Jeżeli jesteście fanami tanich klawiatur TKL dostępnych od ręki w Polsce, to z pewnością kojarzycie klawiaturę Krux Atax Pro, którą to z resztą zrecenzowałem na swoim blogu. Później została ona jeszcze wydana w wariancie na przełącznikach Gateron. Ale co w niej takiego specjalnego? Otóż była to wspaniała propozycja klawiatury bez panelu numerycznego za niską cenę. Wariant na Outemu kosztował bowiem około 150zł, a na Gateronach około 200zł. To małe pieniądze za tak genialnie wykonany produkt, któremu według mnie do ideału brakowało tylko odpinanego kabla i białego wariantu kolorystycznego. No i jak widzicie poniekąd doczekałem się tego drugiego, bo oto przed Wami nowa klawiatura od tego producenta – Krux Atax Pro Retro RGB. Chłopaki z Kruxa byli na tyle mili, że sami zaproponowali mi wysłanie do testów obu wariantów ich nowej klawiatury. Są to klawiatury identyczne, jednak różnią się przełącznikami – w jednym znajdziecie Gateron Yellow Pro, a w drugiej Outemu Black. Za pierwszy wariant przyjdzie Wam zapłacić 300zł, a za ten drugi 230zł, natomiast są to ceny podane mi przez Kruxa i na finalną kwotę wpływ ma także sklep sprzedający. Niemniej jednak zapamiętajcie te ceny przez resztę artykułu jako pewien kontekst.
Pudełko
Opakowanie utrzymane jest w białej kolorystyce, znajdziemy na nim tylko wielkiego iksa (czyli logo Krux), który pokolorowany został gradientem fioletowo-pomarańczowym. Na froncie przedstawiona została klawiatura w pełnej okazałości, a pod nią cztery najważniejsze, według producenta, aspekty klawiatury – typ przełączników, pełne podświetlenie RGB, oprogramowanie i dwa lata gwarancji. To ostatnie jest podobno bardzo ważne, bo konkurencyjny Fantech Optilite MK872 ma tylko jeden rok gwarancji. Na odwrocie pudełka znalazła się rozpiska większej już ilości cech klawiatury i to w czterech językach. Obok znajdziemy też rycinę układu klawiatury, a pod nią kolejne kilka cech – typ przełączników, obecność anti-ghostingu (bo to klawiatura oparta o PCB, więc oczywistym jest, że nie występuje w niej ghosting), pełne podświetlenie RGB, oprogramowanie oraz blokada klawisza Windows. Z ciekawszych informacji podanych w tej długiej specyfikacji wspomnę jeszcze o deklarowanej wadze klawiatury, która wynosi rzekomo 940 gramy. Sprawdziłem to i moja waga faktycznie pokazywała bardzo podobną masę. Dla niektórych ważne może być też to, że klawiatura ta posiada N-Key Rollover, czyli nie ma znaczenia ile klawiszy wciśniemy, bo wszystkie zostaną wysłane do komputera. Może mieć to znaczenie w niektórych grach gdzie 6KRO nie wystarcza.
Akcesoria
W środku pudełka znajdziemy klawiaturę zabezpieczoną folią i pianką po bokach, a także papierową instrukcję obsługi i mały plastikowy keycap puller. Instrukcja napisana jest w języku polskim i angielskim i nie zawiera przesadnie dużej ilości przydatnych informacji. Ot, zbiór skrótów klawiszowych do ustawiania podświetlenia i używania funkcji multimedialnych oraz link do pobrania oprogramowania, w którym z pewnością znajdziemy więcej funkcji. Co do plastikowego keycap pullera to fajnie, że Krux w ogóle pofatygował się żeby dodać takie narzędzie do klawiatury, natomiast przypominam, że nie jest to najlepszy sposób zdejmowania keycapów z klawiatury i prędzej czy później plastik ocierający o plastik pozostawi po sobie ślady w postaci rys na keycapach, więc używanie tego pullera pozostawcie sobie jako ostateczność, a jeśli chcecie częściej „obnażać” swoją klawiaturę to polecam zainwestować w druciany puller, który kosztuje grosze na AliExpress.
