Na początku ustalmy dwie rzeczy. Po pierwsze TKL brzmi bardzo brzydko. Skrót ten oznacza TenKeyLess, czyli wskazuje jakoby klawiatura miała mieć dziesięć klawiszy mniej. Mniej od czego? W zamyśle chodzi o klawiaturę pełnowymiarową, czyli tę z numpadem. Jednak numpad nie ma dziesięciu klawiszy – na ogół jest to bowiem siedemnaście. Czyli TKL to tak naprawdę SeventeenKeyLess. SKL? Inni mówią na ten rozmiar również 80%, ale to też nie do końca jest precyzyjne, bo przeciętny full-size ma 104 klawisze, a 80% z tego to 83,2, a nie na ogół spotykane 87 w klawiaturach osiemdziesięcioprocentowych. Więcej sensu ma wyliczenie 80% ze 108, bo tyle też potrafi mieć klawiatura pełnowymiarowa, ale nie wyjdzie nam wówczas idealnie 87, a 86,4. Mam więc propozycję: porzućmy te określenia i wróćmy do korzeni. Nazywajmy te klawiatury SSK, czyli Space Saving Keyboard. To tak nazwany został mniejszy wariant klawiatury IBM Model M, który miał właśnie uciętą sekcję numeryczną – widoczny jest na zdjęciu poniżej (źródło: Deskthority Wiki).
Po drugie, dzisiejszy artykuł jest niezwykle subiektywny. Nie przedstawiam tutaj żadnych faktów, które dotyczyć będą wszystkich ludzi na świecie. Mam po prostu potrzebę powiedzieć głośno jak bardzo kocham ten rozmiar klawiatur i przedstawić Wam konkretne powody dlaczego jest on w moim odczuciu bezkonkurencyjny. Mimo wszystko uważam, że warto go przeczytać. Ja na przykład swoje opinie i poglądy buduję tak skutecznie nie tylko dzięki własnym doświadczeniom, ale również za sprawą poznawania opinii innych ludzi. Dzięki temu mogę poznać inne sposoby spojrzenia na świat i w ten sposób wykreować swoje własne. Ot, z subiektywnych tekstów wynika dla mnie często więcej pożytecznych rzeczy niż z tych na siłę obiektywnych. A zatem artykuł ten będzie podzielony na akapity, w których pokolei będę wymieniał powody dla których rozmiar SSK/TKL/80% jest najlepszy, a na koniec powiem co nieco o mimo wszystko obecnych wadach.
SSK są wygodne i praktyczne
Najważniejszą zaletą klawiatur bez sekcji numerycznej jest ich praktyczność i wygoda z użytkowania. Otóż klawiatury TKL mają dosyć standardowy rozkład klawiszy, znany z pełnowymiarówek. Jest to wydzielona sekcja alfanumeryczna, nad nią oddzielone przerwą klawisze funkcyjne, a po prawo klaster nawigacyjny, również oddzielony od alfanumerycznej sekcji przerwą. Klasycznie nad strzałkami mamy sporo pustego miejsca, nad nim sześć klawiszy, a nad nimi przerwa i kolejne trzy klawisze. Rozkład bardzo domyślny i z tego powodu piękny. Mamy tutaj fantastyczny balans praktyczności z wygodą. Z jednej strony mamy wszystko czego nam potrzeba: litery, liczby, modyfikatory w sekcji alfanumerycznej, klawisze funkcyjne powyżej, strzałki i nawigatory po prawo. Nie zabraknie nam nawet PrintScreena do cykania zrzutów ekranu. Dzięki temu z klawiatury możemy w pełni korzystać bez wymogu używania jakichkolwiek skrótów klawiszowych – wszystko mamy bowiem fizycznie dostępne na klawiaturze. Wygody z kolei dodają nam przerwy pomiędzy sekcjami. Wszystko nie jest ściśnięte w jedną gęstą całość, a jest wygodnie porozdzielane. Dzięki temu moje palce poczują przerwę pomiędzy sekcjami gdy chcę wcisnąć klawisz 5, ale palec osunie mi się lekko do góry. Finalny aspekt wpływający na wygodę to po prostu rozmiar. Klawiatury 100% zajmują według mnie zdecydowanie za dużo powierzchni biurka i poruszanie myszką przestaje być tak wygodne. Z TKLami nie ma takiego problemu, bo zajmują one o wiele mniej i prawa ręka ma swobodniejsze pole do ruchów gryzoniem.
