Pewnego dnia napisał do mnie jeden z moich czytelników i zarazem widzów z propozycją przetestowania jego egzemplarza klawiatury TKD Cycle8, którą zakupił parę miesięcy temu i w momencie pisania wiadomości właśnie co do niego przyszła. Na początku byłem nieco sceptycznie nastawiony do takiego scenariusza, albowiem bardzo nie lubię dotykać cudzych rzeczy – boję się po prostu, że przypadkiem coś uszkodzę, a nie chcę popsuć czyjejś własności. Nie chodzi nawet o kwestię finansową, a bardziej o sam fakt, że mógłby nie być już w stanie kupić takiego samego wariantu, nawet z extrasów. Niemniej jednak skoro czytacie ten artykuł, to oznacza jedno – finalnie zgodziłem się na propozycję i już niedługo później klawiatura była u mnie. Złożyłem ją na streamie mniej lub bardziej zgodnie z oczekiwaniami właściciela, a kilka dni później na kolejnym strumyku sprawdziłem jak Cycle8 wypada z innymi switchami oraz w różnych konfiguracjach piankowych. Poza wizją przetestowałem ją z kolei na keycapach z PBT, czyli innego materiału niż te dostarczone przez Haliego.
Ogólnie rzecz biorąc głównym czynnikiem dlaczego w ogóle miałem ochotę na sprawdzenie tej klawiatury był fakt, że od dnia premiery Cycle7, jej bezpośredniej poprzedniczki, byłem zafascynowany faktem jak daleko zaszli producenci sprzętu hobbystycznego. Jeszcze nie tak dawno temu nie było nawet możliwości żeby kupić sprzęt o takich cechach poniżej kilkuset dolarów, a jak się okazuje niektóre manufaktury potrafią w zasadzie bez większych problemów zaoferować produkt wysokiej klasy za absurdalne wręcz pieniądze. Cycle8 kosztowała bowiem w group-buyu około 1150 złotych za wariant srebrny z hot-swap PCB, wsparciem bezprzewodowym, dodatkowymi obciążnikami do zamontowania we wnętrzu obudowy i dodatkowym pakietem pianek. Jeśli zaś wybralibyśmy nieco mniej wypasiony zestaw, to wyszłaby ona jeszcze taniej. Aż nie chce się wierzyć, że w takich pieniądzach dostajemy w pełni funkcjonalną i naprawdę dobrze wykonaną klawiaturę, która oferuje równie dużo co jej drożsi bracia. Skoro więc mam już za sobą paręnaście dni testów tegoż sprzętu, to pora na moją krótką opinię na jej temat!

Prezencja
Zacznijmy może od tego, że TKD odwaliło kawał dobrej roboty pod kątem wyglądu Cycle8. Model ten oferuje rozmiar TKL, czyli mój ulubiony. Producent nie wepchnął do niego jednak F13, dzięki czemu całość prezentuje się moim zdaniem dużo lepiej. Ponadto klawiaturę tę kupić można w dwóch wersjach: jedna z ciekawie prezentującym się wycięciem nad strzałkami, przez które wydobywa się światło z diod osadzonych na PCB i drugi bez niego. Hali wybrał wariant numer dwa, co osobiście uważam za dobrą decyzję – o ile na ogół lubię wszelkiego rodzaju zabawę w przyozdabianie przestrzeni w klastrze nawigacyjnym, to akurat sposób w jaki zrobiło to TKD nie przypadł mi do gustu. Do wyboru był także WK i WKL i na szczęście właściciel postawił na ten drugi, czyli w mojej opinii lepszy. Blockery prezentują się bowiem doskonale w TKL-ach.
Z profilu dostrzeżemy lekko przekombinowany aż dwoma łagodnie zaokrąglonymi liniami styl „box on wedge”, lecz wciąż akceptowalny dla oka. Podoba mi się w jaki sposób górna część obudowy nachodzi na tę dolną nie pozostawiając żadnej przerwy czy widocznej linii – mówi się na to seamless design i w ostatnich latach niewątpliwie dominuje rynek produktów customowych. Całość zamyka się na coraz częściej spotykany ball-catch mechanism, który zastąpił tu śrubki. Polega on na wciskaniu specjalnie zaprojektowanego i uformowanego elementu między dwie kulki. Metoda ta jest jak najbardziej skuteczna i trzyma obudowę w jednym kawałku na tyle mocno, że nie rozpadnie się ona w dłoniach, choć raz podnosząc Cycle8 prawie mi się ona otworzyła z jednej strony. Personalnie lubię takie innowacje, a niewątpliwie akurat ten sposób zamknięcia pozwala na szybsze otwieranie i modyfikowane klawiatury, lecz osoby mające nieco więcej doświadczenia z tak zamykanymi modelami narzekają często na powstającą z tego powodu rezonancję – która swoją drogą występuje również tutaj.