Góra
Dobra, ponarzekałem sobie na mało ważne sprawy to pora przejść do rzeczy. Klawiatura od góry prezentuje się dosyć minimalistycznie, nie znajdziemy tu bowiem żadnych przekombinowanych kształtów. Elegancja nie jest naruszona kontrastującym logiem Kruxa umieszczonym nad strzałkami, choć niektórzy pewnie chętnie by się go stamtąd pozbyli. Pod klawiszami PrintScreen, ScrollLock i Pause/Break znajdziemy dwa miejsca na diody informujące o włączeniu CapsLocka i ScrollLocka, o których świeceniu powiem nieco więcej później. Generalnie klawiatura prezentuje się nietypowo dzięki swojej kolorystyce, gdyż nie jest to zwykły biały, a taki lekko zżółknięty biały połączony z szarymi modyfikatorami i czerwonymi akcentami. Taką kolorystykę znaleźć możemy już chociażby w klawiaturze Xtrfy K4, ale tamta klawiatura jest w mojej opinii propozycją niewartą rozważenia nawet jeżeli poszukujemy takiej konkretnej kolorystyki. Czy natomiast powiedziałbym, że kolorystyka tego Ataxa Pro przypomina mi faktycznie sprzęt retro, na który Krux powołuje się w nazwie tego modelu? No niezbyt, dla mnie to po prostu nietypowa kolorystyka. Może gdyby pozbyć się tych czerwonych akcentów i rozjaśnić oraz ocieplić szare modyfikatory to bardziej przypominałoby to sprzęt klasyczny, taki jak IBM Model M.
Od boku
Atax Pro Retro ma rzecz jasna budowę zamkniętą, a więc przeciwieństwo floating-key designu. Oznacza to, że przełączniki są osłonięte obudową z każdej strony. Wpływa to pozytywnie, w mojej opinii, na akustykę klawiatury, gdyż dźwięk nie ucieka każdą stroną. Obiektywnie z kolei sprawia to, że klawiatura jest po prostu cichsza, bo dźwięk jest tłumiony nieco przez ścianki. Dodatkowo taka budowa znacząco poprawia moim zdaniem aspekt wizualny, gdyż dodaje klawiaturze elegancji i minimalizmu. Takich prostych budową klawiatur potrzeba na naszym rynku jak najwięcej, bo niestety wciąż dominują obrzydliwe półprodukty „dla graczy” z wystającymi przełącznikami co wygląda jakby designer nie wiedział już co zrobić żeby klawiatura wyglądała najbardziej kiczowato jak się tylko da. Wracając, z tyłu klawiatury wychodzi kabel, który niestety nadal nie jest odpinany. Czy to naprawdę tak wysoki koszt żeby w klawiaturze za ponad 300zł umieścić port USB-C zamiast nieodpinanego kabla? Oczywiście nie znajdziemy też żadnych kanałów na poprowadzenie kabla, ale je uznaję za zbędne w sytuacji gdy kabel wychodzi bezpośrednio z tyłu obudowy. Dodatkowo wyjście nie jest wycentrowane, a znajduje się nieco w prawą stronę.
Spód
Od spodu wita nas płaska powierzchnia z naklejką informującą o numerze seryjnym po środku oraz mniejszą naklejką umieszczoną ciut niżej potwierdzającą sprawdzenie przez testerów jakości. W rogach umieszczone zostały białe gumki antypoślizgowe, które skutecznie bronią klawiaturę przed poruszaniem się po biurku wbrew naszej woli. Są tu też rozkładane stopki podwyższające kąt nachylenia klawiatury. Są one tutaj dwustopniowe, a więc możemy podwyższyć nachylenie tylko lekko lub mocniej. Bardzo fajna opcja jeżeli ktoś nie potrzebuje bardzo przechylonej w swoją stronę klawiatury, ale też nie chce używać Ataxa Pro Retro kompletnie płaskiego. Stopki zakończone są gumkami antypoślizgowymi, więc nie tracimy przyczepności po ich rozłożeniu.
Atax Pro Retro vs. Atax Pro
Można zatem uznać, że budowa jest tutaj bliźniacza do czarnego Ataxa Pro. Wszystko wydaje być się identyczne, a jedynie kolor został zmieniony na ten lekko zżółknięty biały mający naśladować kolorystykę retro. Chociaż obudowa jest wykonana w pełni z plastiku, a jedyna konstrukcyjna część wykonana z metalu to płytka montownicza, w której umieszczone są przełączniki, to całość jest solidnie wykonana i nie ugina się jakoś znacząco. Na poniższym filmie musiałem dosyć mocno ściskać klawiaturę z obu stron żeby plastik jakkolwiek się ugiął. Definitywnie budową Atax Pro Retro przebija jakieś śmieszne Corsairy, GK630K czy inne wyroby klawiaturopodobne.
