Kto w 2023 roku nie lubi beżu? Ja mogę się pochwalić, że fanem tego koloru jestem już od dawna, ale cieszy mnie niezmiernie, że tak wiele ludzi również się w nim lubuje. Dlatego też raduje mnie widok kolejnego cudownego zestawu keycapów za niewielkie pieniądze, który oferuje świetną jakość i przede wszystkim jest w kolorystyce retro. Już jakiś czas temu testowałem Shenpo SimpleJA, niedawno padło na porównanie Shenpo Red Cyrillic i XMI Red Cyrillic, a dzisiaj nadeszła pora na prawdopodobnie najlepsze budżetowe nakładki w odcieniach beżu – JC Studio, znane również jako Leek Brothers. Do mnie trafiły one w wersji Tulip, która moim skromnym zdaniem prezentuje się najlepiej. Nie owijając już jednak w bawełnę, zapraszam Was do lekturki, z której dowiecie się więcej o tym jak świetne są to capy!
Opakowanie i zawartość
Przyznam Wam szczerze, że (zaraz po przełącznikach) keycapy są ostatnim elementem klawiatury, od którego oczekuję jakkolwiek ładnego pakowania. Moim zdaniem mogłyby one przychodzić nawet w woreczkach strunowych. Doceniam natomiast, gdy producent umieszcza je na plastikowych tackach i pakuje w karton, bo dzięki temu łatwiej jest nam je przechowywać oraz założyć na klawiaturę. JC Studio postarało się w tej kwestii i rozmieściło keycapy na trzech tackach, ale niestety tylko ta na samej górze jest zabezpieczona pokrywą – dla pozostałych dwóch rolę tę pełni spód tacki znajdującej się nad nimi. Pod tym względem znacznie bardziej podoba mi się rozwiązanie Domikey, które pakuje nakładki w osobne tacki, gdzie każda ma swoją pokrywę.
Całość jest zapakowana w wyblakłozielono-biały karton z logiem marki i napisem „PBT KEYCAPS”, tak jakbyśmy nie wiedzieli jeszcze co zamówiliśmy. Samo pudełko jest natomiast tak dziwacznie skonstruowane, że mi dosłownie rozpadło się przy otwieraniu. Wewnątrz nie znajdujemy z kolei nic poza nakładkami umieszczonymi na tackach, nawet jakiegokolwiek keycap pullera (który byłby przecież logicznym dodatkiem do… keycapów).
Wsparcie
Zdecydowanie zbyt często w świecie keycapów dzieje się tak, że zestaw jest naprawdę ładny i dobrze wykonany, ale szlag go trafia po spojrzeniu na wsparcie. Tak jest chociażby w przypadku recenzowanych niedawno Aifei Classic Blue, które są naprawdę genialnym wyborem w swoim budżecie, ale nie wspierają praktycznie żadnego egzotyczniejszego układu. Całe szczęście produkcja nakładek z użyciem metody sublimacji barwnika jest znacznie tańsza, bo nie trzeba robić osobnych form jeśli chcemy wykonać inny nadruk, zatem producenci takich zestawów chętniej dodają do nich nietypowe nakładki w nietypowych wymiarach.
JC Studio Tulip nie odstaje od normy ustanowionej przez niedrogie zestawy w kolorystyce retro. Założymy je zatem na wszelkie popularne rozmiary od pełnego wymiaru w dół – na TKL, 75%, 65% jak i 60%. Zawdzięczamy to między innymi klawiszom nawigacyjnym w różnych rozmiarach. Tulipanki od JC Studio wejdą także na Alice i Arisu za sprawą drugiego B i krótszych spacji, a także na klawiatury ISO i WKL lub z rzędem dolnym Tsangan. Znalazło się nawet miejsce na Backspace w miejsce \| oraz Control w miejsce CapsLocka, a także schodkowany CapsLock. Niestety brakuje tu jakiegokolwiek innego klawisza w miejsce lewego Controla w wymiarze 1,5u – a szkoda, bo ja umieszczam tam z reguły CapsLock. Brakuje też zwykłych klawiszy Windows, które zastąpiono tu czerwonymi tulipanami – to jednak nie taki wielki problem, bo podobają mi się takie kwiatki.
