Ostatnio pisałem, że kupiłem następne białe keycapy, bo skusiły mnie oferowanym wsparciem, profilem i kolorem. Miały one wylądować na Mr. Suitcie, ponieważ wolę wykorzystać GMK na Monstargearze XO V3. Mam jednak tylko dwie białe klawiatury, więc MT3 Black on White poszły z tego powodu do pudełka i tam będą czekać na moment gdy będę miał trzecią białą klawiaturę. PGA Black on White przyszły do mnie bardzo szybko, ale artykuł o nich jest dopiero dzisiaj przez to, że były ważniejsze rzeczy do publikowania. Muszę natomiast przyznać, że jestem bardzo zadowolony z tych keycapów już od pierwszego wejrzenia.
Pudełko
Sprzedawca daje nam je w tekturowym pudełku, na którym rzecz jasna znajdziemy tekst po angielsku nie mający żadnego logicznego sensu i brzmiący jakby wyszedł prosto z translatora. Z tyłu pudełka znalazła się rozpiska jakie wymiary ma każdy z rzędów tego profilu, co jest miłym gestem. W środku pudełka keycapy zostały umieszczone w plastikowych tackach, które dosyć ciężko wyciągnąć z pudełka bez ich otworzenia, a w efekcie rozsypania keycapów wszędzie dookoła. Trzeba albo mieć cieniutkie paluszki, albo być bardzo uważnym. Ja niestety musiałem użyć tego drugiego sposobu, bo moje palce są dosyć szerokie.
Zawartość
PGA BoW, jak się okazuje, prawie perfekcyjnie pasują kolorystycznie do mojego Mr. Suita w kolorze Babypowder. Bardzo się z tego powodu cieszę, bo to oznacza koniec poszukiwać idealnych keycapów do niego. Dodatkowo od samego początku chciałem używać wysokich keycapów na tej klawiaturze, bo bardzo ją lubię, a moje palce preferują właśnie wysokie profile. Jednak PGA to nie taki zwyczajny wysoki profil. Jest to swego rodzaju połączenie SA i MT3, gdyż są wysokie i mają rozkład rzędów jak SA, ale mają też sferyczne wgłębienia idealnie dopasowane do palców, jak MT3. Jednak co jest szczególnie intrygujące to ich tekstura. Nigdy w swoim życiu nie spotkałem się z keycapami tak gładkimi jak PGA. Ciężko powiedzieć czy to dobrze czy źle, natomiast palce nie ślizgają się po nich na tyle żeby nie dało się na nich pisać. Muszę potestować je dłużej żeby wyrobić sobie sensowną opinię na temat tej tekstury jak i z resztą ich kształtu.
Jeśli chodzi o nadruki to są one wykonane metodą double-shot, czyli nigdy się nie wytrą, gdyż są osobnym kawałkiem plastiku. Litery są gigantyczne i wyśrodkowane, natomiast napisy na modyfikatorach są już bardzo cieniutkie. Nie przemawia do mnie takie rozwiązanie, chociaż muszę przyznać, że to prawdopodobnie kolejne nawiązanie do SA, gdyż tam napisy są podobnie cieniutkie, ale przerwy pomiędzy znakami są szersze i przez to inaczej się je odbiera. Tutaj zdecydowanie będę musiał przyzwyczaić się do tego, że Shifty są tak cieniutkie, a Control już jest grubszy. Niemniej jednak jestem zadowolony z zakupu tych keycapów i nie żałuję wydanych na nie 480 złotych, gdyż spełniają wszystkie jakościowe warunki aby móc tyle kosztować.