Recenzja KRUX Frost Silver-White RGB

Rynek jest obecnie zdominowany przez klawiatury oparte na przełącznikach będących klonami popularnych Cherry MX. Co jakiś czas pojawia się jakiś model na bardziej wymyślnych mechanizmach, ale pierwsze miejsce na podium i tak ma „MX style”. Ta popularność sprawia nawet, że już za kilka dyszek da się dorwać klawiatury pokroju KFA2 Stealth-03, które są na Outemu Blue. Jeszcze kilka lat w tym budżecie jedynymi opcjami były tanie klawiatury membranowe na gumowych kopułkach, a teraz można liznąć trochę tych „lepszych” doświadczeń za naprawdę nieduże kwoty.

Nie oznacza to jednak, że gumiaki odeszły w zapomnienie i nikt już z nich nie korzysta. Co jakiś czas wciąż pojawiają się nowe budżetowe modele, takie jak KRUX Frost RGB. Niedawno premierę miał również jego srebrno-biały wariant, który postanowiłem przetestować. Zainteresował mnie on głównie jasną kolorystyką, pokrętłem i relatywnie niską ceną. Jak zatem wypada na tle konkurencji i czy warto w ogóle interesować się taką klawiaturą, skoro w podobnym budżecie można dostać już model na Outemu? Zapraszam do lektury!

KRUX Frost Silver-White RGB

Opakowanie

Urządzenie przychodzi do nas zapakowane w klasyczny dla marki KRUX karton – czarny z białymi akcentami i pomarańczowym iksem, będącym jednocześnie logiem firmy. Na froncie widnieje render klawiatury, a także jej cztery główne cechy:

  • membranowe przełączniki,
  • tęczowe podświetlenie RGB,
  • 2 lata gwarancji,
  • oprogramowanie.

Z tyłu również znajdziemy obrazek prezentujący wygląd klawki, ale tym razem z innej perspektywy. Obok znalazła się z kolei kolejna rozpiska informująca o podstawowych aspektach urządzenia, przy czym niektóre z nich to powtórzenia tych z frontu. Po ich wykluczeniu dodane zostały tu: 108 klawiszy, magnetyczna podpórka pod nadgarstki, blokada klawisza Windows i rozkładane nóżki do regulowania kąta nachylenia.

Akcesoria

Wewnątrz pudełka znajdziemy nie tylko klawiaturę, ale także kilka akcesoriów. Jest ich niewiele, co jest w pełni zrozumiałe biorąc pod uwagę cenę produktu, aczkolwiek i tak miło je tutaj zobaczyć. Są to:

  • papierologia,
  • podpórka pod nadgarstki,
  • plastikowy keycap puller.

Jeśli jesteście aktywnymi czytelnikami mojego bloga, to wiecie pewnie co teraz napiszę: nienawidzę plastikowych keycap pullerów. Nie nadają się one do zdejmowania nakładek z klawiatury, gdyż są w stanie porysować ich boczne ścianki. Dlatego też rekomenduję korzystanie z drucianych pullerów gdy to tylko możliwe, a producentom radzę zacząć dorzucać je w zestawie zamiast tego plastikowego badziewia. Szczerze wolałbym nie dostać pullera wcale, niż dostać ten plastikowy.

Moje doświadczenia z podpórkami pod nadgarstki są dosyć mieszane. Sam od pewnego czasu korzystałem z jednej, którą kupiłem na AliExpress. Gdy jednak testuję klawiatury z fabrycznie dorzuconymi podpórkami, to zazwyczaj spotykam się z kluczowym problemem – podpórka jest za wąska na moje nadgarstki, a zintegrowanie jej z obudową wkrętami lub magnesami uniemożliwia odsunięcie jej o kilka centymetrów dla zwiększenia komfortu.

Inaczej jest w przypadku tego modelu. Choć podpórka jest tu magnetyczna, to magnesy są na tyle słabe, że mogę swobodnie odsunąć podpórkę tak, aby przerwa pomiędzy nią, a klawiaturą wynosiła 2 cm. Wówczas jestem w stanie wygodnie kłaść na niej swoje nadgarstki podczas spoczynku (bo kładzenie nadgarstków na czymkolwiek w trakcie pisania to proszenie się o uszkodzenie mięśni i ból). Jej wysokość też jest w porządku, za co chwała producentowi.

