Recenzja Mengmoda (MMD) Princess Tactile

We wrześniu zeszłego roku miałem okazję testować interesujące przełączniki od niedużej marki – MMD HT POM, które skradły moje serce swoim brzmieniem, a także haptycznymi wrażeniami płynącymi z użytkowania ich. Okazało się jednak, że ta sama marka ma w swojej ofercie drugie przełączniki, które są na papierze bardzo podobne do Mengmoda Honey Tactile POM, ale wykonane zostały z innych materiałów i przez inną fabrykę. Ich nazwa to Princess i występują one w dwóch wersjach: Linear oraz Tactile. Ja na testy zakupiłem te drugie z prostego względu – uważam, że zwykłe liniowce MX style są nieco zbyt nudne żeby zajmować sobie głowę testowaniem ich.

Jeśli zastanawia Was kim tak właściwie jest Mengmoda, to już spieszę z odpowiedzią. Nie jest co do zasady producent, gdyż przełączniki z logiem MMD były historycznie produkowane przez różne fabryki – raz był to Leobog, innym razem BSUN. Produkty tej marki spotkać można na rynku już od dawna, jednak dopiero ostatnio zajęła się ona czymś ciekawszym niż klonowanie 1:1 popularnych Holy Panda. Efekt jest moim zdaniem świetny, bo MMD HT POM okazały się genialne, więc na Mengmoda Princess Tactile również nastawiam się pozytywnie. Jak zatem wypadły w moich testach? Zapraszam do recenzji!

Mengmoda Princess Tactile

Budowa

Recenzowane dzisiaj przełączniki nie wyróżniają się swoją konstrukcją na tle jakichkolwiek innych switchy MX style. Wynika to z prostego faktu – nie ma obecnie parcia na innowacje w tej materii, gdyż jest to z reguły bardzo kosztowny zabieg, a mało kto decyduje się później na zakup takich dziwacznych przełączników (wystarczy spojrzeć na ZealPC Clickiez, które nie odniosły przecież zbyt dużego sukcesu, choć tu rolę odegrała z pewnością ogromna marża). Znajdziemy tu zatem klasyczną obudowę składającą się z dwóch elementów i zamykającą się na cztery małe zatrzaski (tak jak w Cherry MX), trzon o delikatnie wydłużonym rdzeniu (dokładnie do 13,8 mm), sprężynkę oraz dwa metalowe kontakty służące do zamykania obwodu, a w efekcie aktywowaniu klawisza.

Góra obudowy została wykonana z poliwęglanu, spód z bliżej nieokreślonej mieszanki nylonu, zaś trzon z mieszanki polioksymetylenu z PTFE. Taki zestaw materiałów jest dosyć standardowy, choć osobiście nigdy nie spotkałem się z dodawaniem PTFE do którejkolwiek części przełącznika. Tolerancje zostały utrzymane na bardzo dobrym poziomie, dzięki czemu nie musimy uszczelniać obudowy, a trzon siedzi sztywno i nie buja się na boki (wobble jest zatem niski). Na spodzie dostrzec można dwie dodatkowe nóżki, które czynią te switche 5-pinowymi, więc nie musimy martwić się również o ich stabilność w klawiaturze hot-swap i możemy montować je w modelach plateless.

Skok

Myśląc o przełącznikach dotykowych i decydując między jednymi, a drugimi patrzymy przede wszystkim na aspekt oferowanego przez nie bump-a. Jest to bowiem najważniejszy element, od którego zależą wszystkie odczucia płynące z użytkowania danych przełączników tactile. Dlatego też ucieszę zapewne sporą rzeszę moich czytelników informacją, że Mengmoda Princess Tactile oferują sprzężenie zwrotne o charakterystyce bardzo zbliżonej do tej znanej z Holy Panda. Wiadomo, nie są to identyczne przełączniki pod kątem bumpa, ale każdy kto miał okazję poklikać oryginalne „Święte Pandy” od razu poczuje ogromne podobieństwo.