Dziwny wada
Muszę natomiast wspomnieć o niedopatrzeniu podczas ustalania wymiarów klawiatury. Otóż o ile sekcja alfanumeryczna jest równa, to niestety klawisze nad nią (ESC i klawisze funkcyjne) są nieco przesunięte w dół, a ESC dodatkowo w prawo. Widać to szczególnie dobrze gdy popatrzymy na te klawisze bezpośrednio z góry. Nie jest to wada jedynie jednego egzemplarza, bowiem taki problem zauważyłem w obu sztukach, które otrzymałem i wady te są identyczne, a zatem musi być to jakaś poważniejsza wada produkcyjna. Czy przeszkadza to w praktyce, poza wizualną imperfekcją? Niestety tak, gdyż z powodu tego przesunięcia niemożliwym jest swobodne wyjęcie keycapa ESC za pomocą drucikowego pullera (plastikowym nie próbowałem, bo szkoda mi porysować keycap). Trzeba się nieźle nasiłować żeby drucik zmieścił się w węższej przerwie z prawej strony keycapa.
Biały?
Jeszcze co do kolorystyki Ataxa Pro Retro, to poniżej przedstawiam Wam porównanie z bardzo białym Monstargearem XO V3 i nieco żółciejszym Mr. Suitem. Swoim zżółkłym odcieniem białego nowy Atax przebija nawet Mr. Suita, więc zdecydowanie nie jest to typowy biały i dobór ewentualnych keycapów zastępczych może być nieco problematyczny.
Keycapy
A skoro zacząłem już o nakładkach, to przejdźmy do ich kwestii. Mamy tutaj do czynienia z keycapami wykonanymi z tworzywa PBT metodą double-shot. Materiał PBT jest uznawany za wytrzymalszy od ABSu, bo rzeczywiście lepiej wytrzymuje wpływ czynników zewnętrznych, a co za tym idzie dłużej wyciera się tekstura na keycapach z PBT. Tekstura w keycapach umieszczonych na Ataxie Pro Retro jest dosyć szorstka, jednak nie przesadnie. Palce trzymają się nich dosyć dobrze, a pisanie na takich keycapach jest dla mnie akceptowalnie wygodne – profil tu użyty to bowiem OEM, czyli najczęściej spotykany profil w gotowych klawiaturach. Metoda double-shot oznacza, że literki są tutaj osobnym kawałkiem plastiku, niestety mleczno przezroczystym, a więc nigdy się one nie zmażą. Polemizowałbym natomiast czy PBT jest dobrym materiałem do używania tej metody, bo tworzywo to o wiele bardziej lubi „tatuowanie”, czyli metodę dye-sublimation. Ale taka metoda wyklucza prześwitujące litery, a to przecież ważne dla graczy XXI wieku by ich klawiatura wyglądała jak choinka na święta. Jakim sposobem inaczej zobaczą litery na klawiaturze o trzeciej w nocy gdy w domu zgaszone są wszystkie światła? Dodatkową wadą PBT jest możliwość wystąpienia tak zwanego warpu, czyli wygięcia dłuższych keycapów wynikającego z kurczenia się tego tworzywa podczas chłodzenia. Te umieszczone na Ataxie Pro Retro są jednak zupełnie proste, więc nie wywołują żadnych problemów z odbijaniem czy dźwiękiem.