Nie podoba mi się natomiast jest tekstura. Wykonano ją w pełni z tworzywa sztucznego, przez co powierzchnia jest dosyć twarda. Da się do tego przyzwyczaić, ale wolałbym coś piankowego dla dodatkowego komfortu. Co jednak ciekawe, powierzchnia podpórki jest przyozdobiona wzorkami mającymi wyglądać jak logo producenta. Fajny smaczek.

Od góry

Wspomniałem na wstępie, że KRUX Frost RGB występuje w dwóch wersjach: ciemnej i jasnej. Do mnie trafiła ta druga, którą producent nazwał Silver-White. Geneza tej nazwy szybko staje się jasna, gdy tylko spojrzymy na urządzenie. Cała górna powierzchnia jest wykonana ze srebrnej płyty wykonanej z metalu, a osadzone nad nią są białe keycapy. Tworzy to ciekawą estetykę, za którą osobiście niestety nie przepadam. Wolałbym wykluczyć obecność koloru srebrnego i zastąpić go bielą. Wówczas klawiatura nie odbijałaby tak światła, co dzieje się w tym przypadku przez lśniące aluminium.

Jeśli natomiast podoba Ci się taka estetyka, to mam świetne wieści – na tym się nie kończy. Cała obudowa jest w bardzo przyjemnym dla oka kształcie, bo krawędzie wokół klawiszy są symetryczne, a wszystkie krańce i rogi ładnie zaokrąglone. To sprawia, że KRUX Frost Silver-White RGB wygląda naprawdę atrakcyjnie z tej perspektywy.

Zastosowany rozmiar to Full-size, nazywany też czasem 100%. Klawiatury pełnowymiarowe charakteryzują się… pełnym wymiarem. Nie muszę chyba tłumaczyć, że mamy tu wszystkie podstawowe sekcje, z którymi każdemu kojarzą się klawiatury. Jest to zatem model dla wszystkich fanów NumPada czy klastra nawigacyjnego, nie potrzebujących więcej przestrzeni na ruchy myszką.

Układ to standardowe ANSI, a zatem lewy Shift jest pełny, a Enter niski. Co natomiast ciekawe, to CapsLock – ten został wykonany w postaci stepped, a więc jego fragment jest osadzony nieco niżej. Pomaga to w eliminowaniu przypadkowych wciśnięć tego klawisza przy próbach wprowadzenia znaku „A”. Poza tym taki schodek wygląda po prostu ładniej niż klasyczny, prosty przycisk.

Multimedia

Nad panelem numerycznym producent znalazł miejsce na trzy przyciski multimedialne i pokrętło. Rolą ów przycisków jest kolejno: poprzedni utwór, play/pause, następny utwór. Potencjometr z kolei domyślnie steruje jasnością podświetlenia, a wciśnięcie go pozwoli na zmianę efektu LED-ów. Jeśli jednak przytrzymamy go przez kilka sekund, to działanie zmieni się na sterowanie głośnością systemową i kopletnie wyciszenie przy wciśnięciu.

O ile nieszczególnie podoba mi się wygląd tych trzech klawiszy multimedialnych, gdyż są to wysokie białe słupki, to srebrne pokrętło już bardziej przypada mi do gustu. Ponadto kręcenie nim jest niezwykle przyjemne, a obniżenie głośności w systemie ze 100% do 60% jednym ruchem nie stanowi większego problemu. Przycisk osadzony pod potencjometrem stawia spory opór, czego nie można powiedzieć o przyciskach multimedialnych – te wciska się nadzwyczaj łatwo.

Od spodu

Zazwyczaj spód klawiatury jest miejscem, gdzie znajdziemy dwa elementy: gumki antypoślizgowe i rozkładane nóżki. W przypadku recenzowanego dziś modelu tych pierwszych zamontowano tylko dwie sztuki, przy przedniej krawędzi. To sprawia, że urządzenie przesuwa się po biurku z łatwością, co definitywnie nie jest pożądane przez użytkowników. Warto natomiast zaznaczyć, że po rozłożeniu dodatkowych nóżek przyczepność się zwiększa, gdyż ich krańce są dodatkowo ogumione.

