Recenzja Vissles V84 (VS Linear V1)

Zanim jednak zacznę faktyczną recenzję chciałbym wspomnieć o jednej bardzo ważnej rzeczy. Otóż pałam nienawiścią do klawiatur w rozmiarze 75%. Nie jestem w stanie strawić ich wyglądu, a ich dziwaczny dla mojej pamięci mięśniowej rozkład klawiszy kompletnie w tym nie pomaga. Dlatego nie jestem najlepszą na świecie osobą do recenzowania klawiatury tego typu, ale mimo wszystko postanowiłem spróbować, bo zawsze musi być ten pierwszy raz i bez niego nie wiedziałbym na pewno czy jestem hejterem tego rozmiaru przez uprzedzenie czy przez praktyczną niemożność do korzystania z klawiatury w tym rozmiarze. Nawet jeśli jednak rozmiar ten nie pasuje do mojego gustu i nie jestem w stanie korzystać z klawiatury z dostateczną wygodą, to uważam, że recenzja nadal ma sens, bo mogę przecież szukać jakichś zalet jak i innych wad klawiatury. Wiecie, recenzja to w gruncie rzeczy opinia użytkownika. Jeżeli zatem danemu użytkownikowi coś się nie spodoba to po to pisze recenzję żeby to wyrazić! Zaczynajmy zatem recenzję Vissles V84.

Recenzja Vissles V84 (VS Linear V1)
Rozmiar 75% z pozoru wydaje się mieć wszystko czego potrzeba w klawiaturze.

Góra

Klawiaturę tę otrzymałem od Grzegorza Rycko, który wysłał mi ją za darmo do testów i po napisaniu recenzji będę musiał mu ją odesłać. Niestety zapomniał wrzucić mi do pudełka kabla, więc tego aspektu klawiatury nie będę w stanie ocenić, ale zapamiętajcie, że kabel w zestawie jak najbardziej jest dołączony. Sama klawiatura to jak już wspomniałem 75%, a więc zbicie większości klawiszy z klawiatury 80% w mniejszych wymiarach. Znajdziemy tu wszystkie litery i cyfry, klawisze funkcyjne, strzałki jak i większość klawiszy nawigacyjnych. Zabrakło tylko ScrollLocka i Inserta. Klawiatura prezentuje się przeciętnie, korzysta bowiem z kolorystyki monochromatycznej. Obudowa wykonana z plastiku została wykonana w kolorze czarnym, ale już keycapy są białe z czarnymi literkami. Podejrzewam, że producent chciał po prostu koniecznie dać nam keycapy PBT dye-sub, a zrobienie takich keycapów czarnych z białymi literami skutkuje w kompletnie odkształconym każdym jednym z keycapów. Mi osobiście nie podoba się taka monochromatyczna kolorystyka i wolałbym żeby producent dał białą obudowę albo nie dawał białych keycapów.

Nie podoba mi się taki monochromatyczny wygląd.

Spód

Od spodu z ciekawszych rzeczy znajdziemy cztery antypoślizgowe gumki oraz przełącznik ON/OFF służący do uruchomienia trybu bezprzewodowego. Tak, Vissles V84 to klawiatura mogąca pracować w trybie bezprzewodowym. Nie dziwi to biorąc pod uwagę jej rozmiar, czyli przez wielu uznawany za najbardziej praktyczny rozmiar klawiatury. Praktyczność rozmiaru plus praktyczność połączenia i otrzymujemy praktyczną klawiaturę. Nie znajdziemy jednak na spodzie żadnych rozkładanych nóżek, które podwyższą profil nachylenia klawiatury. Vissles ratuje się natomiast dodanymi w zestawie stopkami, które na magnes przyczepiamy w miejsce gumek i otrzymujemy klawiaturę o wiele mocniej pochyloną w naszą stronę. Magnesy są mocne więc nie ma mowy o odczepieniu się nóżek przy przesuwaniu klawiatury. Moim zdaniem bardzo ciekawa implementacja i powinniśmy częściej widywać taki sposób podwyższania profilu w klawiaturach, w których producent nie dał rady zmieścić rozkładanych nóżek (np. Anne Pro 2).