Trochę szkoda, że doczekaliśmy takich czasów, w których praktycznie wszystkie nowe przełączniki tactile są zniżane do takiego poziomu i jedyne co w nich poczujemy to spory, ale nie za duży, i stosunkowo okrągły bump trwający przez połowę skoku, aby po aktywacji doświadczyć kompletnie liniowego skoku. Jestem pewien, że rynek MX style nadal jest otwarty na innowacje, a Kailh Blueberry nie zabiły zupełnie chęci do eksperymentowania wśród ludzi. Wierzę, że da się zrobić jeszcze sporo fajnych rzeczy w przełącznikach tactile bez potrzeby kompletnej zmiany budowy przełącznika, czyniąc go w ten sposób czymś innymi niż MX style.

Długość skoku w MMD Princess wynosi dosyć standardowe w tych czasach 3,8 mm, zaś aktywacja odbywa się na wysokości 1,8 mm. Mamy tu więc do czynienia z przełącznikiem w miarę normalnym, choć i tak z delikatnie zredukowanym skokiem względem specyfikacji Cherry MX (4 mm). Jest to odczuwalne podczas pisania jako nieco szybsze odbijanie, zaś impakt przy zderzeniu się rdzenia trzonu ze spodem obudowy jest twardszy, ale różnica nie jest wcale taka ogromna. A może to po prostu moje palce przyzwyczaiły się do skróconego skoku, który preferuję ponad standardowe 4 milimetry?

Sprężyny

Producent pokusił się dorzucić do wnętrza „Księżniczek” wydłużone, dwustopniowe sprężynki, które w teorii powinny generować bardzo interesujące zjawisko dwustopniowego rośnięcia oporu, jednak w praktyce „jedyne” co robią to wywołują tak zwany slow-curve. Normalne sprężyny montowane do przełączników mają długość oscylującą w okolicach 15 mm, jednak w przypadku tych umieszczonych w Mengmoda Princess Tactile wynosi ona 21 mm. Zależnie od wybranego wariantu możemy otrzymać sprężynki lżejsze lub cięższe, a że osobiście nie jestem za dużym fanem przesadnie lekkich switchy, to wybrałem na testy opcję 60-gramową.

Aktywacja odbywa się w nich przy użyciu około 67 gramów siły celem przekroczenia bump-a, zaś doprowadzenie trzonu do samego dołu wymaga wspomnianych wcześniej 60 gf. Warto natomiast mieć na uwadze, że są to wartości podane przez producenta w specyfikacji, a więc mogą nieco różnić się od rzeczywistości. Niestety nikt nie wykonał jeszcze wykresów do tych przełączników, a ja sam nie mam potrzebnego do tego sprzętu, więc ciężko przekonać się na ile specyfikacje są prawdziwe. Bazując jednak stricte na moich odczuciach, podane przez producenta informacje nie odbiegają szczególnie od prawdy, gdyż moje palce nie narzekały na Mengmoda Princess Tactile, a to właśnie za sprawą moich preferencji jakimi są sprężyny około 60-gramowe i bump sięgający maksymalnie 70 gf.

Brzmienie

Standardowe materiały użyte do produkcji przełączników będących przedmiotem dzisiejszej recenzji wpływają znacząco na ich brzmienie. Znaczenie ma także wydłużony rdzeń trzonu, który podczas maksymalnego wciskania klawisza mocno uderza o spód obudowy generując przy tym donośne stuknięcie, w dodatku o wysokiej barwie brzmienia. Potęguje to użyty do dolnej obudowy nylon, a także polioksymetylenowy trzon. Balansem jest z kolei poliwęglanowa góra, która nieco ujarzmia dźwięk i delikatnie go obniża. Słyszalne jest to zresztą na poniższych filmikach, przy czym słychać też jaki wpływ ma na brzmienie materiał keycapa (oba są grube, ale Keykobo wykonano z ABS-u, a JC Studio z PBT).