Teraz płynnie przechodzimy do drugiego elementu, czyli rozkładanych nóżek. W tym przypadku są one wyłącznie jednostopniowe, ale nie ma co oczekiwać gruszek na wierzbie. Pozwalają one na dostosowanie kąta nachylenia. Ja osobiście jestem fanem wysokich kątów, więc przez cały okres trwania testów korzystałem z rozłożonych nóżek. Wam też to polecam, bo zyskujecie przy okazji nieco więcej przyczepności do powierzchni, na której leży klawiatura.

Poza tym na spodzie nie dzieje się nic więcej. To kompletnie plastikowa, płaska obudowa w kolorze białym, w której znajduje się masa dziurek na śrubki. Nie wygląda to ładnie, ale przecież i tak nikt nie zwraca uwagi na spód klawiatury. Cóż, klawiatury w tej cenie. Waga całości wynosi z kolei 688 g bez podpórki, czyli relatywnie mało jak na full-size.

Od boku

Pierwsze co rzuca się w oczy, gdy spojrzymy na KRUX Frost Silver-White RGB od boku, to dziwaczna decyzja producenta. Chociaż nie mamy tu do czynienia z konstrukcją opartą o przełączniki typu MX, to z jakiegoś powodu projektant postawił na coś w stylu floating-key design. Widać zatem wystające „kominy”, w których osadzone są gumowe kopułki. Tworzy to estetykę niezbyt przyjazną dla osób poszukujących elegancji, ale z pewnością trafiającą w gusta młodszych odbiorców i fanów rozlewającego się w każdym kierunku podświetlenia.

Z tej perspektywy widać również, że metalowa płyta nachodzi na spodnią część obudowy, dodając nieco sztywności całej konstrukcji. W efekcie klawiatura wygina się w rękach, ale trzeba użyć do tego na tyle dużo siły, że wątpię w wystąpienie jakiegokolwiek wyginania podczas standardowego użytkowania.

Wysokość na froncie, jeśli liczymy ją od samego spodu do początku keycapa (czyli tak, jak powinno się to robić w przypadku modeli korzystających z floating-key design), wynosi około 24 milimetry. To stosunkowo dużo jak na klawiaturę o standardowym profilu. Cieszę się zatem, że producent dołączył w zestawie podpórkę pod nadgarstki, gdyż tak wysoka klawiatura mogłaby sprawiać wielu osobom problemy z komfortowym użytkowaniem.

Z tyłu dzieje się niewiele, aczkolwiek dostrzec można z tej strony ujście szarego przewodu. Jest on niestety przymocowany do klawiatury na stałe, co jest jednak zrozumiałe biorąc pod uwagę cenę produktu. Sam kabel nie jest w żadnym oplocie, a zamiast tego otoczono go w szarą gumą. Jego kluczową wadą jest niestety fakt, że wyprostowanie go jest niezwykle trudne. Sam próbowałem odgiąć wszystkie fabryczne zagięcia, niestety bez sukcesu. Efekt jest taki, że taki pozaginany kabel nie wygląda zbyt estetycznie na biurku.

Rzut okiem na profil pozwala nam zauważyć dwie rzeczy. Po pierwsze obudowa jest domyślnie lekko pochylona, a zatem nawet bez rozłożonych nóżek nie piszemy na kompletnie płaskiej klawiaturze. Po drugie widać tu niestety nierównomierne szparki pomiędzy plastikowym spodem, a metalową górą. Nie wygląda to najlepiej, ale pamiętajmy, że to produkt budżetowy i margines błędu zawsze jest większy, gdy cena jest niższa. Sam kształt obudowy jest dosyć standardowy, chociaż i tak podoba mi się to zaokrąglanie absolutnie każdej krawędzi.