Nie znajdziemy tu rozkładanych nóżek, ale na szczęście producent zadbał o to w inny sposób.

Przewód i jakość obudowy

Klawiatura ta posiada odpinany kabel, który podłączamy za pomocą portu USB-C w klawiaturze. Jest on umiejscowiony nieco na prawo przez co kabel można dosyć ciekawie poprowadzić. Uniwersalniej byłoby pewnie wycentrować port, ale takich cudów nie wymagam. Muszę natomiast ponarzekać na budowę tej klawiatury. Posiada ona obudowę wykonaną z plastiku, która z pozoru zasłania przełączniki, a więc mamy tu do czynienia z closed-designem. Po bliższej analizie dowiedziałem się jednak, że osłonka ta jest osobną częścią, która przymocowana jest na kilka zatrzasków, a sama w sobie jest tak beznadziejnie wykonana, że potrafił mi zjechać palec ze spacji na nią i uginała się pod takim lekkim naciskiem. Jeszcze gorzej jest jak umyślnie zaczynam naciskać na tę osłonkę. Szkoda, że Vissles nie zdecydował się na użycie tutaj jednoczęściowej obudowy.

Zabawnie patrzy się na tak uginającą się obudowę, ale to raczej śmiech przez łzy.

Keycapy

Nakładki w tej klawiaturze to chyba największa porażka. Pomimo wątpliwej wygody użytkowania z powodu rozmiaru Visslesa, to właśnie keycapy są tu moim zdaniem największą wadą. Wykonane zostały z PBT, a ich faktura jest dosyć gładka. Tworzywo to znane jest z tego, że jest wytrzymalsze niż ABS na ścieranie czy odbarwianie, ale podczas produkcji jest mocno podatne na odkształcenia. Metoda nadruku jakiej tu użyto to dye-sublimation, czyli tautowanie keycapa za pomocą barwnika. Barwnik musi być ciemniejszy od keycapa, dlatego wykonanie czarnych keycapów z białym nadrukiem tą metodą wymaga zabarwienia białego keycapa na czarno i zostawienia tylko białej litery, a to w wyniku odkształca keycapa jeszcze bardziej, bo sublimacja odbywa się pod wysoką temperaturą. Niestety keycapy te są dosyć mocno powyginane z samego powodu wykonania z PBT. Nie tylko długie klawisze mają kształt banana, ale nawet w mniejszych widoczne jest okazyjce odkształcenie ścianki. To skutkuje bardzo nierównym wyglądem, a w klawiszach stabilizowanych może negatywnie wpływać na dźwięk wydawany przez stabilizator. Jednak to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że to keycapy o profilu Cherry, a więc niższym niż najczęściej spotykany OEM. Dodatkowo keycapy te są dosyć grube. To wszystko składa się na interferencję z przełącznikami. Keycapy są za niskie i zahaczają o obudowy przełączników gdy jesteśmy już blisko dołu wciśnięcia. Generuje to wybitnie nie przyjemne uczucie i skrzypienie. Gdyby Vissles zdecydował się odwrócić przełączniki w tej klawiaturze (czyli miejsce na diodę z dołu, a nie na górze), to interferencja by nie wystąpiła. Jednak wyższa część obudowy przełączników jest na dole i keycap nachodzi na tę właśnie część. Tyle niedociągnięć.

Miło zobaczyć jeszcze czasem jakościowe keycapy dye-sub.