Kolor
Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć fenomenu keycapów w kolorach nawiązujących do starych klawiatur. Odcienie beżu są po prostu bardzo ładne i nawet jeśli za miłością do nich stoi jakiś psychologiczny proces nakazujący naszym mózgom wielbić rzeczy, które były na czasie lata temu, to dla mnie kolory te są najzwyczajniej w swiecie estetyczne i pasują tak doskonale do wszelkich barw obudów, że grzechem byłoby nie mieć kilku zestawów w swojej kolekcji. Dokładnie dlatego JC Studio jest kolejnym, który kupiłem na własny użytek i teraz nie będę miał na którą klawiaturę go założyć 😀
Co do konkretnych odcieni, to zarówno alfanumeryki jak i modyfikatory są dosyć jasne, przy czym te pierwsze prawie wpadają w biel, ale całe szczęście mają ciepłą nutę czyniącą je bardziej brudną bielą. Przypominają mi one w tej kwestii Shenpo, co ponownie dowodzi, że XMI są wyraźnym odstępstwem od normy na rynku beżowych keycapów. Warto przy tym jednak wspomnieć, że testowane dziś keycapy są nawet bielsze od Shenpo, co jest dosyć ciekawym zabiegiem i nie uważam go za szczególnie pozytywny, bo przecież ma być to beż, a nie biel. Niemniej jednak na klawiaturze nie wygląda to tak źle (a szczególnie takiej bez beżowej obudowy), dlatego też JC Studio Tulip jak najbardziej trafiają w mój gust i przyjemnie patrzyło mi się na nie w trakcie testów.
Materiał i wykonanie
Jak na keycapy w kolorystyce retro przystało, JC Studio Tulip są wykonane z materiału PBT oraz metodą produkcyjną dye-sublimation. Jest to klasyczny wybór wśród producentów, gdyż dzięki temu nakładki są bardzo wytrzymałe, a jednocześnie ich produkcja wcale nie kosztuje dużo. Ponadto sublimacja barwnika pozwala na bardziej wymyślne nadruki, ale o tym opowiem nieco więcej w następnej sekcji. Narazie pozostańmy przy jakości wykonania, bo jest o czym pisać.
W poprzednim tekście o keycapach zapomniałem zupełnie wspomnieć, że zarówno Shenpo jak i XMI oferują bardzo gładką powierzchnię, co jest zazwyczaj niespotykane w świecie nakładek wykonanych z PBT. Wśród ludzi panuje nawet przeświadczenie, że jak keycapy są z tego plastiku, to muszą być szorstkie. Jak jednak widać, we wszelkich zestawach w odcieniach beżu mamy do czynienia z gładkością na najwyższym poziomie i tak samo jest w recenzowanych dzisiaj JC Studio Tulip. Ich powierzchnia ma bardzo charakterystyczną, sucho-gładką powierzchnię – coś jak bardzo mocno zmielony proszek, puder. Osobiście jestem ogromnym fanem takiego rozwiązania, bo pisanie na tak gładziutkich keycapach to dla mnie czysta przyjemność.
Poza tą cechą powierzchni oraz faktem wytrzymałości tworzywa PBT, nakładki JC Studio należy pochwalić jeszcze za ich niecodzienną grubość. Suwmiarka w moim przypadku pokazała 1,5 mm, co jest co prawda standardem wśród tego typu nakładek, ale wcale nie umniejsza to produktom od Leek Brothers. Tak grube keycapy kompletnie inaczej rozpraszają fale dźwiękowe (moim zdaniem lepiej), a także są wybitnie odporne na wszelkie pęknięcia.
Czcionka
Wariant o nazwie „Tulip” wyróżnia się na tle wszystkich innych dostępnych od JC Studio dwoma cechami. Po pierwsze, i mniej ważne, na klawiszach Windows nie uświadczymy klasycznego logo systemu Microsoftu, ale czerwone tulipanki. Po drugie, wiele nadruków jest tu bardzo egzotycznych, ale przede wszystkim w oczy rzucają się trzy klawisze obok Entera. To na nie producent postanowił nanieść po 7 lub 8 różnych symboli w różnych barwach. Wygląda to obłędnie i jest głównym czynnikiem dlaczego wybrałem akurat wersję Tulip, a nie jakąkolwiek inną.
Poza tym w rzędzie cyferek również dostrzeżemy ciekawe nadruki, bowiem producent kompletnie pozamieniał tamtejsze ikonki kolejnością, a nawet powstawiał takie, których w normalnym polskim układzie tam nie ma. Szczerze powiedziawszy nie orientuję się nawet do jakiego układu mają one nawiązywać i czy w ogóle są na jakimkolwiek wzorowane, czy to po prostu widzimisię producenta. Niemniej jednak wygląda to bardzo fajnie, bo część z tych nadruków znalazło się na bocznej ściance keycapa. Lubię taką egzotykę!
Pozostałe klawisze nie korzystają z żadnych wymyślnych legend, a nawet sub-legend – znajdziemy tu wyłącznie czarne literki w sekcji alfanumerycznej oraz czarne napisy z towarzyszącymi im ikonkami na modyfikatorach. Gdzieniegdzie trafi się jakiś pojedyczny dodatkowy nadruk, pokroju czerwonego i żółtego znaku na 9 i 0, ale są to wyjątki. Krój pisma jest bardzo elegancki i minimalistyczny, jak na beżowy zestaw przystało. Ponadto ciężko dopatrzyć się tu jakichkolwiek nierówności, no może poza delikatnie zbyt dużą przerwą między „f” i „t” w słowie Shift. Poza tym wszystkie znaki są praktycznie idealne, co jest nie lada zaskoczeniem, bo czyni to JC Studio najlepszym producentem na rynku jeśli chodzi o tego typu nakładki.
