Społeczność hobbystów klawiaturowych zdaje dzielić się na dwie grupy. Jedna nienawidzi przełączników tactile, które mają maleńkich rozmiarów bumpa. Druga zaś kocha je do tego stopnia, że potrafi kupić starą klawiaturę Cherry tylko po to żeby wyciągnąć z niej gładziutkie MX Browny. Ja jestem gdzieś pomiędzy i choć nie jestem ogromnym fanem małych bumpów, bo lubię jednak czuć aktywację, to potrafię docenić ten subtelny podskok. W końcu lepiej mieć nawet coś takiego niż zwyczajnego, gładkiego liniowca. Dlatego też swego czasu postanowiłem kupić SP-Star Duck, które to mają imitować Cherry MX Brown, ale dorzucając do tego coś od siebie. Jak zatem wypadły w moim teście i czy spodobały mi się na tyle, aby zostać ze mną na dłużej?
Budowa
Kaczki od SP-Star mają obudowę wykonaną w pełni z poliwęglanu, który niegdyś uchodził za gładsze od nylonu tworzywo, gdyż to z niego korzystały wszelkie przełączniki od ZealPC. Trzon jest tu z kolei klasycznie z POMu. Całość utrzymana jest w kolorystyce, która ma imitować barwy kaczki. Góra obudowy jest więc żółta jak piórka kaczątka, trzon jest pomarańczowy jak jego dziubek, a dół obudowy.. jest czarny. Nie wiem dlaczego największa część tych przełączników ma kolor, którego w kaczce jest najmniej. Przez to SP-Star Duck wyglądają bardziej jak pistolet Nerf niż jak ptak. Trzon jest standardowych rozmiarów i nie jest w żaden sposób wydłużony. Dziurka w obudowie również jest normalna, więc jest to wyraźna zmiana względem SP-Star Meteor Orange.
Skok
Jak wspominałem już wcześniej, SP-Star Duck to przełączniki tactile, które wielkością swojego bumpa mają imitować kultowe MX Brown. Robią to naprawdę skutecznie, gdyż wyczuwalna grudka w momencie aktywacji ma naprawdę nieduże rozmiary i można ją nieco porównać do anomalii w liniowym skoku niż do faktycznego bumpa. Nie mam jednak zamiaru umniejszać temu sprzężeniu zwrotnemu, gdyż osobiście bardzo lubię wrażenia jakie dostarcza pisanie na klawiaturze z tymi przełącznikami. Bump ma miejsce w pierwszej połowie skoku i jest ostry, jednak jego charakterystyka nie jest mocno wyczuwalna przez jego rozmiar. Szczyt górki sięga około 50 gramów i po jej przekroczeniu pozostaje nam liniowy skok aż do samego dołu, gdzie przy czwartym milimetrze trzon uderza w spód obudowy. Sprężyna wymaga od nas też około 50 gramów siły, by sięgnąć spodu, więc poniekąd niezbyt możliwe jest pisanie na tych przełącznikach bez bottom-outowania.
Sprężyny
Kilka słów chciałbym poświęcić jeszcze samym sprężynom. Są one w Kaczkach od SP-Star dwusegmentowe i mają około 15 milimetrów długości, co kompletnie zabija sens ich podziału na dwie sekcje. Normalnie sprężyny mają taki podział dlatego, że producentowi łatwiej jest je produkować gdy te mają ponad 20 milimetrów. Te w Duckach mają jednak standardową długość, więc ich podział kompletnie mija się z celem i nie daje absolutnie żadnych benefitów. Ponadto są to dość lekkie sprężyny, przez co pisanie na tych przełącznikach jest bardzo przyjemne i nie męczy moich palców.
Brzmienie
Zdecydowanie najbardziej zawiodłem się na dźwięku, który wydają z siebie te przełączniki. Nie wiem czego oczekiwałem od poliwęglanowych obudów, ale przeraziłem się wręcz, gdy usłyszałem jak wysoki dźwięk wydają z siebie SP-Star Duck. Jest to strasznie nieprzyjemny dla moich uszu dźwięk i choć umiem docenić dobre wysokobrzmiące switche, to niestety Kaczki do nich nie należą. Nie pomaga też paskudny metaliczny pogłos, który wydobywa się z ich wnętrza – generowany przez nienasmarowane sprężynki.
Gładkość
Na szczęście SP-Star nie zawodzi pod względem płynności. Nie da się ukryć, że pomiędzy JWK i SP-Star istnieją pewne powiązania i obie te firmy mogą wzajemnie współpracować (mimo deklaracji SP-Star, że mają swoją fabrykę w Japonii). Widać to też na płaszczyźnie gładkości, która jest tu na najwyższym poziomie za sprawą cienkiej warstwy oleistego smaru. Jest on nałożony na trzonach z każdej ich strony. Choć w tactile na ogół gładkość nie ma dla mnie tak dużego znaczenia, to tu bump jest na tyle mały, że mimo wszystko fajniej, gdy skok jest płynny, a nie jak papier ścierny.
Ocena końcowa
Niestety zawiodłem się na SP-Star Duck. Myślałem, że spodobają mi się one znacznie bardziej za sprawą ich maleńkiego bumpa, ale wszystko to zostało zaprzepaszczone przez nieprzyjemny dla moich uszu dźwięk. Z tego też powodu niestety raczej będę się musiał z nimi pożegnać, choć zdecydowanie będzie mi brakować tego delikatnego podskoku w momencie aktywacji i gładziutkiego skoku. Sprężynki są w nich jednak moim zdaniem do wymiany, albo przynajmniej do nasmarowania. Jeśli więc odpowiada Wam ich brzmienie i rozmiar bumpa, to gorąco polecam!