Recenzja Durock L6 (Stealio)

Decydując się na przełączniki liniowe zdecydowanie jednym z najważniejszych aspektów, na które powinniśmy patrzeć, jest ich płynność (znana także jako gładkość – smoothness). Pogoń za nią potrafi zapędzić nas w naprawdę odległe odmęty społeczności klawiaturowej. Niektórzy aby uzyskać jak najbardziej gładkie przełączniki decydują się nawet wydać na nie tyle pieniędzy, że płacą za sam przełącznik prawie dolara, a do tego dokupują specjalne trzony, które wykonane są z tworzywa UHMWPE. Zapewnia to taką gładkość, że według opinii można nazwać ją nawet nadmiarem gładkości. Według mnie jednak przełącznik nie może być zbyt gładki. Im mniej tarcia doświadczam przy kliknięciu tym lepiej dla moich palców. Jako jedne z najgładszych przełączników aktualnie dostępnych na rynku uznaje się Stealios oraz wszystkie ich warianty pochodne, w tym popularne Alpaca. Prawda jest taka, że wszystkie te przełączniki są identyczne i jedyne różnice między nimi to kolory i czasem sprężyna. Ja jestem w posiadaniu L6 od Durocka i dzisiaj przyszła pora zrecenzować je w wersji niezmodyfikowanej.

Warianty

Posiadane przeze mnie przełączniki to liniowe Durocki, których model oznaczony jest nazwą L6. Oznacza ona Linear 6, czyli szósty model liniowy. Kreatywnością w nazwach liniowych przełączników nie grzeszą, bo wszystkie ich pozostałe liniowce nazywają się tak samo, ale z odpowiednim numerkiem w nazwie. Zależnie od numerka różni się kolor trzonu przełącznika. W przypadku L6 jest on czerwony. Wybrałem go dlatego, że switch filmy (uszczelki do przełączników), które posiadam są właśnie w kolorze czerwonym, więc dobrze będą się komponować z takim trzonem. Dodatkowo wszystkie liniowe modele mają dwie opcje jeśli chodzi o obudowę. Możemy je dostać albo w przezroczystym wariancie, albo w takim czarnym półprzezroczystym, który po angielsku nazywa się Smokey (dymny?). Różnice to jednak tylko i wyłącznie wygląd, w praktyce wszystkie te przełączniki niczym się nie różnią. Przezroczysta obudowa według mnie prezentuje się o wiele ładniej, więc to właśnie ją wybrałem. Ogólnie przełączniki te wyglądają naprawdę przyzwoicie.

Durock L6
Po lewej wariant Smokey, po prawej Clear.

Wygląd

Naprawdę bardzo podoba mi się sam aspekt wizualny tych przełączników. Wyglądają one bardzo ładnie i komponują się idealnie na każdym tle oraz w każdej klawiaturze. Jeszcze lepiej wygląda to wszystko dzięki pozłacanej sprężynie oraz zbliżonym kolorystycznie do złota metalowe kontakty. Wszystko to doskonale widoczne jest dzięki przezroczystej obudowie. Takie obudowy są dodatkowo fajne, bo można poklikać sobie w dłoni przełącznik i zobaczyć jak dokładnie wszystko się w środku porusza. O ile może i entuzjastów to nie zachwyci, o tyle osoby nowsze w społeczności pewnie skupiłyby na tym kilka chwil swojej uwagi. Ja sam, nawet teraz, lubię wziąć taki przełącznik w dłoń i popatrzeć jak ślicznie pracują jego wnętrzności. Może to już forma fetyszu?

Przełączniki te podobają mi się z każdej strony.

Nacisk, materiały, gładkość

Zastosowana w tych przełącznikach sprężyna jest 67 gramowa, czyli aby doprowadzić trzon do samego dołu przełącznika musimy użyć siły 67 gramów. Jest to przełącznik liniowy, więc skok jest równy i potrzebny nacisk powoli się zwiększa wraz z pokonywanym dystansem przez trzon. Górna część obudowy wykonana jest z poliwęglanu, dolna zaś z nylonu. Trzon z kolei wykonany jest z polioksymetylenu (POM). Pewnie wiele Wam to nie mówi, ale to nic złego. Piszę to dlatego, że każdy inny przełącznik pochodzący od JWK wykonany jest w identycznej konfiguracji jeśli chodzi o materiały. Można by powiedzieć, że robią to dlatego, że w taki sposób osiągają najlepszą gładkość, ale to nie do końca prawda. Poziom gładkości pochodzi od tego jak wykonane są konkretne części. Jeżeli są one wykonane wysokiej jakości sprzętem, to widać jest od razu jak gładka jest powierzchnia tych części, a więc analogicznie podczas klikania poczujemy równie gładkie doznania. Muszę jednak powiedzieć, że spodziewałem się czegoś o wiele lepszego. Jasne, tarcie w tych przełącznikach nie jest jakoś bardzo mocno wyczuwalne, ale ja oczekiwałem czegoś więcej. Żeby nie było, są to przełączniki bardzo płynne, ale w moim upodobaniu raczej powinny być jeszcze płynniejsze żeby spodobać mi się bardziej.

Wewnątrz znajdziemy pozłacaną sprężynę i lekko smarowany fabrycznie trzon.

Dźwięk

Jeżeli natomiast chodzi o dźwięk, to jest to zdecydowanie najgorsze co przełączniki te mają do zaoferowania. Od początku wiedziałem, że nie będzie to najlepszy dźwięk, bowiem spasowanie części (górna obudowa do dolnej obudowy) jest niezbyt dobre, w wyniku czego podczas klikania towarzyszy im grzechoczący dźwięk. Na początku gdy zacząłem pisać na tych przełącznikach pierwsze raz to zdziwiłem się jak dobrze one brzmią. Był to dźwięk basowy gdy trzon stukał o dół obudowy, oraz lekko wysoki gdy stukał o górną obudowę. Po kilku dniach niestety jednak zaczęło mnie irytować to grzechotanie. Oczywiście da się ten dźwięk poprawić, eliminując kompletnie grzechotanie i szeleszczenie za pomocą uszczelek (switch film), o których niegdyś pisałem artykuł. Dodatkowo dźwięk ten da się poprawić za pomocą lubrykantu, co również planuję zrobić.

Tak przełączniki te prezentują się w mojej klawiaturze.

Ocena końcowa

Generalnie rzecz biorąc nie są to przełączniki złe, szczególnie gdy spojrzymy na nie pod kątem stosunku ceny do jakości. Kosztują one bowiem bez promocji jedyne $0.55 za sztukę, a da się tę cenę obniżyć gdy trwa promocja lub za pomocą kuponów. Oferują one naprawdę przyjemne doznania, są jak najbardziej płynne, choć spodziewałbym się czegoś więcej. Nie czarujmy się jednak, gładsze od nich będą już tylko Tangerine V2 i przełączniki optyczne czy inne bezkontaktowe. Brzmią okej, ale przez beznadziejne spasowanie części towarzyszy im nieprzyjemny szelest. Czy da się mieć lepsze przełączniki liniowe w tej cenie? Moim zdaniem nie, ale wszystko zależy od preferencji. Ja zabieram się teraz za modyfikowanie tych przełączników, a za jakiś czas wrócę do Was z recenzją zmodyfikowanych Stealiosów!