Przełączniki

Same w sobie przełączniki są natomiast bardzo przyjemnym zaskoczeniem. Są to VS Linear, które z pozoru są produkowane przez Visslesa, ale w tym świecie nie istnieje coś takiego jak autorski przełącznik firmy, która dopiero pojawiła się na rynku klawiatur. Po głębszym dochodzeniu doszedłem do wniosku, że przełączniki te produkowane są przez firmę HaiMu. Nic Wam to pewnie nie mówi, więc może kilka słów o tych liniowcach. Są one pięciopinowe, a więc w PCB mają dodatkową stabilizację i lepiej w nim siedzą. Jednak co najważniejsze to fakt, że są one wybitnie gładkie. Producent postarał się nie tylko z wysokim poziomem jakości tych przełączników, ale także dodanie do nich smaru, który jeszcze bardziej poprawia gładkość to wręcz strzał w dziesiątkę. Przełączniki te wymagają około 60g do doprowadzenia ich do samego dołu, ale aktywacja odbywa się o wiele wcześniej, bo prawdopodobnie jej próg został umyślnie podwyższony. Nie wiem po co, ale mnie osobiście irytowało bardzo kiedy położyłem tylko palec na klawiszu, a ten już się aktywował. Rekompensuje to jednak dosyć dobrze fakt, że pod względem gładkości dorównują one bez żadnego problemu przełącznikom optycznym.

HaiMu może okazać się naprawdę genialnym producentem przełączników.

Brzmienie

Na akustykę tej klawiatury składa się kilka aspektów. Po pierwsze posiada ona closed-design, a więc przełączniki są z każdej strony obudowane, czego skutkiem jest znaczne zrównoważenie dźwięku i wyciszenie klawiatury. Po drugie przełączniki są nasmarowane, a to skutecznie je wycisza i zmienia nieco ton dźwięku na niższy. Po trzecie stabilizatory są dobrze nasmarowane dzięki czemu nie szeleszczą one jakoś bardzo podczas klikania klawiszy stabilizowanych. Wszystko to składa się na efekt jakim jest dosyć cicha klawiatura, której dźwięk jest nawet przyjemny dla ucha. Dzięki nasmarowaniu przełączników nie brzmią one tak plastikowo i cienko, tylko otrzymują nieco pełniejszą tonację. To spory plus, bo ludzie lubią taki dźwięk. Ja osobiście nie jestem jakoś zaskoczony tym jak brzmi Vissles V84, bo słyszałem w życiu lepsze klawiatury, ale jak na taką cenę to jest naprawdę dobrze i duża pochwała za to.

Jest naprawdę dobrze jak na produkt gotowy składany w fabryce przez maszyny.

Stabilizatory

Staby to kolejna dopracowana część tej klawiatury. Pomimo użycia montowanych do płytki montowniczej stabilizatorów, Vissles zadbał o dokładne ich nasmarowanie. Dzięki temu szelest jaki domyślnie stabilizatory z siebie wydają został tu w głównej mierze wyeliminowany. Jeśli mam być szczery to na początku myślałem, że Grzegorz sam zmodyfikowal te stabilizatory, ale po moim dopytaniu go o to powiedział, że takie już przyszły. Pokazuje to więc chyba dosyć dobrze, że stabilizatory te są po prostu bardzo dobre. Jasne, dałoby się jeszcze nieco poprawić ich stabilność w płytce montowniczej oraz zmienić keycapy na takie, które nie są powyginane jak banany, w efekcie czego otrzymalibyśmy jeszcze lepsze efekty dźwiękowe spod stabilizowanych klawiszy, ale moim zdaniem jest naprawdę dobrze jak na klawiaturę pre-built. Wiele firm mogłoby się uczyć od Visslesa jak zadbać o ten aspekt klawiatury. Wyobrażacie sobie jak wspaniały byłby świat gdyby każda firma produkująca klawiatury oferowała tak dobrze nasmarowane stabilizatory?

Wielkie gratulacje dla producenta za zadbanie o dobre smarowanie stabilizatorów.