Jeśli chodzi o użytą czcionkę to jest ona nieco inna niż w czarnym Ataxie. Tam literki są wycentrowane w indeksie górnym keycapa, a tutaj znajdują się bardziej klasycznie, bo w lewym górnym rogu. Krój pisma jest elegancki i mi się podoba, bo wszystkie literki, nawet takie jak O czy B, są domknięte. Niektórzy mogliby natomiast pomyśleć, że skoro „brzuszki” literek są domknięte to będzie to negatywnie wpływać na prześwitywanie podświetlenia. Nic bardziej mylnego! Wypełnienia liter są tak umieszczone w keycapach, że nie potrzebują żadnego „podtrzymania”, a więc nie tworzą przerwy blokującej część światła. Niestety tyczy się to jedynie liter, bo w modyfikatorach producentowi nie udało się tego osiągnąć i niektóre z nich mają widocznie ciemniejsze spoty (np. Tab, CapsLock czy Pause/Break). Dodatkowo warto wspomnieć, że choć producent zdecydował się na użycie formatu text+icon w modyfikatorach, a więc Enter i Shifty posiadają poza napisem odpowiednie ikonki obok (szkoda tylko, że raz z lewej, a raz z prawej), to już Backspace ma jedynie strzałeczkę. Ten sam problem występował w czarnym Ataxie Pro. Niczym jest to jednak przy tym jak keycap ESC jest napisany w całości wielkimi literami zamiast „Esc” jak w typowej klawiaturze. Taka niespójność wygląda po prostu nieładnie. Chciałbym jeszcze wspomnieć, że szary użyty do modyfikatorów jest tu w tak niefortunnym odcieniu, że gdy wyłączymy podświetlenie to praktycznie niewidoczny jest napis na tych keycapach. Niby pierdoła, bo to przecież klawiatura z „pełnym podświetleniem RGB”, ale ja nie jestem fanem ledów i przez cały okres testów miałem światełka ustawione na reaktywne, a więc klawiatura była głównie ciemna. Wadą też jest w moich oczach brak zastępczych keycapów Esc i Enter na wypadek gdyby komuś nie podobały się czerwone akcenty w takiej klawiaturze. Moim zdaniem Atax Pro Retro bardzo dużo zyskałby usunięciem właśnie tych czerwonych keycapów.
Stabilizatory
Staby w nowej klawiaturze Kruxa to dosyć ciekawa sprawa. Z jednej strony producent deklaruje na Facebooku i w mailach do mnie, że mają być one nasmarowane, z drugiej jednak w moich egzemplarzach stabilizatory strasznie hałasują. Szczególnie mocno szeleszczą stabilizatory w wariancie na Gateronach, co jest dosyć ironiczne, bo to właśnie ten wariant jest pożądany bardziej niż jakieś Outemu. Z góry niestety nie dałem rady dojrzeć żadnego smaru, więc postanowiłem dokonać głębszej inspekcji i wylutować z klawiatury przełączniki, które blokują wyjęcie stabilizatorów z płytki montowniczej. O, jak już o płytce mowa, to stabilizatory te strasznie słabo w niej siedzą, wręcz latają w każdym kierunku co dodatkowo pogarsza wrażenia akustyczne, bo nie tylko drugi szeleści w takiej sytuacji, a akompaniuje mu latający swobodnie plastik.
Gdy jednak wymontowałem z klawiatury wszystkie stabilizatory to od razu okazało się, że smar jak najbardziej jest w nich obecny, ba, jest nawet umieszczony w poprawnym miejscu. Co prawda nie jest go dużo, w mojej opinii są to ilości wręcz minimalne do uzyskania jakiegokolwiek efektu, ale obecność smaru w odpowiednim miejscu było dla mnie zaskoczeniem, szczególnie słysząc jak grzechocze spacja czy shifty w moim Ataxie Pro Retro na Gateronach. Postanowiłem zatem przesmarować je własnoręcznie dając więcej smaru i dodatkowo nakleić taśmę izolacyjną dookoła miejsc na stabilizatory w płytce montowniczej aby te lepiej w niej siedziały i nie chybotały się na boki. Efekt mogę uznać za dosyć dobry, bo szelest został mocno zredukowany, ale niestety nadal raz na kilka wciśnięć każdego ze stabilizowanych klawiszy da się usłyszeć nieprzyjemny dźwięk. Ale to już niestety urok stabilizatorów montowanych do płytki montowniczej.
Poniższy film przedstawia efekt brzmienia klawiatury przed modyfikacjami jak i po nasmarowaniu stabilizatorów i naklejeniu taśmy izolacyjnej na płytce montowniczej. Jest to wariant na przełącznikach Gateron Yellow Pro. Wariantu na Outemu Black nie modyfikowałem i nie mam takiego zamiaru, ale efekt byłby taki sam jeśli chodzi o stabilizatory. Czy zatem jestem zadowolony ze stabilizatorów w Ataxie Pro Retro RGB? No niezbyt, nawet jeżeli smaru byłoby w nich więcej to wciąż siedzą tak beznadziejnie w płytce, że większej różnicy widocznie to nie robi. Na szczęście lekkie modyfikacje znacząco poprawiają ich brzmienie, ale nie jest to tak proste do wykonania, bo klawiatura ta jest lutowana, a więc nie zdemontujemy prosto stabilizatorów, a o wyjęciu ich z klawiatury możemy pomarzyć jeśli nie mamy lutownicy pod ręką.
