Zdecydowanym plusem kupowania produktów dostępnych od ręki jest fakt, że pod naszymi drzwiami pojawią się one bardzo prędko. Tak właśnie było z zakupionym przeze mnie ostatnio Monstargearem XO V3. W artykule o zmianach wspomniałem, że kupiłem tę klawiaturę w wersji białej za 1876 złotych. Nie jest to niska cena, ale jak na klawiaturę w takim rozmiarze i tak wykonaną to nie ma moim zdaniem co narzekać. Można natomiast narzekać na polski urząd celny, który to postanowił ponownie położyć swoje łapska na moich pieniądzach. Jeszcze zanim paczka z tą klawiaturą dotarła do Polski, przedzwonił do mnie pracownik FedExa i poprosił o maila kontaktowego. Podałem go mu i chwilę później w mojej skrzynce pojawiła się wiadomość o spodziewanej paczce i konieczności przekazania wymaganych dokumentów oraz informacji do sprawnego przeprowadzenia kontroli celnej i nałożenia opłat. Wysłałem im potwierdzenie zakupu, potwierdzenie płatności oraz wypełniony w edytorze PDF plik z wymienionymi takimi informacjami jak cena przedmiotu, cena przewozu, zawartość paczki i przeznaczenie zakupu (w moim przypadku do użytku własnego). Nie musiałem dzięki szybkiemu zaopiekowaniu się tą sprawą długo czekać, bo już jeden dzień po dotarciu paczki do Polski była ona w drodze do mnie.
VAT morderca nie ma serca
Gdy finalnie kurier zjawił się pod moimi drzwiami przekazał mi on informację, że należy opłacić podatek VAT w wysokości 408 złotych. Musiałem przekazać mu te pieniądze w gotówce, ale byłem na szczęście przygotowany. Kwota, o którą poprosił zaskoczyła mnie jednak, ponieważ wyniosła o wiele mniej niż się spodziewałem. Wychodzi na to, że sam FedEx nie pociągnął ode mnie ani grosza, bo po kursie dolara z tamtego dnia wychodzi, że właśnie około 408 złotych wynosi VAT (23%) z ceny tej klawiatury wraz z wysyłką. Ucieszyłem się, bo dzięki temu mogłem jeszcze tego samego dnia zamówić z Massdropa keycapy pasujące do tej klawiatury najbardziej – MT3 Black on White. Te z kolei wyniosły mnie 452zł z wysyłką i teraz czekam na ich dotarcie do Polski i prawdopodobne naliczenie VATu, ponieważ jest to już nieco droższa przesyłka i, podobnie jak mój poprzedni zestaw keycapów MT3, może oberwać VATem.
Odpakowanie
Sama klawiatura przyszła w wielkim pudle wypełnionym od środka pianką pakowniczą. W środku znalazły się wszystkie potrzebne rzeczy – obudowa, PCB, stalowa waga, zestaw śrubek, pianka wygłuszająca, plastikowa osłonka antykurzowa oraz kabel USB-C. Klawiatura posiada mosiężną płytkę wykończoną w technologii PVD. Kolor mógłbym porównać do różanego złota. Podoba mi się on i pasuje fantastycznie do białej obudowy. Ta z kolei wykonana jest w pełni z aluminium 6063 i wykończona w technologii elektroforezy. Zapewnia to bardzo gładką w dotyku powłokę na obudowie, która nie ma jakichkolwiek wad wizualnych i jest bielutka jak śnieg. Bardzo mi się to podoba. Obudowa składa się z dwóch części, jedna to ogromny spód, a druga to mniejsza góra. Ta wchodzi tutaj nieco inaczej niż w typowych klawiaturach, bo wkładamy ją dosłownie do środka spodu. Powoduje to, że design klawiatury i przerwy pomiędzy górą, a dołem wyglądają bardzo nietypowo – i to mnie osobiście kupiło, bo bardzo mi się podoba takie rozwiązanie. Płytka montownicza jest przykręcona na osiem śrub do górnej części obudowy, co nazywamy sposobem montażu „top mount”.
Waga
Jak wspominałem, w pudełku zawarta jest również stalowa waga. Wybierać było można pomiędzy mosiądzem, a stalą nierdzewną. Mi do stanowiska bardziej od różowego mosiądzu pasuje srebrna stal wykończona na lustro, więc wybrałem tę opcję. Stal jest nieco mniej gęsta niż mosiądz przez co całość ciut mniej waży, ale to dla mnie nie problem, bo całość i tak waży strasznie dużo. Producent podaje wagę jako 2.8kg. Waga mosiężna waży około 700 gramów, więc ta stalowa powinna być na poziomie około 600g. Całkowicie zbudowana klawiatura powinna spokojnie przekroczyć trzy kilogramy wagi. To naprawdę bardzo dużo jak na klawiaturę.
Przyjemny dodatek
Grzechem byłoby nie wspomnieć o dodatkowym elemencie, który znaleźć można w pudełku razem ze wszystkim co jest wymagane. Jest to pędzelek, którego użyć możemy jako szczotki do czyszczenia klawiatury z wszelkich okruszków czy kurzu. Jest to naprawdę świetny dodatek i niektórzy nie byli mi nawet w stanie uwierzyć, że dostałem takie coś razem z klawiaturą. Niby pierdoła, ale mnie bardzo cieszy taki detal.
Podsumowanie
Całość finalnie z VATem wyniosła mnie 2284,10zł (słownie dwa tysiące dwieście osiemdziesiąt cztery złote i dziesięć groszy). A to tylko sama obudowa z PCB i płytką montowniczą. Do tego potrzeba jeszcze dokupić przełączniki, keycapy oraz stabilizatory aby w ogóle móc używać tego jako klawiatury. Według moich obliczeń całość nie powinna przekroczyć 3200 złotych (nawet jeśli naliczony zostanie VAT na keycapy), a jeśli dokupię do tego jeszcze specjalny biały kabelek to dopłacić będzie trzeba około 150 złotych do całości. Jest to zdecydowanie droższa klawiatura i prawie osiąga poziom kupionej przeze mnie w zeszłym roku Ramy U80-a Seq2. Jednak to dwie kompletnie inne klawiatury. Gdy Rama przyjdzie będę mógł pochwalić się, że mam siedem tysięcy złotych w klawiaturach. Tymczasem muszę jednak czekać na keycapy i stabilizatory aby w ogóle móc zbudować tego pięknego Monstargeara. Ja się osobiście bardzo cieszę z tego jak wygląda i jak cholernie ciężki jest. A Wam, podoba się taka biała klawiaturka?