Spód obudowy zdobi piękny odważnik składający się z trzech elementów. Przy zakupie dało się wybrać różne warianty, lecz w tym przypadku właściciel postawił na szczotkowane skrajne części i wykończoną na lustro tę środkową, do tego zabezpieczoną powłoką PVD. Prezentuje się to niezwykle ładnie, a w dodatku dodaje całości sporo masy. Cała obudowa jest aluminiowa, odważnik wykonany został ze stali, zaś wewnątrz obudowy osadzona jest kolejna część stalowa, pod którą możemy umieścić albo dwa akumulatory, albo dwa dodatkowe dociążniki. Domyślnie jest on aluminiowy, co nie ma najmniejszego sensu, natomiast przy zakupie dało się go podmienić za dopłatą na mosiądz lub stal. Nie wiem czemu Hali nie wybrał mosiądzu, bo ten nadawałby się do tego zadania dużo lepiej. Poza wagą, na spodzie jest też widoczne czerwone logo producenta, a z tyłu – centralnie nad wyśrodkowanym złączem USB-C widnieje kolejny logotyp, lecz akurat tam jest on wygrawerowany.
Wykończenie obudowy można było wybrać sobie na etapie zakupu, a do wyboru była zwykła anodyzacja lub coś na styl matrix coatingu. Hali wybrał srebrną anodyzację i tę jestem w stanie ocenić na najwyższą notę – w tym budżecie zazwyczaj powinniśmy spodziewać się pewnych niedoskonałości w wykończeniu, ale tutaj nie dostrzeżemy jakichkolwiek nierówności, odbarwień czy innego streakingu. Porównując tę anodę do innych srebrnych klawiatur w mojej kolekcji jestem w stanie rzec, że serio jest ona doskonałej jakości i aż dziwne, że Cycle8 choćby z tego powodu nie kosztuje znacznie więcej – nie mam pojęcia jak oni dali radę to wyprodukować i utrzymać taki poziom przy utrzymaniu niskich kosztów produkcyjnych. Widocznie nadeszła nowa era 🙂


Feeling
Podążając za trendami, TKD zaoferowało w przypadku Cycle8 dwa rodzaje montażu – oba jednak oparte o tę samą zasadę, albowiem w obu wariantach mowa o gasket mount’cie. Ten pierwszy wykorzystuje stosunkowo twarde gumeczki (beans), które należy wcisnąć w nacięcia umieszczone na krańcach płytki montażowej. Plate+PCB assembly spoczywa na ich końcówkach w obudowie, a dzięki utrzymaniu powierzchni styku maksymalnie małą możemy cieszyć się realnie wyczuwalnym pod palcami uginaniem. Drugi typ to z kolei małe o-ringi, które nakładamy na skrzydła odstające od płytki montażowej. Wówczas ich dolna powierzchnia kładzie się na specjalnie wyciętych szparkach w dolnej części obudowy. Teoretycznie opcja ta powinna nieść mniej wyczuwalne uginanie, lecz w praktyce nie poczułem żadnej szczególnej różnicy względem tej pierwszej metody. Osobiście uważam, że takie oferowanie dwóch tylko teoretycznie odmiennych sposobów na zamontowanie płytki w obudowie to delikatne marnowanie czasu i surowców, a w efekcie pieniędzy. Zamiast tego producent mógł dać nam wybór pomiędzy top-mount’em, polegającym na wkręcaniu płytki na śrubki do góry obudowy, a jednym z dostępnych tu gasketów. Tak wyszłoby moim zdaniem dużo lepiej.