Przełączniki (Gateron Yellow Pro)
Główną cechą tej klawiatury, którą na każdym kroku szczycił się Krux, są natomiast przełączniki. Do wyboru mamy dwa warianty, ale tymi wcześniej poznanymi były liniowe Gaterony Yellow Pro. To wokół nich i kolorystyki tej klawiatury zbudowany został cały hype. Czy zatem przełączniki te są warte uwagi, czy to tylko bezsensowna radość ludzi spodziewających się gruszek na wierzbie? Muszę przyznać, że Gaterony Yellow Pro bardzo mi się spodobały. Występuje w nich bardzo mało tarcia, ponieważ są one fabrycznie nasmarowane. Dodatkowo pochodzą z odświeżonych form dzięki czemu są jeszcze gładsze niż Yellow bez dopisku Pro. W Ataxie Pro Retro znajdziemy konkretnie model KS-9 tych Gateronów. Smarowanie jest w nich wykonane bardzo dobrze jak na coś co wykonane zostało w fabryce. To aż niespotykane, że smarowanie producenta jest tak dobre. Uważam nawet, że nie warto smarować tych przełączników własnoręcznie, a jeśli już to w celu zmiany dźwięku, gdyż płynności już więcej nie zyskamy. Przełączniki te posiadają sprężyny o wadze potrzebnej do doprowadzenia trzonu do samego dołu (bottom-out) około 62g, czyli nie są ani przesadnie ciężkie, ani jakoś bardzo lekkie. Dodatkowo dzięki smarowaniu fabrycznemu sprężynki te nie rezonują w żadnym stopniu w przeciwieństwie do suchych sprężyn. To bardzo ważne, bo klawiatura brzmiąca jak orkiestra instrumentów blaszanych to nic przyjemnego.
Pod względem dźwięku przełączniki te nie są jakoś bardzo głośne, w czym pomaga nasmarowanie wygłuszające część odgłosów. Ich brzmienie jest dosyć niskie, co dodatkowo uwydatnia plastikowa obudowa Ataxa Pro Retro. Aktywacja odbywa się w nich gdzieś koło 2,2mm wciśnięcia, a do samego dołu przełącznika dotrzemy po 3,9mm. Są to zatem dosyć typowe specyfikacje. Mi osobiście pisało się bardzo przyjemnie na egzemplarzu Ataxa Pro Retro z Gateronami. Nie tylko pisanie było satysfakcjonujące, ale także grało mi się na nich bardzo miło. Jeśli mógłbym w nich coś zmienić to właściwie nie wiem czy byłbym w stanie podać jakikolwiek przykład. To nie jest klawiatura za kilka tysięcy złotych żeby miało sens kombinowanie z dźwiękiem, bo i tak będzie brzmieć bardzo podobnie, także pomijając kwestię preferencji brzmienia moich uszu są to przełączniki kompletne. Nie czuć w nich tarcia, mają prawie doskonałe sprężyny, nie pingują. Czego chcieć więcej? Fajnie byłoby natomiast gdybyśmy zobaczyli też dotykowy, a konkretnie brązowy, wariant Gateronów Pro jako możliwy wybór w tej klawiaturze, bo tak to jeżeli nie przepadamy za przełącznikami liniowymi to jest ona już z miejsca spalona. A nie każdy przecież lubi nie czuć aktywacji w przełączniku. Co prawda przełączniki można wymienić, ale do tego potrzeba lutownicy, minimalnych zdolności manualnych i czasu, a nie każdy je posiada.
