Dzisiejszym artykułem rozpoczynam kilkuartykułową serię w formacie poniekąd podobnym do pogromcy mitów. Mam taką potrzebę, bo zdecydowanie zbyt wiele osób myli pojęcia i traktuje stereotypy powielane przez technologicznych YouTuberów jako definicje. Dzisiaj na celownik wezmę sobie chyba najgorszy i najbardziej zakorzeniony w głowach ludzi mit. Mówi on, że klawiatury dzieli się na mechaniczne, membranowe oraz nożycowe. I o ile faktycznie są to pojęcia jak najbardziej prawdziwe i nie mówię, że klawiatury membranowe nie istnieją, to są one używane w kompletnie błędnym kontekście. Zastanówcie się teraz – jaką klawiaturę nazwalibyście mechaniczną, jaką membranową, a jaką nożycową?
Obstawiam, że mechaniczna klawiatura kojarzy Wam się z czymś od Razera czy innego Logitecha, z przełącznikami o budowie i sposobie działania identycznym lub podobnym do Cherry MX, membranowa z kolei z typową tanią klawiaturą z marketu, która korzysta z gumek i ma gąbczaste uczucie przy wciskaniu, zaś nożycowa ze zwykłą klawiaturą w laptopie. Jest bardzo duża szansa, że wszystkie odpowiedzi trafiliście poprawnie, ale.. jest też ogromna szansa, że podczas wybierania odpowiedzi bazowaliście na charakterystykach kompletnie niezależnych od tego czy klawiatura jest mechaniczna, membranowa lub nożycowa. Poniższy obrazek pokazuje ten podział najlepiej.
Pogrupowanie to oznacza, że w zbiorze klawiatur mechanicznych znajduje się mniejszy zbiór będący klawiaturami membranowymi, a z kolei w nim jest jeszcze kolejny – klawiatury nożycowe. Oczywiście nie są to jedyne zbiory i oprócz nich istnieją inne, ale chodzi mi tu o prostotę zrozumienia. Najbardziej precyzyjne jest tutaj pojęcie klawiatury nożycowej, bowiem odnosi się do mechanizmów stosowanych w laptopach w celu osiągnięcia jak najniższego profilu. Klawiatury te jednak korzystają z membrany jako detektor aktywacji. Sama membrana z kolei nie sprawia, że klawiatura nie może być mechaniczna, no bo dlaczego? Membrana to wyłącznie plastikowa mata z poprowadzonymi ścieżkami, na której umieszcza się przełączniki. Sama w sobie membrana nie ogranicza na prawie żadnej płaszczyźnie, poza chociażby takim key-rolloverem, a zatem minimalną liczbą klawiszy, które jednocześnie da się wcisnąć i komputer nam je wykryje, lub ghostingiem, który w klawiaturach membranowych może występować.
Droższym odpowiednikiem membrany jest płytka drukowana (eng. PCB, printed circuit board), która spełnia dosłownie tę samą funkcję – przekazuje sygnał o aktywacji i dezaktywacji przełącznika. Jest inaczej zbudowana, oparta o inne technologie, ale w praktyce spełnia tę samą rolę. Czy zatem to definiuje klawiaturę mechaniczną? Nigdy w życiu. Sama definicja mechaniczności dostępna w słownikach, zarówno polskojęzycznych jak i anglojęzycznych, mówi o konieczności posiadania mechanizmu. Mechanizm to z kolei «zespół współpracujących ze sobą części maszyny lub przyrządu, wykonujących jakąś pracę». W praktyce zatem każda klawiatura korzystająca z części ruchomych jest klawiaturą mechaniczną, bowiem posiada mechanizm odpowiadający za jej działanie. I jak bardzo mechanizm nie kojarzyłby Wam się z przełącznikami Cherry MX, to takie Buckling Springi w klawiaturach IBM czy Topre w Realforce’ach również są mechanizmami i zapewniają swoim klawiaturom mechaniczność.
Co zatem sprawia, że klawiatura nie jest mechaniczna? Czy taka klawiatura istnieje? Owszem, jestem pewien, że większość z Was korzysta z niej na codzień. Jest to oczywiście klawiatura ekranowa w smartfonie. Nie posiada ona części ruchomych, nie posiada mechanizmu, więc nie jest mechaniczna. Ekrany dotykowe opierają się na wykrywaniu zmiany pojemności elektrostatycznej przez dotknięcie palcem, więc tak samo działa obecna tam klawiatura. Nie ma zatem podstaw aby uznać ją za klawiaturę mechaniczną. Tak samo jest z klawiaturami laserowymi, które są za pomocą światła wyświetlane na wybranej powierzchni, a następnie klikanie na przykład litery L wyświetlonej na blacie jest wykrywane jako wciśnięcie klawisza L. Działa to tragicznie, ale również jest klawiaturą bez mechanizmu, a więc niemechaniczną. Do tej samej grupy należą też klawiatury wirtualne w komputerach, czyli takie gdzie myszką wciskamy przyciski na monitorze.
Proszę Was zatem, przestańcie nazywać klawiatury membranowe niemechanicznymi tylko dlatego, że na ogół korzystają z gumowych kopuł. Klawiatury oparte o membranę nie kończą się na gumowych kopułach i taki chociażby IBM Model M jest klawiaturą membranową. Gumowych kopuł można używać także w klawiaturach opartych o PCB, a są to na ogół klawiatury pojemnościowe – Topre i Niz korzystają z takiej technologii. Świat klawiatur jest zbyt szeroki aby ograniczać się do tak durnego podziału jak mechaniczne i membranowe, który poza tym, że jest po prostu błędny, to w dodatku jego stosowanie nie ma po prostu sensu. Dzielmy klawiatury na fajne i niefajne, przyjemne i nieprzyjemne, a nie na mechaniczne i membranowe.
Przy okazji wspomnę, że istnieje na YouTube film Chyrosrana o tym samym temacie. On porusza go od nieco innej strony i wybiera różne scenariusze, w których klawiatura mogłaby być mechaniczna, po czym obala je z powodu ich braku sensu. Mój artykuł jest poniekąd tym filmem wzorowany, więc grzechem byłoby nie dać Wam linku do niego. On dochodzi do nieco innego wniosku, aczkolwiek jego podejście do tematu wcale nie jest gorsze od mojego.