Recenzja Gateron Milky Yellow Pro

Rzadko zdarza się żebym przetestował jakiś przełącznik i powiedział sobie, że spełnia on wszystkie moje wymogi. Jeszcze rzadziej zdarza się żeby przełącznik ten był produkowany przez Gaterona. Mimo to dzisiaj goszczę stosunkowo nowe liniowce od tego producenta, a konkretnie model Milky Yellow w wersji Pro, który nadrabia wszystkie wady jakie posiada zwykły Milky Yellow, pozostawia wszystkie jego zalety, a jako wisienkę na torcie dodaje genialne fabryczne smarowanie. Wszystko to w niewyobrażalnie niskiej cenie jaką jest około 130zł za 110 sztuk. Czy da się trafić lepiej?

Gateron Milky Yellow Pro
Na pierwszy rzut oka nie widać różnicy między Milky Pro, a zwykłymi Milky.

Budowa

Gateron Milky Yellow Pro składają się z mlecznych obudów wykonanych z bliżej nieznanego materiału, a także z żółtego trzonu wykonanego najprawdopodobniej z polioksymetylenu. Z informacji niektórych sklepów wiemy, że obudowy są z tego samego materiału co oryginalne Milky Yellow, ale tam również nie jest on w pełni znany. Warto dodać, że odcień żółci użyty do trzonu jest tu nieco cieplejszy i żywszy niż w Gateronach Yellow bez dopisku Pro. To jeden ze sposobów rozpoznania nowego wariantu. Trzon jest tutaj standardowej długości, a dół obudowy posiada dwie dodatkowe nóżki stabilizujące (5-pin).

Pod względem budowy to również zwykły Gateron.

Sprężyna i spasowanie

Zastosowana sprężyna również jest ta sama co w zwykłych żółtych Gateronach i powinna wymagać od naszych palców około 62 gramy siły aby doprowadzić trzon do samego dołu. Jeśli chodzi o jej aspekt „slow curve”, to odsyłam Was do mojej recenzji modelu KS-3X tego przełącznika, gdyż moja opinia się nie zmieniła – nadal różnica jest tak delikatna, że aż niewyczuwalna i nie jest to ten sam „slow curve” co chociażby w sprężynkach wydłużonych. Poprawa jest natomiast względem ilości wobble, czyli kiwania się trzonu we wszystkich kierunkach pod naciskiem palca. Gateron chwali się poprawą tego aspektu i muszę przyznać, że jest ona dość wyraźna. Gaterony zawsze były słabe w kwestii wobble’a i ich trzony bujały się jak oszalałe, natomiast w przypadku recenzowanego dziś modelu sprawa jest nieco inna – choć wobble nadal występuje, to nie jest on aż tak irytujący i trzon chwieje się zauważalnie mniej. To miła zmiana, bo poprawia moje odczucia z pisania i ogólny odbiór tych przełączników.

Sprężyna nie wyróżnia się niczym na tle innych przełączników Gaterona.

Gładkość

Wspominałem wcześniej, że mamy tutaj do czynienia z przełącznikami fabrycznie przesmarowanymi. Gaterony Milky Yellow Pro posiadają bowiem na trzonach stosunkowo dużą ilość oleistego smaru, który znacząco poprawia płynność tych przełączników, a także zmienia ich brzmienie. Muszę przyznać, że smarowanie to jest tak dobre, że właściwie otrzymujemy najwyższy osiągalny poziom gładkości. Jest to ta sama liga co chociażby Jwick Red, ale tutaj nie występują dziwne wady dźwiękowe. Pisało mi się na tych Gateronach wyśmienicie i aż dziwię się sam sobie, że jestem w stanie powiedzieć takie słowa o przełącznikach tego producenta. Nie jestem bowiem fanem Gaterona i przełączniki tej marki zawsze były dla mnie mocno nijakie, a w dodatku za szorstkie. Tutaj szorstkość nie występuje i muszę wcisnąć przełącznik niezwykle wolno i pod odpowiednim kątem żeby poczuć jakiekolwiek tarcie.

Fabryczne smarowanie to chyba największa zaleta tych przełączników.

Brzmienie

Dźwięk Milky Yellow Pro również mocno mnie zaskoczył. Gdy tylko włożyłem je do swojej Rama U80-A Seq2 i zacząłem pisać to powitało mnie bardzo basowe, ale jednocześnie dosyć donośne stukanie. Są to niezaprzeczalnie przełączniki o niskiej tonacji, ale nie umniejsza to ich głośności, gdyż da się je dosyć dobrze usłyszeć. Mimo to fabryczne smarowanie odgrywa swoją rolę nie tylko w oczyszczaniu brzmienia ze zbędnych szurnięć i skrzypnięć, ale także w wyciszaniu przełączników. Stanowi to pewnego rodzaju balans i ostatecznie otrzymujemy przełączniki nie za głośne, ale też nie za ciche. W moim odczuciu jest to dźwięk idealny i prawdopodobnie dzięki temu Gaterony te pozostaną ze mną dłużej. Równie dobrze jest tu ze sprężynkami, gdyż te doczekały się tak samo dobrego smarowania co trzony, dzięki czemu nie wydają z siebie praktycznie żadnego metalicznego pogłosu zwanego pingiem. Metalowe kontakty także stronią od rezonowania.

Czy to już ten mityczny thock?

Ocena końcowa

Niezmiernie cieszy mnie fakt, że na rynku coraz częściej możemy spotkać bardzo dobre przełączniki. Gaterony Milky Yellow Pro zachwycają mnie na dosłownie każdej płaszczyźnie. Są wybitnie gładkie, brzmią przyjemnie dla moich uszu, mają niski wobble, ich obudowy nie wymagają uszczelniania „switch filmami”, sprężynki nie hałasują, a w dodatku są wyważone idealnie pod moje preferencje. Szczerze powiedziawszy nie jestem w stanie znaleźć ani jednej wady w tych przełącznikach. Może są ciut zbyt nudne, bo nie robią nic egzotycznego (brak dłuższego trzonu, nietypowego dźwięku itp.), a są po prostu bardzo dobre w niskiej cenie. Polecam je zatem każdemu jako, moim zdaniem, najlepsze przełączniki liniowe dostępne na rynku jeśli po prostu szukamy gładkiego, taniego liniowca ze sprężyną 62g.