Najlepiej moim zdaniem przełączniki te sprawują się w basowych klawiaturach, ale z wysoko brzmiącymi keycapami. Na próbę założyłem na nie kilka sztuk moich DCS Sleeper, które zrobione są z cienkiego ABS-u przez co brzmią jak klocki LEGO mieszane w dłoni. Wraz z Mengmoda Princess Tactile generują bardzo interesujący stukot, który balansuje pomiędzy wysokim i basowym. Niemniej jednak pasuje do nich także gruby ABS, taki jak w GMK, Keykobo czy Domikey. Ostatecznie, jeśli macie wysoko brzmiącą obudowę klawiatury, to i grube PBT spełnia swoją rolę. Pamiętajcie natomiast, że wszystko co teraz napisałem to tylko i wyłącznie moja opinia bazowana na własnych odczuciach. Wy macie wolną rękę do czego i z czym wrzucicie MMD Princess.

Poważnym problemem wielu przełączników dotykowych jest zwykle metaliczny pogłos, który wydobywa się z ich wnętrza. Nie mam jednak na myśli pingowania sprężynek, gdyż to występuje coraz rzadziej w jakichkolwiek switchach, a to dzięki dojrzałym decyzjom producentów, coraz chętniej smarujących sprężyny już na etapie produkcyjnym eliminując w ten sposób wszelkie rezonowanie. Chodzi mi natomiast o metalowe styki, które wprawione w ruch generują niezbyt przyjemne odgłosy. Na całe szczęście BSUN uniknął tej wady w MMD Princess Tactile i pisząc na nich nie musimy martwić się jakimikolwiek niepożądanymi dźwiękami, także tymi ze sprężyn.

RAMA.WORKS U80-A SEQ2 na Keykobo White on Black.
RAMA.WORKS U80-A SEQ2 na JC Studio Hebrew Blue.

Gładkość

Choć aspekt ten nie jest tak ważny w przełącznikach tactile jak w liniowcach, to należy pochwalić BSUN za prawidłowe podejście do tematu i fabryczne przesmarowanie prowadnic w Mengmoda Princess Tactile. Gdyby pozostawił je suche, to prawdopodobnie odczuwalibyśmy lekkie ocieranie trzonu o obudowę, a tak wszystko jest idealnie wygładzone i ów problem kompletnie nie występuje. Jest to o tyle ważne, że w switchach o okrągłej charakterystyce sprzężenia zwrotnego gładkość ma nieco większe znaczenie niż w tych ostrych, gdyż bump jest tu po prostu bardziej liniowy. Dlatego też mogę bez problemu przyznać, że MMD Princess Tactile to bardzo gładziutkie przełączniki i nie wymagają dodatkowego dosmarowania, no chyba, że chcecie zmodyfikować ich brzmienie.

Ocena końcowa

Podsumowując, produkowane przez BSUN przełączniki Mengmoda Princess Tactile wypadają naprawdę nieźle na tle swojej konkurencji, oferując sporo standardowych, ale fajnych rozwiązań. Uświadczymy tu klasyczne połączenie materiałów, lekko wydłużony trzon (a co za tym idzie skrócony skok), długą sprężynę i charakterystyczny, dosyć okrągły bump. Dla niektórych może się wydawać, że przecież na rynku jest masa takich przełączników, ale kluczowe w MMD Princess jest to, że kosztują bardzo mało – na czas pisania tego artykułu 90 sztuk kosztuje na AliExpress zaledwie 73 złote, natomiast ja na promocjach i z kuponami zapłaciłem za nie tylko 48 złotych. To nadzwyczajnie mało za jakiekolwiek przełączniki, a co dopiero za tak gładziutkie i przyjemne tactile. Jestem więc w stanie gorąco i z czystym sumieniem polecić je każdemu! 🙂

Podziękowania

Na koniec chciałbym podziękować mojej czytelniczce mizu, która zakupiła subskrypcję trzeciego stopnia na moim Patronite. W zamian za to zapraszam Was wszystkich do sprawdzenia jej kanału YouTube o klawiaturach, a także do dołączenia na prowadzony przez nią serwer Discord o nazwie Klawikoty, gdzie można pogadać o klawiaturach i kotkach.