Keycapy

Sporym zaskoczeniem okazały się być zastosowane w tym modelu nakładki. Nie są to standardowe ABS-y wykonane metodą laserowego wycinania nadruków w lakierze, a zamiast tego mamy tu do czynienia z najprawdziwszym podwójnym wtryskiem – tak jak w droższych klawiaturach opartych o przełączniki typu MX. Co to jednak oznacza?

Double-shot to metoda produkcyjna keycapów polegająca na wykonaniu nadruków z osobnego kawałka plastiku niż resztę bryły. To sprawia, że znaki są integralną częścią nakładki i nigdy się nie zmażą, bowiem nie są jedynie naniesione na ich powierzchnię. Z tego powodu metoda ta uznawana jest za najwytrzymalszą na rynku.

Tworzywo ABS jest z kolei uważane za to gorsze od PBT, ale nie sprawia to, że trzeba się go jakoś szczególnie bać. Do jego wad zalicza się przede wszystkim wycieranie powierzchni od wpływu płynów wydzielanych przez nasze palce. Jest to szczególnie uciążliwe dla osób z nadmierną potliwością dłoni, gdyż w ich przypadku keycapy wytracą swoją teksturę o wiele szybciej. Nie pomaga wcale fakt, że proces wycierania jest nierównomierny, bo przecież nie dotykamy wszystkich klawiszy po równo, ani nawet nie dotykamy całej ich powierzchni. W przypadku KRUX Frost Silver-White RGB jest jednak o tyle lepiej, że domyślne nakładki i tak są bardzo gładkie, co osobiście uważam za sporą zaletę, bo kocham taki typ tekstury.

Drugą wadą ABS-u jest jego mierna odporność na temperaturę i żółknięcie. To pierwsze sprawia, że nie wykąpiemy nakładek z ABS-u w gorącej wodzie, bo kompletnie się zdeformują. Tego drugiego nie muszę chyba natomiast tłumaczyć – białe keycapy z czasem zaczną żółknąć, aż uzyskają brzydki kolor zębów nałogowego palacza.

Jeśli miałbym powiedzieć co najbardziej nie podoba mi się w całej tej klawiaturze, to powiedziałbym, że czcionka. Jest ona bardzo dziwaczna, wręcz kiczowata. Litery są jakby rozciągnięte w poziomie, a modyfikatory – ściśnięte. Kompletnie nie przypadło mi to do gustu, bo osobiście preferuję elegancję i bardziej stonowaną estetykę. Nie pasuje mi również użycie strzałek do reprezentowania Entera i Backspace, ale napisu do Shiftów i całej reszty modyfikatorów. Proste pytanie: czemu? Ani to logiczne, ani ładne. Chociaż lepsze takie strzałki niż te dziwolągi w klastrze nawigacyjnym.

Profil zastosowany przez producenta wygląda łudząco podobnie do popularnego OEM, ale jest to jednocześnie coś innego. Niemniej jednak pisze się na tych keycapach wyjątkowo przyjemnie, co jest dodatkowo usprawnione przez delikatne zaokrąglenie przedniego zagięcia w nakładkach takich jak spacja czy Alt-y. Nie każdemu się to spodoba, ale mi przyjemniej kładło się kciuk na takim łagodnym zgięciu. Warto też wspomnieć o grubości ścianek, która wynosi w tym przypadku wyjątkowo mało, bo 0,8 mm. Dla mnie standard zaczyna się od pełnego milimetra, więc tutaj mowa o wykonaniu gorszym niż zakłada norma.

Pośrednim minusem zastosowanych w tej klawiaturze nakładek jest ich montaż. Korzystają one bowiem z niestandardowego uchwytu na zaczepy, przez co nie jesteśmy zbytnio w stanie wymienić ich na jakieś inne, na przykład zakupione na AliExpress. Zastanówmy się jednak nad jednym: kto chciałby wymienić w tak taniej klawiaturze keycapy? Zrujnowałoby to kompletnie cały sens jej zakupu, czyli chęć oszczędzenia paru złotówek.

