Recenzja Logitech K120

Wróciłem! Po miesiącu praktyk w Hiszpańskiej Granadzie powróciłem do Polski i wreszcie mogę pisać artykuły na bloga. Niestety przez ten miesiąc nie śledziłem tak bardzo tematu klawiatur, przez co od razu po przyjeździe nie miałem zbytnio pomysłu jaki artykuł napisać jako pierwszy. Będąc jeszcze w Hiszpanii postanowiłem jednak sfotografować klawiaturę, z której korzystałem na kursie, a także nagrać test pisania na niej. Nie będę się ukrywał – wiedząc jaka to klawiatura nie mogłem ominąć okazji napisania jej recenzji. Na samych kursach nie było niestety na to czasu, aczkolwiek będąc już w domu jestem w stanie to zrobić bazując na wspomnieniach z dwudziestu dni pisania na niej. Przedstawiam Wam więc Logitech K120 – legendarną klawiaturę z mianem niezniszczalnej.

Góra

Z góry prezentuje się jak nazwyklejsza klawiatura biurowa. Prosty design, choć z lekkim wydłużeniem i zaokrągleniem dolnego rzędu klawiszy alfanumerycznych, dzięki czemu chociażby spacja jest większa i pewnie prościej ją z tego powodu trafić. Nie jestem natomiast zrozumieć dlaczego górny rząd jest taki, a nie inny – wszystkie klawisze od lewej do F12 są zbite do prawej strony, przez co przerwy pomiędzy sekcjami klawiszy funkcyjnych są bliżej siebie, a ESC jest przesunięty w prawo zamiast dopasowany do lewej krawędzi. Jest to wybitnie niewygodne mając już jakąś pamięć mięśniową. Klawiatura ta to rzecz jasna pełnowymiarówka, a więc są tu wszystkie klawisze wraz z NumPadem czy klastrem nawigacyjnym. Nad sekcją numeryczną ulokowane są ledy informujące o włączeniu NumLocka, ScrollLocka i CapsLocka; świecą one na zielono. Obok jest też logo (jeszcze stare!) Logitecha, a nad nimi model klawiatury. Budowa jest smukła i niskoprofilowa, a więc klawiatura jest dosyć niska i płaska.

Logitech K120
Od razu widać, że ten egzemplarz używany był przez wiele lat.

Spód

Od spodu znajdziemy cztery gumki antypoślizgowe, a także dwie stopki podwyższające stopień nachylenia klawiatury. One także zakończone są gumkami, więc nie rezygnujemy ze stabilności klawiatury na biurku gdy ją podwyższamy, co jest ogromnym plusem. Zobaczyć można tu też kabel wychodzący nieidealnie po środku oraz MASĘ śrubek. Moja klawiatura za ponad trzy tysiące złotych jest skręcona raptem ośmioma śrubkami, a tu znajdziemy ich szesnaście, czyli dwa razy tyle. Warto też wspomnieć, że klawiatura ta całkowicie wykonana jest z plastiku, a kabel jest tylko gumowany.

Nigdy nie zrozumiem dlaczego takie klawiatury mają tak wiele śrubek na spodzie.

Wytrzymałość

Pamiętajmy jednak przy tym wszystkim, że ta klawiatura dosłownie kosztuje pięćdziesiąt złotych, a kupując używaną pewnie dostaniemy ją za 20% tej ceny. Za takie pieniądze nie powinniśmy oczekiwać wiele, prawda? Teoretycznie za tyle samo (50zł) dostaniemy na OLXie używane klawiatury na Outemu czy innych tanich przełącznikach, ale K120 ma jedną ważną przewagę nad nimi – działa. Widzicie, te wszelkie tanie Hykkery i Modecomy mają beznadziejnej jakości PCB w efekcie czego po prostu częściej nie działają w pełni sprawnie niż działają. A K120 działać potrafi naście lat, jak nie dłużej. Egzemplarz, którego ja używałem ma wiek nieznany, ale na pewno nie jest młody, bo widać na każdym kroku znaczne zużycie. Keycapy są powycierane, niektóre wręcz na blask. Jednak mimo to klawiatura działa perfekcyjnie. Poza wartstwą wizualną produkt jest kompletny i spełnia swoje zadanie. A to coraz rzadziej spotykane w świecie klawiatur.

W niektórych keycapach można się przejrzeć.

Keycapy

A skoro już wspomniane, to keycapy w tej klawiaturze wykonane zostały w technologii padprint i prawie na pewno z ABSu (bo błyszczą jak szalone). Nie zapewnia im to zbyt dobrej wytrzymałości zarówno w zakresie wycierania się legend jak i samej tekstury, ale jak już wspominałem – ta klawiatura jest prawie za darmo i ma działać. Na upartego pewnie można kupić nakładki gdzieś osobno i wymienić gdy ewentualnie nam się wytrą, więc klawiatura będzie nie tylko sprawna technicznie, ale też wizualnie jak nowa. Warto wspomnieć też dziwne pomysły osoby projektującej nakładki do tej klawiatury, gdyż CapsLock jest obniżony zarówno na prawym skraju (czyli tak zwany stepped CapsLock), ale także na dole. Takiej wariacji nie widziałem jeszcze nigdy. Dodatkowo podobny los spotkał NumLocka, który na dolnej krawędzi dostał schodek.

Nakładek rzecz jasna nie wymienimy na żadne inne, bo nie ma tutaj standardyzacji montażu.

Przełączniki

Przełączniki zastosowane w tej klawiaturze to gumowe kopuły osadzone na membranie. Sam producent chwali się, że klawiatura jest odporna na zachlapania, czego powodem jest właśnie membrana i gumowe kopuły. Charakterystyka to rzecz jasna dotykowy (eng. tactile), gdyż tak poniekąd działają kopuły. Wyczuwalna aktywacja daje dosyć przyjemne uczucie podczas pisania, a także jest wyraźnie zaznaczona (czyli bump jest dobrych rozmiarów). Niestety jednak, jak to z gumowymi koupułami, uczucie podczas dociskania klawisza maksymalnie jest gąbczaste i niezbyt przyjemne. Jeśli natomiast przeżyłem pisząc na tym przez 20 dni, to każdy przeżyje. Prędkości pisania osiągałem na tej klawiaturze na dobrym jak na mnie poziomie.

Poza gumową kopułą widać nową cywilizację, która powstawała tu pewnie dziesięć lat.

Dźwięk

Pod względem głośności nie jest źle. Za sprawą gumowych kopułek samo pisanie nie generuje głośnych odgłósów, ale niestety nieco psują to stabilizatory. Te rzecz jasna są suche i przez to mocno hałasują. Gdyby komuś się chciało to pewnie byłby w stanie je nasmarować, ale nie wiem czy to gra warta świeczki.

Choć warunki były ciężkie, to udało się nawet nagrać test dźwięku.

Jest to więc najzwyklejsza w świecie klawiatura biurowa, która po prostu działa i spełnia w pełni swoją funkcję. Status legendy przecież nie bierze się znikąd. Polecam więc każdemu kto poszukuje taniej, cichej i pełnowymiarowej klawiatury, bo lepiej po prostu nie trafi. Ja przez miesiąc pisania na niej bawiłem się wręcz fantastycznie, to i Wy będziecie! Szkoda natomiast, że do zmiany układu potrzeba już ingerencji w system, bo sam produkt oprogramowania żadnego nie dostał. Jest to natomiast zrozumiałe patrząc na to jak mało kosztuje Logitech K120.