Hot-swap

Kolejnym bardzo ciekawym aspektem tej klawiatury jest obecność hot-swapa obsługującego przełączniki 5-pinowe. W języku mniej zaznajomionych oznacza to tyle, że na PCB klawiatury znajdują się gniazda, w które metalowe piny przełącznika wsuwają się bez lutowania. Pozwala to na wyjmowanie i wkładanie przełączników pod napięciem bez potrzeby lutowania i odlutowywania. Jest to bardzo wygodne, szczególnie dla osób zielonych w temacie klawiatur i lutowania. Dzięki temu szybko można wymienić przełączniki na jakie tylko chcemy (oczywiście z pewnego zakresu). Dodatkowo obsługa przełączników 5-pin oznacza, że włożymy tu także te modele, które posiadają dwie dodatkowe plastikowe nóżki na spodzie obudowy. Poprawiają one stabilność przełącznika w klawiaturze dzięki czemu ten mniej przesuwa się wokół własnej osi, co jest szczególnie dobre w klawiaturach hot-swap gdzie przełącznik nie jest trzymany przez luty i jest podatny na ruchy. Szkoda natomiast, że nie dostaliśmy tutaj PCB z south-facing ledami, czyli prościej – odwróconymi przełącznikami. Dzięki temu nie byłoby tu problemu z keycapami. Ale i tak duży plus za samą obecność hot-swapa i dziurki na dodatkowe piny.

Dzięki wsparciu dla 5-pin jesteśmy w stanie włożyć tutaj praktycznie każdy przełącznik MX style.

Akcesoria

Nie można w kontekście Visslesa V84 zapomnieć o bogatym zestawie akcesoriów, jakie otrzymujemy wraz z klawiaturą. Producent dorzuca nam chociażby szmatkę z mikrofibry do czyszczenia klawiatury, dwie wielkie gumki, które podejrzewam, że można pod coś nakleić, ale niebardzo rozumiem pod co, dwie magnetyczne nóżki podwyższające kąt nachylenia klawiatury, trzy dodatkowe keycapy pozwalające nam zmienić klawiaturę na przystosowaną pod iOS (zmiana keycapów nie sprawi, że dane klawisze zmienią swoją rolę, od tego służy skrót klawiszowy FN+S i FN+A), duży ogumiony switch puller, który służy do wyjmowania z klawiatury przełączników, a także drucikowy keycap puller, który służy do wyjmowania z klawiatury keycapów i nie uszkadza ich przy tym w przeciwieństwie do małych plastikowych pullerów. Nie otrzymujemy tu żadnego adaptera do podłączenia bezprzewodowego na co pozwala klawiatura. Nie da się natomiast ukryć, że Vissles pomimo wad w swojej klawiaturze stara się to wynagrodzić akcesoriami. Szkoda tylko, że nie dali rady najpierw dopracować klawiatury, a dopiero później brać się za gratisy. Gdyby klawiatura była dobra to wtedy można wybaczyć brak dodatków, ale nie w drugą stronę. Bez sensu przecież zbudować dom bez dachu, ale mieć piękną łazienkę z pozłacanym sedesem.

Jeszcze nigdy nie spotkałem klawiatury z tak bogatym i jakościowym zestawem akcesoriów.

Podpórka

Poza tymi drobnymi akcesoriami otrzymujemy z klawiaturą również podpórkę pod nadgarstki. Ta rozmiarem jest dopasowana idealnie do długości klawiatury, ale ja osobiście wolę mieć podpórkę przesuniętą lekko w lewo, bo wtedy wygodniej leży mi na niej lewa ręka. O tym, że podpórka służy do odpoczynku nadgarstków gdy nie piszemy na klawiaturze nie muszę chyba wspominać, dlatego przyznam tej podpórce, że jest dosyć wygodna. Wykonana została z ekoskóry, a w środku znajduje się jakaś pianka, która zapamiętuje swój kształt. Podpórka ta jest bardzo miękka i niestety dosyć niska. Wolałbym gdyby miała z pół centymetra więcej, wtedy byłaby jeszcze wygodniejsza. Nie wiem jednak czy wówczas nie zahaczałbym o nią nadgarstkami podczas pisania na klawiaturze. Spód podpórki jest cały ogumiony, więc nie rusza się ona pod wpływem ruchu.