Stabilizatory

Mogłoby się wydawać, że skoro mówimy o taniej klawiaturze opartej o gumowe kopuły, to nie można wiele oczekiwać od stabilizatorów. Sam dzielę takie przekonanie, ale recenzowany dziś model od KRUX-a zaskoczył mnie tym, że… jedynie spacja ma jakikolwiek stabilizator. Co niezwykle ciekawe, brak jakiejkolwiek stabilizacji pod pozostałymi klawiszami nie wpływa praktycznie w ogóle na komfort ich użytkowania – nawet w przypadku drugiego najdłuższego przycisku, czyli prawego Shifta.

Zaskoczeniem nie powinien być natomiast fakt, że drucik zamontowany pod spacją nie został w żaden sposób nasmarowany i niestety nieprzyjemnie klekocze. Do hałasu nie dokładają się natomiast dwie szerokie sprężyny osadzone przy drucikach, których przeznaczenia nie znam. Po ich wyjęciu nic się nie zmienia. Jeśli natomiast macie jakiś grubszy smar pod ręką i chcecie wyciszyć tę klawiaturę, to polecam umieścić go na krańcach drucików.

Przełączniki

KRUX Frost Silver-White RGB to klawiatura membranowa oparta o gumowe kopuły. Oznacza to, że wewnątrz obudowy zamiast płytki drukowanej znajduje się miękka membrana z nadrukowanymi ścieżkami, przez którą przechodzi sygnał elektryczny. Naciskające na nią gumowe kopuły powodują z kolei przepuszczenie sygnału dalej, co przez kontroler interpretowane jest jako aktywacja.

Gumowe kopuły są zatem w przypadku tego modelu przełącznikami. Co do zasady są one dotykowe (ang. tactile), a więc moment aktywacji jest zaznaczony sprzężeniem zwrotnym. Jest ono charakterystycznie okrągłe i trwa przez całą długość skoku, typowo dla kopułek z gumy. Muszę przyznać, że w przypadku tej klawiatury wrażenia z pisania są zaskakująco dobre, gdyż bump jest wyraźnie wyczuwalny, ale jednocześnie nie męczy palców. Dlatego też przez cały okres testów korzystało mi się świetnie z tej klawiatury.

Ciężko jednoznacznie określić wyważenie tych kopułek, gdyż producent nie udziela żadnej informacji na ten temat. Moje palce uważają jednak, że są to przełączniki z kategorii tych lżejszych, co dodatkowo zwiększa komfort użytkowania nie nadwyrężając paluszków.

Główne zarzuty wobec gumowych kopuł osadzonych na membranie to natomiast konieczność wciskania klawisza maksymalnie do dołu przy każdym kliknięciu, a także nieprzyjemny gąbczasty feeling przy samym dole. W przypadku recenzowanego dziś modelu marki KRUX muszę zgodzić się co do obu, ale z wyjątkami. Otóż rzeczywiście trzeba wciskać klawisz do końca, ale nie jest to w tym przypadku na tyle problematyczne dzięki lekkości. Gąbczaste uczucie jest z kolei wyczuwalne dopiero przy mocnym dociśnięciu klawisza do dołu. Przy normalnym pisaniu czuć miękkie lądowanie, ale jest ono stosunkowo przyjemne, choć nie tak bardzo jak twardy impakt w klonach Cherry MX.

Trzeba zwrócić jednak uwagę na to, że jest to klawiatura skierowana przede wszystkim do graczy. Ja osobiście nie wyobrażam sobie kompetytywnego grania na tym modelu, gdyż ogranicza go znacząco 2KRO. Key Rollover oznacza minimalną ilość klawiszy, które zostaną wykryte przy jednoczesnym wciśnięciu. W praktyce przekłada się to na ograniczone kombinacje, czego sam doświadczyłem niejednokrotnie grając w CS:GO – zdarzyło mi się chcieć dokonać tak skomplikowanego zestawu ruchów i czynności, że niektóre z nich po prostu przepadły i w efekcie postać na przykład nie ruszyła się w tym kierunku, co chciałem.