Przełączniki (Outemu Black)
Pochwaliłem sobie Gaterony to teraz pora zwyzywać trochę Outemu, ale zacznę od zwyzywania Kruxa. Kto o zdrowych zmysłach postanowił stworzyć klawiaturę flagową dla firmy za cenę wyższą niż jakakolwiek klawiatura w ofercie tego producenta kiedykolwiek osiągnęła i jako drugi wariant przełącznikowy wybrać Outemu Black? Ja rozumiem, że to przełączniki cięższe i mogą trafić w czyjeś preferencje, ale czy w takim wypadku nie lepiej wybrać Gaterony Blacki? Zamiast podobnej gładkości co w żółtych Gateronach Krux postanowił jednak dać nam papier ścierny. Dzięki chłopaki! Poza szorstkością czarne Outemu posiadają nienasmarowane sprężyny wymagające około 84 gramów do doprowadzenia trzonu do samego spodu (bottom-out). To dosyć dużo i spokojnie można nazwać te przełączniki ciężkimi. Dla mnie niestety zbyt ciężkimi, ale Wasze preferencje mogą się różnić. Niestety jednak nienasmarowana sprężyna oznacza rezonowanie. Mój egzemplarz Ataxa Pro Retro z czarnymi Outemu niestety brzmi przez to beznadziejnie, bo dźwiękowi stukania plastiku o plastik towarzyszy irytujący metalowy pogłos, który jest w dodatku dosyć głośny. Ale chociaż mamy wybór przełączników, co nie?
Jeśli chodzi o sam dźwięk przełączników to nie są one głośne, stukają jak zwyczajne przełączniki liniowe. Aktywacja odbywa się w nich rzekomo bliżej 2,4mm, a trzon osiąga sam spód podobnie jak Gateron Yellow Pro, bo na czwartym milimetrze. Pisało mi się na nich okropnie i nie wspominam dobrze tych siedmiu dni z tym egzemplarzem klawiatury. Dodatkowo ciężka sprężyna bardzo męczyła moje palce więc nie mogłem pozwalać sobie na dłuższe sesje pisania, bo po prostu czułem ból ze zmęczenia. Nie jestem zatem w stanie pod żadnym pozorem polecić tych przełączników. Jeśli jesteś masochistą i lubisz pisać na papierze ściernym i odpowiada Ci tak ciężka sprężyna to spoko, bierz wariant na czarnych Outemu, ale jeśli wolisz gładsze doznania i brak metalicznego pogłosu kosztem lżejszej sprężyny to zachęcam do wyboru Gateronów Yellow Pro.
Podświetlenie
Przyszła pora na ocenę podświetlenia obecnego w tej klawiaturze. Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje na blogu to wiecie już pewnie, że nie będzie to pozytywna opinia. Krux Atax Pro Retro RGB, jak sama nazwa wskazuje, posiada podświetlenie RGB. Możemy je programować za pomocą softa, a także skrótami klawiszowymi. Do wyboru mamy niby miliony barw, ale w praktyce ograniczenia ledów wielokolorowych sprawiają, że nie osiągniemy chociażby koloru białego, gdyż ten jest dosłownie różowy (na poniższym gifie biały pokazany jest od razu po tęczowym). Dodatkowo w grę wchodzi kolorystyka klawiatury, która jest na tyle specyficzna, że niewiele barw podświetlenia w ogóle dobrze z nią wygląda. Ja na początku testów próbowałem z wieloma kolorami, ale finalnie na kilka dni zostałem z jednolitym bladym żółtym podświetleniem, aby później zmienić tryb na reaktywny, czyli podświetlają się tylko te klawisze, które wcisnę i gasną po krótkiej chwili. Możliwe, że to tylko kwestia mojego gustu i innym bardziej pasowałyby inne kolory, natomiast dla mnie tylko ta wyblakła żółć jakkolwiek pasuje. Dodatkowo jasność ledów jest problemem, ponieważ na najwyższym ustawieniu światło przebija się przez plastik w niektórych keycapach, przede wszystkim przez Enter i ESC. Wygląda to co najmniej okropnie, dlatego musiałem ustawić jasność na połowę. Klawiatura ta bez podświetlenia prezentuje się naprawdę nieźle, więc pasowałoby mi kompletne wyłączenie tych ledów, a już najlepiej byłoby gdyby LEDy nie znalazły się w niej wcale, a w zamian za to keycapy zamiast prześwitujących literek miały je na przykład czarne (i białe na modyfikatorach). Przy wyłączonych ledach ciężko bowiem dojrzeć literki i znaki na szarych keycapach, a gdyby były nieprześwitujące to od razu byłoby je lepiej widać. No ale co poradzić w czasach gdy rynek jest tak zdominowany przez podświetlenie i klient oczekuje świecidełka.