Nie mogę natomiast jakoś szczególnie narzekać na wrażenia płynące z użytkowania Cycle8. Postawiłem podczas tych krótkich testów na o-ringi, bo moim zdaniem są one tak szalonym podejściem do gasket mount’u, że zasługiwały na więcej mojej uwagi. Hali kupił tylko i wyłącznie płytkę wykonaną z poliwęglanu, więc nieco ograniczyło mi to możliwości sprawdzenia jak ta niedroga klawiatura od TKD zachowywała by się w różnych scenariuszach, ale z tego co zasłyszałem Cycle8 i tak jest zaprojektowana z myślą o PC właśnie. Na podstawie tego co miałem pod palcami dochodzę natomiast do wniosku, że jest to jedna z wielu klawiatur, o których po prostu zapomnę. Korzystało mi się z niej dobrze, to znaczy klasycznie dla gasketu wykorzystującego gumę czułem tylko delikatne uginanie i odrobinę bounce’u (czyli zjawiska, gdy pisząc czuje się nie samo ugięcie konstrukcji pod palcami, ale też wyraźne odbicie z powrotem, co przez opuszki palca interpretowane jest jako wyraźny feedback od klawiatury). Nie ma tu jednak podjazdu do GEON.WORKS W1-AT R2, gdzie bounce dawał o sobie znać tak mocno, że aż czuło się wibracje przenoszące z jednej strony klawiatury na drugą. Ale czy powinienem był się czegoś takiego spodziewać po produkcie budżetowym? No raczej nie.
Nie zrozumcie mnie źle. Cycle8 to naprawdę genialny kawał klawiatury, z którego korzysta się komfortowo i można czerpać frajdę z eksperymentowania z różnymi konfiguracjami, lecz czułem już wiele takich klawiatur w swoim życiu i akurat ten przypadek w żaden sposób mnie do siebie nie przekonał. Nie uważam tworu TKD za sprzęt, z którego nie chciałbym korzystać, a po prostu za model, którego nie chciałbym w swojej kolekcji – bo prędko bym o nim zapomniał i kurzyłby się on tylko na półce, zamiast być przeze mnie użytkowanym. Dodam też, że kąt nachylenia to 8°, a wysokość frontowa wynosi zaledwie 17,5 mm – taka kombinacja daje nam ogromną przyjemność z użytkowania, albowiem nie musimy unosić dłoni przesadnie wysoko. Jeśli osobie (mnie), która woli nachylenie rzędu 10° korzystało się z Cycle8 komfortowo, to rzeczywiście taka ona jest.



Brzmienie
Jeszcze nie tak dawno temu mało kto zwracał uwagę na brzmienie oferowane przez klawiaturę. Niektórych cieszył głośny klik wydawany przez niektóre switche, a innych radowało głębokie stukanie, ale tak co do zasady nie brano aż tak mocno pod uwagę całościowej akustyki tych urządzeń. Aktualnie znaczna większość klientów uznaje jednak, że jeżeli klawka nie zaoferuje preferowanego przez nich zabarwienia dźwiękowego, to nie ma sensu jej kupować. Cycle8 niewątpliwie wzbudziła we mnie pewne obawy w tej kwestii, gdyż mamy tu przecież do czynienia z produktem niedrogim, a więc producent miał mniejszy budżet na zabawę z optymalizacją wnętrza pod konkretne brzmienie. Zawarł on jednak odważnik w środku obudowy, a do tego dał nam możliwość dokupienia dwóch kolejnych. Takie zabiegi pozwalają na wyraźne obniżenie tonalności klawiatury. Wszystko to idzie jednak w zapomnienie wraz z uświadomieniem sobie, że ball-catch design jest jednym z czynników wpływających na powstawanie rezonowania w metalowej obudowie. Spotęgował to jeszcze w tym konkretnym przypadku fakt, że Hali wybrał płytkę montażową wykonaną z poliwęglanu – materiału lubiącego pingować.
No i się stało – po pierwszym zbudowaniu TKD Cycle8 od razu usłyszałem ten paskudny, niosący się ping. Co ciekawe, był on skumulowany w konkretnych miejscach, blisko krawędzi obudowy. Nie podlega zatem wątpliwości, że głównym czynnikiem go wywołującym jest tu zatem sposób, w jaki zamyka się korpus. Dostałem natomiast informację od innego właściciela Cycle8, że w jego egzemplarzu nie jest to tak słyszalne – on ma jednak płytkę z aluminium, a nie z polikarbonu.
Wpadłem w trakcie streama na pomysł, że może uda się zniwelować rezonowanie za pomocą pianek dołączonych w zestawie. Wrzuciłem więc do środka obudowy dwie z nich – jedną na spód i drugą pomiędzy płytkę montażową, a PCB. Zgodnie z przewidywaniami ping zanikł, choć nie całkowicie. Mimo to uznaję to za sukces, bo wyeliminowany został on prawie całkowicie i cieszyć mogłem się prawidłowym brzmieniem klawiatury. No właśnie, tylko że tu zaczynają się schody – przecież po zamontowaniu pianek klawiatura przestaje brzmieć poprawnie, a zamiast tego jej dźwięk zostaje kompletnie zamordowany przez wypełnienia blokujące fale dźwiękowe przed odbijaniem się swobodnie w środku. Niestety nie ma chyba innego wyjścia.
