiły do mnie na test pierwotnie, tylko dobrałem je dopiero po czasie.
Sprężyny
Specyfikacja producenta stara się usilnie namieszać mi w głowie, również w kwestii sprężyn. Akko deklaruje, że model Rosewood aktywuje się przy użyciu 40 gramów siły, a trzon doprowadzimy do samego spodu za pomocą 50 gf. Wykres jak najbardziej pokazuje to samo, podobnie jak wykres zapewniony przez producenta. Botany różnią się jednak rzekomo oporem przy aktywacji (38 gf) i naturalnie przy samym dole (45 gf) – naturalnie, bo mają przecież krótszy skok. Jeśli jednak spojrzymy na wykres producencki do Akko Botany, przekonamy się o zaznaczeniu punktu aktywacji na tym samym poziomie co w Rosewood. Błąd? Margines błędu? Nie ma to większego znaczenia, bo w praktyce obie te sprężyny oferują praktycznie identyczne doznania i dwa gramy można spokojnie uznać za różnicę tak niewielką, że nie wartą brania pod uwagę, szczególnie przy deklarowanych tolerancjach wynoszących nawet ±5 gramów siły.
A jak się na nich pisze i gra? Cóż, warto przy tej okazji wspomnieć, że w obu modelach mówimy o sprężynach o długości 22 mm, generującej tak zwany slow-curve. Ze zjawiska tego wynika zupełnie inny feeling płynący z użytkowania przełącznika. Jak jednak przekonałem się w ostatnich miesiącach, różnica nie jest tak mocno zauważalna, gdy mówimy o lekkich switchach – a o takich ewidentnie mowa w przypadku Akko Rosewood i Akko Botany. Osobiście wyrosłem już z tego typu sprężyn i aktualnie wolę coś o sensownych tolerancjach i wyważeniu, a 45-50 gramów przy bottom-out’cie to coś, co strasznie przeszkadza mi w komfortowym pisaniu. Jasne, granie jest okej, bo palce się nie męczą, ale za to popełniam więcej literówek podczas pisania, a i nie czuję takiej kontroli grając w rytmiczne osu!. Zresztą, kto gra w tych czasach na switchach nie-magnetycznych, skoro klawiatury z taką technologią da się kupić nawet po 150 złotych? Chyba najwyższa pora przestać rozważać zwykłe przełączniki w kategorii przydatności do gier.
Brzmienie
No i tutaj zaczyna się robić najciekawiej. Całkowicie nylonowa obudowa w połączeniu z nylonowym trzpieniem to mikstura, której efektem powinno być głębokie, czyste i skierowane ku basowi brzmienie. Czy tak jest? Otóż tak! Zarówno Akko Rosewood jak i ich bracia z wydłużonym rdzeniem trzonu oferują dźwięk o ewidentnym zabarwieniu basowym, utrzymując przy tym niski poziom hałasu. W efekcie stukanie nie jest prawie w ogóle angażujące, a wręcz do przesady nudne. Dużo bardziej podoba mi się stukanie Akko Botany, bo w ich przypadku przynajmniej słychać uderzenie – nie jest ono tak absurdalnie wytłumione, gdyż do impaktu dochodzi na czubku rdzenia trzonu, a nie na dziwacznie zaprojektowanym spodzie trzonu, gdzie znalazło się sporo pustej przestrzeni, ewidentnie tłumiącej wszelkie odgłosy. Mówiąc normickim slangiem, Rosewood brzmią „kremowo”, gdzie Botany oferują bardziej standardowy dźwięk.
Ważną informacją okazuje się brak jakiegokolwiek słyszalnego rezonowania dobiegającego z wnętrza switchy. Zawdzięczamy to przesmarowaniu sprężyn już na etapie produkcji, bowiem oleiste smarowidło zapobiega pingowaniu. To samo tyczy się metalowych kontaktów, które nie wydają w tym przypadku z siebie żadnych niepożądanych odgłosów. Prawdopodobnie wynika to z nacięcia jednego z nich w miejscu zagięcia, co niektórzy producenci zdają się coraz częściej implementować w swoich przełącznikach. Dzięki temu możemy cieszyć się brzmieniem nowiutkich przełączników od marki Akko bez zakłóceń w formie metalicznego pogłosu. Super!
Gładkość
Tak jak smar doskonale eliminuje ping ze sprężyn, tak samo smarowanie na prowadnicach trzonów wyśmienicie wpływa na płynność gości dzisiejszej recenzji. Producent zdecydował się na naprawdę niezłe fabryczne smarowanie, gdyż biały lubrykant o ewidentnie wyższej od oleju gęstości znalazł się na obu bokach trzonów. Rozprowadzony został równie doskonale, co zapewnia Akko Rosewood i Akko Botany gładkość na poziomie tak dobrym, że podczas normalnego pisania praktycznie niewyczuwalne jest jakiekolwiek tarcie. Jeśli wciskamy klawisz nieco wolniej, to jak najbardziej odczujemy leciutkie ocieranie, ale to tyle. Doskonała robota ze strony Outemu.
Ocena końcowa
Pierwsze przełączniki wykonane w pełni z nylonu za mną, a ja nie do końca wiem jak je końcowo ocenić. Wiem na pewno, że Akko Rosewood nie pozostaną ze mną dłużej, bowiem nie są one dla mnie komfortowe w użytkowaniu za sprawą mocno wygłuszonego, przeciętnego brzmienia oraz zbyt miękkiego feelingu podczas pisania. Nieco inne podejście mam do Botany, które co prawda również oferują stosunkowo delikatne wrażenia z korzystania, ale przynajmniej brzmią dużo przyjemniej dla moich uszu. Myślę jednak, że znajdzie się wiele osób, dla których jedne i drugie będą doskonałym wyborem.
Pomaga w tym fakt, że mamy tu do czynienia z naprawdę kompletnymi modelami. Wobble jest niski, jak na produkt Outemu przystało, gładkość wypada nieźle, a zamontowane wewnątrz sprężynki zapadają się pod palcami w atrakcyjny dla wielu sposób. Dla mnie są trochę za lekkie, ale przynajmniej nie rezonują. O ile więc mam mieszane uczucia co do obu tych opcji, to jestem w stanie jak najbardziej polecić Rosewood wszystkim preferującym wytłumione, basowe brzmienie, oraz Akko Botany tym, którzy wolą bardziej charakterne stukanie, z nutą tej samej delikatności. Tym bardziej, że nie są to w żadnym wypadku drogie przełączniki. Za zestaw 45 sztuk zapłacimy ledwie 69,90 złotych u partnera mojego bloga, a co za tym idzie komplet 90 sztuk wyniesie nas niecałe 140 złotych. Ponadto możecie skorzystać z kodu KRZEW, który daje 10% zniżki na Keyspace.Store.
Podziękowania
Switche do dzisiejszej recenzji zapewnił wspaniały, polski sklep z akcesoriami klawiaturowymi – Keyspace.Store. Serdecznie dziękuję mu za ciągłe współprace, za sprawą których mogę dalej recenzować interesujące produkty na łamach bloga. W ramach wdzięczności chciałbym polecić Wam, czytelnikom, zakupy w tym sklepie. Ceny są tam konkurencyjne, a z kodem promocyjnym stają się nie do przebicia. Polecam!