TKLe mają najmniej bezużytecznych klawiszy
Moglibyście powiedzieć, że jeśli lubię praktyczność i wygodę to mogę przecież wybrać równie praktyczny i wygodny rozmiar – 1800. Jest to swego rodzaju ergonomiczny rozmiar pełnowymiarowy. Mamy na nim wszystkie klawisze, które znajdziemy na normalnej pełnowymiarówce, a w dodatku zajmuje on tylko trochę więcej miejsca niż TKL. Niestety jednak ja nie jestem człowiekiem, dla którego numpad to święty graal. Wielu osobom przydaje się on do pracy ze względu na inny układ liczb, a dla innych będzie przydatny do rejestrowania makr, czy to w grach czy w programach. Ja nie należę ani do pierwszej ani do drugiej z tych grup. Numpad jest po prostu dla mnie zbędną kopią siedemnastu klawiszy, które już na klawiaturze posiadam (no, za wyjątkiem NumLocka). Posiadanie go w klawiaturze byłoby zatem ogromnym marnowaniem potencjału i materiału. A w TKLu z symetrycznym dolnym rzędem (tak zwany tsangan bottom row) mam 86 klawiszy z czego tylko cztery mają dyskusyjną użyteczność. Są to prawy Control, klawisz obok niego, ScrollLock oraz Pause/Break. O ile RCtrl może się przydać w programie VirtualBox, a klawisz obok niego można zaprogramować jako FN i ukryć pod warstwami jakieś mniej użyteczne funkcje, które mimo wszystko kiedyś może się przydadzą, to ScrollLock i Pause/Break są dla mnie kompletnie i zupełnie zbędne. Jednak dzięki magii programowalności klawiatur mogę ukryć pod nimi kolejno wyciszanie na Discordzie oraz pauzowanie i odpauzowanie filmu lub piosenki. Czyż to nie cudowne? ScrollLock ma przecież swoją diodę więc będę widział, że się wyciszyłem, a Pause/Break ma pauzowanie dosłownie w nazwie. Żyć nie umierać, no i w ten sposób żaden klawisz z osiemdziesięciu sześciu nie jest bez jakiegokolwiek użytku!
Klawiatury 80% są po prostu ładne
No i tutaj mógłby pojawić się czyiś argument, że skoro lubię mieć miejsce, lubię mieć wszystkie klawisze bez ich zbędnych kopii i jak najmniej bezużytecznych klawiszy to przecież idealny dla mnie będzie rozmiar 75%. Niestety jest jedna kluczowa wada tego rozmiaru – wygląd. Nie podoba mi się jak wyglądają te klawiatury. TKLe mają w sobie coś co dodaje im w moich oczach wystarczająco punktów świetności by wybrać je zamiast 75%. Balans długości z szerokością jest w TKLach idealny, daje im bardzo wyjątkowy urok. Dodając do tego puste przestrzenie pomiędzy sekcjami klawiszy klawiatura osiemdziesięcioprocentowa jest po prostu jedyna w swoim rodzaju. Piękno jest na tyle subiektywne, że nie jestem zbytnio w stanie napisać dlaczego TKLe tak bardzo mi się podobają. Emanują po prostu czymś takim, że są nie do zastąpienia w kwestii wyglądu. Zarówno urocze jak i potężne, perfekcyjnie wyrównane.
Wady
Są jednak pewne wady tego rozmiaru klawiatury. Po pierwsze bardzo ciężko o sensowne TKLe w ostatnich czasach. Za każdym pojawiającym się modelem, czy to egzotycznym czy bardziej przyziemnym, musimy iść na jakieś ugody. Ja na przykład piszę aktualnie na moim Monstargearze XO V3. Klawiatura cud, kosztuje swoje, ale ma kilka swoich mankamentów. Tak samo przyziemny Durgod K320 czy Krux Atax Pro. Ciężko po prostu o faktycznie idealnego TKLa. Cienko też jest z cenami, ale to głównie w świecie customów (czy DIY kitów, jak kto woli). O taniej klawiaturze 80% można sobie w tym świecie pomarzyć. Kolejną wadą jest ilość przełączników. Nie dość, że więcej płacimy za klawiaturę, to jeszcze musimy więcej wydać na przełączniki, no bo przecież jest ich więcej niż w takim 60%. To przekłada się też na czas smarowania – więcej przełączników to przecież też dłuższe smarowanie. Ale koniec końców otrzymuję fantastyczną klawiaturę, więc nie ma w sumie co narzekać za wiele, bo się jeszcze zrażę. A dla Was, jaki jest najlepszy rozmiar? Może podzielacie moją opinię, a może jest ona kompletnie odwrotna? Zachęcam do podzielenia się nią w komentarzach. Chętnie poczytam!