Moje pierwsze w życiu GMK – Hennessey

W świecie keycapów mianem najlepszego co można dostać określa się GMK. Są to keycapy produkowane przez firmę UNIQEY, która posiada oryginalne formy odkupione niegdyś od niemieckiego Cherry (tego samego co produkuje przełączniki Cherry MX). Oznacza to zatem, że w teorii keycapy te powinny być na tym samym poziomie co te montowane dziesiątki lat temu na klawiaturach od Cherry. Posiadają one również profil Cherry, czyli trochę niższy OEM (keycapy OEM znajdziemy na większości gotowych klawiatur, od wszelkich marek jak Razer czy HyperX). Niestety przez ostatnie lata hobby klawiaturowe zyskało tysiące nowych zainteresowanych, przez co również liczba kupowanych zestawów keycapów GMK wzrosła. Przez to czas produkcji wzrósł, a żeby go obniżyć producent musiał zdecydować się na przymykanie oka na wiele wad. Ja w hobby klawiaturowym trochę już jestem, ale nigdy nie miałem okazji nawet dotknąć keycapów GMK. Widząc ostatnio ofertę zestawu GMK Hennessey za jedyne 525zł z wysyłką nie zastanawiałem się długo i go kupiłem. Głównie dla Mr. Suita, na którego czekam.

 

Keycapy te doszły do mnie bardzo prędko. To zaleta kupowania GMK z drugiej ręki, bo gdybym miał dołączyć do zakupu grupowego na ten zestaw to musiałbym poczekać ponad rok aż zostaną one wyprodukowane, a potem wysłane do mnie. Wszystkie zestawy będące aktualnie w produkcji muszą zmierzyć się z tym problemem, a osoby kupujące je muszą pogodzić się, że nie zobaczą swoich keycapów przez najbliższe naście miesięcy od zakupu. Mi wystarczyło kilka dni i już keycapy były u mnie. To głównie za sprawą tego, że Hennesseyów było wyprodukowane tak dużo, że aktualnie można je nadal kupić na drop.com za relatywnie niską cenę. Osoba, która mi je sprzedała prawdopodobnie tam je nabyła i stąd tak niska cena u niej. Niemniej jednak 525zł to nadal mniej niż na dropie, a już zdecydowanie mniej niż jakikolwiek inny zestaw keycapów GMK z dowolnego źródła. Na ogół GMK w zakupie grupowym wychodzą ponad 600zł, niektóre nawet 700zł. Wszystko zależne jest od tego ile keycapów będzie w zestawie.

Pudełko jest równie minimalistyczne co sam zestaw.

Keycapy wysuwa się z cienkiej papierowej koszulki z wszelkimi nadrukami. Po wysunięciu zawartości jesteśmy powitani przez absolutnie najgorszy możliwy sposób pakowania keycapów, czyli nowe papierowe tacki od GMK. Są one tak beznadziejnie zabezpieczone, że keycapy po odpakowaniu są dosłownie rozsypane po całej tacce. Na szczęście moje się przez to nie uszkodziły i po chwili układania ich poprawnie wszystko znów wygląda jak powinno.

Tacki wykonane są z ziemniaków i zabezpieczone położoną na keycapach cieniutką warstwą tektury.

Zestaw ten ma w miarę dobre wsparcie, gdyż znajdziemy tutaj nawet dwie krótkie spacje do układu Alice. Mnie natomiast najbardziej obchodzi obecność stepped Controla, gdyż jak możecie wiedzieć korzystam z lewego Controla w miejscu CapsLocka. Niestety, pomimo obecności nawet dwóch keycapów dla tego miejsca, nie ma ani jednego keycapa, którego mógłbym użyć w miejscu lewego Controla. To oznacza, że na klawiaturze mam teraz trzy Controle i zero CapsLocków, z czego jeden z tych Controli jest rzecz jasna jako CapsLock zaprogramowany. Szkoda tylko, że wygląd tego nie zdradza. W zestawie znajdziemy też specjalny keycap w miejsce Entera, który ma nadruk „operation hennessey”, a także mały w miejsce Escape z nadrukowaną wielką literą H. Jest to rzecz jasna nawiązanie do faktycznej Operation Hennessey z filmu „The Life Aquatic”. Ja tego filmu nie oglądałem, więc nie wiem na czym ta operacja polegała, natomiast keycapy te wyglądają wręcz wspaniale i dziękuję tej operacji za bycie wzorem dla tego zestawu.

Uwierzcie, że po odpakowaniu keycapy nie leżały w tacce tak ładnie.
Dziwi dołączenie spacji Alice, ale drugiego B już nie.