Nie uważam rzecz jasna, że absolutnie nie da się grać na tej klawiaturze, ale chcę przekazać, że do grania są inne, znacznie lepsze modele. Ten nada się z kolei perfekcyjnie do niedzielnych sesji z nieskomplikowanymi grami fabularnymi, a także dla mniej wymagających graczy, którym nie przeszkadza ograniczona liczba jednocześnie wykrytych sygnałów.

Brzmienie

Klawiatury z gumowymi kopułami większości osób kojarzą się z ciszą. Niestety nie jest to przekonanie zgodne z prawdą, gdyż mało która klawiatura oparta o gumowe kopułki osadzone na membranie jest rzeczywiście cicha, a za to modele z przełącznikami typu Silent robią w tym temacie lepszą robotę.

Niemniej jednak KRUX Frost Silver-White RGB nie należy do klawiatur głośnych, a jedyny większy hałas wydobywa się spod spacji. Reszta klawiszy nie jest jakoś szczególnie głośna, co jest niewątpliwie zaletą dla wszelkich graczy chcących ogrywać wszelkie tytuły w środku nocy, gdy reszta domowników śpi.

Podświetlenie

Wszystkim sekcjom klawiszy towarzyszy mleczny plastik, którego rola jest jasna – rozprowadzać równomiernie podświetlenie, które generują osadzone pod nim kolorowe diody. Efekt jest jednak mierny, bo światło rozlewa się bardzo nierówno i jest skumulowane w okolicach środkowych i dolnych rzędów, nie sięgając przy tym zbytnio tych górnych. Nie wygląda to najlepiej, ale raczej wystarczy większości klientów.

Szkoda też, że do wyboru jest tylko jedno ustawienie, to znaczy nie możemy konfigurować kolorów. Jasne, rozumiem ograniczenia budżetowe, ale mimo wszystko wolałbym tu zobaczyć jakiś jednolity jasnoniebieski kolor pasujący do klawiatury, a nie tęczę. Należy przy okazji zaznaczyć, że do wyboru jest kilka efektów, takich jak pulsowanie, a diody można też kompletnie wyłączyć.

Znaki w keycapach są prześwitujące, ale niestety przez wspomnianą wcześniej nierównomierność światło nie sięga do literek w rzędzie funkcyjnym i jest tam bardzo ciemne. Nie widzę zatem sensu montowania LED-ów w ogóle w takiej klawiaturze, bo nie ma z tego zbytnio żadnych benefitów. Ale może się mylę i po prostu nie dostrzegam jakiejś zalety takiego rozwiązania.

Lampki kontrolne

Diody odpowiadające za informowanie o włączeniu CapsLocka, ScrollLocka i NumLocka schowane zostały tuż pod białymi przyciskami multimedialne. Plastik jest natomiast na tyle cieniutki, że niebieskie światło idealnie przez niego przenika i rzuca się w oczy. Takie kreatywne ukrycie lampek kontrolnych zawsze mnie cieszy, bo wygląda super i wykorzystuje każdy centymetr kwadratowy przestrzeni.

Szkoda natomiast, że światło z LED-ów przenika do mlecznego plastiku pod keycapami. Jeśli zatem wyłączymy tęczowe podświetlenie, to po włączeniu dowolnego z Lock-ów będziemy musieli zdzierżyć wylewające się znad NumPada niebieskie światło.

Oprogramowanie

Nieczęsto spotyka się klawiatury membranowe, które wspierają obsługę jakiegokolwiek oprogramowania. KRUX Frost Silver-White RGB należy do tej nielicznej grupy i uważam, że to naprawdę świetna informacja. Aplikacja dostępna do pobrania ze strony producenta pozwala bowiem na zmianę działania klawiszy, dzięki czemu byłem w stanie ustawić lewy Control w miejscu CapsLocka – czyli tak, jak lubię najbardziej.

W prostym w obsłudze programiku jesteśmy również w stanie wybrać efekt i jasność podświetlenia, a także nagrać makra. Co do samego ustawiania mapowania klawiszy, to w moim przypadku niestety nie chciało ono działać zbyt sprawnie. Po wybraniu danego klawisza, przypisaniu mu funkcji i kliknięciu „Zatwierdź” kompletnie nic się nie zmieniało. Dlatego też postanowiłem nagrać banalne makro – wciśnięcie klawisza LCtrl, a następnie ustawić je w miejscu CapsLocka. Zadziałało, więc chociaż nie wszystkie funkcje działają w oprogramowaniu idealnie, to efekt jest mimo wszystko taki sam.

