Recenzja Jwick Red

Fanatycy przełączników liniowych zawsze podążają przede wszystkim za aspektem gładkości. Najważniejsze jest dla nich aby przełącznik miał jak najniższe tarcie, a w efekcie oferował przyjemnie płynne wrażenia podczas pisania. Nie każdy z nich ma jednak masę pieniędzy aby kupować fikuśne wytwory po kilkaset złotych, więc szukają alternatyw w swoim budżecie. Swego czasu królem tanich liniowców był Gateron wraz ze swoimi przełącznikami Yellow w wielu wariantach, ale jakiś czas temu dołączył do tego wspaniałego grona również inny producent – JWK – oferując swoim klientom wybitnie tanią serię przełączników sygnowanych nazwą Jwick. Jako pierwsze powstały Jwick Red, Yellow oraz Clear i wszystkie z nich były liniowcami. Ja dzisiaj zajmę się wariantem Red, który wagowo wypada pomiędzy pozostałymi dwoma modelami.

Jwick Red
Nie są to najbardziej urodziwe przełączniki, ale przecież nie to jest w nich najważniejsze.

Budowa, skok i nacisk

Jwick Red posiadają bardzo standardową specyfikację jeśli chodzi o zastosowane materiały. Przezroczysta góra obudowy wykonana została z poliwęglanu, mleczny dół obudowy z nylonu, zaś czerwony trzon z polioksymetylenu (POM). Trzony są tutaj standardowe, nie mają żadnego wydłużanego rdzenia, a więc całkowity skok powinien wynosić około 3.8mm. Sprężyna jaką zastosowało JWK wymaga 45 gramów siły do aktywacji oraz 60 gramów do doprowadzenia trzonu do samego dołu. Jest to waga minimalnie za lekka dla moich palców i musiałem z początku przyzwyczaić się do pisania na nich, gdyż wciskało mi się je łatwiej niż przełączniki z typową dla mnie wagą sprężynek. Sprężyna nie jest w tych przełącznikach w żaden sposób specjalna, ot normalna sprężynka. Warianty Yellow i Clear różnią się od Redów tylko i wyłącznie wymaganą wagą, a są to kolejno 65 i 37 gramów do doprowadzenia trzonu do samego dołu obudowy. Warto zaznaczyć, że informacje co do sprężyn tych przełączników często różnią się od siebie, zależnie od źródła, którego używamy. Ja wartości te wziąłem prosto z aukcji Everglide na Taobao. Nie mówią oni czy wagi te to bottom-out czy aktywacja, ale pod palcami czuję 60g bottom-outu, a nie aktywacji.

Pod względem budowy to najzwyklejszy liniowiec od JWK.

Spasowanie części

JWK nie zawodzi pod kątem wobble’a, czyli gibania się trzonu na boki pod naciskiem, a także pod kątem spasowania części obudowy. Oba te aspekty są na bardzo wysokim poziomie, jak na JWK z 2022 roku przystało. Trzon buja się minimalnie i choć istnieją przełączniki lepsze pod tym względem, to nie uważam tego za wadę. JWK na początku było znane z beznadziejnego wobble’a, więc miło widzieć przełączniki od nich, które nie mają już tego problemu i obecny wobble nie przeszkadza podczas użytkowania. Z kolei jeśli chodzi o spasowanie części obudowy, to moim zdaniem jest ono tutaj tak dobre, że użycie jakichkolwiek filmów (uszczelek do przełączników) byłoby zbrodnią, bo właściwie nie ma tutaj co poprawiać w tym względzie. Cieszy, że są to solidne przełączniki pod tymi względami.

Obniżanie wobble jest zawsze pozytywnym zabiegiem.

Gładkość

Liniowce z serii Jwick są co prawda tańsze niż standardowe przełączniki od JWK, ale wbrew pozorom nie odstają pod kątem gładkości. Wszystko to dzięki genialnemu fabrycznemu smarowaniu. Oleisty smar obecny jest na całych trzonach Jwicków Red co zapewnia wspaniałą redukcję tarcia. Nie zalecam więc smarowania tych przełączników własnoręcznie, chyba że dążycie do konkretnego brzmienia, którego fabrycznie nasmarowane Jwicki nie posiadają. W innym wypadku nie widzę sensu takiego przedsięwzięcia, bo płynność jest w nich tak wysoka, że ja osobiście podczas normalnego tempa pisania nie czułem nawet minimum tarcia. Jakkolwiek wyższa gładkość nie ma więc sensu, bo i tak pewnie jej nie odczujemy.

Fabryczne smarowanie to wręcz wizytówka liniowych Jwicków.

Brzmienie

Jeśli natomiast chodzi o dźwięk, to jest on standardowy jak na liniowca od JWK. Stuknięcie ma zdecydowanie wysoką częstotliwość dźwięku, a towarzyszy mu okropny metaliczny pogłos, który w mojej opinii skreśla kompletnie te przełączniki. Otóż normalnie w liniowcach jedyne co może nam rezonować to sprężyna i bardzo łatwo jest taki problem naprawić – smarując sprężyny. W Jwick Red natomiast mamy do czynienia nie tylko z rezonującą sprężynką, ale również z rezonującymi metalowymi kontaktami. Nie jest to jednak zwykłe rezonowanie, bo jest tak głośne i tak okropne, że brzmi dosłownie jakby w przełącznikach tych coś skrzypiało. W dodatku gdy zmieniłem przełączniki w mojej klawiaturze na Jwick Red to nagle każdy klawisz stabilizowany zaczął szeleścić, tak jakby stabilizatory nie były nasmarowane, choć w rzeczywistości były zalane grubym smarem.

Nie rozumiem jak taka anomalia akustyczna mogła w ogóle wystąpić.

Ocena końcowa

Jestem naprawdę strasznie zawiedziony tymi przełącznikami, bo oferują one wspaniałą gładkość, ale dźwięk kompletnie je dla mnie skreśla, bo autentycznie nie jestem w stanie wytrzymać pisząc na klawiaturze z nimi jeśli nie mam słuchawek w uszach. Jasne, pewnie dałoby się zredukować metaliczny pogłos generowany przez metalowe kontakty, ale nie rozumiem sensu takiego przedsięwzięcia jeśli mogę zwyczajnie wybrać liniowce od konkurencji, w podobnej cenie, ale bez tego problemu. Cóż, szkoda, że JWK ma taki kłopot z metalowymi częściami w swoich przełącznikach i od tylu lat nie potrafią sobie z nim poradzić. Nie jestem ich w stanie zatem polecić absolutnie nikomu, bo nie jestem sadystą żeby promować produkt, który dosłownie skrzypi.