Indykatory
Ciekawą przypadłością są też lampki informujące o włączeniu CapsLocka i ScrollLocka (oczywiście nie wiadomo która za co odpowiada). Gdy posiadamy jasność podświetlenia ustawioną na maksa to czasami ciężko jest zauważyć, że któraś z tych niebieskich lampek jest zapalona. Może zdjęcia tak dobrze tego nie oddają, ale zaufajcie mi na słowo. Dodatkowo jeśli włączymy podświetlenie to doskonale z górnej perspektywy widać zieloną płytkę drukowaną (PCB), ale gdy wyłączymy podświetlenie to same niebieskie lampki indykatorów nie świecą na tyle mocno żeby była ona widoczna. Psuje to natomiast trochę estetykę klawiatury jeśli patrząc na nią pod lekkim kątem z góry widzimy jakiś wystający z wnętrza obudowy zielony element.
PCB
A skoro wspomniałem już o PCB, to może dorzucę tutaj fragment o nim samym? Tak się składa, że miałem okazję otworzyć moje egzemplarze tej klawiatury i gdy ujrzałem jakość lutowania to aż się przeraziłem. Na większości pinów przełączników jest tak mało cyny, że dziwię się trochę, że w ogóle one działają. Przy takiej ilości cyny i jej kruchości niestety będzie wiele przypadków ludzi skarżących się na przerywające lub kompletnie niedziałające przełączniki w ich egzemplarzach Ataxa Pro Retro. Wiem, że dostajemy dwa lata gwarancji, ale czy to wystarczy żeby wybaczyć utratę narzędzia do pisania na kilka dni by Krux mógł ją naprawić? Dodam, że podczas moich prawie dwudziestu dni testowania tych klawiatur obie z nich raz na jakiś czas jakby dostawały zwarcia i wprowadzały do komputera sygnał, którego ja sam nie wprowadziłem. Na przykład podczas gry kilkukrotnie zdarzyło się, że zostałem wyrzucony do pulpitu, albo podczas pisania tego artykułu otworzyło mi się jakieś dziwne okno wyszukiwania, raz nawet otworzyło mi się nowe okno przeglądarki. Normalnie nigdy mi się nie zdarza gdy korzystam z dowolnej innej klawiatury. Gdyby było to jednorazowe to przymknąłbym na to oko, ale przez te 20 dni podobne sytuacje miały miejsce jakieś 5 razy, a to oznacza incydent średnio co cztery dni. To często jak na klawiaturę za tyle pieniędzy.
Software
Pozostaje jeszcze oprogramowanie. Z tego co rozumiem to jest to ten sam program co w przypadku czarnego Ataxa Pro na Gateronach, ale inne niż czarnego Ataxa Pro na Outemu. Dodatkowo Krux poinformował mnie mailowo, że pracują nad skórką do oprogramowania specjalnie na rzecz tego modelu. Soft jest właściwie kompletny, możemy w nim zmienić działanie poszczególnych klawiszy (ja na przykład od razu przeprogramowałem CapsLocka na lewy Control, lewy Control na CapsLocka, a Pause/Break na multimedialne Play/Pause), ustawić dowolnie podświetlenie z użyciem wielu dostępnych trybów (statyczny został nazwany tutaj „Normal”), a także nagrać makra czy ustawić jakieś pierdoły dla graczy jak odświeżanie, N-Key Rollover czy blokada klawisza Windows. Nigdy mnie nie przestanie bawić jak gracze muszą być precyzyjni żeby wygrać z przeciwnikiem, ale nie potrafią być na tyle precyzyjni żeby nie klikać przypadkowo klawisza, który usytuowany jest w wybitnie niewygodnej pozycji do trafiania, nawet celowego. Co ciekawe zakładka z podświetleniem odświeża się na żywo i pokazuje nam, który klawisz świeci się na jaki kolor.
