Dlaczego klawiatury z sekcją dla graczy są bez sensu?

Dzisiaj będzie taki luźny i spontaniczny artykuł więc zdjęcia nie będą niestety utrzymywać jakichkolwiek przyjętych na blogu standardów. Wszystko to za sprawą mojego braku sprzętu i niecierpliwości, która poskutkowała otwieraniem klawiatur w nocy kiedy to światło do zdjęć jest najgorsze, bo słońce jest po drugiej stronie globu. Poza tym nie planowałem od samego początku takiego formatu tego artykułu, a bardziej celowałem w recenzję zbiorową. Pokażę Wam dzisiaj jednak wnętrzności trzech klawiatur, a także opiszę moje doświadczenia z nimi. Zapytacie pewnie co to za klawiatury, a więc przedstawiam Wam Bloody B2278, Bloody B254 oraz Bloody B314. Wszystkie z nich reklamowane jako klawiatury dla graczy z, w zależności od modelu, czterema lub ośmioma przełącznikami Light Strike. Ja jestem kolekcjonerem przełączników mechanicznych i niestety nie mogłem znaleźć żadnego innego źródła tych przełączników, więc zdecydowałem się zakupić używane klawiatury z nimi, wyjąć przełączniki, a reszty się pozbyć. Efektem ubocznym było używanie ich kilka godzin z ciekawości. Jak się spisały?

Od góry Bloody B2278 i Bloody B254.
Bloody B314 doszło do mnie dopiero po czasie.

Bloody B254

Zacznijmy jednak inną kolejnością – od modelu B254. Jest on klawiaturą pełnowymiarową (full-size), tak jak z resztą obie pozostałe. Oferuje ona bardzo ekstrawagancki wygląd, z którym mi się marka Bloody kojarzy najbardziej. Klawiatura jest oczywiście na gumowych kopułach, a jedyne cztery klawisze na przełącznikach optycznych tutaj to WASD. Dlaczego producent zdecydował się na taką zagrywkę? Przede wszystkim dlatego, że gracze korzystają z tych klawiszy w grach do poruszania się. Szkoda jednak, że do poruszania korzysta się również ze spacji, shifta, alta i ctrl. O tych klawiszach A4Tech niestety nie pomyślał, więc zostajemy z optycznym WSADem i resztą na kopułach. Bawi też, że czcionka na całej klawiaturze jest wyśrodkowana, a na tych czterech keycapach znajduje się ona na środku, ale w górnej części.

Jak to na klawiaturę dla graczy przystało: świeci.

Ten model klawiatury posiada pierwszą serię przełączników optycznych od producenta Dongguan Mingjian Electronic Technology o oznaczeniu MJ1.0. Są one liniowe i posiadają czarny trzon, co mogłoby wskazywać na ciężką sprężynę, lecz nic z tych rzeczy – jest ona dosyć lekka. Niestety producent nie podaje nigdzie informacji o sile nacisku, przechwala się z kolei na każdym kroku przewagą optycznych przełączników nad popularnymi opartymi na metalowych kontaktach. I choć w praktyce optyczne przełączniki naprawdę są pod wieloma, jak nie wszystkimi, względami lepsze, to A4Tech stosuje tu masę marketingowych pojęć, które w rzeczywistości nie mają znaczenia.

Przełączniki ukryte są pod białą płytką.

Po otworzeniu klawiatury dostrzec możemy membranę, w której wycięta została odwrócona litera T po to aby umieścić tam małą płytkę drukowaną na cztery przełączniki. Jednak zaskoczyło mnie, że żaden przełącznik nie posiada jakiegokolwiek klipsa, który mógłby trzymać go w tej płytce. Jak okazało się po głębszej inspekcji – przełączniki te są przylutowane na cztery piny każdy i jest to jedyne wsparcie, które utrzymuje je w miejscu – stąd takie gibanie się ich w klawiaturze.

Membrana ma wyciętą sekcję pod małe PCB.

Piny były jednak tak maleńkie, że gdy próbowałem je normalnie wylutować cyna nie chciała w całości odejść. Postanowiłem więc, że skoro i tak nie będę tego już używał, a samą klawiaturę mam tylko dla przełączników, to po prostu wyryję dziury w miejscach pinów lutownicą i wydostanę przełączniki. Wszystko poszło dobrze, ale jeden przełącznik stracił dwa piny z jednej strony. Szkoda, ale on powędruje na sprzedaż do kogoś kto nie będzie go chciał z powrotem wlutować do jakiejkolwiek z klawiatur Bloody.

Płytka drukowana przykręcona była na trzy śrubki.