O wiele bardziej lubię takie miękkie podpórki.

Podświetlenie

Fanem podświetlenia nigdy nie byłem i raczej prędko się to nie zmieni, ale jestem w stanie docenić kiedy klawiatura dobrze korzysta z podświetlenia. Vissles prawie to osiągnął, bo korzysta z keycapów bez prześwitujących liter, ale za to keycapy te są wystarczająco cienkie aby światło dało radę się przez nie przebić. W ten sposób na maksymalnej jasności podświetlenia widać na górze keycapów brzydkie plamy podświetlenia przechodzącego na wylot ścianki keycapa. Poza tym niestety jest to podświetlenie RGB więc użycie jakiegokolwiek koloru, który nie należy do podstawowych trzech barw jest samobójstwem. Biały jest chociażby kompletnie różowy, a żółty mocno rozlewa się na zielony i czerwony. Ja korzystałem przez cały okres trwania testów z niebieskiego podświetlenia i ono jest w porządku. Miło by było gdyby przełączniki były wyżej obudowane, bo wtedy mniej byłoby widać podświetlenia z boku, ale tak to jest okej.

Kolejna klawiatura, która nie potrafi poradzić sobie z białym podświetleniem. Szkoda.

Oprogramowanie

V84 posiada swój software, który pobrać możemy ze strony producenta. Jest to natomiast kolejny raz kiedy oprogramowanie wygląda tak samo jak w klawiaturze kompletnie innego producenta. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że mało ambitne firmy po prostu korzystają z jakiegoś gotowego przykładu oprogramowania i zmieniają w nim tło i opcje, a cała reszta pozostaje taka sama. Podobny soft spotkałem chociażby w Krux Neo PRO oraz Fantech MK872. Nie jest to natomiast złe oprogramowanie. Znajdziemy tu możliwość przeprogramowania dowolnych klawiszy na dowolne działanie, z czego chętnie skorzystałem, bo jak wiadomo mam CapsLocka zamienionego z lewym Controlem, a w miejscu Pause mam multimedialny Play/Pause. Co jednak ciekawe, zamiast klawisza Pause przeprogramował mi się klawisz Del. Nie wiem dlaczego, ale to pewnie jakiś błąd oprogramowania. Oczywiście klawiatura pamięta wszystkie nasze ustawienia i możemy po konfiguracji odinstalować software.

Funkcjonalność oprogramowania jest tu w pełni wystarczająca.

Ocena końcowa

Cóż, mam mocno mieszane uczucia co do tej klawiatury. Z jednej strony posiada wspaniałe przełączniki, dosyć dobre stabilizatory, hot-swap oraz masę akcesoriów. Z drugiej jednak ma beznadziejnie dobrane keycapy, które zahaczając o przełączniki kompletnie niszczą frajdę z korzystania z klawiatury. Nie pomaga w tym dwuczęściowa obudowa, której górna część ugina się jak plastelina od lekkiego dotknięcia. Z kolei dla mnie, zagorzałego fana TKLi, szczególnie dużą wadą jest sam rozmiar tej klawiatury i rozmieszczenie w niej klawiszy. Nie podoba mi się kompletnie takie zbicie wszystkiego do kupy, bo bez oddzielenia pewnych sekcji palce gubią się i wymagają długiego uczenia w celu pozyskania odpowiedniej pamięci mięśniowej, która pozwoli na wygodne korzystanie z takiego układu. Jednak spodziewałem się, że to będzie jedyna duża wada, a cała reszta będzie warta ceny jaką Vissles chce za ten model. Nie mogę natomiast polecić tej klawiatury nawet fanom rozmiaru 75%, bo to jak zachowują się tutaj keycapy i obudowa jest po prostu niedopuszczalne. Nie w klawiaturze, która z wysyłką i VATem wyniesie nas ponad 600 złotych.