Ocena końcowa
Czy więc Krux Atax Pro Retro RGB jest klawiaturą godną polecenia? Szczerze powiedziawszy jest to ciężkie pytanie biorąc pod uwagę cenę jaką idzie nam zapłacić za ten produkt. Otrzymujemy tutaj dosyć nietypową kolorystykę mającą nawiązywać do urządzeń retro, więc jeśli ktoś jest fanem retro i przypada mu taka kombinacja kolorów do gustu to super. Są tu też wspaniałe przełączniki Gateron Yellow Pro, ale poza beznadziejnymi Outemu Black nie mamy żadnego innego wyboru i jeśli akurat nie przepadamy za liniowcami to klawiatura ta od razu odpada. Stabilizatory to niestety nie jest najmocniejszy punkt Ataxa Pro Retro, ale jest w nich obecny smar i podejrzewam, że jeśli ktoś tylko uszczelni luzy za pomocą taśmy w miejscu gdzie wchodzi stabilizator na płytce montowniczej to będą one brzmieć o niebo lepiej niż domyślnie. Keycapy to double-shot PBT, czyli bardzo wytrzymała metoda plus bardzo wytrzymały materiał, jednak jeśli nie lubimy podświetlenia to nie będziemy widzieć liter na szarych keycapach.
Niestety jednak podświetlenie jest w mojej opinii kompletnie zbędne w tej klawiaturze i robi więcej złego niż dobrego. Odpinanego kabla też tutaj nie spotkamy, a dodatkowo lutowanie jest wykonane tak beznadziejnie, że na pewno wiele osób skarżyć będzie się na niedziałające pojedyncze klawisze. Czy to wszystko jest warte 300 złotych? Moim zdaniem nie i jest to klawiatura zdecydowanie przepłacona w porównaniu do swojego czarnego odpowiednika. Należy natomiast pamiętać, że to nieco niszowy produkt z powodu swojej kolorystyki i to przy produkcji podnosi koszt, plus Gaterony Yellow Pro definitywnie wychodzą drożej niż zwyczajne Gaterony. Ale czy naprawdę nie dało się wrzucić tutaj odpinanego kabla i chociaż dwóch zastępczych keycapów pod Enter i ESC? Naprawdę, gdyby klawiatura ta miała chociaż te dwa warunki spełnione to z chęcią bym ją polecił, bo pod kątem wykonania i ogólnej jakości nie ma zbytnio na co narzekać i chętnie porównałbym tego Ataxa do Durgoda K320, tak jak robiłem to przy okazji recenzowania wariantu na Outemu mówiąc, że to klawiatura na bardzo podobnym poziomie, ale nie mogę powiedzieć, że brak odpinanego kabla jest w porządku w klawiaturze za tyle pieniędzy. Poza tym nie mam większych zastrzeżeń, tylko stabilizatory mogły być lepszej jakości i nie bujać się w każdym kierunku świata, a podświetlenie mogło być usunięte, chociażby z szacunku do tego „retro”, do którego Krux usilnie porównuje ten produkt. Poza tym nie jest to po prostu jakiś game-changer, jak to miało miejsce z czarnym Ataxem Pro i Fantechem MK872, to po prostu zwyczajna klawiatura oferująca przyjemną specyfikację, ale nic wykraczającego poza standardy swojego progu cenowego. Jeśli na promocjach cena wariantu na Gateronach spadnie poniżej 300zł to jest to dosyć atrakcyjny wybór jeśli przymknie się oko na wymienione przeze mnie wady (lub też jeśli nie uznaje się ich za wady). Pamiętajmy także, że nie jest to biały Atax, a prędzej zżółkły Atax, więc to też niekoniecznie jest spełnienie oczekiwań klientów. Jeśli natomiast poszukujesz klawiatury w takiej kolorystyce, lubisz przełączniki liniowe, nie potrzebujesz odpinanego kabla i nie masz nic przeciwko podświetleniu oraz potencjalnie niedziałającym przełącznikom w niedługim czasie po zakupie, a także zgadzasz się na to jak został wyceniony, to polecam Krux Atax Pro Retro RGB z Gateronami Yellow Pro. Co więc z wariantem na Outemu? Zero rekomendacji, nie polecam nawet największemu wrogowi. Nie ma nawet sensu pisać cokolwiek więcej o tym wariancie, to po prostu nie do zaakceptowania żeby klawiatura na tak szorstkich przełącznikach kosztowała więcej niż 150 złotych. Jeżeli natomiast poszukujecie rzeczywiście białego Ataxa Pro to lepszym rozwiązaniem będzie kupienie wariantu czarnego i przemalowanie obudowy oraz wymiana keycapów. Nie wyjdzie to taniej, bo sensowne keycapy podniosą koszt o jakieś 150 złotych, ale zdecydowanie na tym zyskacie.