Same przełączniki są gładkie, ale nie tak gładkie jak możnaby się spodziewać po przełączniku optycznym. Konieczność lutowanych pinów wynika w nich z kolei stąd, że zarówno nadajnik jak i odbiornik światła znajdują się w środku przełącznika, a nie na samej płytce drukowanej. Aktywują się one już na wysokości 1.5mm, gdzie typowy przełącznik liniowy typu MX aktywację posiada niżej, bo na poziomie 2mm. Za aktywację odpowiada ogromne skrzydło będące częścią trzonu przełącznika. Gdy zasłoni ono wiązkę światła, to klawiatura przekazuje komputerowi informację, że klawisz został aktywowany. To zapewnia przełącznikom ogromną żywotność, bo jedyne co może się tu zepsuć to nadajnik lub odbiornik światła. Jak gra się na takiej klawiaturze? W CS:GO nie odczułem żadnej rzeczywistej przewagi nad przeciwnikiem, tym bardziej, że wyłącznie WASD jest optyczne. Do takich gier taka klawiatura nie nadaje się ani trochę, bo do przodu, do tyłu i na boki poruszasz się liniowymi klawiszami, a skaczesz i kucasz za pomocą kopuł, w których czuć wyraźny przeskok.

Tak prezentują się DMET LK MJ1.0 Black w pełnej okazałości.

Bloody B2278

Jednak to nie jest jeszcze najabsurdalniejsze. Oto przed Wami najsensowniej wyglądająca z całej dzisiejszej trójki klawiatur dla graczy – B2278. Posiada ona nie cztery, a osiem przełączników optycznych. Keycapy również są nieco inaczej wyprofilowane i w dodatku wydaje mi się, że pokryte cienką warstwą gumy. Problem z czcionką również tu występuje, a w dodatku wszystkie keycapy będące nad gumowymi kopułami tak beznadziejnie przepuszczają światło, że ledwo je widać, a gdy to podświetlenie wyłączymy to nie widać ich prawie w ogóle.

Bloody przyoszczędziło na barwności podświetleniu w tym modelu.

Pod pomarańczowymi keycapami skrywają się tym razem przełączniki o oznaczeniu MJ2.0, również od producenta DMET. Mają one kompletnie inny kształt, a w dodatku wariant, który tu się znajduje to Blue – klikający. Pewnie już rozumiecie dlaczego jest to klawiatura absurdalniejsza od poprzedniej. Gumowe kopuły na ogół znane są z tego, że wydają mniej dźwięków niż typowa klawiatura na przełącznikach typu MX. Tu natomiast obok tych cichych kopuł mamy donośnie klikające przełączniki optyczne. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak to absurdalnie brzmi gdy spróbujemy cokolwiek na tej klawiaturze napisać. Ktoś mógłby powiedzieć, że to klawiatura do grania i skupia się na tym aby klawisze przeznaczone do gry były w tej grze jak najlepsze, a możliwość pisania jest tu efektem ubocznym bycia klawiaturą, ale.. po co w takim razie robić klawiaturę pełnowymiarową z numpadem i masą innych zbędnych w grach klawiszy?

Przełączniki dosyć mocno chybotały się w tej konstrukcji.

Po otworzeniu klawiatury ukazuje się podobny widok, lecz tym razem membrana wycięty ma bardziej nierównomierny kształt mieszczący w środku PCB na osiem przełączników. Tym razem jednak nie potrzebne jest żadne odlutowywanie, bowiem przełączniki są umieszczone na dwa klipsy, a nadajnik wraz z odbiornikiem światła znajdują się na płytce drukowanej. Dzięki temu niczego nie zniszczyłem i klawiatura nie musiała wylądować od razu w koszu. Pewnie i tak ją wyrzucę, ale zostawię sobie to PCB, bo czemu nie. A nuż do czegoś się przyda.

Tu również w membranie zostało wycięte miejsce na PCB.

Same przełączniki korzystają z takiego samego sposobu działania co nowsze MJ3.0 stosowane w klawiaturach Bloody, ale też Razera. Spód jest w nich wręcz identyczny. Oznacza to, że spokojnie można włożyć te niebieskie MJ2.0 do klawiatury Huntsman, a Razer Purple czy Red do klawiatury Bloody. W grach przełączniki te sprawowały się dobrze, szczególnie przypadły mi do gustu w osu!. Lubię czuć aktywację, a w tych klikaczach występuję nieduży przeskok informujący palec o aktywacji. Dźwiękowo są słabe, bo klik jest podobny do łamania patyków, ale mogło być gorzej. To nie grzechotka jak Cherry MX Blue.

Tak prezentują się DMET LK MJ2.0 Blue w pełnej okazałości.