A co jeśli powiem, że jest? Otóż w pewnym momencie postanowiłem sprawdzić inne przełączniki – Cherry MX Black Clear-Top zamiast Gateron Weightlessness. Ku mojemu zdziwieniu, pingowanie nie było tak głośne nawet bez pianek w środku! Zamiast tego mogłem usłyszeć przyjemne, choć nieco nudnawe brzmienie generowane przez aluminiowy korpus wraz ze stalowym odważnikiem na spodzie. Stukanie jest tu przewidywalne, bo słychać to skierowanie w stronę basu spowodowane ilością gęstych materiałów skumulowanych na dole. Pozostaje jednak przy tym spora doza sopranu, która objawia się szczególnie przy użyciu keycapów z ABS-u. Całościowo mogę powiedzieć, że o ile Cycle8 ma ewidentne problemy z rezonowaniem, z którym nie radzi sobie nawet fabryczny force-break mod (są gumeczki przymocowane przy krawędziach), to z odpowiednimi przełącznikami, nakładkami i rzekomo też płytką montażową jesteśmy w stanie osiągnąć tu naprawdę poprawne i przyjemne dla ucha brzmienie, choć tak jak mówiłem – takie, które totalnie nie zapada w pamięci jako coś oryginalnego.
Podsumowanie
I tak właśnie postrzegam TKD Cycle8 – jako niewartą zapamiętania klawiaturę, która chciała osiągnąć wiele, a w rzeczywistości jest po prostu kolejnym produktem na rynku wartym rozważenia. Nie ma sensu się nad nią szczególnie rozwodzić, bo na żadnej płaszczyźnie nie robi ona kompletnie nic czego jeszcze nie widzieliśmy. Brzmieniowo stoi w porządku, chociaż potrafi paskudnie rezonować. Feelingowo lekko pracuje pod palcami, ale nie w sposób jaki skradłby moje serce. Wizualnie stoi na naprawdę wysokim poziomie, oferując piękne kształty i doskonałe wykończenie, lecz i tutaj nie oferuje niczego szczególnie niespotkanego. Jedyny aspekt powodujący, że Cycle8 rzeczywiście jest ważną klawiaturą w historii jest jej cena. Mieliśmy już Cycle7 w absurdalnie niskiej cenie, a co miesiąc ma miejsce GB na tanią sześćdziesiątkę, ale tak tani TKL? Jedyna konkurencja jaką znam to Neo80 i Luminkey80, ale jakoś tak Cycle8 bardziej przypada mi do gustu wizualnie. Jeśli zatem jesteście fanami rozmiaru 80% i nie chcecie wydawać fortuny na sensowny produkt, to zalecam poważne rozważenie przedmiotu dzisiejszej recenzji, albowiem dostać go można z drugiej ręki jak i od europejskiego sklepu DeltaKeyCo w naprawdę atrakcyjnych cenach – a za tyle masę niedociągnięć po prostu można jej wybaczyć.
Postscriptum
Dziękuję Wam wszystkim za śledzenie mojego bloga, czytanie recenzji i nawet zaglądanie na moje transmisje na żywo na Twitchu. Żeby zbudować trochę lepszą więź pomiędzy mną, a czytelnikami, postanowiłem założyć serwer Discord przeznaczony głównie do dzielenia się opiniami o artykułach, proponowania tematów, informowania o nowych publikacjach i po prostu rozmawiania o klawiaturach. Wiem, że jest w Polsce kilka serwerów o takiej tematyce, ale chciałbym żeby moja społeczność miała jakieś dedykowane miejsce, w którym może bez problemów dostać notyfikację o nowo opublikowanej recenzji i prędko napisać o niej kilka słów krytyki. Jeśli więc chcielibyście dołączyć, to link pozostawiam w tym odnośniku. Dzięki!
Wpadłem też na pomysł zrobienia Q&A, w którym możecie mi zadać pytania na wszelkie tematy – zarówno o klawiaturach, jak i o czymkolwiek innym, kompletnie niezwiązanym z tematem tych urządzeń peryferyjnych. Miejsce do pytań zostało wyznaczone na podlinkowanym wyżej serwerze Discord, ale jeśli zadacie mi je w komentarzach pod artykułem to też na nie odpowiem 🙂