Ocena końcowa

Tania, dobra i membranowa to połączenie, które większości z Was może wydawać się nierealne do zaistnienia, a jednak KRUX Frost Silver-White RGB dowodzi, że to możliwe. Sam jestem zdziwiony jak dobrze sprawuje się ta klawiatura. Najbardziej zdziwiły mnie zamontowane w niej gumowe kopuły, na których pisze się po prostu super. To nie to samo co zużyte klawiatury biurowe z rozklikaną gumą. Tutaj bardzo przyjemnie i wyraźnie czuć punkt aktywacji w postaci okrągłego bumpa.

Na ogromną pochwałę zasługują też keycapy, które nie tylko mają przyjemnie gładką teksturę, ale również wykonane zostały najwytrzymalszą metodą na rynku – podwójnym wtryskiem. Co prawda jest to ABS, ale w tym budżecie i tak otrzymujemy naprawdę sporo. Fajnie, że pod większością klawiszy nie znajdziemy stabilizatorów, a więc nie trzeba martwić się o ich klekotanie, ale przydałoby się też nasmarować hałasujący drucik spod spacji.

Estetycznie produkt ten niekoniecznie do mnie przemawia, ale jest niewątpliwie ładniejszy niż większość konkurencji. Mamy tu bowiem wariant biały (ze srebrnymi elementami), co jest ogromną zaletą samą w sobie. Ileż można przecież korzystać z nudnych, czarnych peryferiów, prawda? Szkoda natomiast, że zastosowano tu coś na styl floating-key designu.

Podoba mi się za to obecność pokrętła i fizycznych przycisków multimedialnych nad panelem numerycznym, a także osadzenie w nich lampek kontrolnych. Cała konstrukcja jest wykonana na odpowiednim poziomie i nie grozi jej wyginanie podczas użytkowania, lecz nie jest to pod żadnym pozorem najlepsze wykonanie – tu i ówdzie widoczne są bowiem pewne nierówności.

Brakuje mi tu dwustopniowej regulacji kąta nachylenia, odpinanego kabla i równiejszego podświetlenia, ale… gdyby wszystkie te cechy zostały tu dodane, to cena znacząco by wzrosła. Dlatego też moim zdaniem trzeba iść po prostu na pewne ugody i nie oczekiwać od budżetowego produktu cudów. Dlatego też polecam KRUX Frost Silver-White RGB każdemu kto potrzebuje stosunkowo taniej klawiatury pełnowymiarowej w kolorze białym, ale nie przepada za głośnymi Outemu Blue montowanymi do każdego modelu na klonach Cherry MX w tym budżecie.

Podziękowania

Na sam koniec chciałbym podziękować marce KRUX za podesłanie egzemplarza na testy. Zawsze radość mnie rozpiera, gdy producenci chętnie godzą się na recenzje na moim blogu, nawet jeśli nie zawsze są one pozytywne. Pamiętajmy też, że bez wsparcia firm nie byłbym w stanie prowadzić bloga w takiej formie. Wcale nie mniejszą rolę macie jednak Wy, moi drodzy czytelnicy! Bez Was przecież żadna marka nie podesłałaby mi żadnego sampla, a ja nie miałbym dla kogo pisać. Dlatego to Wam dziękuję najbardziej! 🙂

Na specjalne wyróżnienie zasłużyli natomiast mizu i pono, czyli moi subskrybenci na Patronite. Oboje wybrali opcję 5 miesięcy wsparcia 1-go poziomu, czyli równowartość 1 miesiąca 3 tieru. Dlatego też mimo wszystko postanowiłem dać im perk z trzeciego poziomu, którym są podziękowania na koniec artykułu. Przy okazji polecam gorąco ich serwer Discord o nazwie Klawikoty, gdzie możecie porozmawiać o klawiaturach w przyjaznej atmosferze.