Tego, czyli jakiego? A no takiego wykonanego z PBT i z nadrukami naniesionymi metodą dye-sublimation. Używa się jej w przypadku zestawów o kolorystyce retro z jednego prostego powodu – technologia ta jest niezwykle tania, a także świetnie działa przy nanoszeniu nadruków ciemniejszych od tła. Nawet nadruki na boku keycapów są w tym przypadku „wytatuowane” w ich powierzchni barwnikiem, dzięki czemu są tak wyraźne. Dye-sub nie dorasta co prawda podwójnemu wtryskowi do pięt pod kątem ostrości nadruków, aczkolwiek moim zdaniem to co zrobiło JC Studio jest naprawdę genialną robotą i recenzowane dziś Tulipy z pewnością zostaną przez to ze mną na dłużej.
Profil
Żadnym zaskoczeniem dla nikogo nie jest fakt zastosowania tu przez producenta najpopularniejszego profilu na rynku „tych fajniejszych” keycapów, czyli Cherry. Charakteryzuje się on lekkim wyprofilowaniem powierzchni, stosunkowo niskim wzrostem oraz odrębnym kształtem każdego z rzędów. Dzięki tym cechom na nakładkach Cherry pisze się obłędnie i sam jestem ich wielkim fanem, choć nie ukrywam, że brakuje mi trochę na rynku bardziej egzotycznych profili, które byłyby tak samo dobrej jakości – na przykład MT3 lub PGA.
Brzmienie
Jak brzmią keycapy o profilu Cherry, wykonane z PBT i o grubości 1,5 mm? Myślę, że po poprzednich recenzjach wszyscy już doskonale wiedzą, że jest to dosyć niskie i czyste brzmienie. Oczywiście wiele zależy od tego na jakich przełącznikach i na jakiej klawiaturze je umieścimy, ale JC Studio są generalnie basowe i niezwykle przyjemne dla ucha. Szczególnie spodobało mi się ich brzmienie na przełącznikach Gateron X (R1, podlinkowana recenzja jest R2, ale różnic między nimi w praktyce brak) w klawiaturze Glare TKL, ale pasują one moim zdaniem do wszelkich basowych przełączników.
Ocena końcowa
No, no – chyba znalazłem najlepsze na rynku keycapy w kolorystyce retro. Co prawda nie miałem jeszcze okazji przetestować CRP, ale z opowieści wiem, że nie jest tam najlepiej, a już na pewno nie za takie pieniądze jakie życzy sobie ich producent. W kolejce stoją jeszcze AlephKey, których recenzja pojawi się na blogu już niebawem, ale póki co muszę wypowiedzieć te słowa raz jeszcze: JC Studio to najlepszy wybór jeśli chodzi o beżowe nakładki z tworzywa PBT.
Oferują one najrówniejsze i najostrzejsze ze wszystkich nadruki wykonane metodą dye-sub, mają masę różnych wariantów (mój ulubiony to recenzowany dziś Tulip), a ich cena w polskim sklepie TinkerKeys wynosi zaledwie 199,90 złotych. W tej kwocie można co najwyżej pomarzyć o jakkolwiek lepszej jakości wykonania, o ile da się w ogóle lepiej zrobić nakładki tego typu. Shenpo i XMI się przy nich chowają, to jest pewne. Niemniej jednak, jeśli potrzebujecie czegoś tańszego (używane Shenpo idzie dorwać za 120 złotych), to lepiej iść w alternatywy. Jeżeli natomiast możecie trochę dołożyć, to gorąco polecam jakikolwiek zestaw od JC Studio, bowiem jest to genialny wybór!
Podziękowania
Keycapy do tej recenzji zakupiłem z własnych pieniędzy od polskiego sklepu, będącego jednocześnie partnerem bloga, TinkerKeys prowadzonego przez zaufanego i wieloletniego hobbystę – Zaksina. Nie mam więc z tego żadnych korzyści, ale i tak chciałbym gorąco zaprosić Was wszystkich do odwiedzenia wspomnianego sklepu i zakupu w nim czegoś dla siebie, bo w ten sposób jesteście w stanie dołożyć się do rozwoju polskiej sceny klawiaturowej, a co za tym idzie – wzrośnie u nas dostępność różnych produktów, a ceny spadną. Kto by tego nie chciał?
Na sam koniec chciałbym podziękować mojej czytelniczce mizu, która zakupiła subskrypcję trzeciego stopnia na moim Patronite. W zamian za to zapraszam Was wszystkich do sprawdzenia jej kanału na YouTube o klawiaturach, a także do dołączenia na prowadzony przez nią serwer Discord o nazwie Klawikoty, gdzie można pogadać o klawiaturach i kotkach! 🙂