Bloody B314

Trzecim i ostatnim gościem dzisiejszego artykułu jest model B314. To o niego najdłużej walczyłem, bo sprzedawca nie chciał zejść mi z ceny, a ja chciałem go kupić, bo to jedyna taka klawiatura na tych konkretnych przełącznikach jaką znalazłem. W ogóle to jest jedyna klawiatura Bloody, o której wiem, że używa tego wariantu przełączników MJ1.7. Keycapy są tak samo wyprofilowane jak w poprzedniej, ale są bardziej pomarańczowe i co ciekawe przezroczyste litery nie są przezroczyste, a półprzezroczyste. Plastik jest zabarwiony na czarno, przez co podświetlenie jest przyciemniane. Sama klawiatura posiada masę pierdół typu podświetlane logo Bloody, masę klawiszy do makr czy pseudo podpórkę pod lewy nadgarstek – ale chyba tylko dla dziecka.

Ten model dosłownie wygląda jak zabawka.

Mi oczywiście zależało tylko na przełącznikach. A co tu się skrywa? Jak już wspomniałem są to MJ1.7, również od DMET, ale nie takie zwykłe. Widzicie, Bloody posiada klawiatury na tych przełącznikach, ale w wersji pomarańczowej. Istnieją też warianty Red, Blue i Brown, z których korzystają klawiatury Keychron i mam je już w kolekcji. Ale wersja czarna? Zdziwiłem się gdy ujrzałem, że na zdjęciu sprzedawcy jest inny przełącznik niż się spodziewałem. Są one tutaj tylko cztery, a szkoda, bo jestem wręcz pewien, że są to najtrudniej dostępne przełączniki Light Strike. Cóż, najtrudniej dostępne z tych, o których istnieniu wiem.

Tu również przełączniki osłonięte są białą płytką.

Budowa od środka taka sama jak u poprzedników, znów mamy tu PCB w kształcie odwróconego T aby zmieścić idealnie cztery przełączniki. Tutaj jednak nie mamy do czynienia z lutowaniem jak u pierwszej klawiatury tego artykułu, bowiem ponownie wszystko odbywa się na płytce drukowanej, a jedyne co robi przełącznik to przesłania wiązkę światła podczerwonego za pomocą wyrostka na trzonie. Wszystkie przełączniki siedzą tu na dwóch klipsach, ale całość jest inaczej zbudowana niż w MJ2.0, które to z resztą nie zasłania, a odsłania światło w celu zarejestrowania wciśnięcia.

Takżę w tym przypadku membrana ma pole wycięte na PCB.

Co warte nadmienienia – przełączniki są tutaj oklejone jakąś dziwną pianką, którą na szczęście było bardzo łatwo zedrzeć i odeszła bez pozostawiania po sobie śladów. Nie mam pojęcia dlaczego producent zdecydował się na taki zabieg, ale możecie mi napisać co o tym myślicie i do czego według Was to służy. Chętnie przeczytam wszystkie pomysły!

Z jakiegoś powodu przełączniki oklejone były dziwną pianką.

Same przełączniki były chyba najlepsze z trojga dzisiejszych gości. Szło mi na nich najlepiej w osu!, natomiast nie byłem w stanie sprawdzić jak gra mi się na nich w CS:GO, bo spacja w klawiaturze była uszkodzona. Pewnie prosta do naprawienia, ale mi osobiście nie chciało się tego naprawiać, bo i tak najważniejsze dla mnie były przełączniki. Są one bardzo gładkie, jedyne tarcie jakie udało mi się tu odczuć to gdy naciśniemy klawisz bardziej z boku i trzon mocno trze o ścianki.

Tak prezentują się DMET LK MJ1.7 Black w pełnej okazałości.

Jakie są moje wnioski po korzystaniu z tych abominacji klawiatur? Pomysł był naprawdę dobry, bo nie każdy potrzebuje pełnej klawiatury na optycznych przełącznikach – chociażby dlatego, że gra mu się lepiej na liniowych optykach, a piszę lepiej na zwykłych opartych na metalowych kontaktach Cherry MX Blue. Nie ma w tym absolutnie nic złego i istnienie keypadów do gier wydaje mi się czymś dobrym i logicznym. Ale A4Tech podszedł do tego od złej strony i cały ich pomysł skazany był na porażkę już od momentu projektowania. Przełączniki optyczne niezbyt dobrze współgrają z gumowymi kopułami o kompletnie odmiennej charakterystyce – szczególnie gdy jedne litery w klawiaturze klikają, a drugie są ciche. Stąd osobiście nigdy nikomu nie poleciłbym żadnej z klawiatur Bloody posiadających wyłącznie kilka przełączników optycznych, chyba, że byłaby możliwość dostać je niezwykle tanio (np. za te 50zł za sztukę, które ja zapłaciłem) i ktoś chciałby grać na tym w takie osu! gdzie potrzebuje tylko dwa klawisze. Jakikolwiek scenariusz, w którym ktoś ma zamiar korzystać jednocześnie z WASD i spacji czy innych klawiszy w moim odczuciu skreśla kompletnie te klawiatury. Ale pamiętajmy, że wszystko sprowadza się do preferencji.