Przejdźmy do spraw technicznych. Keycapy GMK wykonane są z plastiku ABS i za pomocą techniki double-shot. Oznacza to więc, że literki są tutaj osobnym kawałkiem plastiku, dzięki czemu nigdy nie będą w stanie się zmazać. Są one w dodatku bardzo grube, mając ścianki o grubości około 1.5mm, co według wielu jest bardzo ważne, bo zmienia dźwięk. Jednak plastik ABS podatny jest na wygładzanie od kontaktu z płynami ustrojowymi przenoszonymi przez nasze palce na ich powierzchnię. Głównie dlatego wiele ludzi nie przepada za tym tworzywem, ale ja uważam, że wygładzone keycapy są jeszcze lepsze niż oryginalne. Poprzedni właściciel był graczem i już skutecznie wygładził mi keycapy WASD, więc mam spojrzenie na to jak wyglądać będzie reszta klawiatury za jakiś czas. I powiem Wam szczerze, że nie mogę się doczekać!

GMK uznawane jest za najlepsze keycapy Cherry profile z ABSu.

Keycapy te wspaniale leżą na moim Monstargearze XO V3. Nie mają one bardzo zimnego odcienia bieli, ale nie jest on też taki ciepły jak w przypadku MT3 Black on White. Kupiłem je jednak głównie z myślą o moim biały Mr. Suitcie, na którego czekam. On ma właśnie taki lekko ciepły odcień, więc keycapy te powinny pasować do niego perfekcyjnie. Szkoda natomiast, że nie ma tu takiego wsparcia jak bym chciał i muszę żyć z trzema Controlami. Chociaż tyle dobrego, że miałem wystarczająco keycapów aby umieścić z lewej Sys, a z prawej FN, bo chociażby takie MAXKEY SA nie mają nawet takiego wsparcia.

Na żywo te dwa odcienie białego lepiej się ze sobą zlewają.

Jeśli chodzi o dźwięk tych keycapów to jest lepiej niż myślałem. Po tak długim czasie korzystania ciągle z keycapów w profilach SA i MT3 na zmianę znudził mi się ten pusty dźwięk spacji, który tak się niesie, że wręcz przyćmiewa dźwięk reszty klawiatury. Tu mamy śliczne stuknięcie spacji. Reszta klawiatury brzmi z kolei trochę bardziej zabawkowo. Powiedziałbym wręcz, że dźwięk SA i MT3 jest taki długi i potężny, a stuknięcie GMK jest takie krótkie i lekkie. Nie jest to w żadnym wypadku nic złego, warto mieć wiele brzmień w kolekcji. W dodatku wspomnę, że pisze mi się na tych keycapach wyjątkowo dobrze. Zawsze byłem fanem wysokich keycapów i wygodzie jaką zapewniały moim dłoniom, ale to jednak na profilu Cherry piszę najszybciej i najsprawniej. Zdecydowanie benefituję z płaskiej powierzchni i wzrostu keycapów.

Jestem zadowolony z efektu akustycznego tych keycapów.

Nie wspomniałem jeszcze, że projektantem tych keycapów był MiTo, czyli dosyć popularna osoba jeśli chodzi o projektowanie zestawów GMK i nie tylko. Zestaw ten wyróżnia się na tle innych Black on White tym, że modyfikatory (Shift, Enter, Alt itp.) mają legendy napisane małymi literami, gdzie typowe jest albo użycie ikony, albo słowa zaczętego wielką literą. Wygląda to moim zdaniem obłędnie i choć niektórym się nie podoba to w mojej opinii jest to jedna z najlepszych rzeczy w tych keycapach. Jednak nie wszystko jest takie kolorowe.

Tymczasowo siedzieć będą one na Monstargearze, ale finalnie wylądują na Mr. Suit’cie!

Jak wspominałem zwiększona produkcja i przymykanie oka na niektóre wady ma miejsce od jakiegoś czasu z zestawami GMK. Moje Hennesseye oberwały tym, że spacja nie jest idealnie prosta, choć widywałem gorsze. Nie jest to natomiast poziom MAXKEY, które są perfekcyjnie proste. ABSu też nie da się tak łatwo naprostować, bo wrzątek go deformuje i z wody wyjmiemy co najwyżej spaghetti, a nie spację. Jednak nie to jest najgorsze. Najgorsze są legendy, gdyż klawisz Scroll ma przerwę pomiędzy R i O i wygląda bardziej jak scr oll niż jak scroll. Również niektóre z liter w sekcji alfanumerycznej są lekko przechylone w prawo. Czy jest to zatem najwyższy poziom jaki da się osiągnąć w keycapach? Absolutnie nie. Nie wiem jak to miało miejsce kilka lat temu gdy GMK nie było tak oblegane, ale jeśli inne zestawy też cierpią na takie wady to ktoś musi być niezdrowy psychicznie lub mieć zaniżone standardy żeby nazwać to najwyższym poziomem. Ale nie jest źle! Jestem zdecydowanie zadowolony z tego zestawu, bo na wady można przymknąć oko, a gdy tak się zrobi to zalety skutecznie wynagradzają to przymknięcie oczu.